Nachalnosc i pospiech sa wskazane przy lapaniu pchel, tak mi zawsze powtarzal tato, a ja powinnam go sluchac, ale wiadomo, jajo zawsze madrzejsze od... no dobra, od koguta tym razem. W czwartek przylecialam z roboty i zamiast odpoczywac, zaczelam kombinowac, ze jesli wezme sie do roboty tego dnia, to bede miala cale trzy dni do wlasnej dyspozycji i zadne sprzatanie nie bedzie mi juz glowy zaprzatac, no i rzucilam sie jak szczerbaty na suchary czy tam lysy na grzebien. Energia mnie rozsadzala do tego stopnia, ze nawet umylam okno w kuchni, ale tylko tam, bo mamy jesien, a przesadzanie to praca wiosenna, a ja az tak nie zglupialam, zeby sie katowac wlasnymi rencami, to robota dla masochistow. Z kuchni przeszlam do przedpokoju i tam narozrabialam, bo zachcialo mi sie odwiedzac wszystkie zakamarki, miedzy innymi ten, gdzie stal sobie spokojnie moj router. Ruszylam go, a on sie zbiesil, pogasly mu wszystkie swiatelka z wyjatkiem POWERu i internet poszedl sie bujac na szczaw. Wszelkie proby reanimacji, ktore podejmowalam, okazaly sie daremne, wylaczanie z sieci, resetowanie, masaz serca i sztuczne oddychanie usta-usta nie wniosly NIC! Umarl na smierc. Przerwalam zatem sprzatanie i zasiadlam do telefonowania po ratunek. Kiedys juz taki "telefon do przyjaciela" pomogl mi w klopotach, oni tam jakos zdalnie posprawdzali i poprowadzili mnie tak za raczke, ze problem sie rozwiazal. Tym razem jednak mila pani przy telefonie potwierdzila ostateczny zgon urzadzenia, ktore i tak dosc dlugo mi sluzylo, bo ponad 14 lat. Router mam wypozyczony, wiec nalezy sie nowy i wprawdzie pani obiecala, ze wysle mi ten nowy zaraz-natentychmiast, wiec teoretycznie powinien dojsc w sobote, ale nie bylo to na 100%, istnialo niewielkie prawdopodobienstwo, ze dojdzie dopiero w poniedzialek. I tak zaczela sie moja gehenna ze smartfonem. Przez caly czas slepienia w ten malutki ekranik i stukania jednym palcem w malutka klawiaturke, gdzie i tak wciaz trafialam w klawisz gdzies obok, zastanawialam sie, jak w ogole mozna prowadzic internetowe zycie tylko ze smartfona, no ja bym nie umiala, za bardzo mnie wkurzaly te mikroskopijne okolicznosci dzialan. Oraz prawie poszlam do kosciola dac na msze w intencji dostania nowego routera juz w sobote. Modly zanoszone do wszystkich bóstw swiata pomogly, urzadzenie dotarlo i uchronilo mnie przed psychiatrykiem.
Energicznie zabralam sie do roboty przy instalowaniu nowego urzadzenia, choc przedtem wypadalo zdeinstalowac stare i zrobic zdjecie cyfrowego klucza w nowym, co ulatwialo konfigurowanie z nim wszystkich domowych urzadzen. Oczywiscie musialam demontowac listwe przypodlogawa, pod ktora pochowane byly wszelkie kable, polaczyc prawidlowo wszystkie kabelki i czekac az router zechce zastartowac, a potem skonfigurowac go od nowa ze wszystkimi urzadzeniami, komorkami, telewizorami i lapkiem. Wszystko gralo i buczalo, ale telefon stacjonarny nie dzialal, szukal wciaz bazy i zadna sila nie dawal sie przekonac, ze baza jest na swoim miejscu, ino wystarczy chciec sie z nia polaczyc. Nie chcial. Zadzwonilam zatem znow do operatora, byla kolejka, ale nie musialam czekac, wybralam opcje, ze oni zadzwonia do mnie. Ale w miedzyczasie zaczelam grzebac w tej glupiej sluchawce, ktora nie chciala sie polaczyc z baza. I co powiecie, znalazlam rozwiazanie problemu, wiec kiedy operator zadzwonil, moglam mu sie pochwalic, ze rozwiazanie znalazlam sama i zyczyc dobrego weekendu. Bardzo jestem z siebie dumna, wszystko ogarnelam samodzielnie. A najwazniejsze, mam wreszcie swoj duzy ekran i normalna klawiature.
Jeżeli posługujesz się laptopem, to nie jest to duży ekran 😀
OdpowiedzUsuńDuzy, ma 43 cm przekatna, a w porownaniu do smartfona jest i tak ogromny.
UsuńZaprawdę powiadam Ci, nieduży 😀
UsuńDla mnie wystarczający.
UsuńGratulacje. Tyle co mogę, też robię we własnym zakresie. Oby jak najdłużej. :-)
OdpowiedzUsuńBukzaplac! Ja i tak, stosownie do wieku i do tego, ze relatywenie pozno zaczelam zabawe z internetami, sporo umiem sama. Nie mialam pod reka nikogo, kto moglby mi pomagac, bo dzieci byly juz na swoim, wiec musialam kombinowac samodzielnie i uczyc sie od podstaw.
UsuńNo ale czy to nie jest uzależnienie, żeby tak bardzo nie można było żyć bez internetu chociaż kilka dni, zostawiłaś robotę i szalałaś z Routerem.
OdpowiedzUsuńTak, to chyba jest juz uzaleznienie, bo z jednej strony wkurzaly mnie rozmiary, a z drugiej blogoslawilam fakt, ze mam w telefonie mobilny internet i choc tak moglam miec kontakt ze swiatem. ;)
Usuńnie no jesteś moją bohaterką, ja w ogóle nie tykam takich tematów, w pracach mam informatyków a domu Naczelnika.
OdpowiedzUsuńinternety są nam nieodzowne. jak widać. ... już nie telewizja, której w ogóle nie oglądam w zasadzie. tylko internet. i platformy filmowe. to mnie intersuje.
No wiesz co? Do spamu Cie wrzucilo, musialam Cie ze smietnika wyciagac.
UsuńJa wlasnie nikogo nie mam, kto zechcialby mnie w takiej robocie wyreczyc, wiec staram sie robic wszystko sama, a kiedy juz calkiem nie umiem, to dzwonie po guru, a ze facet nie bierze ode mnie kasy, wiec nie chce naduzywac. I nie zapominaj, ze jak nie masz routera, to nie masz platform filmowych :)))) Ja tez niewiele ogladam telewizje, na Netflixa nawet mam za malo czasu, wiec rzadko albo wcale nie biore sie za seriale, poprzestaje na filmach, bo mam wieksza szanse obejrzec do konca :)))
no tak, wiele razy sama go tylko resetowałam, bo gdy cos pierdykło to telefon do Naczelnika i kazał resetować i to zazwyczaj pomagało. Od kiedy ma firmę w domu, to wiesz o nic sie nie musze martwic. Natomiast było sporo jazdy gdy miałam nauczanie przez internet a Naczelnik chadzał do pracy. oranyyy ile histerii bo już bo zaraz bo dzieci czekają bo lekcja ...ludzieee
UsuńTez chyba bym panikowala. Bo ja jestem taki kozak, jak mnie nic nie goni, nie musze sie spieszyc i ogolnie nic nie musze, wtedy wszystko sie udaje i nawet byk sie cieli. Pod presja to co innego, dlatego Cie rozumiem.
UsuńWielkie gratulacje Pantero! Nie kazdy potrafi dac sobie rade z routerem.
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie potrafil maz i oba dzieci, ziec i ja absolutnie nie. Umiem poprawic w laptopie to i owo ale z gatunku drobiazgow, router to najwyzej zresetowac.
Mialam o tyle dobrze w dniach gdy mi laptop nie dzialal ze zawsze byly w domu jeszcze inne wiec na nich zalatwialam co wazne i bez bolu wytrzymywalam dnie posuchy w czym rowniez bylo pomocnym to ze nie jestem uzalezniona od komputera. Teraz gdy nie mam meza moim guru od komputera jest corka. Zmierzylam ekran mojego bo znalam tylko w calach i wyszlo ze mam rozmiaru jak Twoj i mysle ze to bardzo przyzwoity rozmiar wbrew temu co pisze Frau Be.
Masz dobry powod byc dumna ze siebie klepie Cie po plecach.
Podejrzalam, jak byl przylaczony stary router i ten nowy podlaczylam tak samo, wiec zadna filozofia ani geniusz :))) Z przyczyn wiadomych musze przejmowac wiele obowiazkow, za ktore odpowiedzialny byl kiedys slubny, choc akurat sprawy internetowo-telefoniczne to byla zawsze moja domena, on nigdy sie tym nie interesowal.
UsuńProbowalam nawet polaczyc hotspotem laptop ze smartfonem i brac od niego internet mobilny, ale cos mi nie wychodzilo, wiec dalam spokoj.
To chyba najwiekszy rozmiar monitora laptopa, jaki mamy, sa oczywiscie tez mniejsze, ale nie mam ochoty slepic w cos prawie tak malego jak moj telefon czy inny tablet, ja musze dobrze widziec. Kiedy mam cos zamawiac, ogladam na duzym ekranie, tam zaznaczam, co chce kupic, a potem zamawiam przez aplikacje w telefonie, bo stamtad mam payback, a w lapku nie. :)))
Istnieja laptopy o wiekszych ekranach, przynajmniej u nas.
UsuńJak wiesz mam nowy. Ma dotykowy ekran choc tego nie stosuje, mozna go przekrecac tak by stal "rozkrokiem" choc tez nigdy tego nie wyprobowalam. O szybkosci i innych mozliwosciach ani nie napisze bo bylaby tego dluga lista a przeciez wiekszosci ani znam ani uzywam. Niby juz sie z nim zapoznalam ale tylko na skale tego co uzywam, co mi potrzebne bo chociaz niby komputery dzialaja podobnie to jednak wszystko tu mam troche inaczej, dochodzi sie czesto inna droga do celu - nawet sie w to nie zaglabiam i tesknie za starym, tak dobrze mi znanym.
Ja mam iPhone i nie mialal problemu podlaczyc sie z Internetem wiec gdy jestem poza domem mam dostep do niego.
My z mama tez korzystamy w domu z internetu stacjonarnego, dlatego trzeba bylo skonfigurowac smartfony z nowym routerem, bo po co zuzywac internet mobilny.
UsuńNauczylam sie kupowac urzadzenia adekwatnie do wlasnych potrzeb, bo niby po co mam kupowac cos, czego nigdy nie uzyje, ale co kosztuje majatek. Laptopy sa rozne, w tych najdrozszych sa funkcje, o ktorych w zyciu nie slyszalam, po co mi one. Podobnie mialam przy kupnie pralki, byly takie, ktore o malo co same nie prasowaly i skladaly wyprana bielizne w kosteczke, spiewaly i tanczyly, mrugaly i blyskaly. Ja potrzebuje trzech temperatur do prania, regulowanej ilosci obrotow przy wirowaniu i regulacji czasu prania. A nie osobnych programow do koszul, osobnych do majtek i jeszcze innych do poscieli plus 1000 euro w cenie wiecej, bo moge pralka sterowac przez aplikacje w telegonie. A im urzadzenie ma wiecej funkcji, tym szybciej moze sie zepsuc.
Mialam taka pralke/suszarke w starym domu ale nie odczuwalam komplikacji z ta iloscia programow uzywajac te ktore mi pasowaly. Tutaj mam o wiele prostsze ale robia dobra robote.
UsuńZapomnialam dopisac we wczesniejszym komentarzu ze mialas szczescie iz Twoja awaria wymagala takiego samego routera czyli podlaczenia tez. U nas, na starych smieciach maz czesto wymienial telewizory a mielismy w domu 3 na takie najnowsze i coraz "madrzejsze" a te wymagaly odpowiednich routerow wiec wymieniajac jedno wymienial drugie tez plus mial dwie rozne anteny satelitarne z czego jedna sluzyla do odbierania polskich stacji, druga do miliona kanalow sportowych jakby te regularne mu nie starczaly a one dodawaly wiecej podlaczen. Kazda wymiana byla duza i skomplikowana robota, musial zatrudniac fachowcow chocby przez to ze oni musieli ze swoich gadzetow weryfikowac i inne cuda. Jednak wiekszosc potrafial sam albo bedac zdalnie kierowany.
Moje dzieci maja pralki/suszarki ktorymi moga rzadzic zdalnie ale nie maja potrzeby tej funkcji uzywac - a przydalaby sie corki sasiadce, haha. Ona ma kota i zawsze wyjezdzajac obarcza corke obowiazkiem opieki nad nim. Teraz wyjechala do Szkocji na slub syna i bedzie tam 10 dni. Wyjechala i zadzwonila bo sie jej przypomnialo ze zostawila w suszarce suszenie a w pralce mokre i aby corka przelozyla to mokre do suszarki by nie zatechlo za ten czas. Corka patrzy a tu owszem, brudy w pralce ale wcale nie wyprane bo sasiadka nie zalaczyla prania. Musiala wiec przy okazji sasiadce wyprac, wysuszyc i poskladac.
Dlatego uwazam, ze nie ma co przeplacac i miec milion opcji, z ktorych zadnej nigdy nie uzyjesz. Tak mam w lapku, przed kupnem nowego konsultowalam sie z moim guru, bo nie wszystkie te funkcje sa mi znane, a on wie, czego ja potrzebuje i taki laptop kupilam za 500€ zamiast wypasionego z terabajtami pamieci i cudami na patyku za 1500€, gdzie wiadomo, ze i tak 3/4 funkcji nie potrzebuje do obslugi bloga, fejzbuka i poczty mailowej.
UsuńKobieta potrafi naprawić pół świata, gdy tylko nikt jej w tym nie przeszkadza, prawda? :-D
OdpowiedzUsuńCzęsto usuwamy z córką same różne usterki i nawet nie wspominamy o tym mężczyźnie. A potem wyskakujemy nagle z taką wiedzą na temat urządzenia, że głowa mała (np. ładowarka od depilatora pasuje do kleju na gorąco; w sokowirówce są takie same śrubki jak w odkurzaczu; jak coś wpadnie za kaloryfer to trzeba przykleić do rury od odkurzacza małą butelkę od coli i solidnie ją spłaszczyć; tylko jednym nożem można odkręcać śrubki od elektrycznych tea-lightów...).
Kalino, przybij piatke! Masz racje, jestesmy po prostu stworzone jako geniusze od urodzenia, no chyba ze ktos urodzi sie blondynka i nie chodzi tu o kolor upierzenia na glowie. :))) Jeszcze za czasow normalnosci slubnego to ja bylam inzynierem-planista-konstruktorem-kreatorem, on wykonywal to, co ja wymyslilam. Choc zawsze z poczatku usilowal mi wmowic, ze sie nie da. Mowilam wiec, ze da sie i mowilam jak, on musial to realizowac.
Usuńachacha mnie rozwaliłyście obydwie.
UsuńNo co? Nie kazdy ma w domu takiego Naczelnika. :)))
UsuńPantera, nie wierzę! Mój mąż identycznie! Najpierw mówi, że się nie da zrealizować mojego pomysłu, a potem stopniowo dochodzi do celu (z moją dyskretną, acz znaczącą, pomocą). Naturalnie później jestem pomijana jako współautorka sukcesu, ale co mam zrobione, to mój zysk.
UsuńKalina, oni wszyscy tacy sa, "nie umiem", "nie wiem", "nie da sie". Tylko my wszystko wiemy, umiemy i dajemy rade.
UsuńWarto być z siebie dumnym :D
OdpowiedzUsuńMam normalnie slabe poczucie wlasnej wartosci, wiec chociaz od czasu do czasu uda mi sie czegos dokonac..
UsuńBrawo Ty. Ja do takiej roboty to mam Murzyna i umarłabym, a nie skonfigurowałabym tego. Albo wysadziłabym przy okazji chatę w powietrze. Router mam swój, bo to co dawał „za darmo” provider, to o kant dupy można potłuc. Mój Murzyn wie, co dobre. Tym niemniej gratulacje, jesteś wielka 😈 A jak pada mi sieć (nie router) to łączę telefon (smartfon) z kompikami i śmigają, nie trzeba do tego routera. W mobilnym mam 100 GB od dawna i nie za bardzo mam to jak zużyć, telefon mam na kartę i nie wydaję na niego więcej niż 100 zł na rok.
OdpowiedzUsuńJak nie skonfigurowalabys, jak bys skonfigurowala, trzeba ino wbic kod w pokazujace sie okienko i kliknac jakies OK czy inne POLACZ. Moj router byl porzadny, wytrzymal tyle lat bez usterek i problemow, a kiedy czasem wyrzucalo mnie z internetow, zabieralam mu prund i grozilam, ze jak sie nie uspokoi, to nie oddam. Potem zawsze grzecznie dzialal.
UsuńAbonament na smartfona mam za 12€ miesiecznie, w tym darmo dzwonienie wszedzie i 15 GB internetu, nigdy nie zuzywam. Raz tylko jak bylam w Polsce z Hexa, doladowalam sobie zdalnie , bo zuzylam do cna. Chcialam uzyc tego hotspota, ale jakos nie umialam polaczyc telefonu z lapkiem, chcial ode mnie jakis czterocyfrowy kod, nie wiedzialam, skad go brac.
Kod jest w telefonie. Nie wiem, jak w Twoim, bo pewno masz na Androidzie, ale ja mam ajfona. Wchodzę w ustawienia, tam mam hotspot osobisty i w nim jest hasło wi-fi - dopuszczasz innych i wpisujesz to hasło i masz już internety.
UsuńU mnie to działa jak mi internety idą w siną dal, gdy pracuję :) Z tym że ja mam na światłowodzie, nie na telefonie stacjonarnym (w ogóle go nie mam) i zielonego pojęcia nie mam, jakie tam są kody, jak coś, Inżynier zawsze kombinuje na kabelku jakimś i dzwoni do providera. Ja mam w kajeciku tylko hasło do sieci, nie do routera :) To jest dla mnie słodka tajemnica. No i oczywiście, zawsze restart, bo pierwsze pytanie: restartowała mama ;)
No nie wiem, szukalam gada i nie znalazlam, a poniewaz robilam to po raz pierwszy w zyciu, to moglam cos pochrzanic. Moglam spytac gugla, ale mi sie nie chcialo. Mam nadzieje, ze nie bede tego potrzebowala :)))
UsuńJa mam telefon stacjonarny poprzez internet, jak internet nie dziala, to i telefonia jest kaputt. Normalnie tez nie uzywalam stacjonarnego, choc mam go w pakiecie, z ktorego nie da sie go usunac. Ale zrezygnowalam z niego, bojak ktos do mnie dzwonil, to slubny nigdy nie umial mi powtorzyc kto, ani o co chodzilo. Ale qrna latal odbierac! Kiedy byl u lekarza, podal ten wlasnie numer mimo ze wiedzial, ze go nikt nie odbierze, bo mama odbiera tylko wlasne kumpele, ktore wyswietlaja sie z ksiazki telefonicznej. Oni dzwonili, zeby odwolac wizyte, a mysmy na te wizyte poszli, bo duren nie zna swojego numeru komorki, zeby podawac.
Brawo. Jestes wielka! I zaradna.
OdpowiedzUsuńMnie siadla lampa stolowa z kabelkiem ladowania telefonu. Padla na amen. I dokupilam nowy kabelek do niej i dziala. Prawie bo wejscie ma jakies luzniejsze i kabelek wypada jak nie opiera sie o sciane, jak pijaczek. Nastepnie zmienie cala lampke i juz.
A jak zatrzymaja prad i w mikrokuchence zgasnie zegar to mam haslo: Popatrz, znow zniknelo. Wtedy robi sie cicho a potem zegar znow wskazuje. Dziala tylko wtedy jak polowka jest na miejscu. On popatrza. :) Inaczej cale mikro jest zmieszana i dziala jak chce, a nie jak powinna.
No, jestem wielka, zwlaszcza wszerz :)))) Mam na czym siedziec.
UsuńSama widzisz, ze dla chcacego nic trudnego, jeszcze troche, a mikrofalowka bedzie sluchac Ciebie, bo kiedy np. Polówek wyjedzie na dluzej, to kaplica. Musisz wiec nauczyc sie sama wydawac polecenia urzadzeniom domowym. ;)
Jestem pełna podziwu - ja się nawet nie staram "dociec" co jest nie tak, jedynie idę do przedpokoju i sprawdzam "czy świeci się zielone światełko" a potem dzwonię do swoich i melduję, że nie mam internetu w kompie. I teraz coraz częściej w razie "draki" przychodzi starszy wnuczek i robi "rozpoznanie" i albo sam coś tam dłubie albo dzwoni po swego tatę.
OdpowiedzUsuńTakie proste czynnosci jak odlaczenie routera z gniazdka czy zresetowanie to ja juz od dawna robie sama, bo odkad raz zadzwonilam do Telekomu i powiedziano mi, ze to rutynowe czynnosci i dopiero kiedy one nie pomoga, mozna sie zwracac o dalsza pomoc, to robie to sama. Zreszta kiedy dostalam router po raz pierwszy, tez go sama ustawialam, wszystko bylo jasno wyrysowane, ktory kabelek do ktorego wtyku, wiec nie sposob bylo sie pomylic. Pierwsze konfigurowanie szlo mi wolno, teraz juz robie to z palcem w nosie. :)))
UsuńBrawo Ty. Jestem z Ciebie dumna. Ja od takich rzeczy mam Zięcia i Córkę. Dobrze, że mieszkają w pobliżu lub przez fona podają polecenia, co włączyć i wyłączyć.
OdpowiedzUsuńJak sie ma znawcow na podoredziu, to mozna sobie odpuscic, ale w moim przypadku trzeba sie samemu nauczyc albo czekac nie wiem jak dlugo, az sie ktos zlituje, przyjdzie i zrobi. :))
Usuń