16 września 2021

Moze cos jest na rzeczy...

 ... z tymi zmianami w zyciu co siedem lat, a moze to jakas inna przyczyna, w kazdym razie w tym roku chyba po raz pierwszy w zyciu nie mam negatywnych relacji z wrzesniem. Do tej pory jak tylko wybrzmiewal pierwszy dzwonek (gdy dzwoneczek sie odezwie, biegniemy do szkolki, by sie uczyc i pracowac, pracowac jak pszczolki... bleee...), spadal mi na leb czarny ciezki jesienno-depresyjny woal i chocby temperatury oscylowaly na samym czubku termometru, slonce dawalo w nadmiarach, a liscie zielenily sie w najlepsze, dla mnie byla juz jesien, schylek, kraniec i smierc. Teraz sama zwracam uwage na zaprzyjaznionych blogach, ktore ledwie wspomna o zblizajacej sie jesieni, ze jaka jesien... przeciez mamy kalendarzowe w teorii, a pogodowe na pewno w praktyce LATO i bedzie ono trwalo, czy ktos chce, czy nie, do 23 wrzesnia, a moze dluzej. 
I chocby rano miala mi du*a marznac,  nie wloze dlugich spodni , skarpetek i zakrytych butow. Bo jest lato, butami na lato sa sandalki, a spodnie koncza mi sie za kolanem. Co prawda kazdego rana wstaje po ciemnosci, ktora trwa coraz dluzej i dopiero gdzies o wpol do siodmej niebo zaczyna niesmialo jasniec od wschodniej strony, a widno robi sie pol godziny pozniej, co rano musze z szyb samochodowych sciagac guma osiadla mgle, co rano odpalam w aucie ogrzewanie, bo tak jest po nocy wyziebione - to nadal trwam uparcie w lecie. I co mi zrobicie?
Skonczyl sie czas kwitnacych barwnie lak, laki zostaly juz jesiennie ogolone, bele siana zwiezione w specjalne miejsce i okryte folia, zeby nie mokly i nie gnily. Tym bardziej jaram sie rzadkimi jesiennymi kwiatkami, z ktorych znam i rozrozniam tylko wrotycze i nawlocie, a i to dopiero od niedawna. Nawlocie w tym roku oszalaly, jest ich wiecej niz bylo kiedykolwiek, zolci sie dokola, a pszczol i innych bzykadel na nich zatrzesienie. 
Wreszcie sie cos ruszylo w kwestii ginacych pszczol. Wysiewane sa kwiaty lakowe na miejskich trawnikach, podczas ich koszenia sa omijane. Na polach rolnicy poswiecaja jeden zagon tylko na kwiaty, najczesciej sa to koniczyny i sloneczniki, nikt ich nie zbiera, zostaja dla owadow, a pozniej dla ptakow. 
No coz, zostal jeszcze tydzien tego mojego lata, szkoda mi go, ale chyba po raz pierwszy nie dramatyzuje z tego powodu. Chyba sie starzeje...

26 komentarzy:

  1. No to fajnie ze nadchodzaca jesien nie depresuje Cie i rzeczywiscie masz ciagle lato a potem mozesz myslec ze lato zmienia tylko kolory i nie ma co do przodu wybiegac i myslec ze liscie opadna i bedzie deszcz i zimno.
    U mnie pory roku tak sie zlewaja ze praktycznie jest ciagle lato, tyle ze cieple, potem gorace, znowu cieple, no i zimniejsze.
    Kiedys w Polsce uwielbialam jesien, to byla moja ulubiona pora roku a pazdziernik wrecz kochalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie masz, ja chcialabym miec ciagle lato, tyle tylko, ze takie bardzo gorace to juz nie na moj wiek, coraz gorzej znosze upaly. Kiedys nie robily na mnie wrazenia, teraz umieram. Takie temperatury jak teraz sa dla mnie optymalne. Zlota jesien jest rzeczywiscie czyms przepieknym.

      Usuń
    2. Tez zle sie czuje w upaly, na szczescie ostatnie kilka lat nie bylo tak duzo goracych dni, bo do 28 stopni jest ok, tym bardziej ze poznym wieczorem ochladza sie, takich dni powyzej 34 bylo moze kilkanascie i moze 2 dni z temperatura 40 wtedy klimatyzacja chodzi na okraglo a ja nie lubie zamknietych okien, z ostaniego lata pamietam tylko dwie noce ze musialam spac z klimatyzacja a ja nie jestem lesbian.

      Usuń
    3. Ja nocami cierpie najbardziej i czesto wlaczam wentylator, ale wtedy znow moj krzyczy, ze mu zimno. W takie dni marzy mi sie klimatyzacja, ale znow nie oplaca sie instalowac na te kilka dni upalow.

      Usuń
  2. Grajdolkowego lata wcale mi nie zal, bo przemykanie sie skapymi cieniami, zlana potem i potykajac sie o wlasny jezor, jakos nie jest to, o czym zawsze marzylam. Przynajmniej teraz, dzieki jakiemus nizowi, zlazlo ponizej 30-tki i w koncu da sie zyc. Niestety obie najsympatyczniejsze pory roku, wiosna i jesien, coraz bardziej zanikaja, zas zima tutaj to zazwyczaj cos wrecz ohydnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, w takim piekielku nie chcialabym zyc, klimat musialby byc lagodniejszy. Wiosne uwielbiam, jesien mniej, choc urody nie mozna jej zaprzeczyc, ale masz racje, te pory roku ostatnio rozmywaja sie, nie widac ich tak wyraznie jak kiedys.

      Usuń
  3. A te biale kwiatki, co tworza takie male baldachimy a listki sa takie poszczepione, to krwawnik pospolity, sprawdzilam bo tez najpierw nie wiedzialam, one mi bardzo przypominaja dziecinstwo, nawet mam wrazenie ze wiem jak pachna, podobno listki mozna uzywac do salatek, a kwiaty do herbaty i jest to wazne ziolo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze to krwawnik, to nawet wiedzialam, ale musialam isc do gugla, zeby dowiedziec sie, na co dokladnie jest dobry jako ziolo. Ma wiele zastosowan leczniczych, nawet nie wiedzialam, jak duzo.

      Usuń
  4. Ja nie lubię jesieni, a tym bardziej zimy. Nie lubię na siebie wkładać dużej ilości ciuchów. Za, to uwielbiam wiosnę z temperaturą około 18 stopni. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym mogla, to przez caly rok latalabym w sandalkach i t-shircie, bo tez nie lubie na sobie tych wielu warstw ciuchow, jak rowniez, ze jest zimno, bo marznac tez nie lubie.

      Usuń
    2. Znalam taka jedna (Polke) co przeprowadzila sie z Victorii do Queensland, a potem ciagle narzekala ze caly czas musi chodzic w sandalkach i t-shircie, brakowalo jej urozmaicenia w ubieraniu sie, strojenia sie, miala nude w ubieraniu.

      Usuń
    3. Znajac siebie, tez pewnie bym marudzila, gdyby bylo mi za goraco, bo upalow rownie nie znosze co zimna. Nie wiem, gdzie chcialabym zyc, zeby latac ciagle w sandalkach, ale za bardzo sie nie spocic. :)))

      Usuń
  5. o nie nie żadne sandałki, buty co prada płócienne jeszcze ale okropnie nie lubię, gdy marzną mi nogi. poza tym lny i bawełny nadal tylko doszły bluzy i ...parasolki. też się nie daję ale w chałupie trzeba już grzać pomału, bo wilgoć jest. na razie uruchamiamy grzejnik elektryczny i pierdzę Naczelnikowi o kominku ale on ogłuchł, gnój jeden.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesu, jakie "grzac pomalu"? Ja dzisiaj w nocy odpalilam jeszcze
      wentylator, bo bylo mi za goraco. Kiedys i Tobie bedzie, Teatralno, kiedy zaczniesz "przebywac" w menopauzie. Ta skladnia zdaniowa to na czesc przeczytanej przeze mnie kiedys notki, ze "ranna posiadala rozlegle obrazenia i przebywala w spiaczce farmakologicznej"

      Usuń
  6. A ja zawsze jesień kochałam, kocham i będę kochała. Przez ostatnie lata, lato, to ciągłe upały, które też mnie ogromnie męczą, od zawsze.
    Zimę lubię, bo nie muszę już nigdzie rankiem pędzić, marznąć na przystankach, czy wracać w przemokniętych butach. Niech tylko nie ciągnie się miesiącami, a u mnie jest różnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, ze jesien calkiem mi sie nie podoba, bo bym zgrzeszyla klamstwem, ale juz w okolicach sierpnia popadalam w melancholie, kiedy dnia zaczelo mi juz widocznie ubywac i sama sie nakrecalam, jak to ja jesieni nie lubie.
      Nooo, u Ciebie zima jak to w gorach, bo w koncu... te no... bieszczadzka Ukraina, co nie? :)))))))

      Usuń
    2. He he he. W Bieszczady mam ze 100 km, ale niech Ci będzie.
      Pożółkłe liście, na drzewach w parku cieszą mnie, ale dziś leje i taka jesień jest do kitu.

      Usuń
    3. 100 km to rzut beretem przeciez i jeszcze bardziej Ukraina niz Krosno, co nie? :)))
      U nas wprawdzie nie leje, ale i slonca ani na lekarstwo, zreszta mialam dzisiaj w robocie ciezki dzien i nie mialam sily na spacery.

      Usuń
  7. Ja tam się nie mogę doczekać. Już mam grube plany. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to, ze mi sie jesien nie podoba, ale to ubieranie sie...

      Usuń
    2. Ja się lubię ubierać. Latem mnie wkurza, że rozbieram się, a i tak nadal mi gorąco i jeszcze słońce parzy. :P

      Usuń
    3. Ja nienawidze tych warstw, kurtek skarpet, sznurowanych butow, czapek bleee... Sandalki, t-shirt i skrocone spodnie albo szorty.

      Usuń
  8. Z ulgą powitałam nadejście jesieni, chociaż nie zawsze jest złota. Temperatury są łagodniejsze, szczęśliwie nie ma jeszcze wichur. Może ich nie będzie?... Ale i tak jesienią jest mniej zagrożeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na schylek lata nie mozemy narzekac, jest piekny i cieply. Mam nadzieje, ze i jesien nas pozytywnie zaskoczy.

      Usuń
  9. To fajnie, że Ci się zmienia. Jesień też jest porą zjadliwą. Lubię jesień, za kolory, za spokój, za zapowiedź wytchnienia.
    Nawłocie pięknie kwitną, a potem pięknie się rozsiewają- takie puchate kuleczki:) Nie przepadam za słonecznikami, ale doceniam, że sieje się ich coraz więcej i nie zbiera. Wiewiórki już zbierają orzechy, a szpaków w tym roku jeszcze w gromadach nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych nawloci coraz wiecej na naszymcentrum logistycznym, gdzie spacerujemy, calkiem skutecznie sie rozrastaja iprzepieknie zdobia nieuzytki. I pomyslec, ze lazilam po tym terenie jeszcze z jamnikiem Fuslem, pozniej z Kira i Placzkiem, teraz po zbudowaniu tych gigantycznych hal magazynowych, chodze z Toyka. Szkoda mi tych pol i lak, ale takie sa prawa miasta, ze sie rozbudowuje.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Post poza planem specjalnie dla Agniechy

  Agniecha, no czego ja dla Ciebie nie zrobie! Bo trzeba Wam wiedziec, drodzy Czytelnicy, ze Agniecha wyrazila wczoraj zal, ze na moim blogu...