14 sierpnia 2024

Gdzie te medale?

 Na Igrzyskach Olimpijskich w Paryzu 2024 Polska zdobyla  10 medali: 1 zloty, 4 srebrne i 5 brazowych. To wynik wyraznie slabszy niz podczas ostatnich letnich igrzysk w Tokio 2021, gdzie Polacy zdobyli lacznie 14 medali, w tym 4 zlote, 5 srebrnych i 5 brazowych. Porownujac obecne wyniki z poprzednimi olimpiadami, widac, ze tegoroczne osiagniecia sa mniej imponujace, zwlaszcza pod wzgledem zlotych medali. W Tokio Polska zajela 17. miejsce w klasyfikacji medalowej, podczas gdy obecnie znajduje się na 42. miejscu. Warto zauwazyc, ze choc ogolna liczba medali spadla, Polacy zdobyli je w roznych dyscyplinach, co pokazuje wszechstronnosc polskich sportowcow, szczegolnie w takich dziedzinach jak wspinaczka sportowa, w ktorej Aleksandra Miroslaw zdobyla jedyny zloty medal dla Polski​. Reprezentanci mojej drugiej ojczyzny tez specjalnie nie blysneli, ale chociaz zdolali zaczepic sie w pierwszej 10-tce. Tyle tylko, ze to najgorszy wynik od czasu zjednoczenia Niemiec, najslabszy rekord medalowy.



 
 A bywalo kiedys inaczej, lata 70-te byly dla Polski latami chwaly, w 1972 roku w Monachium zajelismy w rankingu medalowym 7. miejsce, a w 1976 roku w Montrealu 6. Co zatem sie stalo, co moze byc przyczyna takiego spadku w rankingu medalowym? Polskich sportowcow nie widac, nie wystarczy bowiem sama Iga Swiatek, doskonala ambitnie grajaca reprezentacja siatkarzy i Ola Miroslaw, gdzie sa lekkoatleci, pilkarze, bokserzy, zapasnicy, kolarze?  Co sie stalo w polskim sporcie? Ja widze to tak, ze po pierwsze nadmiar w nim tzw. "dzialaczy", bandy obibokow grzejacych sie przy plomieniu chwaly sportowcow i zabierajacych im nalezne pieniadze. Zredukowac ich liczbe do niezbednego minimum, bo nie moze tak byc, ze na zawody, zwlaszcza te w atrakcyjnych miejscach jedzie wiecej panow w garniturach z zonami, dziecmi i kochankami, niz samych sportowcow. Zaoszczedzone na tym srodki mozna przeznaczac bezposrednio na sport, bo jest niedofinansowany. Trzeba zwiekszyc naklady na rozwoj infrastruktury, budowac mniej kosciolow, wiecej osrodkow ksztalcacych przyszlych medalistow. Mlodzi i zdolni sportowcy czesto migruja z Polski, szukajac lepszych warunkow do rozwoju sportowej kariery, pozniej zdobywaja medale dla innych. Mlodziez w ogole mniej interesuje sie sportem niz dawniej, czemu trudno sie dziwic, bo lekcje wu-efu sa nudne jak flaki z olejem, sale gimnastyczne za male i zle wyposazone, wielu uczniow ma gotowe zwolnienia lekarskie ze sportu, uczniowie sa otyli, leniwi i nie chca sie wysilac. Z zazdroscia patrze na system amerykanski, gdzie niemal wszystkie szkoly wyposazone sa w porzadne zaplecze sportowe, organizuje sie miedzyszkolne zawody, wylapuje talenty, stypendiami zacheca do rozwoju. A w Polsce? Szkoda gadac. W Polsce nie ma dobrych trenerow, nie wystarczy bowiem byc tylko "bylym", trzeba umiec zmobilizowac, zmotywowac, byc ojcem i katem jednoczesnie, miec talent pedagogiczny i swieta cierpliwosc. Wciaz slyszy sie o sprowadzaniu obcokrajowcow, ale i oni nie daja rady z motywacja polskich leniuchow ogladajacych sie jedynie za premiami.
 Za pisowskich ministrow edukacji nacisk kladziono na rekolekcje, religie, piso-patriotyzm, ktory z definicja prawdziwego patriotyzmu nie mial wiele wspolnego, a sport zostal zepchniety na sam koniec listy TO DO. Teraz zbieramy tego owoce, jak na dloni widac upadek sportu w Polsce. Zeby dzisiaj zdobywac medale olimpijskie, trzeba zaczynac treningi w kolysce, tak wlasnie robia Chinczycy, tresuja te swoje dzieciaki, hoduja je z przeznaczeniem na medalistow. Amerykanie do perfekcji opanowali system wychowania sportowego uczniow w szkolach, wylapywania rzadkich talentow i oddawania ich w rece fachowych trenerow i sponsorow, zeby dzieciak wiedzial, ze wysilek sie oplaca. W Polsce wiekszosc nakladow na sport rozdzielaja miedzy siebie "dzialacze", a zawodnicy przed wyjsciem na boisko czynia ostentacyjnie znak krzyza i modla sie o lut szczescia i o to, zeby przeciwnik byl w gorszej od nich formie. 
 A tak w ogole to najwiecej jest do "zawdzieczenia" pisdzielcom, ktorzy swoim zwyczajem chcieli zwalic wine na... no kto podpowie? 



 

16 komentarzy:

  1. Zgadza się że Polska wypadła bardzo słabo na tej olimpiadzie. Szczególnie jak porównam z Australia, która jest najsłabiej zaludnionym kontynentem na świecie. Australia wypadła fantastycznie, że przy tak małej liczbie ludności ma tak dużo wspaniałych sportowców. Dla mnie Australia jest na pierwszym miejscu i już.
    Jestem też zadowolona że USA ostatecznie pokonała Chiny. Gdyby tak Chiny były przed USA to następny powód dla Chin czuć się panami świata, wiec dobrze im.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze w ostatnim dniu Chiny byly na pierwszym miejscu, ale rzutem na tasme USA je pokonaly w rankingu medali. Ale drugie miejsce to nie powod do wstydu, maja sposob na wygrywanie.

      Usuń
    2. No właśnie maja sposób na wygrywanie, a przecież maja tak dużo narodu żeby wybrać najlepszych, ale nie, trzymają się sposobu. Dla mnie ich sukcesy zawsze już będą podejrzane, zresztą tak dużo jest różnych przekrętów w sporcie, że coraz mniej mnie sport interesuje, dla mnie minęły już te czasy kiedy sport porywał mnie.

      Usuń
    3. To nawet nie jest tylko kwestia, ze maja z czego wybierac, ale sposob wychowywania, czy lepiej uzyc sformulowania TRESOWANIA tych dzieciakow. Widzialam filmiki, wierzyc sie nie chce, jak brutalnie wygladaja u nich treningi.

      Usuń
    4. Kiedyś oglądałam takie brutalne treningi gimnastyczek, gdzieś w Europie i jest fabularny film na ten temat, nawet zaczęłam oglądać ale przestałam żeby nie wpadać w smutek.

      Usuń
    5. Tak, glownie gimnastyczki sa tak strasznie torturowane, ale pozniej, kiedy wystepuja, oczu nie mozna oderwac od ich perfekcji. Czlowiek mysli wtedy, ze one osiagaja niemozliwe, ale malo kto zdaje sobie sprawe, jakim kosztem sie to odbywa i jak szybko te dziewczynki staja sie inwalidami.

      Usuń
  2. Nie oglądałam i nie interesowałam się olimpiadą. Uwielbiałam kiedyś oglądać gimnastykę artystyczną, ale mi już to przeszło, gdy obejrzałam film, o tym jak tresuje i przygotowuje się gimnastyczki do ich występów. Na zimowej olimpiadzie, za to uwielbiałam łyżwiarstwo figurowe, czy to solowe, czy w parach. Niestety, ale nawet mistrzostwa w jeździe figurowej, są pokazywane, gdzieś późno w nocy i to tylko w kawałkach, jako zapchajdziura.
    Druga sprawa, to taka, że nawet dzieci nie mają gdzie się bawić i biegać koło bloku, bo zaraz jakiemuś "ludkowi leśnemu" przeszkadza hałas grających w piłkę, czy grających w gumę dziewczynek - tak było dzisiaj koło mojego bloku, gdzie dziewczynki, jak również chłopcy bawili się w dawno zapomnianą grę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dzieci wychodza jeszcze na dwor? Ja mam wrazenie, ze i dla dzieci, i dla rodzicow wygodniej jest, kiedy kaszojad siedzi w domu, przynajmniej jest na oku. A potem tacy rodzice sie dziwia, ze dziecku rosnie dupa .
      Niedawno rozmawialam z Paulina, wspominalysmy jak one lataly po calym osiedlu, nie bylo telefonow komorkowych, wiec nie wiedzialam, gdzie sa i co robia, ale nigdy sie o nie nie balam. Teraz Paulina mowi, ze nie wypuscilaby swoich bez jej opieki, nawet do szkoly je odprowadza i przyprowadza, tak jest niebezpiecznie.

      Usuń
  3. Ze wstydem przyznaje ze Olimpiady nie ogladalam poza kilkoma urywkami.
    Na temat polskiej ekipy czy systemu treningowego nie mam zdania bo nic nie wiem w tej kwestii. Wiem jedno - odkad pozwolono osobom trans brac udzial w kobiecych konkurencjach to mi obrzydzili przyjemnosc ogladania nie mowiac ze uwazam to za niesprawiedliwosc. Groteskowe otwarcie tez wzbudzilo we mnie niesmak..... I ogolnie jakos Olimpiada zrobila sie inna, jak wszystko .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przyznaje calkiem bezwstydnie, ze tez nie ogladalam olimpiady, nawet jej otwarcia, dopiero po tej calej awanturze z ciekawosci obejrzalam powtorke, zeby wyrobic sobie zdanie. W ogole ta ostatnia olimpiada jest co najmniej dziwna, otwierala ja wyjatkowo tlusta jejmosc z drags queenami w tle, a walczyli z kobietami mezczyzni. Nic wiecej nie slychac, tylko kto ile dostanie za zdobycie medalu. Kiedys sportowcy walczyli o medale, a nie o premie za ich zdobywanie. Do urzygu!

      Usuń
  4. Ech, wiele by można na ten temat powiedzieć. Za moich czasów (kurde, stara się czuję, kiedy tak gadam) też nie za bardzo lubiano W.F. Bo się człowiek spoci, zakurzy (często ćwiczyliśmy na korytarzach) i trudne to wszystko... Ja byłam w grupie tych, co uwielbiali, ale nie lubiłam np. piłki ręcznej i koszykówki, bo byłam mała i drobna, w meczach nie miałam szans, choć ćwiczenia z tych dziedzin lubiłam. Na podwórku oczywiście też szalałam, tak jak moje dzieci, dla nich jeszcze podwórko było atrakcją. Teraz cisza, spokój... Niektórzy pewnie zadowoleni, bo im nikt pod oknami nie hałasuje.
    Oglądałam olimpiadę, Polaków głównie, oraz te dziedziny, które w ogóle lubię, np. lekkoatletykę. Zachwycił mnie maraton kobiet w ostatni dzień igrzysk; po 42 kilometrach i dwóch godzinach biegu jeszcze przyspieszyć na finiszu to jest coś! Moja córka się śmiała, że ona w mniej więcej tym samym czasie przebiega półmaraton, a na finiszu raczej nie przyspiesza :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem troche starsza, ale moge potwierdzic, lekcje wuefu byly, sa i beda nudne, nie zachecaja ani troche do podjecia wysilku, by zostac sportowcem. Poza tym w polskich szkolach nie ma miedzyszkolnej rywalizacji, zawodow, nie ma zaplecza sportowego do uprawiania roznych dyscyplin, gier zespolowych. Dzieci z naszych rocznikow same z siebie biegaly w berka, skakaly w gume, wspinaly sie na drzewa, dla nas nawet sport w szkole nie byl az tak straszny jak dla dzieciakow dzisiejszych.
      No i wielki szacun dla Corki!

      Usuń
  5. Fakt- nie błysnęliśmy, ale 8 lat rządów ludzi modlących się przed figurą a mających diabła za skórą- zrobiło swoje. I naprawdę trudno będzie odrobić te 8 lat totalnego zaniedbania sportu. Co do WF w szkolnictwie - zawsze był to przedmiot traktowany po macoszemu przez władze szkolne i pamiętam z lat szkolnych lekcje WF na szkolnym korytarzu, na których należało być cicho bo wszak w klasach trwały "normalne" lekcje. I naprawdę nie każda szkoła w Warszawie miała salę gimnastyczną. Ja pierwszą salę gimnastyczną miałam dopiero w VII klasie podstawówki, a zajęcia na basenie trafiły mi się dopiero w liceum. Co gorsze to moja córka (rocznik 76) też miewała lekcje WF na szkolnym korytarzu, bo była tylko 1 sala gimnastyczna.No ale przynajmniej szkoła miała spore podwórko i chłopcy mogli pobiegać za piłką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W znacznej czesci nie sa to zaniedbania wylacznie ostatnich osmiu lat, w szkolach niewiele zmienilo sie pod tym wzgledem od naszego dziecinstwa. Ja tez mialam wuef na korytarzu, chociaz uczylam sie w nowoczesnej tysiaclatce, ale sala gimnastyczna byla jedna i niewymiarowe boisko wysypane zwirem i szarym kurzem. Zamiast gier zespolowych uczacych rywalizacji, skoki przez kozla i skrzynie, komu do czego sie to przydalo?

      Usuń
  6. Teraz pisołże elity będą zwalać na kosmitow😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, maja Tuska pod reka. Teraz maja w modzie uskarzanie sie na dyktature, zemste i takie tam w tym kierunku. Im blizej widmo odsiadki, tym skowyt glosniejszy.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Powolutku

  Ostatnie tygodnie, miesiace wlasciwie byly pelne stresu, nerwow, chorob i przykrych wydarzen, niesprzyjajacej pogody, bo albo saczyl sie z...