18 sierpnia 2024

Pieniadze im sie koncza

 Pasozytow przybywa... wroc... przeciez to zdaniem rzadzacych sily fachowe majace wzmocnic budzet i finansowac nasze emerytury. No wiec przybywa tych sil fachowych, ktore to sily musza gdzies mieszkac i cos zrec, tyle tylko, ze z chwila przekroczenia granicy niemieckiej chec do pracy szybko im przechodzi, wola podejmowac latwiejsze i bardziej intratne zatrudnienie, choc wiadomo, ze nie do konca legalne. Ale legalnie doja system, a w kasach miejskich, gminnych, landowych i federalnych juz dawno zaswiecilo dno. Trzeba wiec postarac sie o kase, bo z pracy frajerow i ich podatkow juz nie wystarcza. 
 Nie tak dawno pisalam o polowaniu na kierowcow za pomoca wszelkiego autoramentu radarow, pulapek i rozszerzania strefy platnego parkowania. Za mojego zycia w tym miescie strefa byla dwukrotnie rozszerzana, ze nie wspomne przez wrodzona niesmialosc o podwyzkach cen za godzine parkowania i oczywiscie podwyzkach kar za przekroczenie czasu czy niewykupiony bilet. Ostatnio nawet przeczytalam  na lokalnej stronie, ze spory parking niedaleko Kiessee, czyli taki dla odwiedzajacych plywalnie lub chcacych zrelaksowac sie nad jeziorkiem, bedzie od zaraz parkingiem platnym. Sukinkoty z tej chciwosci robia zamach na teren wypoczynkowy, ktory nie jest polozony w strefie mocno odwiedzanej przez kupujacych. Poza tym widze jakby wiecej samochodow Ordnungsamtu, uwijaja sie jak w ukropie, zeby tylko nachalnie zarobic pieniadze na tych przyjezdnych bandziorow. Nie ma ich tylko tam, gdzie sa potrzebni i gdzie mogliby naprawde sporo kasowac. Jak wiecie, od 1 kwietnia do 15 lipca obowiazuje smycz dla psow, niestosowanie sie do tego obowiazku grozi grzywna do 5000 euro. Toya zostala pogryziona przez dwa wolno biegajace psy, zreszta na terenie centrum logistycznego psy nagminnie biegaja bez smyczy. Ale tam nie da sie dojechac, trzeba by ciezkie dupy wywlec z samochodu i dojsc, wiec tam juz urzednicy slynnego urzedu porzadkowego nie zagladaja, latwiej przejechac ulica i polowac na zle parkujace auta.
 Jak wiecie, mieszkam przy waskiej uliczce, a lokatorow jest sporo, w tym niemalo zmotoryzowanych, wiec o miejsce do zaparkowania jest naprawde nielatwo. Przy czym przed poludniem parkuja nam dodatkowo obcy z pobliskich miejsc pracy, np. przy tej glownej ulicy, bo tam nie ma zupelnie mozliwosci parkowania. Zdarza sie wiec, ze musze parkowac gdzies dalej, no ogolnie jest z tym niewesolo. Mieszkamy tu juz 15 lat, zawsze wszyscy parkuja na kazdym mozliwym skrawku, tj. od samego poczatku ulicy, niektorzy nawet zostawiaja auta skosem na rogu ulicy, no kazdy orze jak moze. Ordnungsamt jezdzil i sprawdzal i nigdy nikt nie przyczepil sie do dosc ciasno parkujacych aut, skoro nie blokowaly nikomu przejazdu. Az do teraz. Parkowalam przy krawezniku, przy jego prostej czesci, zaraz dalej zaczynalo sie jego zaokraglenie, jak bywa na kazdym rogu ulicy. Trzy inne auta staly podobnie  na pozostalych trzech rogach ulicy, jak to mamy w zwyczaju od kilkunastu, a podejrzewam, ze mieszkajacy tu dluzej - od kilkudziesieciu lat. I co powiecie? Wszyscy czworo dostalismy mandaciki, bo nie stalismy w przepisowej odleglosci 5 metrow od skrzyzowania. Czaicie? 5 metrow to jest miejsce na zaparkowanie jednego duzego pojazdu (czterech na calym skrzyzowaniu) lub dwoch Smartow na przyklad. Czyli czterech do szesciu samochodow, na ulicy, gdzie kazdy centymetr jest na wage zlota. I nie chodzi tu o koniecznosc zaparkowania gdzies dalej i przejscia paru krokow, tu ogolnie na kazdej uliczce jest to samo, wszedzie brakuje miejsc. Dla mnie to czysta szykana, bo urzednicy wiedza bardzo dobrze, jak sie sprawy maja na tych osiedlowych drogach i ze inaczej nie bedzie, nikt nie zaparkuje piec ulic dalej, majac 5 metrow wolnego miejsca przy skrzyzowaniu. A te gnoje beda po prostu czesciej przyjezdzac i walic mandaty ludziom, ktorzy od wiekow tak parkowali, bo nie mieli innej mozliwosci. Jakim trzeba byc sqrwysynem, zeby robic cos takiego, sami powiedzcie.
 Z tego, co mi wiadomo, ten zalosny rzad chce zakazac wszystkich pojazdow z silnikami diesla, a to ponad 8 milionow uzytkownikow w calych Niemczech. Z tym, ze ich swiatle plany zmuszenia wszystkich do uzywania aut elektrycznych wala sie jak domek z kart. Zaklady produkujace samochody juz rezygnuja z elektrykow, bo nie ma na nie popytu, a ci, ktorzy dali sie zmanipulowac i nabyli te cuda, nie maja co z nimi zrobic, bo zaden salon samochodowy nie chce przyjmowac uzywanych elektrycznych, kiedy klient zdecyduje sie wrocic do spalinowego. Zostaja wiec z tym zlomem jak z reka w nocniku, nikt tego nie chce. Sa zawodne, latwo ulegaja pozarom, a straz pozarna nie daje rady ich gasic, maja maly zasieg i sa ogolnie do niczego. Coraz lepiej sie dzieje, trwa rzadowy terror, nachalne szukanie srodkow na ich wymysly z d**y wziete, zaczynam sie czuc gorzej niz w Polsce za komuny. Zastraszanie obywateli przyjmuje karykaturalne rozmiary, a wydawanie ich pieniedzy na uszczesliwianie calego swiata jest coraz wieksze. 

18 komentarzy:

  1. Rzeczywiscie rząd szuka pieniędzy gdzie się da, u mnie jest tak samo, bo mam rząd lewicowo-zielony a on słynie że uwielbia marnować pieniądze, nawet wysyłać terrorystom, a potem musi szukać jak zabrać zwyczajnym obywatelom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sie sukinsyny upra, to beda tu jezdzic codziennie, takich skrzyzowan jak to, na ktorym zaplacilam mandat, jest w okolicy cale mnostwo, a nawet z parkowaniem bez tego wymaganego odstepu, miejsc parkingowych jest za malo. Zamiast wiec pomyslec o ich zwiekszeniu i dopiero wtedy wymagac prawidlowych zachowan, im jest latwiej karac kierowcow za winy miasta.

      Usuń
    2. No wiadomo że będą teraz sprawdzać te 5 metrów i będę przyjeżdżać i na Twoja ulice, to są łatwe pieniądze dla nich. Ja niedawno zapomniałam wystawić kartę że mogę parkować na specjalnym miejscu, w sumie 10 minut mnie nie było, ale mandat już był, mogłam pisać, odwoływać się, ale chciałam szybko mieć to z głowy wiec zapłaciłam od razu.

      Usuń
    3. I kiedy sobie pomysle, ze te pieniadze moglyby byc przeznaczone na remonty ulic, a sa na cos zupelnie innego, to mi sie scyzoryk w kieszeni otwiera. Mamy taka ulice, kiedys byla szybkiego ruchu (70kmh), ale troche sie nawierzchnia wyjezdzila. Co robi miasto? Zamiast remontowac nawierzchnie, robi strefe 30 kmh, efekt - auta wleka sie powoli, emisja spalin jest wielokrotnie wieksza, tworza sie korki, miasto bardziej zatkane. Ale zielune rzondzom.

      Usuń
  2. Nie no w końcu będziesz zmuszona mieć auto elektryczne, chyba że przesiądziesz się na rower, takie te socjalistyczne rządy są że potrafią zmusić. Kamala Harris ma już plan dziesięcioletni dla całego świata, że tylko elektryki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim wprowadza ten terror elektryczny, to na razie zaklady produkujace samochody odchodza od produkcji elektrykow. Skonczylo sie bowiem wabienie kierowcow premiami, darmowym parkowaniem, a zaczely schody. To gowno ma tendencje do samozaplonow, zaden autohandlarz nie chce ich brac, kiedy kupuje sie u niego nowy, bo nie mialby zadnej szynsy na sprzedaz uzywanego elektryka. Niedawno slyszalam, ze Mercedes nie bedzie ich produkowal, a za nim pojda inne. Chwilowo wiec mi nie grozi, a pozniej to juz sama z siebie zrezygnuje z kierowania i bede miala w dupie ich glupie wymagania.

      Usuń
  3. Chociaz w USA nie brakuje miejsc z trudnym parkowaniem a to tyczy ulic czy osiedli budowanych dawno temu ( parkowanie w Starym Miescie a Nowym to straszna roznica) to mamy przewaznie latwo - co sie buduje to w miejscu zapewniajacym zarazem duze parkingi a takze jakas zielona czesc.
    Od samego poczatku, mimo ze nie jestem inzynierem, elektryczne samochody uwazalam za jedna wielka pomylke. Nawet ich sylwetka nie podoba mi sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza sie, sa paskudne i nawet nie musze patrzec na tablice rejestracyjne (elektryki maja na koncu E), zeby wiedziec, ze to ten samozapalajacy sie zlom. O czyms to chyba swiadczy, ze handlarze nie przyjmuja ich jako zadatku przy kupnie nowego, bo dobrze wiedza, ze jest niesprzedawalny, wiec po co maja zagracac sobie salony.
      A wyobraz sobie, ze pewien znajomy handlarz lata za nami i namawia do sprzedania mu naszej 19-letniej Toyoty Avensis, bo to auto bezusterkowe i "wieczne" i nawet teraz sporo warte.

      Usuń
  4. A moje dziecko, niby takie mądre i ogarnięte, sobie w nowo budowanym domu zrobiło miejsce na ładowanie elektryka, chociaż mu mówiłam, że to bad device. Zbył mnie wzruszeniem ramion, że mam fake newsów nie czytać. Na moje szczęście, z kasą u niego krucho, ma ważniejsze wydatki niż nowy samochód, stary mu dobrze służy, choć pomerdany jest, bo kierownicę ma z innej strony ;) Mam nadzieję, że nie dożyję tego, że elektryka kupi, choć kasa w stanowisko poszła... :) Ale co tam kasa. To tylko kasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od poczatku bylam anty, a teraz tylko umocnilam sie w przekonaniu, ze nie chce jezdzic autem elektrycznym, bo ani ono nie jest takie ekologiczne, ani tanie, a prund do ladowania trzeba tez skads pozyskac i nie zawsze sa to zrodla ekologiczne. Nasi zieloni autokraci usiluja nas zmuszac do ich chorych pomyslow, pewnie siedza w kieszeni lobby elektrycznego, bo przeciez nikt normalny nie proponowalby takich rozwiazan.

      Usuń
  5. Nigdy nie byłam fanką aut elektrycznych i chyba już nie będę. Moje pędzidło ma założoną instalację gazową i sobie to chwalę, bo jeżdżę dużo taniej, do tego na krótkich odcinkach, po mieście. Miejsca parkingowe na osiedlach, to makabra. Dobrze, że ja mam stałe miejsce koło bloku, choć czasami wolałabym nie być skazana na kule.
    Dziś przeczytałam, o jeszcze lepszym pomyśle, jakie zieloni chcą wprowadzić. Mają to być niedziele bez auta... Nic dodać, nic ująć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas juz byly takie akcje przed wieloma latami, slabo sobie przypominam, ale mialo to chyba zwiazek z wojna w Zatoce Perskiej. Organizowano jakies oszczednosci paliw i auta nie jezdzily, ludzie przesiedli sie na rowery. Autostrady swiecily pustkami i bylo cudownie.

      Usuń
    2. Owszem, może i cudownie, ale ja już bym nigdzie nie mogła dojechać, bo komunikacją miejską, w tygodniu - jadę godzinę, a w niedzielę - półtorej. Rower w moim przypadku odpada, bo mi nie wolno, hulajnoga też... Chodzi mi o dojazd do Mamci, a do syna już bym nie mogła jechać...

      Usuń
    3. I tak powiedzialo 500 tysiecy innych uzytkownikow drog publicznych, wiec cala akcje trafil szlag, to typowo polskie wymowki, ja nie moge, dla mnie bedzie wyjatek. Jak nie mozesz, to najwyzej zostaniesz w domu i tyle. A mama da sobie przez jeden dzien rade, a jesli nie da, to zostaniesz u niej nocowac. To takie proste.

      Usuń
  6. ja się z trudnym parkowaniem w mieście słupsku borykam od dekad. Ciasna zabudowa. wąskie uliczki. zakzay, nakazy i mandaty. Podobnie sprawa ma sie już z osiedlowym parkowaniem. Mogę mieć tylko małe autko, bo inaczej nie zaparkuje. serio. ponieważ miasto jest zadłużone przez byłego prezydenta złodzieja(nie Bierdonia tylko poprzednika) władze koszą kasę absolutnie na wszystkim, płatna strefa parkowania jest już wszędzie, nie tylko w ścisłym centrum. A ceny miasto podnosi systematycznie. Na największym osiedlu, gdzie tez pracuje robi sie dramat, bo mieszkańcy kilku bloków robią sobie parkingi tylko dla nich. i chu* ze tam musisz dojechać do lekarza. apteki. sklepu. ... są już takie strefy wyłączone z ruchu dla niemieszkańców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z parkowaniem w KAZDYM miescie jest dokladnie tak samo, ale ja mieszkam na peryferiach i potrzebuje tutaj parkowac codziennie, a wlasciwie conocnie. Ja i tak mam sporo szczescia, bo wracam z pracy wczesniej niz wszyscy i raczej rzadko wychodze po poludniu, najgorzej maja ci pracujacy do 16-17.00, bo wtedy uliczka jest juz zastawiona. I tu wlasnie sfruwaja na swych bialych koniach urzednicy i leca po calosci mandatami, bo ludzie parkuja wszedzie, na zakazach tez, na tych wymaganych 5 metrach odstepu od skrzyzowania, no wszedzie. I to jest wlasnie to qrestwo ze strony Ordnungsamtu, bo my nie mamy innego wyjscia.

      Usuń
  7. Przez te kłopoty z parkowaniem to z wielką ulgą pozbyłam się samochodu, bo gdy go jeszcze miałam to dostawałam szału gdy musiałam przez pół godziny krążyć po okolicy i szukać jakiejś luki na zaparkowanie. A ceny parkingów w Berlinie to takie bardziej powalające, ale i tak miejsc nie ma. A teraz to muszą się moi głowić gdzie zaparkować, a nie ja. W Warszawie to płaciłam po kilka stów miesięcznie za parking- a ile się naczekałam by się na niego załapać! Gdy w 1967 kupiliśmy pierwszy samochód to parkowaliśmy na chodniku przed wejściem do bloku, a wkrótce zaczęły się polowania na miejsce i po długim czasie załapaliśmy się na parking. Był projekt by Spółdzielnia nasza wybudowała wielopiętrowy parking , ale skoro koszt nabycia miejsca w takim parkingu równał się cenie nabycia dwupokojowego mieszkania o powierzchni 42m kw. zabrakło chętnych, więc taki parking nie powstał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w srodmiesciu w jednym z parkhausow placi sie juz 5 euro za godzine, chca zmusic ludzi, zeby do srodmiescia przyjezdzali komunikacja miejska, a nie wlasnymi pojazdami.
      Niestety budowniczy nie przewidzieli takiej nawaly samochodow, kiedy stawiali te bloki, w przeciwnym razie pobudowaliby parkingi podziemne, zanim na gorze postawiliby blok, teraz juz tak robia, ale wtedy... Chciwosc nie poplaca, bo gdyby spoldzielnia nie sprzedawala miejsc na wlasnosc, a tylko wynajmowala, to szybko wyszliby na swoje, a ludzie by nie bankrutowali.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Powolutku

  Ostatnie tygodnie, miesiace wlasciwie byly pelne stresu, nerwow, chorob i przykrych wydarzen, niesprzyjajacej pogody, bo albo saczyl sie z...