23 maja 2022

Obudzic sie... kiedy?

 Pamietacie film Godzina pasowej rozy? A Wehikul czasu? A Powrot do przyszlosci? Czy Was tez fascynowala mozliwosc podrozowania w czasie? Przenoszenia sie dowolnie w przeszlosc lub przyszlosc, nie kusilo pomajstrowanie w historii, by zapobiec wielkim nieszczesciom, ludobojstwu, pogromom,  albo narodzinom swiatowych sadystow jak Hitler czy Stalin, zreszta bylo tych zwyrodnialcow wiecej. Pokusa jest silna, choc znajomosc literatury na temat podrozy w czasie powinna wzniecic dzwonki alarmowe, bo skoro mozna zmienic wlasciwie wszystko za sprawa efektu motyla, to co byloby, gdyby nasza ingerencja w przeszlosc doprowadzila do jeszcze gorszych zmian? Do powstania innej rownoleglej rzeczywistosci, w ktorej nie ma gwarancji, ze bedziemy soba. Ze w ogole bedziemy.
Czasem mi sie marzy zyc w innych czasach, moze tych sprzed zelaza i pary, kiedy to powstal drapiezny kapitalizm, a czlowiek nie znaczyl nic, byl jedynie tania sila robocza, miesem armatnim, srodkiem do celu burzuja, co zreszta trwa do dzisiaj. No wiec marze ja sobie, widze sie w tych pieknych komnatach zamkow, w powloczystych szatach, ze sluzba rozpalajaca w kominkach, zebym mogla wstawac z lozka do cieplego pokoju, ale... zaraz... kto powiedzial, ze kiedy przeniose sie w czasie, bede wlasnie ta bogata, a nie ta, ktora dla niej rozpala w kominkach? To jeszcze pol biedy, bo przynajmniej mialabym robote i mieszkala w godziwych warunkach gdzies na poddaszu posiadlosci. Ale co, gdybym tak urodzila sie w rodzinie bezrolnego parobka albo innej postaci z dalekiego marginesu spolecznego?  Tu przychodzi mi na mysl jedna z pierwszych scen filmu Pachnidlo, gdzie naszego antybohatera rodzi gdzies w blocie tania dziwka i w tym blocie go zostawia w nadziei, ze dzieciak umrze. 
No ale zalozmy, ze az tak ekstremalnie zle nie bedzie, ze trafie gdzies do klasy sredniej. Jesu, jak ja bym dala sobie rade bez pralki, lodowki, zmywarki, telefonu i wszystkich tych urzadzen, bez ktorych dzisiaj trudno sobie zycie wyobrazic. Jak wytrzymalabym latem zakryta po szyje, z rusztowaniem z tylu majacym imitowac wypieta dupe, w gorsecie(!!!) i kapeluszu. Jesuuu...!!! Jesli nawet stac by mnie bylo na wyjazd do wód, to i tak z tych wód nie moglabym korzystac, bo jak tu plywac w krynolinach i pantalonach. Oraz kapeluszu.
Fajnie sie oglada lub czyta o podrozach w czasie, ale ja bym sie bala, nie ma we mnie tego pierwiastka ryzyka, dlatego miedzy innymi nie ciagnie mnie hazard. 
A teraz tak czysto teoretycznie, gdybyscie mogli dowolnie podrozowac w czasie, jaka epoke byscie wybrali? Ja optuje za Ameryka lat 40-tych i 50-tych, boogie-woggie, Elvis, rockandroll i jako taki porzadek na swiecie podzielonym zelazna kurtyna, a przy tym fajna moda.

20 komentarzy:

  1. Mnie również brak pierwiastka hazardu, choć czasami totka wyślę, tak raz na trzy, cztery miesiące. 😂 Ale jeśli miałabym gdzieś się przenieść w czasie, to Ameryka, lata sześćdziesiąte i to pod warunkiem, że mam ten rozum, co teraz i zdjęte z karku ze dwadzieścia lat... 🤗🤗🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ten balast wieku! Lata 60-te tez nie byly zle, ale moda straszna, te op-arty, nadmierna prostota, brak talii. :)))

      Usuń
  2. Zdecydowanie lata 50-te, 60-te XX wieku. Wystarczyłoby aż nadto. Co prawda podróże w czasie to nie moja ulubiona zabawa, ale książki "Godzina pąsowej róży", "Małgosia contra Małgosia" i "Przeklęta bariera" zaczytałam onegdaj na smierć. Natomiast lata głebokiego PRL-u usatysfakcjonowałyby mnie do cna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez tesknie do tamtej normalnosci, choc w kolach zblizonych do dzisiejszej patologii slychac, ze szinki w sklepach nie bylo, no i trzeba bylo pracowac, zeby miec. Takich beneficjentow jak dzisiaj gnano przymusowo do roboty, nikt nie dostawal za nieopanowane wzajemne parzenie sie. A i mieszkania na wynajem latwiej bylo dostac, teraz to albo morderczy kredyt na zakup, albo morderczy czynsz dla wynajmujacego.

      Usuń
  3. Uuuu, sama nie wiem. Chyba w ogóle bym nie chciała. Teraz, bo kiedyś o tym myślałam, nie biorąc oczywiście pod uwagę wszystkich ograniczeń. Taka na przykład starożytna Grecja,
    czasy podbojów Ameryki Północnej, średniowiecze, Wikingowie... W ogóle nie zastanawiałam się, jak by to było, a w marzeniach zawsze właśnie jako ktoś z klasy uprzywilejowanej.
    To może w jakie czasy nie chciałabym się przenieść? W czasy bez bieżącej wody w domach. W czasy, kiedy nie istniała higiena medyczna, bo włos mi się zawsze jeżył na głowie, kiedy czytałam o lekarzach idących do rodzącej kobiety prosto z prosektorium. Może, jeśli już w przeszłość, to w jakieś ciepłe (nie gorące!) kraje, bo tam chyba łatwiej jakoś było. Albo najlepiej w przyszłość, taką w której człowiek ma te wszystkie udogodnienia, a technologię taką, że nie niszczy przy tym świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy w zyciu Wikingowie!!! Czy oni sie w ogole myli? Byli tacy dzicy i nieokrzesani. No a w sredniowieczu byloby dla mnie, ateistki, antychrystki, zbyt ryzykownie, ugotowaliby mnie na stosie. Teraz zreszta najchetniej tez, ale jednak maja respekt przed wymiarem sprawiedliwosci, co oczywiscie moze sie zmienic po polexicie, juz nie bedzie zadnych hamulcow.
      Ale zobacz, kiedy myslimy o podrozach w czasie, jakos intuicyjnie bronimy sie przed zaszufladkowaniem do biedoty, wydaje nam sie, ze gdyby nas przenioslo w czasie, bylibysmy bogaci/rzadzacy/majacy wladze i pieniadze. ;)

      Usuń
  4. Jestem obrzydliwą realistką - nigdy nie marzyło mi się życie w innych czasach, raczej zawsze skupiałam się nad tym, by dostosowanie się do tego co tu i teraz było dla mnie w jak najmniejszym stopniu uciążliwe. Ale mam jedno marzenie - umrzeć we śnie. A kiedy i gdzie- wszystko jedno.
    Serdeczności dla Was;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, to obrzydliwy i nieakceptowalny realizm i prawie sie wierzyc nie chce. No bo chocby po takim filmie jak Powrot do przyszlosci kazdego powinna dopasc refleksja, czy caly nasz los jest z gory przez kogos ustalony, gdzies zapisany i co by bylo gdybym w przeszlosci podjela inna decyzje. Bo nie wierze w zapewnienia, ze gdyby komus przyszlo przezyc zycie od nowa, nie zmienilby w nim ani jednej decyzji, majac wiedze z dzisiaj.
      Nie kazdemu jest dane tak pieknie umrzec, niektorzy mecza sie w tym procesie latami, walcza z bolem i upodleniem, niesamodzielnoscia i zaleznoscia od innych. Obym ja ewentualnie miala sile samodzielnie zadecydowac o swoim koncu.

      Usuń
    2. Mój mąż umarł we śnie, przed północą poszedł spać, rano już nie żył. W Niemczech zaczyna się rozpatrywanie dopuszczenia eutanazji. Akurat to co wypaczyło mi życie nie miało nic wspólnego z moimi decyzjami życiowymi. "Remanenty" swego działania od wielu lat robię dość często i wiem, że wiele decyzji podejmuję intuicyjnie, wbrew "zdrowemu rozsądkowi" i wcale mi to źle nie służy.

      Usuń
    3. Ja zas na pewno zmienilabym w swoim zyciu bardzo duzo. Po pierwsze nie chcialabym sie w ogole urodzic i pewnie probowalabym temu zapobiec.

      Usuń
  5. Ja chciałabym być młoda teraz, w nowych czasach. Zresztą, im nowsze tym lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, czy teraz sa takie lepsze. Ja np. zaluje, ze za czasow mojej mlodosci Lodz nie byla taka piekna i nie miala tyle do zaoferowania, co dzisiejszej mlodziezy. Za moich czasoe to bylo straszne miasto.
      Ale na pewno nie chcialabym byc mloda dzisiaj, kiedy swiat sie konczy, klimatycznie, politycznie i moralnie.

      Usuń
  6. Chyba dobrze, że nie mamy takiej możliwości. Przypuszczam, że nie potrafiłybyśmy się odnaleźć w żadnej z minionych epok, ani już nawet w PRLu. Dla mnie bardzo istotna kwestia są prawa kobiet, sprawy rownego statusu kobiet i mężczyzn. Wykształcenie, samodzielność finansowa, zawodowa, motoryzacyjna,możliwość decydowania o tym, czy chce być matka, czy robić karierę, tudzież jak pogodzić jedno z drugim. Podejrzewam, że dwieście lat temu nie miałabym takich dylematów, ani możliwości. Jeszcze dziś w niektórych środowiskach kobieta musi być "bardziej", bardziej kompetentna, logicznie myśląca, często lepiej wykształcona. Ja nie przepraszam, że żyje, nie siadam w kącie, jak mam coś do powiedzenia, to mówię. Prostuje jak ktoś opowiada bzdury, nie oczekuje, że ktoś zapłaci za moja kawę, wymagam dobrego traktowania i jestem dobrze traktowana. Dobrze mi tu i teraz😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam na PRL nie narzekam, nikt mnie nie gnebil, jezdzilam nawet na zachod, a ludzie wtedy byli inni, lepsi. A odbieranie kobietom praw masz na codzien w trzeciej rzeczpospolitej, nie trzeba przenosic sie 200 lat w przeszlosc. To ta znienawidzona przez wszystkich "komuna" zrobila z tych kobiet ludzi, dala im rowne prawa, dostep do antykoncepcji, uswiadamiala, uczyla, pomagala kiedy byly maltretowane i nie kazala z godnoscia nosic krzyza. Ja nie chcialabym zyc w dzisiejszej Polsce, nie chcialabym, zeby zyly w niej moje corki i ich dzieci, bo zanosi sie, ze bedzie tylko gorzej.

      Usuń
  7. Ja jednak wole teraźniejszość, Polskę po 89.Miejmy nadzieje, że pisowskie rządy to "wypadek przy pracy", jakkolwiek zbyt długo trwający. Nie odżegnuje się od PRLu, ukończyłam polski uniwersytet, który był wystarczająco dobry, by dać mi wiedzę i umiejętności analizy otaczającej mnie rzeczywistości. Wszystkie kwalifikacje zawodowe zdobyłam w Polsce, jestem wdzięczna, że mogłam studiować za darmo. Ale nie uważam, że to PRL zrobiła ze mnie człowieka;))) Ja się cieszę, że gdzieś w świecie ludziom jest dobrze, lepiej niż nam tu, choć nie mam żadnych kompleksów, ani nie odczuwam najmniejszych niedostatków z tego powodu, że mieszkam w Polsce,czesto wręcz przeciwnie..Nie wybiegam tak daleko w przyszłość, nie mam zamiaru układać życia mojej córce ani wnuczce, chciałabym, żeby wszędzie Europie mogły zawsze czuć się u siebie. W pewnych aspektach bardzo cenie mój kraj, ludzi tu mieszkających(wiadomo - nie wszystkich), ale o UE też myślę jak o domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce bylo juz dobrze, stala sie piekna, europejska, nowoczesna, ale okazuje sie, ze spoleczenstwo mentalnie pozostalo w komunie i ta nowoczesna Polska byla im sola w oku. Nie dorosli do niej, chcieli byc znow prowincjonalni, pobozni, prowadzeni za reke przez partie i kosciol. Teraz maja to, czego chcieli, sa szczesliwi i nie chca zmian, beda glosowali na to, co tak dobrze znaja, w czym czuja sie dobrze. Niepotrzebna im Europa, jezyki obce, gendery, elgiebety i inne szatany oraz obce jezyki. Nawet mlodziez popiera bardziej konfederacje niz Tuska, ktory juz sie opatrzyl i mial swoje 5 minut, ktorych nie wykorzystal. Nie jest dobrze, a bedzie gorzej, Ewa.

      Usuń
  8. Ania, w wielu sprawach masz rację, ale ani ja, ani chyba nikt z piszących tutaj nie czuje się winny. Nie czuje też, by ten rząd miał mnie reprezentować.. ale jest jak jest. Co do części młodzieży i przyczyn takiej sytuacji- temat na dłuższą dyskusje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oczywiste, ze nikt z Was, bo ja sie z propisowskimi i prokoscielnymi nie bratam. Winna nie jestes, ale bedziesz bulic, jak wszyscy, ktorzy placa podatki.

      Usuń
  9. Czy ja wiem... każdy czas ma swoje plusy i minusy. Nie miałam nigdy ciągot do zmiany epoki... Oby tylko wojny nie było, to i w naszej- mocno kulawej- jakoś przecież damy radę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojny sa straszne, w kazdej epoce, zmienia sie tylko bron, ktorej uzywaja zolnierze, na lepsza, efektywniejsza i bardziej smiercionosna.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...