... mama staje na nogi. Po tomografii i kontrolnej wizycie u ortopedy, zarzadzil on w koncu zdjecie ortezy, co dla mamy jest juz olbrzymia ulga, przynajmniej w nocy nie musi spac na bacznosc i spokojnie moze sie przekrecac z boku na bok, co znacznie poprawilo komfort jej snu. Lekarz zarzadzil serie zabiegow gimnastycznych i do domu zaczela przychodzic bardzo sympatyczna kobieta. Jedyna niedogodnoscia jest koniecznosc mojej obecnosci i tlumaczenie, jak wykonywac cwiczenia. Ale tez babka bardzo przystepnie pokazuje, co i jak robic, wiec pozniej obejda sie beze mnie.
Po pierwszej serii mamy miec kontrolny rentgen, pozniej druga seria i dopiero wtedy zacznie sie wlasciwa rehabilitacja. No tak tu jest. Na reha mama powinna pojechac do sanatorium, ale musialabym jechac z nia, zeby tlumaczyc, i to na wlasny koszt, wiec poprzestaniemy na rehabilitacji tu na miejscu. Ale to jeszcze daleka przyszlosc.
Chwilowo mama pracowicie cwiczy zadane prace domowe. Zaczela tez regularnie cwiczyc chodzenie przy balkoniku i coraz czesciej wedruje sobie po pokojach, choc po tak dlugim nieuzywaniu nog, jej miesnie prawie calkiem zanikly, a kondycja jest na poziomie ziobro i bardzo szybko sie meczy, wiec te spacery sa wprawdzie czeste, ale krotkotrwale i na dalsze wyprawy nadal uzywamy wozka inwalidzkiego.
Niedawno bylysmy w banku otwierac dla mamy konto, bo wprawdzie za sprawa Visy mozemy tutaj brac z bankomatu pieniadze z polskiego konta, ale glapo-zlodzieje tak sobie licza za te operacje bankowe, ze sie nie oplaca. I tak, zanim formularz o zmianie konta dotrze z powrotem do ZUSu, zanim oni sie tam ogarna, moze uplynac kilka miesiecy.
Tu nie mialysmy zadnych problemow z otwarciem konta dla mamy, a jedynym zgrzytem budzacym zgroze bylo to, ze w Polsce od pewnego wieku dowody osobiste wydawane sa bezterminowo. No i bankowa kobitka chciala wpisac do rubryki "dowod wazny do...", ze bezterminowo, a komputer nie chcial jej tego uwzglednic. Bo w Niemczech nawet jak konczysz 100 lat, to musisz wymieniac ausweis co 10 lat i nie ma ze boli. Rodziny ciagaja tych staruszkow na wozkach inwalidzkich, czesto zdemencialych i nie wiedzacych, o co chodzi, po fotografach, a potem po ratuszach, zeby zlozyli odcisk palca (tak, teraz wprowadzili nowa mode i wszyscy sa daktyloskopowani, jak w panstwie policyjnym). A co moze sie zmienic czlowiek w tym wieku? Polski model jest stanowczo lepszy, logiczniejszy. Wiec kiedy nie mogla tej rubryki w zaden sposob ominac ani wpisac czegos innego niz date, musiala udac sie po porade do bardziej kumatych kolegow czy nawet zwierzchnikow i w koncu jakos to ogarnelysmy.
Mamy wiec juz zalatwione najwazniejsze sprawy do normalnego tutaj egzystowania, meldunek, kase chorych i konto w banku. W kwestiach ortopedycznych ruszylo sie troche do przodu, mamy tez juz terminy do kardiologa i okulisty, a jak sie troche uspokoi, bedziemy zalatwiac innych specjalistow, do ktorych wizyty moga poczekac. Nasza lekarka rodzinna przyszla do domu zaszczepic mame po raz czwarty, bo jest w grupie ryzyka, wiec i to mamy z glowy.
Wprawdzie rzadziej, ale mama nadal miewa swoje odpaly. Troche ja rozumiem, ze jest rozgoryczona nie tylko przez chorobe i unieruchomienie, ale potracila wszystkie swoje dotychczasowe kontakty towarzyskie, bo wprawdzie telefon az sie zarzy, tyle ze soba gadaja, ale to przeciez nie to samo co codzienne marsze do tego jej Wigoru i spotkania twarza w twarz. Czasem matka na tyle przegina, ze juz slubny zaczyna mi marudzic, a trzeba Wam wiedziec, ze on jest naprawde cierpliwy i tolerancyjny, w przeciwienstwie do mnie. A ja wale prosto z mostu, kiedy cos mi sie nie podoba i matka zaczyna przeginac, on zas jej nic nie powie, za to mnie ciosa kolki na glowie, ze to nie byla najlepsza decyzja sprowadzac ja tutaj, choc wie, ze innej nie moglam podjac, nie bylo zadnej opcji.
Slubny tez czasem tak swiruje, ze z przerazeniem patrze w przyszlosc, bo przyjdzie mi opiekowac sie obydwojgiem. Najnowszy jego wybryk - przygotowalam taka pseudo chinska potrawke z bambusem i kielkami, a jemu zlecilam ugotowac ryz i schowac w poduchy. Wracam do domu, ryzu nie ma, a w poduchach grzeje sie potrawka. No odbija mu, zaczyna nie ogarniac najprostszych czynnosci.
Juz sie boje.
Dlaczego ten pierwszy akapit napisany jest takimi gigantycznymi literami? Dla ślepych? Ale ślepi też chcą wiedzieć, co dalej :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba tylko u Ciebie tak jest, bo u mnie tylko tytul ma wieksze litery, a potem juz normalnie.
UsuńW każdym poście masz taki zaznaczony na czerwono poczatek i jest ok, a tutaj wyświetlają mi się litery-giganty.
UsuńCiekawe, jak to będzie widoczne u innych.
UsuńU mnie tego nie ma, dziwne... Zreszta u innych, ktorzy pisza na bloggerze, tez nic podobnego nie zauwazylam.
UsuńPoprosze o zrzut z ekranu na messengera, bo mi to spokoju nie daje.
UsuńJa też mam ogromne litery.
UsuńTez mam strasznie wielkie i czerwone liter!
UsuńBoszszsz... nie wiem, na czym to polega. Ja nie mam.
UsuńTwoja mama musiała mieć stary dowód. W tej chwili, od kilku lat w polskim modelu też obowiązuje wymiana co 10 lat. Nawet o tym nie pamiętam, ale system bankowy zawsze się upomni we właściwym terminie o numer nowego dowodu i wtedy lecę zmienić.
OdpowiedzUsuńNormalnie wymiana dowodow w Polsce obowiazuje co 10 lat, ale od pewnego wieku (mama juz nie pamieta, czy bylo to 70, 75 czy 80) dostaje sie dowod dozywotni, bo dlugosc zycia w Polsce jest statystycznie niewysoka, ale zdarzaja sie dlugowieczne jednostki i te profituja.
UsuńSerio zawijasz ryż w kołdrę? Słyszałam o takich praktykach, ale nigdy nie spotkałam się z praktykującymi.
OdpowiedzUsuńZawsze zawijam ryz i kasze, najpierw podgotowuje , ale tak, zeby troche wody zostalo i w poduszkach ryz te wode powoli wchlania. Potem jest sypki, nie klei sie.
UsuńKapuję. Ryżu nie jadam, więc procederu uprawiać nie będę, ale przynajmniej jestem bogatsza o wiedzę z pierwszej ręki. Z pierwszej kołdry - chciałoby się napisać.
UsuńA dokladnie mowiac, z poduchy.
UsuńCzyli powoli widac swiatwlko w tunelu...
UsuńO rany, jakigo to ryzu uzywasz? Kiedys tez takie praktyki stosowalam, ale odkad mam dostep do przyzwoitego ryzu, np. basmati, czy "zwyklego" dlugoziarnietego, jeszcze nigdy nie udalo mi sie go posklejac, a i gotuje sie wrecz migiem.
Uzywam ryzu malo przetwarzanego, nie jest bialy, wyglada jak brudny. Do niego dodaje tzw. dziki ryz, ziarenka sa czarne.
UsuńOstatnio czesciej czarny (nie dziki) i czerwony. Fakt, ze troszke dluzej sie gotuja niz bialy dlugoziarnisty, ale tez nie potrzebuja poduchowego cyrku.
UsuńBabcia kladla ryz w poduchy, mama kladla ryz w poduchy, wiec jestem genetycznie naznaczona, nie mam innego wyjscia :)))
UsuńWiec ja jak skończyłam 65 lat to akurat skończyła się ważność mego polskiego dowodu o czym dostałam zawiadomienie sms-em i pobiegłam robić nowy. Przy odbiorze popatrzyłam nań i widzę, że nie ma daty ważności no to sie zaniepokoiłam, powiedziano mi, że od 65 lat już dowód jest bezterminowy, az podskoczyłam z radości bo wyjątkowo ładne mam w nim zdjęcie...hrehrehre
OdpowiedzUsuńu mnie tez się wyświetla gigantycznymi literami początek postu.
O mamie napisałaś z optymizmem, fajnie, będzie pewnie dobrze!
Mój mąż taż czasem ma takie pomysły, że mnie przerażenie bierze...nie wiem co to będzie.
Pozdrawiam wiosennie
Ach, wiec jeszcze wczesniej niz myslalam. To logiczne, ze czlowiek w tym wieku niewiele sie zmienia i meczenie stuletnich staruszkow z wyrabianiem nowego jest bezduszne.
UsuńMoj slubny nie przyjmuje do wiadomosci, ze to u niego cos szwankuje i stara sie zwalac wine na innych, np. ze czegos nie powiedzialam, a ja wiem, ze mowilam. Byloby latwiej, gdyby chcial sie poddac leczeniu, zeby spowolnic proces demencji, ale chlopy sa prozne i szukaja winy u wszystkich, bo nie przyjmuja do wiadomosci, ze to oni sie sypia.
Dokładnie tala jest reakcja i mego męża, a czasem jest ona bardzo gwałtowna, z pamięcia nie jest za dobrze ale on sie do tego nie przyznaje lub twierdzi, ze coś nie powiedziałam, albo powiedziałam zupelnie coś innego. Tez winni są wszyscy tylko nie on. Byłoby może lłatwiej, gdyby sie do tego przyznał i po prostu czasem dopytał sie czy "wiesz jakos nie pamiętam" ale nie, on zawsze ma rację. Uparty jest jak...Oj nie jest łatwo.
UsuńDo tego jeszcze moj stal sie bardzo agresywny, a nigdy przedtem nie byl. Czasem reaguje tak gwaltownie, ze sie go boje. Jeszcze mi brakuje, zeby zaczal mnie na starosc lomotac, a nie wykluczam takiego przebiegu, sadzac po obecnych reakcjach.
UsuńOj, cos z tymi chlopami matce naturze sie omsklo :(. Mój tez za zadne skarby nie przyzna, ze czegos nie doslyszal, czy zinterpretowal po swojemu cos zupelnie jasno powiedzianego i zawsze to wina innych, a glównie moja, grrrrr....
UsuńBezterminowego dowodu zazdraszczam, bo w grajdolku nie ma zmiluj i trzeba odnawiac co 10 lat. Przeciez panstwo musi wycyckac te eurasy nawet od stajacych nad grobem. A jesli przypadkiem komus sie pali, to za dostanie tego samego dnia 53 eurasy sie beknie, a jak tak dalej pójdzie, to niedlugo pewnie jeszcze wiecej :(.
To u nas nie ma tak ekspresowo, trzeba pilnowac terminow waznosci ausweisow i paszportow, a teraz praw jazdy, bo te tez zrobili terminowe. Tamto stare mialam na zawsze, ale komus sie nudzilo i musialam zmienic na ten plastikowy szajs, ktory wazny jest do mojej 90-tki, wiec raczej juz nie bede poddawac sie badaniom i przedluzac. Zreszta i tak nie dozyje.
UsuńUpór i zwalanie winy na innych, a także agresja to wina demencji, bo moja mama też tak miała, a niewątpliwie była kobietą ;)
UsuńZ osoby niezwykle empatycznej zmieniła się w despotkę i w miarę postępu demencji było coraz gorzej.
Świetnie, że twoja mama coraz sprawniejsza fizycznie!
Jesu, Marija, nie strasz mnie! Ja juz mam go dosyc, znaczy jego zachowania, a ma byc jeszcze gorzej? Niepelnosprawna mama i oszalaly slubny, a jak wiesz, ja tez nie najzdrowsza.
UsuńNo widzisz? - wszystko ma swój kres, choć czasami nam się wydaje, że coś się nie kończy. Ja też mam dowód wydany w 2014 roku bezterminowo. Tu posługuję się paszportem, który jest ważny do 2028 roku, a wszystkie sprawy bankowe polskie i niemieckie ogarniam tylko i wyłącznie internetowo. Stąd można się wyeksportować do sanatorium polskiego w Kołobrzegu. Podobno jest rewelacyjnie. Co do Twego ślubnego - jest w wieku, w którym zaczyna szwankować pamięć tzw. "krótka". Zaczynam też mieć "zaniki", więc sobie wszystko zapisuję, co nie zmienia faktu, że zapominam czasem zjeść kolację i nad ranem budzę się, bo mnie mdli z głodu. Poza tym mam już od dłuższego czasu w torebce kartkę z tzw. ICE, na której jest napisany nr telefonu, imię i nazwisko mojej córki. Ten skrót ICE (międzynarodowy) oznacza, że w razie gdybym po drodze padła należy pod podany telefon zadzwonić. Mąż mój też miał zawsze ze sobą taką kartkę ICE. W smartfonie też mam zapisany ICE. Jeszcze przed wyjazdem z Polski nosiliśmy stale te kartki, tyle tylko, że wtedy adresatem byliśmy dla siebie wzajemnie. Warto je wsadzić w sztywne, przezroczyste okładki. Wyobraź sobie, że w tym roku w październiku stuknie mi 5 lat odkąd tu mieszkam. Serdeczności dla Was!
OdpowiedzUsuńAnabell, jak to szybko minęło. Dopiero pisałaś, że się szykujecie, a to już pięć lat. Pozdrawiam
UsuńMam to ICE w telefonie, a ten zawsze przy sobie, maja dzwonic do corki, bo ze slubnym to nie wiadomo, czy zechce mnie odbierac i ratowac :))) Zaniki mozna miec, ale trzeba miec tego swiadomosc, swiadomosc starzenia sie i pewnych brakow, a nie szukac winy w innych i isc w zaparte, ze czegos nie mowilam, czego on nie uslyszal albo zapomnial. Ja naprawde dosc mam na glowie spraw do zalatwiania, musze ogarnac matke, wszystkie jej terminy, wszedzie z nia latac i tlumaczyc. Musze ogarniac zwierzeta, vetow, zamowienia zarcia, podawanie lekow. Musze byc na posterunku dla dzieci i mam tez swoje sprawy, wiec chcialabym liczyc na jakas pomoc i wsparcie z jego strony. Tymczasem szykuje mi sie kolejna osoba do opieki i myslenia za nia. Czasem naprawde mam ochote sie zabic, zostaje ze wszystkim sama.
UsuńCzas gna do przodu tak szybko, ze czlowiek ani sie obejrzy. Moja niedawno urodzona najstarsza corka skonczy w tym roku 40-tke. Kiedy to minelo?
Cieszę się, że Twoja Mamcia chodzi już częściowo bez ortezy. Moja zdecydowała, że weźmie udział w komunii prawnuczki i nawet nieźle się czuła, choć miała zapowiedziane, że w razie niedyspozycji ma powiedzieć i zostanie odwieziona do domu.
OdpowiedzUsuńJa tez sie ciesze, choc oczywiscie lekko nie jest, bo wciaz probuje swoich sztuczek, ale twarda jestem i nie pozwalam jej sie rozpedzac, inaczej szybko wyladowalabym u czubkow.
Usuńuśmiałam się z potrawki w kołdrze ))) i moja babka Antonina i moja matka zawijały ryż w kołdry...teraz już chyba nie zawija, bo gotuje w woreczkach. Może ślubny roztargniony...
OdpowiedzUsuńA ja nie kupuje ryzu/kasz/czyczegokolwiekinnego w woreczkach, bo to zbrodnia przeciw srodowisku. Kupuje na kilogramy i sobie filizanka odmierzam, a potem pakuje do poduszek :)))
UsuńSlubny nie jest roztargniony, ino demencja mu na leb wchodzi.
Na pewno z noga jest inaczej niż z ręką, że tak odkrywcze zapodam😊 ja po bardzo skomplikowanym złamaniu ręki i peknieciu barku, miałam jeden raz rtg, którym doktor się zachwycił na tyle, że już mnie zwolnił z dalszych szykan w postaci rehabilitacji. Zdrowia dla mamy, dużo wapnia i kolagenu, oraz mnóstwo cierpliwości dla Ciebie, jesteś bardzo dzielna .
OdpowiedzUsuńZlamana reke przerabialam z mama kilka lat temu, bylam u niej dwa tygodnie, przez ktore zalatwilam opieke i pomoc, a pozniej jakos to szlo beze mnie. Mama byla mobilna i naprawde duzo mogla sama zrobic jedna reka, choc zlamanie bylo na tyle glupie, ze mujsiala byc dwa razy operowana, raz zakladali jej druty stabilizujace, drugi raz zdejmowali. Niestety z noga jest znacznie gorzej, na tyle, ze juz nie mogla dluzej sama mieszkac.
UsuńTez mam wielkie czerwone litery, ale rozumiem, ze to specjalnie dla mnie, bo siedze u okulisty po atropine I wzrok mi sie pomalu rozmywa.... Dziekuje, ze pomyslalas o mnie 😁😁😁
OdpowiedzUsuńCala przyjemnosc po mojej stronie, chociaz nie mam z tym nic wspolnego :))) Nie wiem, od czego to zalezy, bo ja tak nie mam, ani na telefonie, ani na lapku.
UsuńJa też mam te literzyska czerwone :D
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę twojej mamie.
No to juz kompletnie nie wiem, dlaczego jedni maja, a inni nie, od przegladarki nie moze to zalezec, bo mam dwie rozne w dwoch urzadzeniach i nie wystepuje w zadnym z nich to dziwne zjawisko.
UsuńNie mam żadnych dziwnych liter, ani dużych, ani małych. Mam w sam raz.
OdpowiedzUsuńZmiany charakteru i zachowań są przynależne demencji, niestety. Wypieranie się też oraz przeinaczanie faktów. To nie kwestia przyznania się, że się nie pamięta. Delikwent nie zdaje sobie sprawy, że nie pamięta lub pamięta inaczej. Święcie jest przekonany, że jest/było tak, jak on sądzi, że było. Ale zagmatwałam...
Jesu, jak ja to wytrzymam? Matka z permanentnym fochem i zagrywkami i coraz bardziej dementny slubny, a do tego i ja sama nie jestem najzdrowsza.
Usuń