11 maja 2022

Friends in dick


 Nie ma to jak wychodzenie przed szereg, kiedy znajomosc obcego jezyka jest niewystarczajaca lub powierzchowna. Wtedy wychodza takie perelki jak u Dudy, a wstyd jest na caly swiat. Ten filmik nieodmiennie mnie smieszy, a przypomnial mi sie, bo niedawno przeczytalam na jednym z blogow, ze osobnik X zawarl dill z osobnikiem Y. Gdzies dzwonia, co nie? Brzmi nawet podobnie z deal, ale znaczy tyle co koperek. Jak autorka chciala fonetycznie, wystarczyloby jedno L, ale wtedy nie byloby chyba dostatecznie zagranicznie.
Nagminne jest uzywanie "madrych" wyrazow, ktorych znaczenia nie do konca sie rozumie. Slynne "sa na swiecie zjawiska, o ktorych sie fizjologom nie snilo" czy tez wyszydzane swego czasu przez Mlynarskiego w genialnej piosence niewlasciwe uzywanie slowa bynajmniej. 
Jest kilka takich klasykow uzywanych niewlasciwie, np. oportunista (jako ten, co konsekwentnie stawia opór) czy sensat (jako ten, ktory goni za sensacja).
Kilkakrotnie spotkalam sie ze zwrotem fun — klub, tak wlasnie napisane, z myslnikiem, a nie lacznikiem, choc sa to dwa rozne znaki, no a fun znaczy cos innego niz fan, ale moze dla laika taka amerykanska pisownia jest ciekawsza, bo fan czyta sie jak fan, wiec nuda. Swoja droga, po amerykansku powinno byc club, no ewentualnie klab. 😁 

Zmiana tematu. Tyle sie mowi o ujednoliceniu wtyczek do ladowania telefonow, zeby nie musiec za kazdym razem kupowac nowych, bo to w koncu niepotrzebny srodowisku elektroniczny szmelc. Juz-juz wszystko bylo prawie przyklepane, producenci telefonow kiwali madrze glowami i pochylali sie z troska nad problemem, a tymczasem...
Nie jestem osoba, ktora zmienia telefony co dwa lata i choc naprawde duzo korzystam ze smartfona, nie ciagnie mnie do sprawiania sobie nowych co chwile z prostej przyczyny, za duzo jest korowodow z ustawieniem po swojemu nowego telefonu. Wprawdzie istnieje genialny wynalazek, nie wiem, czy dla wszystkich smartfonow, ale na pewno dla Samsungow Galaxy, a takie tylko uzywam, mianowicie Smart Switch. Oba telefony, stary i nowy, musza miec te aplikacje i... no mowie Wam, czary!!!... bez kabelkow dane przefruwaja ze starego na nowy. Ale zeby nie bylo za dobrze, przefrunely mi tylko kontakty, zdjecia (to i tak WOW bardzo duzo) i niektore apki, ale reszte musialam instalowac od nowa, od nowa sie logowac i wciaz odpowiadac na glupie pytania starego, nowego i czasem nawet lapka, czy ten nowy meldunek to na pewno ja, czy ktos sie podszywa. Mossad czuwa, zeby nie bylo. 
No wiec stary telefon, po 6 latach uzytkowania, bardzo szybko zaczal mi sie wyladowywac, wciaz gdzies wisialam na ladowarkach, powerbankach itp. A smartfony tak maja, ze nie da sie wymienic starej baterii na nowa, jak to bywalo w komorkach starszej generacji. W takim przypadku nie zawracalabym sobie glowy nowymi telefonami, a tylko wymienila baterie. Zaczelam wiec przegladac oferty, dowiadywac sie w testach konsumenckich, co ktory ma i ktory najlepiej nadawalby sie dla mnie. Mialam chrapke na taki skladany wpol, bo zmiescilby sie spokojnie do kieszeni spodni, ale jego cena byla nieco odstraszajaca, a nie chcialam brac na raty u operatora, tylko kupic za gotowke. W koncu kupilam kolejny Samsung Galaxy. Po poprzednich jego starszych braciach mialam trzy ladowarki, bo ja musze miec w kazdym pomieszczeniu w domu, zeby wciaz nie musiec przenosic, no i jeden kabelek na stale w torebce. I tu spotkalo mnie wielkie rozczarowanie, stare kabelki nie pasuja wtykiem do nowego telefonu. To tyle na temat walki oszalalych ekologow o srodowisko. Juz nie tylko rozne firmy maja rozne wtyczki, ale w ramach tej samej firmy nowe modele telefonow nie pasuja do starych kabelkow. 
Caly ten ruch proekologiczny, z milionerka-Szwedka na czele to jedna wielka sciema, chyba po to wlasnie, zeby samemu dorobic sie majatkow. Tyle lat dzialaja i nic nie zdzialali. Pogratulowac! Juz zamowilam nowe kabelki, same gole kabelki, bo na szczescie ten drugi USB sie nie zmienil i bedzie go mozna wetknac do posiadanych juz wtyczek do pradu.


34 komentarze:

  1. No, proszę Cię, nowy Samsung Galaxy kosztuje majątek! Chyba przesiądę się na Xiaomi. Choć i ten nie jest tani. Buuuu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samsungow Galaxy jest caly worek i oczywiscie najnowsze modele kosztuja majatek, nie moglabym sobie na taki pozwolic. Ale wystarczy sie rozejrzec, poszperac po testach konsumenckich i wybrac sobie cos na wlasna kieszen. Takim to sposobem mam nowego Samsunga w cenie przystepnej. Ament :)))

      Usuń
  2. Ja poprzednika tego też miałam prawie sześć lat i gdyby można było, to dalej bym go nosiła. Nie dość, że bateria padała bardzo szybko, to i jego pamięć była mała. Teraz jest wykorzystywany tylko do zakupów online, bo nie jest wynoszony z domu.
    Co, do lapsusów mowy, to ja się nie wypowiadam, ale szlag mnie trafia na wszystkie dziwne zapożyczenia i próby spolszczenia ich, szczególnie w językach korporacyjnych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. Sama jednak doucz się interpunkcji.
      "Co, do lapsusów mowy, to ja się nie wypowiadam" ?

      Usuń
    2. @Boguska, Nie ma jak stare telefony, te sa zaspawane i nie da sie pokombinowac z wymiana baterii. Anowomowa korporacyjna to juz w ogole dramat, teraz troche sie przyzwyczailam, ale na poczatku malo co z tego belkotu rozumnialam.

      @obłomówna, Boguska kocha interpunkcje i nie waha sie jej (nad)uzywac, taka jej uroda ;)

      Usuń
  3. Popatrz, też mam Samsunga Galaxy, a poprzedni telefon to LG. Mimo to z pomocą Smart Switch przefrunęło mi wszyściutko, absolutnie wszyściuteńko. Czary!
    Do galerii językowych potworków zaliczam jeszcze słowo "ignorant" używane w znaczeniu "osoba ignorująca coś". Noż ja pier... U jednej blogerki natomiast wyczytałam, że jej pracujący mąż (ona nie miała wówczas pracy) jest jedynym "utrzymankiem" rodziny. Padłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz, tak to ja sie znam na tej technice. Myslalam, ze to tylko Galaxy tak sobie umieja spiskowac i przerzucac dane od jednego do drugiego, a tu patrzaj, z innymi tez sie da. Moja wiedza ma swoje granice, od ktorych zaczynaja sie czary. ;)
      Ooo, to Ty tez jestes utrzymanka! Wszystkim ignorantom na pohybel!!!

      Usuń
  4. Kabelek rzecz święta, nie wyrzucamy kabelków. Ja mam całe muzeum, z zastrzeżeniem: niech mama nie wyrzuca, zabiorę. I czasem taki kabelek ratuje życie.
    iPhone. Li i jedynie iPhone. Pierwszy dostałam od syna, gdy żył na szerokiej stopie i od tego czasu nikt mnie nie przekona, że są inne telefony. Baterię wymieniłam po 6 latach, bo od upałów... spuchła. I jeszcze 2 lata mi służył wiernie. Drugiego iPhone'a kupiłam sobie sama, bo jestem tego warta, nowy model, z normalnej półki i to tylko dlatego, że starego już nie mogłam zaktualizować - do dziś wiernie mi służy jako dyżurna kamera do wideowizjera. Nowy kupiłam z największą pamięcią i też mam nadzieję, że posłuży mi wiernie. Kosztuje mnie złotówkę dziennie - tak wyliczyło mi dziecko, rozkładając koszt telefonu na kolejne 8 lat. On sam więcej korzysta z tego ustrojstwa, bo i apki bankowe ma, ale ja jestem sceptyczna - boję się, że zgubię telefon, jestem stara, niedołężna :)
    Tyle w temacie telefonu, jestem z obozu wroga.
    Z językiem pracuję na co dzień, więc nie takie cuda widziałam, ale nieobycie językowe, nawet wśród ludzi pióra jest koszmarne. Takie piękne polskie słowo jak kupiec zostało zastąpione przez słowo diler, dealer i nie ma na to rady. Żeby to jeszcze pisali konsekwentnie, ale nie, w jednym tekście są dwie wersje. Dealer to brzmi dumnie, co nie, zwłaszcza dragów (drugs)? :) Tak fun club i tłumacz jełopowi, że jest spolszczenie fanklub, że można powiedzieć klub fanów... Najlepsze jest to, że nie znam angielskiego (w zasadzie), a błędy znam :) No i polszczyzna ma fazy na pewne zwroty, ostatnio w co drugim zdaniu spotykam "tak naprawdę" (pół biedy jeszcze, gdy jest naprawdę, a nie na prawdę), generalnie, na poziomie. Ile ja się nawyrzucam, a potem im znaków brakuje :) Słuchając zaś radia, białej gorączki dostaję. A i mania pisania wszystkiego wielkimi literami, coś okropnego. A polska język taka piękna język jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kabelki wzieli i przyszli poczta , moge wiec rozparcelowac je tak, jak mialam poprzednie. Bo trzeba Ci wiedziec, ze ja nie lubie zmian, moze mam jakis ukryty autyzm? Wlasnie ogladam na Netflixie serial o autystyku, wiec wiem, jak bardzo wazne jest utrzymywanie stalego porzadku i roznych dziwnych rytualow, a ja tez tak mam, wiec moze jestem tylko niezdiagnozowana :)))
      Na ajfona to mnie nie stac, nie chce kupowac na raty, chocby mialo kosztowac zlotowke dziennie, wole sobie najpierw nazbierac srodki, kupic i miec z glowy. Czasem nie da sie inaczej jak na raty, ale staram sie tego unikac.

      Usuń
    2. Nie kupiłam na raty, kupiłam za gotówkę, taki prezent ode mnie dla mnie na cały rok z okazji wszystkich okazji. Też nie lubię rat i zmian :) Nie wiem, ile u Was kosztuje ajfon, ja mam SE za niecałe 2,5 tys. zł, ale za to z dużą pamięcią 256 GB, stary miał tylko 32 GB - to nie tak dużo, nie zależało mi na tych nowych modelach, wielkich, wypasionych, te już kosztują jak za zboże - 10 tys. Sprawdziłam Galaxy, fakt, są tańsze, ale... każdy ma jakiegoś bzika, mam i ja :) Też mam taki autyzm, że jak posprzątam i coś zmienię, to dupa blada, na wieki przepada i nic się nie da znaleźć :) Niech ci Twój tak wiernie służy, jak mój ;)

      Usuń
    3. Moze gdyby moim pierwszym byl ajfon, to bym sie go trzymala i nie chciala innego, ale trafilam na galaxy, a ja zmian nie lubie, jak pisalam, wiec to juz kolejny galaxy w moim zyciu. :)

      Usuń
  5. mam nadzieję, że nie piszesz o mnie )))))))))))) och moim ulubionym zajęciem BYŁO wpędzanie interlokutora oportunistę )) w tarapaty, w kozi róg etcetera ... ludzie coś tam usłyszą nie CZYTAJĄ i z tego wynika cała ta szopa. Oraz nieodmiennie mam ubaw popachy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawdzie nadzieja to matka..., ale spoko, to nie o Tobie :))) Ja tez czasem specjalnie wale byki, ale kto mnie zna, ten wie. Podobnie mam ja ze swoimi ulubionymi blogami. Tamten, o ktorym pisalam, jest smiertelnie powazny, dlatego mnie tak smieszy. Gdybym ja napisala dill, to byscie sie pewnie usmialy z mojego poczucia humoru, a nie braly mnie za idiotke, z tym, ze ja poszlabym po bandzie i poleciala od razu koperkiem ;)

      Usuń
  6. Witam serdecznie ♡
    O ten filmik, piękny mem. Mówi się w internecie, że mamy najbardziej memicznego prezydenta :) Co do telefonów, piękne czasy gdy można było wymienić baterię w telefonie, a nie cały telefon. Obecne modele są tak skonstruowane, że nie wiem jakby się człowiek starał i dbał po 2-3 latach wychodzą pierwsze objawy wyczerpania organizmu. Przynajmniej ja tak mam :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaniam sie!
      Ten prezydent nie jest memiczny, on jest niedouczonym pajacem, nagminnie lamiacym konstytucje i nie nadajacym sie na to stanowisko. Jak zreszta 99% pisowskiej obsady najwyzszych stanowisk w kraju. Dizis... dizis... dizis... just idiot, level hard. ;)
      Odpozdrawiam :)

      Usuń
  7. Kurcze, o czym Wy piszecie? Aż musiałam pójść po telefon, by zobaczyć jaka to marka- Motorola i jak mi teraz Jaskół mówi to smartphone. Jak w miarę dobrze śmigam na komputerze, to telefony i inne tego typu ustrojstwa mnie nie interesują. Mam mieć możliwość dzwonić z niego, pisać SMS i ewentualnie wathsap do pisania z Anglią i tyle. Nawet aparatu fot. nie musi w nim być. Całością zarządza Jaskół, ja tylko wybieram model i to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja duzo korzystam z internetu w telefonie, przez caly pobyt w Polsce na przyklad korzystalam, bo inaczej umarlabym na smierc z nudow :))) A skoro przyzwyczailam sie do Samsunga Galaxy, to pewnie bede go uzywac do smierci, zreszta testy konsumenckie go polecaja, a na ajfony mnie nie stac.

      Usuń
    2. No i dobrze, jak masz takie zapotrzebowanie to tylko korzystać:)

      Usuń
  8. "Tak ze tego", nie "takze tego"!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, w swoim komentarzu napisałam o tym, a potem wycięłam, bo uznałam, że nie dotyczy makaronizmów, ale u siebie pisałam na ten temat:)
      Ale "także tego nie było" w sensie "tego także nie było". Jednak błąd, o którym piszesz jest nagminnie używany w sensie dosłownym, czyli jako szpanerski typu: wicie-rozumicie.

      Usuń
    2. Och, o tym pisalam juz przed laty na starym blogu:
      https://swiattodzungla.blogspot.com/2013/10/jakze-denerwujace-takze.html

      Usuń
    3. Cyli my swoje, a inni.... swoje:):):)

      Usuń
    4. W zaleznosci od czasow i ukladow historycznych Polacy snobuja sie na rozne jezyki, byla lacina, byl francuski jako jezyk salonowy, teraz kroluje angielski. Ja bardzo sie staram, zeby w mowie nie swirowac na kogos, kto po polsku zapomnial, bo od kilku miesiecy zyje na emigracji. U mnie juz wiecej niz pol zycia zyje za granica, ale jakos polskiego nie udaje mi sie zapomniec, zreszta dbam o jego czystosc, czytam po polsku, pisze blog. No i mialam w szkole doskonala polonistke.

      Usuń
  9. Błędy językowe to temat rzeka. Staram się nie popełniać błędów językowych, ale raczej nikogo nie poprawiam, bo się ludzie obrażają. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś poprawiał moje błędy, najwyżej trochę podyskutuję, jeśli uważam, że mam rację.
    Język (każdy język poza martwymi językami) ciągle się zmienia; wyrazy zmieniają znaczenie, a błędy stają się normą, co wcale nie nie znaczy, że mnie to nie złości.
    Do wszystkiego dochodzi jeszcze wymowa; na przykład sylaby si. W większości przypadków powinno się ją wymawiać tak jak w wyrazie siano, a tymczasem szerzy się wymowa taka jak w nazwie nuty, bez zmiękczenia s. To samo w przypadku dzi. Zamiast wymawiać dzień, ze zmiękczonym z wymawia się dzjeń, tak jakoś z rosyjska.
    O wtyczkach słyszałam, ale jakoś się to rozmyło, rzeczywiście. Jednak przyczyna tkwi w tym, że to raczej producenci na tym zarabiają (bo ile produkcja czegoś takiego może kosztować - grosze zapewne) i to oni, a nie ekolodzy mają pieniądze i większą siłę nacisku niż ekolodzy. Ekolodzy są uznawani za oszołomów albo w najlepszym przypadku się ich lekceważy. Większość ludzi patrzy na własne korzyści a ekologię ma w nosie. Gdybym chciała podawać przykłady, mój komentarz byłby dłuższy niż Twój post.
    PS.
    Piszę "Twój" wielką literą, bo (moim zdaniem) komentarz to rodzaj listu, więc bezpośredni zwrot do adresata piszę wielką literą, aby wyrazić szacunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i masz, zastanawiałam się nad zwrotem "w najlepszym przypadku" i użyłam formy, która przez lata uważana była za błędną, a teraz już nie., choć lepiej byłoby napisać "wypadku". I - jak już jestem taka dokładna - pominęłam jeden przecinek :D:D:D:D:D

      Usuń
    2. Ja tez zawsze pisze w mailach, komentarzach Twoj, Wasz wielka litera, ale ostatnio zauwazylam trend naduzywania wielkich liter przy pisaniu o byle kim Ona, Jej, a juz pelnym przegieciem jest pisanie Ja, My, Nasz itp. Juz wiem, ze mam do czynienia z idiota.
      Z tym "przypadkiem" tez mnie uczyli, ze jest bardziej prawidlowy od wypadku.
      A post jest w zasadzie nie o bledach jezykowych, a bardziej o snobowaniu sie na znawce jezykow obcych i wyrazow obcych, a w efekcie robienie z siebie posmiewiska, jak niejaki prezydencik in dick.

      Usuń
    3. Żebyś wiedziała jak środowiska naukowe snobują się "językowo". Nigdy tego nie zrozumiałam i nie rozumiem nadal, przecież język naukowy jest w miarę ścisły, po co silić się na wtręty obcojęzyczne? A im bardziej snobujący się na światowca naukowiec, tym bardziej jego język naszpikowany wyrazami z innych języków. Straszne to.

      Usuń
    4. To jest zalosne, choc ewentualnie zrozumiale u naukowcow chcacych podkreslic znajomosc jezykow obcych. Mam tylko nadzieje, ze uzywaja tych zwrotow prawidlowo, a nie "dill" i "in dick". ;)

      Usuń
    5. Tak, to już mania z tymi wielkimi literami. Dziennikarze piszą dużą nawet Świat i Państwo. Ale za to polska małą literą :) Równowaga w przyrodzie musi być, co nie? ;) Jednak mój zawód oprócz cieni ma też blaski - czasem błędy są po prostu rozkoszne. Naukowcy zaś mówią takim slangiem i tak zakręcają po opłotkach, że nawet ludzie z branży nie rozumieją, co autor miał na myśli...

      Usuń
    6. Mam wrazenie, ze do pewnych zawodow bierze sie ludzi z lapanki ulicznej, byle liczba sie zgadzala, jakosc jakos sie dopasuje. Dziennikarze robia takie bledy, ze dziecko z podstawowki by lepiej ogarnelo. Naukowcy, jak piszesz, tez nie sa lepsi. Dramat!

      Usuń
  10. Wydaje mi się, że nobody is perfect powinno być mottem każdego rozsądnego człowieka. W stosunku do siebie i do innych. Czyli śmiać się ze swoich niedoskonałości i nie oburzać się, gdy widzą je inni.
    Powiem szczerze - mnie błędy językowe rażą, ale chyba mi się nie zdarzyło, bym komukolwiek zwróciła uwagę, no może poza własną wnuczką 😊 Sama się rozgrzeszam ze spacji w różnych dziwnych miejscach - przed przecinkiem czy też w nawiasie, ale pisze wyłącznie na iphonie , "maszyna" czasem dzieli wersy,a edytować i poprawiać mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wlasnie nie lubie pisac z telefonu, bo skurczybyk lepiej wie ode mnie, co mam w zamiarze napisac i jesli nie uwazam, wychodza czasem z tego dziwne teksty. Wole jednak lapka, jakos lepiej ogarniam teksty.

      Usuń
    2. No, ja czesciej "pizdrawiam" ludzi niz pozdrawiam. Wybaczaja mi to jednak.

      Usuń
    3. Kiedys znalazlam w internetach opowiesci o tym, jak telefon przekrecal wiadomosci. Zapamietalam, ze zamiast "dzieki" napisal "dziwki", ale bylo tego wiecej, a ja przy niektorych umieralam ze smiechu.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...