Ha, nawet nie myslalam, jaka ja jestem nowoczesna. No tak bardzo, ze moglyby sie uczyc ode mnie topowe influencerki, tiktokerki, jutuberki, blogerki i inne -erki, wyobrazacie sobie? Ja tez sobie nie wyobrazalam, ale to fakt niezaprzeczalny, a chodzi o, wydawaloby sie, przyziemny sposob spania z wlasnym mezem (no dobra, nie musi to byc zaraz formalnie poslubiony mezczyzna, wiec powiedzmy - z facetem).
Niejaka Shannon Sweeney, kimkolwiek ta niewiasta jest, w kazdym razie udziela sie po internetach, wybrala sie w podroz do Szwecji i przezyla szok kulturowy, zobaczywszy na lozku hotelowym DWIE KOLDRY !!! Kobita jak zyje nie pomyslala, ze mozna sypiac pod dwiema, bo z wlasnym mezczyzna kisila sie od poczatku pod jedna. Po powrocie do domu jej chlop dostal eksmisje spod wspolnej koldry i odtad zaczeli sypiac "po skandynawsku", czyli kazdy mial swoja. To odkrycie komfortu spania pod osobnym przykryciem, brak nocnych walk o posciel, uzyskanie wlasnej temperatury do spania - tak nia fszczonslo, ze az musiala to publicznie opisac na swoich profilach, czym spowodowala lawine eksmisji spod wspolnych kolder. Zapanowala nagle moda na sypianie separacyjne, wprawdzie w jednym lozku, ale jakby osobno. Internety szumialy i kipialy od raportow zachwyconych spaczy, ktorzy odkryli lozkowe eldorada i edeny. TU wlasnie dokonala tego wiekopomnego odkrycia. U wiekszosci jej fanow skonczyly sie problemy ze snem, jak reka odjal, bo wprawdzie jeszcze nie wpadla na pomysl, jak uciszac chrapiacych, ale przynajmniej odizolowala tych pierdzacych przez sen. Internauci oszaleli z radosci, zalali Shannon lawina pochlebnych komentarzy, chwalili przenikliwosc i odkrywczosc, dzielili sie doswiadczeniami, a przemysl koldrowy zanotowal wielki skok popytu.
Nie bardzo pamietam okres zaraz po moim urodzeniu, ale ze zdjec wynika, ze sypialam w beciku, wlasnym, z nikim nie dzielonym, pozniej tez przez cale zycie mialam swoja wlasna koldre, nigdy jej z nikim nie dzielilam. Kiedy wyszlam za maz, mielismy dwa osobne lozka i tylko czasem sie w nich odwiedzalismy, bo ja zawsze cenilam sobie wygode spania, zreszta wiadomo, jak bylo w Polsce, malo kto mial osobna sypialnie z typowym sypialnianym lozkiem, czlowiek posilkowal sie rozkladanymi kanapami. Dopiero tutaj zaczelismy spac w jednym lozku, ale bylo ono slusznych rozmiarow 2x2 metry, wiec praktycznie bylo tak, jakbysmy mieli dwa lozka zsuniete. Teraz najchetniej rozdzielilabym nasze spanie na dwa osobne pokoje, bo mam zaklocenia snu, a slubny dodatkowo chrapie, no ale nie da sie.
Tyle, ze na starosc zaczelam jednak dzielic moja koldre z kims jeszcze, przez cale zycie udawalo mi sie sypiac nowoczesnie i po skandynawsku, a teraz przyszlo mi sie ograniczac. Od czasu pierwszego sylwestra Toyki u nas, moj maly tchorzyk sypia ze mna pod koldra, ale na takie poswiecenie zawsze bede gotowa, jej obecnosc zupelnie mnie nie rusza, a w zimie tak fajnie grzeje...
O jaki ciekawy temat. Nie ma to jak własna kołdra. Tak mam teraz. No kiedyś była jedna, ale ogromna, wiec nie groziło zabieranie. Jakoś kiedyś nie przyszło mi do głowy żeby mieć oddzielne kołdry w jednym łóżku.
OdpowiedzUsuńKiedy bylam z Hexa w hotelu, mialysmy taka gigantyczna jedna koldre, ale poprosilysmy o druga i kazda spala pod swoja, chociaz pod tamta moglybysmy sie szukac przez cala noc. Widac Hexa ma to po mnie, tez lubi spac pod wlasna koldra.
UsuńTo ci Hexa że nie chciała z babcia spać pod jedna kołdra. No chyba rzeczywiście musi to być po Tobie. I co miałyście dwie ogromne kołdry czy dali Wam takie mniejsze, pojedyncze ?
UsuńMialysmy dwie takie gigantyczne, wiec je zlozylam i spalysmy na jednej czesci, a druga sie przykrywalysmy. Jestem kreatywna :)))
UsuńNo jesteś. Ja bym się w tym pogubiła, zaplątała i w końcu spadłabym z łóżka i spala na podłodze.
UsuńMoglysmy jeszcze spac pod podwojnie zlozonymi, ale tak byloby stanowczo za goraco, i tak kazdego wieczoru obnizalam temperature w klimatyzacji, bo okna to tam nie dalo sie otworzyc.
UsuńAż strach pomyśleć jakby zareagowała wiedząc, że są tacy co idą o krok dalej i mają też dwa materace w jednym łóżku! :-O ;-)
OdpowiedzUsuńNooo, to nie podlega zadnej dyskusji, zawsze mielismy osobne materace i przescieradla. Slubny lubi miec miekciej pod chuda dupa, ja wole twardziej, bo dupe mam slusznych rozmiarow, wiec kazde ma swoj materac o odpowiedniej twardosci.
UsuńDwa materace sa bardzo wygodne, latwiej zmienic mniejsze w miare potrzeby niz targac z jakiejs Ikei wielki jak dach jeden. To samo jest z koldrami, male lepiej sie mieszcza w pralce, latwiej je przebierac itd. Pod dwoma materacami sa tez dwa lozka, w razie czego mozna szybko rozdzielic. Na te dwa materace jest jeden podklad (cienszy materac) wiekszy, ktory lagodzi szpare miedzy dwoma materacami. Niestety wtedy jest tylko jedno przescieradlo, ale z nim sobie mozna poradzic i jednak jest wygodniejsze niz dwa oddzielne :)))). Wygodnie, porecznie, praktyczne. Aaaa i kazdy ma tylko po jednej poduszke 50x65 cm. :))))
UsuńNo nie, my rame lozka mamy jedna, nie da sie jej rozdzielic, choc materace sa dwa i nam zupelnie nie przeszkadza laczenie miedzy materacami i przescieradlami, ja nie lubie tych ogromnych przescieradel, wole dwa mniejsze. Nasze poduszki maja 80x80, ja mam jeszcze dodatkowo maly jasiek, bo bez jaska ani rusz.
UsuńWygodne sa lozka bez ram a wlasnie takie materace na nozkach :), z nadglowkiem czyli czescia dodatkowa aby glowa nie walic w sciane :))). Ponoc niedobre dla tych z kurczem nog, bo nie ma oparcia na nogi :/ (poki co jeszcze nas nie dotyczy). Lacze materacy wkurza mnie wielce, bo ja sie strasznie krece na lozku i rzucam, moglabym wpasc w przepasc lozkowo-materacowa ...
UsuńZaglowek to ja sobie sama zrobilam, zeby nie walic glowa w sciane, taka zdolna jestem.
UsuńZeby wpasc w przepasc, to trzeba byc o polowe chudszym od anorektyczki :)))))
Zdolniacha jestes. Ja mam zos zdolnosci wpadania we wszelkie czeluscie, czasem tez kulturowe i wydzwiguje sie potem. :)
UsuńAle nadal nie wierze, ze moglabys wpasc w czelusc miedzymateracowa. :)))
UsuńAnorektyczka tez nie jestem jak i czelusc materacowa, ale kolo 4 nad ranem kazdego moze zaskoczyc!
UsuńNo chyba, ze Wam sie lozka rozjechaly.
UsuńNo nieeee. Ani to rozdział od stołu ani od łoża. :) Od stolu czasem z koniecznosci ale to na korzysc tylko wychodzi.
UsuńWlasnie! ANOREKSJA!!! I wpadanie w szczeliny. :)))))
UsuńPopatrz, do czegoś pozytywnego się internet przydaje. Się jednak można nauczyć i zobaczyć jak inni robią coś, co się wydaje takie a nie inne, niezmienne i od zawsze tak samo i w ogóle.
OdpowiedzUsuńMy śpimy pod jedną ogromniastą kołdrą, na jednym łożu, z dwoma materacami.
Wiesz, kiedy zwiedzam obce kraje, to coraz bardziej, zamiast oglądać sztandarowe zabytki kultury, patrzę, jak się tam gdzieś wiesza pranie, w jaki sposób wykonuje się takie zupełnie przyziemne, domowe i gospodarskie czynności. Bo są różnice. Fascynuje mnie to bardzo.
Influęserko. ;-)
I takie nastawienie jest znacznie ciekawsze, bo zabytki mozna sobie obejrzec w internetach, bez tych tlumow, ktore sa na zywo, nie meczyc sie w upale. A podgladanie zycia i zwyczajow jest o niebo ciekawsze.
Usuńpodróże kształcą :-))
OdpowiedzUsuńi my mamy osobne, choć nie zawsze mieliśmy. nielubie, gdy mi ktos kołdrę zabiera, sciaga etcetera. a przytulać się można pod dwiema. przeciez. bardziej mi chrapanie przeszkadza...i Ciri rozwalona na kołdrze, zawsze po mojej stornie łózka, ze się wyprostować nie mogę. ech.
U mnie Toya pod koldra i tez mi ja zabiera, kiedy sie przekreca na drugi bok, ale z nia spanie to przyjemnosc, w przeciwienstwie do spania z facetem. Ona jest jak moje dziecko.
UsuńWspolczesna technologia pozwala miec wielki wybor jesli chodzi o lozka i materace - istnieja takie dwa w jednym gdzie to osoby maja swobode w wyborze pozycji swej czesci materaca mogac go podnosic czy obnizac zaleznie od zachcianki. Takze podgrzewac swa czesc.
OdpowiedzUsuńSpanie pod osobnymi koldrami pozwala na troche swobody ale nie ma jak wlasna sypialnia a to jest wiecej niz tylko osobne lozko. Wspolne jest uciazliwe ze wzgledu na roznorodnosc zajec i odglosow przed usnieciem - w swej sypialni robisz co chcesz . Oczywiscie wiem ze nie kazdy ma wystarczajaca ilosc sypialni ale amerykanski zwyczaj by kazdy czlonek mial wlasna jest idealny, na dzienne zajecia/prywatnosc tez.
Odseperowalam sie od wspolnego lozka gdy mialam menopauze i okropne ataki uderzen goraca/pocenia sie i ta wygoda osobnej sypialni zostala mi na zawsze.
Obecnie mam lokatorke w lozku co zmusza mnie do pewnej niewygody ale jest mniej dokuczliwe niz bylaby obecnosc drugiej osoby.
Bardzo dawno temu
Ja tez marze o wlasnym pokoju, kiedys mialam, a odkad wyszlam za maz, przestalam miec swoj pokoj. Nie narzekaj na Belle, bo gdybys miala w lozku taka duza lokatorke jak Toya, to i niewygoda bylaby znacznie dotkliwsza, ale ja mam tak samo, wole z nia niz z drugim czlowiekiem. :))) Dobrze chociaz, ze slubny tez lubi spac w zimnie, bo bysmy sie nie dogadali.
Usuń:))))))) Ze co? Tylko skandynawskie zwyczaje? Ja pamietam, ze z ulga stwierdzilam, ze tu, w kulturze mojego wybranka, tez sie spi pod wlasna kolderka! W moim srodowisku rodzinnym tez sie tak robilo, kazdy mial swoja pierzyne na zime i kolderke na lato. Spalo sie we wlasnym lozku a rodzice w wielkim lozu malzenskim we wlasnej sypialni. Mieli wspolna, duza kape na lozko a pod nia dwie oddzielne koldry :))). Ja nie znalam koldrowej wspolnoty. :)))) Czasem kotka przychodzila w nocy ale nigdy pod kolderke ani na, tylko obok. Ale ona w futrze sypiala. Tak, ze ta pani wielkie cuda odkryla!
OdpowiedzUsuńOna tak sie zachowywala, jakby druga Ameryke odkryla, co i mnie niejako zadziwilo, bo i ja przez cale zycie, nawet to malzenskie, mialam wlasna koldre. Ale ona pewnie z jakiegos dzikiego kraju, gdzie byl przymus spania pod jedna duza koldra. :)))))
UsuńBella przerwala mi pisanie komentarza - nawet nie wiedzialam ze poslalam go tak w polowie drogi - a po powrocie nie pamietalam co jeszcze mialam dopisac i stad takie dziwaczne zakonczenie.
OdpowiedzUsuńDomyslilam sie. :)))))
UsuńW przeszlosci mialam psy i kazdy spal z nami w lozku wiec wiem jak to jest........Jeden to mi sie nawet oszczenil w lozku! Zauwazylismy po pierwszym szczeniaku ale nie chcac przerywac porodu tak suczke zostawilismy by dokonczyla swa ciezka robote co zmusilo nas pozniej do kupna nowego materaca.
OdpowiedzUsuńPomyslec ile to czlowiek mial przeroznych wydarzen w zyciu!!!!!! Wtedy nie bylo smieszne ale pozniej wspominalismy ze smiechem.
Mimo kosztow zwiazanych z kupnem nowego materaca, zazdroszcze Ci tego lozkowego porodu, moje wszystkie adopciaki, Miecka zreszta tez, sa wykastrowane i bez szans na potomstwo. Tylko Kira wczesniej miala szczeniaki, ale wtedy nie byla jeszcze u nas, mysmy juz ja pilnowali, zeby nie miala mlodych.
UsuńU mojej babci kociczka kociła się w szafie na bieliźnie...
UsuńOmatko! Jak fajnie!
UsuńJakie to szczęście, że nie muszę spać obok innego człowieka! Toleruję tylko kota.
OdpowiedzUsuńFakt, szczesciara z Ciebie. Ja potrzebuje wlasnego pokoju jak powietrza do zycia.
UsuńDługie lata spaliśmy z małżonkiem na jednej wersalce, pod jedną, dużą kołdrą. On był tym biedniejszym, bo ja zawsze, we śnie uwielbiałam się okręcić kołdrą i jemu pozostawał skrawek kołdry do przykrycia. Tak było, praktycznie do wyprowadzki dzieci. Do drugiego pokoju ze spaniem wyniósł się, gdy byłam po usunięciu pęcherzyka żółciowego i bał się, że urazi mnie w brzuch. Psy spały różnie u nas. Tuptuś, praktycznie przez całe życie spał w nogach fotela córki, a Maks, wędrował między łóżkiem moim i męża. Gdy brałam Gutka, to twierdziłam, że już żaden pies nie będzie spał ze mną w łóżku. Gustaw miał swój ogromny transporter do spania i tak było do mojego zachorowania, gdzie wtedy przeniósł się na łóżko, do mnie. Po jego powrocie do domu i już nie było mowy, o spaniu w transporterze, bo podczas pobytu u hodowcy, zaczął się bać dużych, plastykowych transporterów. Gdy jechałam po niego, to wywiozłam transporter. Od tej pory mam sublokatora w łóżku. Ma swoją poduszkę, przy mojej głowie i tam śpi.
OdpowiedzUsuńNo sama widzisz, ze opiekunowie psow dziela sie na dwie grupy, tych, ktorzy spia z psami i tych, ktorzy sie do tego nie przyznaja. :)))
UsuńNie umiallabym spac z kims pod jednym przykryciem.
Spanie w oddzielnych pokojach rozpoczęłam gdy się urodziła córka, ale w wersji jednopokojowej nigdy nie spaliśmy pod jedną kołdrą. Przez 16,5 roku dzieliłam łóżko ze swoim piesiem, który co prawda nie chrapał, ale miał dziwny zwyczaj by przynajmniej raz w nocy przespacerować się po mnie niczym po torze przeszkód.
OdpowiedzUsuńPod tym wzgledem Toya jest lepiej wychowana, ale za to kilka razy w nocy wylazi spod koldry, zeby sie wytrzepac i wtedy trzeba jej te koldre podniesc, zeby mogla pod nia wlezc ponownie, sama tego nie zrobi. A jak za twardo spie i nie budzi mnie trzepot, to zaczyna popiskiwac naglaco, no i musze jej otwierac wrota pod koldre.
Usuń