30 września 2021

Dzisiaj...

 ... czeka mnie wizyta u dentysty. Na szczescie nic nie mam, tylko profesjonalne czyszczenie zymbow i wpis do bonusowego zeszycika. Zeszycik sluzy zbieraniu dowodow (wpisow z pieczatka), ze chodzi sie regularnie, co najmniej raz w roku do dentysty na kontrole. Rzecz jest oplacalna, bo w razie nieszczescia, kiedy trzeba skorzystac z protetyki, chocby korony, ze nie wspomne o innych przyjemnosciach finansowanych czesciowo przez kase chorych - dostaje sie wieksza doplate, taka mala premia za regularne kontrolowanie uzebienia. Ale nie myslcie sobie, ze tu kasa chorych jakos znacznie doplaca do uslug dentystycznych, przeciwnie, doplaty sa niewielkie. Powinno sie wiec zalozyc dodatkowe ubezpieczenie, ktore, w zaleznosci od ubezpieczalni i wysokosci skladek, moze pokrywac do 100% uslug stomatologiczno-protetycznych, a nawet profesjonalne czyszczenie. Skladki sa naprawde niewielkie, w przeciwienstwie do kosztow uslug zebowych.
Ostatnie dni mialam dosc pracowite, a zlozylo sie na to wiele czynnikow, glownie ten, ze moj najmlodszy wnuk to cwaniak jakich malo, ktory ani mysli spac we wlasnym lozeczku i potrzebuje na stale czlowieka, do ktorego moglby sie przykleic. Na szczescie, poza czasem karmienia, jest mu wszystko jedno, na kim wisi. Byle w poblizu bijacego serca, wtedy spi jak zabity. No nie calkiem, bo wystarczy sprobowac go odlozyc, bedac zwiedzionym tym jego glebokim snem, a juz otwiera jedno oko, z grymasem na twarzy, jakby rozgladal sie, gdzie mu zniknal jego czlowiek. Takim sposobem corka moze zrobic cos w domu czy wziac prysznic, inaczej musialaby wysluchiwac dosc donosnych skarg juniora. Pogoda dopisuje, wczesna jesien daje nam w prezencie cieple dni, wiec korzystamy i chodzimy z mlodym spacerowac. Czesto towarzyszy nam Toya. Co ten pies wyprawia, to w glowie sie nie miesci! Kiedy corka byla w ciazy, za kazdym razem o malo jej do brzucha nie wchodzila, caly czas lezala przy niej i pilnowala. Teraz pilnuje malego jak najwiekszego skarbu. Cos jest na rzeczy, ze te bullowate to najlepsze nianki i psy rodzinne. Podobnie bylo, kiedy urodzila sie nasza pierwsza wnuczka, a pozniej jej brat, Toya pilnowala ich jako niemowleta, pozniej juz nie. 
Chwilowo prowadze kuchnie dla dwoch domow, bo corka nie mialaby czasu sobie ugotowac, a jesc musi dobrze, bo karmi. Jej partner musial na kilka dni wrocic do siebie, wiec zostala tu sama. Powoli jednak szykuje sie do przeprowadzki, czesc niepotrzebnych na codzien klamotow juz pojechala w pudlach, teraz trwa wyprzedaz mebli, ktorych ze soba nie bierze. Mysle, ze gdzies z koncem roku wyprowadzi sie na dobre. Smutno.



30 komentarzy:

  1. Cudownie jest, gdy dochodzą nowi członkowie rodziny, ale przykro, że wyprowadzają się daleko od Ciebie. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ze dziecko bedzie mialo na wsi lepsze warunki rozwojowe i mieszkaniowe, wiem tez, ze corka bedzie czesto przyjezdzala, ale mimo wszystko bardzo mi smutno.

      Usuń
  2. No to szczęścia! Nowe życie na świecie to nowe życie dla otoczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bedzie to gorsze zycie, bo bede widywala ich znacznie rzadziej, ale nie powinnam byc egoistka, dla nich bedzie to na pewno lepsze zycie.

      Usuń
  3. Wspaniały pies, taki opiekuńczy.
    A wnuczątko na pewno będziesz odwiedzać i wszystko się dobrze poukłada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze bede, ale to juz nie to samo, co miec je na miejscu. Bedziemy sie widziec duzo rzadziej.

      Usuń
    2. No, cóż. Życie różne utrudnienia nam funduje...

      Usuń
    3. W zasadzie nie powinnam az tak lamentowac, mogla sie przeciez wyprowadzic do Australii, co nie? :)))))

      Usuń
  4. Tak to już jest. Ja praktycznie starszą trójkę widywałam kilka razy w roku, a teraz mam całą bandę z powrotem we wsi. I czekają mnie jeszcze dwa popołudnia i połowa jednej nocy z dwoma Łobuzami, o rany, jestem już trochę zmęczona nadmiarem szczęścia. Tego "wiszenai" współczuję, takie to pokolenie, dla mnie ten czas był szalenie wkurzający, moje dzieci były chowane na wolnym wybiegu, nie znam noszenia niemowląt non stop i mnie to przerastało przy wnukach. Trzymaj się :) A o psach to prawda, opowiadano mi, że mieliśmy jamnika i nawet niania nie mogła się do mnie zbliżyć, na czas jej opieki Ciapek był zamykany na strychu (mama pracowała).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to, ze ja jakos specjalnie lubie dzieci albo ze az sie trzese z radosci na mysl, ze bede je nianczyc, ale mam mantalnosc kwoki i wolalabym miec wszystko w zasiegu wzroku. ;) No ale nie mozna miec wszystkiego, jak widac. Ja juz jestem w wieku zaawansowanym, w tym sensie, ze mecza mnie zywiolowe dzieci i ich wrzaski. Wychowalam trojke wlasnych, teraz pora na odpoczynek i nigdy nie zgodzilabym sie na pilnowanie dzieci na zyczenie, to juz wole isc z psem, lepiej przy tym odpoczywam, a jak ktos decyduje sie na dzieci, musi znac konsekwencje, mnie tez nikt nie pomagal, bo najpierw mama pracowala, a potem wyjechalismy.

      Usuń
  5. Prawie bym przegapila nowy wpis, myslalam ze jutro, no ale zajrzalam, a tu tak pieknie.
    Toya rzeczywiscie nie moze oczu oderwac od dziecka i najprawdopodobniej nie moze doczekac sie zabawy, jeszcze troche Toya i bedziecie sie bawic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest bardzo opiekuncza, a powiadaja, ze psy tej rasy to mordercy. Inna rzecz, ze nigdy w zyciu nie zostawilabym psa i dziecka bez dozoru, bo albo jednemu, albo drugiemu mogloby wpasc do glowy cos glupiego. Pies, chocby najlagodniejszy, to tylko zwierze i kieruje sie instynktem, moglby wiec zareagowac np. na bol. ktory sprawiloby mu nieswiadome dziecko. Trzeba myslec za obydwoje.

      Usuń
  6. A ze sie wyprowadzaja na wies to cudownie, wlasne warzywa, owoce, zdrowe zycie.
    Bedziesz tesknic, bedziecie podrozowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie za bardzo mozemy razem, bo koty, a ja sama nie odwaze sie jechac autem, zas pociagi sa za drogie.

      Usuń
  7. Wnuków nie mam, ale jeśli chodzi o dzieci, to syn wymagał o wiele więcej uwagi niż córka. Nie wisiał na mnie bez przerwy, ale w nocy musiałam do niego wstawać często, najmniejszy dyskomfort sygnalizował płaczem, podczas gdy córka potrafiła np. leżeć przez dłuższy czas w mokrej pieluszce i nawet nie pisnęła. Chłopcy chyba tak mają, rozmawiałam z kilkoma osobami, które maja dzieci różnej płci.
    Moje dzieci już od dawna daleko ode mnie. Kiedy się wyprowadzały, jeszcze żył Jacek, więc zniosłam to nieźle, ale bardzo tęsknię. Córka przyjeżdża dość często, ja też mogę do niej jechać bez problemu, ale syna, przez pandemię, nie widziałam cały rok. Był teraz ostatnio, chcą przyjechać na święta, ale nie wiadomo, co znów się porobi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos chyba jest na rzeczy z tymi facetami, chocby i nowonarodzonymi, bo u drugiej corki tez byl wiekszy problem z synusiem niz z pierworodna corka. Tez czesciej memlal i bardziej potrzebowal bliskosci niz jego siostra. Ja mialam same corki, a kazda wychowywala sie inaczej, dwie byly grzeczne i cierpliwe, a srodkowa (Owsik) tak dala mi popalic, ze do dzisiaj pamietam :)))

      Usuń
  8. Toyka jest cudna. Suki są cudne. To mówisz, że jesteś kwoka. dla mnie to normalne, że się chce mieć kontakt na zyczenie z bliskimi. Po to się też ich ma. wykorzystuj każdą chwilę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko sucze sa takie opiekuncze, psie chlopaki tez, zreszta Toya jest wykastrowana, wiec nie podejrzewam u niej instynktow macierzynskich. Ten typ tak po prostu ma i juz.

      Usuń
  9. Toyka cudna z ta jej opiekunczoscia :D. Przeprowadzka córki na wies, choc dla Ciebie smutna, dla nich, a zwlaszcza dla malego, na pewno zdrowotnie bedzie korzystniejsza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez watpienia bedzie im na tej wsi lepiej, corka bedzie sadzila owoce i warzywa w wielkim ogrodzie, a junior najpierw bedzie kimal pod drzewem w wozku, pozniej latal sobie po duzym ogrodzonym terenie. A jak nadejdzie czas zbiorow, bedzie odzywial sie zdrowymi niepryskanymi jarzynkami.

      Usuń
  10. Jesteś mobilna, a wieś dla dorastającego dzieciaka to skarbnica wiedzy i witamin. I słońca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boje sie sama prowadzic po autostradach, wiec mobilna wlasciwie nie jestem. :(

      Usuń
    2. Odważysz się raz pojechać autem, dojedziesz mokra, ale następna jazda będzie już lepsza...

      Usuń
    3. Nie mam najmniejszego zamiaru. Te ciezarowki z calej Europy, brak ograniczenia szybkosci, wieczne roboty drogowe i korki. Ani mi sie sni.

      Usuń
    4. Nie rozumiem dlaczego nie macie ograniczonej predkosci, u mnie na freewayu czulabys sie dobrze, max 100 albo 110, trzy pasy, nawet jakbys chciala jechac wolniej nie ma problemu.

      Usuń
    5. Ale 100 kmh czy mh? Bo nawet nie wiem, jaki macie system?

      Usuń
    6. 100km/h, poniewaz jezdzimy lewa strona na autostradzie trzypasowej powolni powinni trzymac sie lewego pasa, a ci co lubia troche przekroczyc predkosc o te 5 czy 10 km gnaja zwykle prawym pasem, najwyzej zaplaca mandat.

      Usuń
    7. Jesu, nie wiem, czy kiedykolwiek bylabym w stanie przyzwyczaic sie do ruchu lewostronnego, dla mnie samo wyobrazenie to horror. Moglimy juz na calym swiecie wprowadzic ujednolicenie. Pamietasz, w latach 70-tych Szwecja przeszla dosc gladko na prawostronnosc, w sumie nawet nienajgorzej im to wyszlo.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Post poza planem specjalnie dla Agniechy

  Agniecha, no czego ja dla Ciebie nie zrobie! Bo trzeba Wam wiedziec, drodzy Czytelnicy, ze Agniecha wyrazila wczoraj zal, ze na moim blogu...