Slowem nie chcialam ani welonow, ani avemaryj, ani calego tego prymitywnego cyrku weselnego, a przede wszystkim kolejnego kontaktu z osobami duchownymi, o ktorych zaczynalam miec coraz gorsza opinie, choc wtedy jeszcze klechy znaly swoje miejsce i specjalnie sie nie wychylaly, nie to co dzisiaj.
Ale nie ominela mnie glupota ochrzczenia dzieci, pozwolilam sie przekonac durnym znajomym i sasiadkom, ktore powtarzaly jak mantre "ochrzcic trzeba, a potem niech robi co chce". Dzisiaj odpowiedzialabym, ze jak dorosnie, sam zadecyduje, czy chce wyznawac jakas religie, wtedy niech sie chrzci do wypeku. Dzieci moje rowniez doszly do bierzmowania, ale to tylko dlatego, ze chodzily do szkoly katolickiej, najlepszej w miescie, dlatego zostaly do niej zapisane. Dwie juz wymeldowaly sie z kosciola, jedna jeszcze tkwi, choc tylko formalnie, nie bierze najmniejszego udzialu w zyciu koscielnym.
Ja, jak wiecie, tez juz jestem po wystapieniu z kosciola. Po tym fakcie poczulam sie naprawde wolna, a straszenie pieklem przez zdesperowanych klechow, ktorym kasa ucieka sprzed nosa, przyjmuje z politowaniem. Przez te wszystkie lata kosciol ewoluowal w zla strone, szczegolnie w Polsce. Zwlaszcza tam ani mysli uderzyc sie w piersi za wszystkie swoje zbrodnie, przeprosic wiernych i chocby sprobowac nieco sie unowoczesnic. Tam przeciwnie, kierunek ich antyrozwoju prowadzi prosta droga z powrotem w sredniowiecze, czego dowodem niech bedzie rosnaca liczba egzorcystow. A juz to, co dzieje sie w szkolach, wola o pomste. Im bardziej te dzieciaki usiluje sie do czegos zmusic, tym wiekszy bedzie ich upor. Bo Polacy to taki wlasnie narod, nie lubia przymuszania.
Niedawno wpadl mi przed oczy artykul na temat sekularyzacji i z duma przeczytalam, ze Polska ma pierwsze miejsce w swiecie. Niestety nie bedzie mi dane dozyc pelnej laicyzacji, bo to proces na stulecia, ale pierwszy dobry krok zostal poczyniony. W mlodych bowiem nadzieja, bo poziom religijnosci ustala sie mniej wiecej w wieku 12-25 lat, a w tej grupie wiekowej wielki wplyw ma stadnosc. Jesli wiec kilka osob w klasie/grupie wypisuje sie z religii, zrobi to wiecej. Pozniej ta religijnosc utrzymuje sie na rownym poziomie i czasem wzrasta z wiekiem, ale niekoniecznie. Osoby 70+ byly inaczej wychowywane przez rodzicow i tak im pozostalo, wiec mimo, ze czasem bywaja zle na kosciol i widza jego bledy, nie zmieniaja juz przekonan, nie w tym wieku, dalej sa gleboko wierzacy (ich zdaniem, bo naprawde ta ich wiara jest powierzchowna i baaardzo wybiorcza). Wszystko oczywiscie zalezy od stopnia wyksztalcenia, osoby malo czytajace nie dowiedza sie calej prawdy o kosciele, bazuja na tym, co klecha wydala z ambony i co kurwizja rozpropaguje, brak im wiedzy, ciekawosci poznania odmiennego zdania i pozostaja tacy bezrefleksyjni.
Podsumowujac, mialam szczescie, ze nie urodzilam sie w rodzinie bezmyslnych katoli przymuszajacych do regularnych praktyk i czczenia klechow. Mialabym zryty beret jak te zjeby wierzace w cudowne rozmnozenie napletkow Jezusa czy w to, ze Wojtyla nosil w sobie hektolitry krwi, ktorymi teraz kupcza jego bracia w wierze. I w to, ze niedawno beatyfikowany zwolennik faszyzmu dokonywal uzdrowien.
Ament!
Wiesz, przestaje mnie interesować, czy ktoś w cos wierzy, czy nie. Ani nie propaguję wiary, ani z nią nie walczę. Wychodzę z założenia, że każdy ma swoje życie i swoje wybory a gdy już znajdę się po tamtej stronie, sama się przekonam, jak jest naprawdę.;)
OdpowiedzUsuńCiebie przestaje, ale innych interesuje tym bardziej. Teraz wsrod tzw. celebrytow jest wrecz w modzie licytowanie sie, kto jest bardziej wierzacy i pobozniejszy. Obnosza sie z ta swoja wiara tak mocno, ze ma sie wrazenie, ze bardziej to na pokaz niz prawdziwe.
UsuńNie lubię deklaratywności na pokaz. Uważam, że wiara to bardzo osobista sprawa i nie należy się z nią afiszować.
UsuńA już nic nie wkurza mnie bardziej niż świętojebliwość naszych władz- wyjątkowo to fałszywe i obrzydliwe! :(
Juz nawet mam przygotowany post o "na pokaz", bo to teraz takie powszechne, ze az boli. Jak nie Chazan, ktory dorobil sie majatku na skrobankach, a teraz walczy z nimi aktywnie, to znow Zelnik. Niedobrze mi od tych swietoszkow na pokaz.
UsuńJa juz niewiele pamietam o moich kontaktach z kosciolem, troche pamietam lekcje religii w pierwszej klasie, ale tam chyba nie bylo modlenia, kleczenia, tylko ksiadz opowaiadal ciekawe historyjki no na pewno byly religijne ale da mnie byly jak sluchanie bajek, pamietam tylko troche komunie, bierzmowania nie bylo, chodzenia na msze nie bylo, slubu koscielnego nie bylo, przez wiele lat kosciol dla mnie nie istnial, az po dotarciu do Au zupelnie na poczatku wybralismy sie do kosciola polskiego zeby spotkac Polakow, nie wiem dlaczego ale dosc szybko w czasie nabozenstwa zrobilo mi sie jakos dziwnie, niedobrze, no poczulam sie zle, musialam wyjsc a na zewnatrz byla lawka pod ogromnym drzewem, swiecilo slonce, ptaszki spiewaly, no byl piekny dzien, bylo mi dobrze wiedzialam ze juz tam nie wroce, wiedzialam ze ja tam nawet nie pasuje, no i to koniec mojej wiezi z kosciolem.
OdpowiedzUsuńSama widzisz, ze Twoj organizm bronil sie przed ta obluda, jaka wypelnia kazdy kosciol, moze tez strasza w nim duszyczki ´pomordowanych przez kler i zakonnice dzieci, no bo skoro w Kanadzie i w Irlandii odkryto niedawno masowe groby, to kto wie, czy u Ciebie nie jest podobnie, a tylko jeszcze ich nie znaleziono? Przeciez byly to nagminne praktyki koscielne z mordowaniem dzieci i wykorzystywaniem ich matek, najczesciej nieletnich i niezameznych.
UsuńDwie rzeczy wyszly mi dobrze w zyciu, emigracja i apostazja.
No dobrze trafilas z Kanada i Irlandia, bo to ci sami chrzescijanscy bracia i tu w Au dzialali, Congregation of Christian Brothers (Zgromadzenie Braci Chrzescijanskich) prowadzili szkoly podstawowe dla chlopcow, tysiace gwalconych dzieci, jest o tym tez w filmie “Oranges and Sunshine” opartym na ksiazce socjalnej pracowniczki z Wielkiej Brytanii, ktora odkryla skandal wysylania dzieci z WB do Au w latach 1940-1970 i oddawanych najczesciej wlasnie tym chrzescijanskim braciom, byly tam nawet 4 letnie dzieci.
UsuńGdyby bog istnial, nie dopuscilby do podobnych zbrodni. Dziwie sie, ze z ta wiedza ludzie jeszcze w ogole chodza do kosciola, spowiadaja sie tym przestepcom i oddaja w ich rece swoje dzieci.
UsuńWłaściwie to już w komentarzu pod pierwszą częścią wypowiedziałam się i na temat drugiej. Apostazja... chyba moja niechęć do bezpośrednich starć i, niestety, lenistwo nie pozwala mi jeszcze na jej dokonanie. Myślę o tym, myślą i moje dzieci. Mąż nie zdążył (zresztą mieliśmy inne problemy, jak wiesz), a poza tym nie chciał przyprawić o zawał jedynej jeszcze żyjącej, a na dodatek najfajniejszej cioci.
OdpowiedzUsuńZobaczymy. W tej chwili nic wspólnego z kościołem nie mam, a poza tym gdzieś czytałam, że po apostazji i tak kościół ma cię w swoich rejestrach... muszę poszukać.
Do niczego nie namawiam, ale sama satysfakcja z dokonania tego aktu i sw.iadomosc, ze nie nalezy sie juz wiecej do tej przestepczej organizacji, warte sa wszystkich niewygod i rzucanych pod nogi klod. Te utrudnienia wlasnie po to sa, zeby sie zniechecac i machnac reka na apostazje. Pozniej w statystykach stoi 99% katolikow w Polsce. Mozna wymoc na klesze wykreslenie z rejestru.
UsuńKościół to ludzie nie księża. Chcesz czy nie chcesz tworzysz swój własny kościół w najbliższym gronie i zapraszasz do niego tych którym ufasz albo musisz zaprosić, bo różnie bywa. Ten kościół o którym piszesz to instytucja jak państwo tyle, że państwo w państwie Nie ma sensu się obrażać. Każdy idzie w swoją stronę. Chrzest powinien być w wieku dorosłym, gdy człek jest świadomy swego wyboru.
OdpowiedzUsuńWidzisz, obrazac to ja sie moge na rownych sobie, a nie na smieci, przestepcow, pedofili, mordercow goniacych jedynie za pieniadzem. Oni juz nawet nie udaja, ze chodzi im o ewangelizacje czy naprawianie ludzi, przeciwnie, nie kryja sie juz ze swoja homofobia (jakby w ich szeregach nie rzadzila tzw. lawendowa mafia), nietolerancja, nienawiscia do wszelkich niekatolickich zachowan. Ja nimi gardze, a tu wyrazam jedynie swoja o nich opinie. Karygodne jest, ze panstwo bierze w tym udzial.
UsuńJa już dorosłam do aktu apostazji i moje dzieci wiedzą, że nie życzę sobie sukienkowego. Gdybym, może jeszcze była wierząca, to wyleczyłby mnie ostatni pobyt w szpitalu. Rodzina nie miała prawa do odwiedzin, bo to covid, brak kombinezonów, ale dla sukienkowego musiały być i właził wszędzie. Pogoniłam dziada, aż się kurzyło...
OdpowiedzUsuńI slusznie! Jednak tak odwaznych jak Ty jest niewielu, ludzie czuja jakis nabozny strach przed tymi kreaturami w szmizjerkach, majacymi sie za cos lepszego od reszty.
UsuńJa też się cieszę, że nie wychowałam się w rodzinie mocno katolickiej. Są tradycjonalistami, ale niczego nie przymuszają. Monsz miał mniej szczęścia, bo jego konserwatywna rodzina niemal go zaszczuła po odejściu o katolickiej religii.
OdpowiedzUsuńHipokryzja jest w tym, że dziś kiedy wierzy po biblijnemu, jest z tą wiedzą i wiarą niemile widziany, bo jest ona tak różna od katolickiej. A niby, jak to się mówi, wierzą w tego samego Boga.
Mnie katolicy też nie lubią.
Mnie tam niektorzy lubia, ja niektorych tez. Ale coz, ja nie widze szczegolnej roznicy w wierze po biblijnemu z jakakolwiek inna wiara chrzescijanska, czy to katolicyzmem, judaizmem czy prawoslawiem. To nadal wiara w cos, co nie istnieje, czyli niby w tego samego boga, ktorego czlowiek wymyslil na wlasne potrzeby.
UsuńCzytam dzis hurtowo wiec wnusia jeszcze raz pogratuluje ♥
OdpowiedzUsuńA co do tematu to ja sama nie wiem jak bylam wychowana. Niby chodzilam na religie ale nikt mnie nie zmuszal. Lubilam chodzic na roraty bo sie szlo z lampionami. Moja mama niby religijna ale nigdy ze mna w kosciele nie byla, chyba ze na oficjalnych uroczystosciach jak slub czy chrzciny. Jako dziecko cos tam slyszalam, ale nigdy nie mialam zadnego nieprzyjemnego zajscia z ksiedzem czy katechetka. A raczej odwrotnie. W Nysie, gdzie sie wychowalam, bylo tego zatrzesienie, kilka parafii, kilka klasztorow, seminarium dochowne i pelno kosciolow. Zylo sie w tym wszystkim jakos bo tak bylo. Swoje dzieci ochrzcilam i poslalam do komunii, bo wszyscy tak robili. Ale w zyciu ksiedza za prog nie wpuscilam a te ich karteczki co to niby wymagali przed chrzcinami czy komuniami (poswiadczenia z parafii ze sie jest parafianinem) to sama preparowalam i jakos nikt nigdy nie poddal tego w watpliwosc. Corka moja dziecka nie ochrzcila i nawet nie bylo takiego tematu, owszem ktos z rodziny w Pl zapyta raz kiedy chrzciny to powiedzialam ze nie bedzie i koniec pytania.
Powiem tak - dla mnie pielegnowanie tradycji jest dobre, jest fajne bo pozwala pamietac o tym skad sie pochodzi i przekazywac te wiedze dalej. Ale w boga nie wierze i nie wyglupiam sie z kosciolem. Za to koscioly i wszelakie miejsca kultu uwielbiam jako budowle. Tak wiele w nich historii...
Mnie koscioly niespecjalnie rajcuja, a podobaja mi sie glownie protestanckie, przedkladam ich surowosc ponad kicz katolicki i przeladowanie. A juz te barcelonska sagrada familia kazalabym zrownac z ziemia, to najwieksza ohyda swiata, przerost formy nad trescia, gigantomania i pycha kleru. Mam nadzieje, ze to pycha idaca przed upadkiem :)))
UsuńOj tam oj tam, w Watykanie bylas? ;-)
UsuńWatykan tez stoi na mojej liscie.
UsuńPantero gratuluję wnusia .Pięknota z niego.I wcale nie taki maleńki.Mój syn ważył 2400.Był malutki.Rodzicom też pogratuluj.Niech się zdrowo chowa.U nas do kościoła no niestety jeszcze kupa ludzi chodzi.Mój siostrzeniec nie posyła córki do komunii .Ale wszystkie dzieci z jej klasy idą.Mój syn też był .Ale teraz postąpiłabym inaczej.Oni też już by nie chrzcili i nie posyłali by do komunii .Ale narazie nie ma widu ani słychu na wnuczkę czy wnuczka,Gosia z j
OdpowiedzUsuńOj, Gosia, ja pierwszej wnuczki doczekalam sie po 60-tce, wiec tez dosc dlugo czekalam, ale w koncu sie doczekalam. Tyle tylko, ze nie mam sily bawic wnuki, zwlaszcza ze jeszcze tyram, a kiedy skoncze, to predzej umre niz bede grala z dzecmi w pilke. Moja babcia to miala dobrze, urodzilam sie, kiedy miala 45 lat, wiec byla jeszcze pelna energii i sil dla jedynej wnuczki.
UsuńDziekuje za zyczenia ♥
No znów mnie przytloczyl natlok. Czytam wiec ulubione blogi ale nie komentuje bo nienawidzę pisać w telefonie. Ja natomiast akurat teraz mam odkrycia geograficzne i opowiadam co kk robił rdzennym amerykanom oraz o odkryciach w kanadzie... Wyobraź sobie ze srednia krajowa raczej nie wie i nie trzyma reki na pulsie. I juz ci nie powiem czego nie wiedza dzieciaki z podstawówki w zakresie swojej wiary.... Na przykład kto to był Paweł z Tarsu. I w ogóle to poganie. Poważnie. Cieszy mnie to i wkurza jednocześnie, bo nawet wiary nie moga se praktykować jakbogprzykazal tylko po wierzchu, po łebkach i na odpierdol. Taki naród.
OdpowiedzUsuńWszystko w tej Polsce pozostaje takie powierzchowne, milosc, edukacja, nawet nauczanie religijne. Ide o zaklad, ze 99% polskich katolikow nie przeczytalo biblii, taki maly druczek i tyle slowa pisanego, kto by dal rade. a co najmniej 70% nie ma nawet tej publikacji w domu, bo po co kolejna durnostojka zbierajaca kurz. Taka to ta wiara, a klechom wcale nie zalezy, zeby byla inna, bardziej swiadoma, idiotami latwiej sie steruje.
Usuń