05 sierpnia 2022

Bapcia kaput! czesc 2

 Weszlismy zatem do tego piekielka, a moim diablatkom zaraz wyrosly rogi i zaczela sie jazda bez trzymanki. Lataly jak powalone po calej motylarni, probujac lapac motyle golymi lapkami. Ledwie ich opanowalam, wielokrotnie tlumaczac, ze motyle sie ich boja, ze trzeba cierpliwosci i ogromnego spokoju, a byc moze uda sie, ze motyl usiadzie komus na rece. Troche ich spacyfikowalam, cierpliwosci wystarczylo na chwile, a potem "bapciaaa, a one nie chco na mnie siadac" i dawaj przebierac lapkami jak smigami od wiatraka, w nadziei, ze ktorys fruwacz te gesty zrozumie i zechce usiasc na paluszku. Mnie juz tez nie bylo do smiechu, bo popylalam za dziecmi, zeby gdzies nie wlazly w szkode, np. do sadzawki na srodku pomieszczenia albo zeby nie probowaly schwytac motyli z motylej "porodowki". Bo trzeba Wam wiedziec, ze personel znosi poczwarki w jedno miejsce, przypina je szpilkami do galazki, zeby publika mogla obserwowac przy odrobinie szczescia, jak z poczwarki wychodzi motyl. Te motyle jeszcze przez dluzszy czas siedza w bezruchu na galazce i pompuja sobie skrzydelka, zeby w koncu odbyc swoj pierwszy w zyciu lot. Kiedy tak siedza, sa calkiem bezbronne i to wlasnie diabelki probowaly wykorzystac i namawialy owady na wstapienie na ich paluszki.

To jest ta motyla porodowka

Bapcia latala jak nakrecona miedzy robieniem zdjec a pilnowaniem szkodnikow i bapci zostalo to wynagrodzone, bo na bapci usiadl motyl, choc wcale go do tego nie zachecala. Niestety nie udalo sie zrobic selfika bapci z motylem, ale udalo sie sfocic dziatka, bo tez stal na tyle spokojnie, ze motyl uznal go za kwiatka.















Sami wiecie, jak jest, jesli cos sie nie udaje, dzieci szybko sie nudza, a do tego nawet im zaczal przeszkadzac ten tropikalny mikroklimat w motylarni. Zarzadzily wiec wymarsz. Ja zas przypuszczam, ze ciekawilo je to, co dzialo sie na przyleglym terenie, kiedy wchodzilismy do budynku. Dzieciaki i dorosli jezdzili w te i nazad jakimis takimi gokartami na pedaly, a ze nasze zawsze rozpiera energia, bardziej interesowaly je zajecia sportowe na swiezym powietrzu niz uzeranie sie z glupimi motylami, ktore nie chcialy na nich siadac.
Ale o tym juz pozniej.

22 komentarze:

  1. To musialo byc wesole, gonitwa dzieciakow i Ty za nimi. Niezla gimnastyke dostalas. Wcale nie musisz na silownie chodzic. I jeszcze focilas. Calkiem niezle rozsmieszylo mnie to co widze w wyobrazni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smiej sie, smiej z biednej bapci. Ta motylarnia to predzej dla dzieci flegmatycznych, a te nasze to jakies ADHD i musza gdzies te energie spuscic, a nie siedziec spokojnie i czekac na cud.

      Usuń
  2. Wcale bym nie chciala zeby motyl usiadl na mnie, taka bojazliwa sie zrobilam. A przeciez tez jako dzieciak ganialam motyle, nie pamietam zeby bylo to z sukcesem, za to lapac, zbierac chraboszcze to bylo latwe i lubilam trzymac w reku, tak fajnie szmeraly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To calkiem jak ja, za dzieciaka bralam do rak chrabaszcze i probowalam lapac motyle. Nigdy nie dotknelam pajaka i do dzisiaj zostala mi ta arachnofobia.

      Usuń
    2. Ojej jak ja sie boje pajakow, dotknac pajaka ?! od razu widze jego niezadowolona i zla mine i oczywiscie gryzie.

      Usuń
    3. No Wasze to sa wyjatkowo niebezpieczne, wielkie jak kon i gryzace na smierc. Mam nadzieje, ze masz w domu strzelbe, zeby w razie czego z daleka ubic nieproszonego goscia, bo podchodzenie blizej jest ryzykowne. :)))

      Usuń
    4. Mamy zakaz posiadania broni, strzelby czy tym podobne, niestety. Ale i tak jestem okrutna i uzywam chemiczna bron. Najgorzej jak jest na suficie.

      Usuń
    5. Ojesu!!! One sa niebezpieczne i podstepne. Widzi taki jeden z drugim, ze zblizasz sie z bronia chemiczna, to on hyc Ci na glowe i zawal gotowy, jeszcze przed ukaszeniem. Strzelba bylaby bardziej praktyczna, pocwiczylabys celnosc na strzelnicy i walila do pajakow z bezpiecznej odleglosci.

      Usuń
    6. No nie wiem czy ze strzelba byloby bezpieczniej. Wiem ze ryzykuje, staram sie trzymac dystans. Najgorzej ze ten chemiczny strzal nie od razu dziala, wiec spada taki wrog ze sciany na podloge i biegnie na wielu swoich nogach, ja uciekam tylem i ciagle strzelam chemia, oj trwa to troche, zal mi go ze cierpi tak dlugo, na koniec i ja jestem prawie trupem.

      Usuń
    7. Boszszsz... ja bylabym trupem juz przy jego spadaniu. Jestes naprawde dzielna wdajac sie w walke z tymi potworami, mnie wystarcza te nasze, zeby umierac ze strachu i nie wiem, jak mozna zyc tam, gdzie te monstra sa wieksze i jadowitsze.

      Usuń
    8. Ooooo, a to byscie trupem padly przy moim dziecieciu. Zbieral pajki i po kieszeniach je melinowal, a jedna z niewieli histerii urzadzil, kiedy nie pozwolilam mu dac buziaka najwiekszemu pajakowi, którego w zyciu spotkalam. 🤣

      Usuń
    9. Jesusmaria!!!!! I po kim on to tak ma? Bo przeciez nie po Tobie, tak przypuszczam.

      Usuń
  3. Podoba mi się Twój obraz, ganiającej z rozwianym włosem i aparatem za dziećmi i motylami. Świetna gimnastyka, co prawda, nie poranna... 👏😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z MOKRYM i rozwianym wlosem, trzeba dodac. Aparat mialam w plecaku, ale ani razu go nie wyjelam, robilam zdjecia wylacznie telefonem, przy dzieciakach nie dalo sie skupic na czymkolwiek innym.

      Usuń
  4. najbardziej zaciekawiła mnie ta porodówka...nigdy nie byłam w motylarni, ale już widzę, że bardzo by mi się tam spodobało, tylko wilgotność i wysoka temperatura pewnie by mnie wymęczyły, a Ty jeszcze na dodatek latałaś za diabołkami...szacun!
    monż szczupły jest bardzo tak jak moj, ktory pilnuje się bardzo by nie dostać brzucha.
    bardzo sympatyczny post, masz fajne pióro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj slubny to szczesliwiec, ktory nie musi sie z niczym pilnowac, a chudnie, a co gorsze, wszystkie jego zgubione kilogramy znajduja sie pozniej na mojej dupie :( I gdzie tu jakas sprawiedliwosc???

      Usuń
  5. Bardzo piękne zdjęcia i piękna wycieczka, choć dla Ciebie mocno wyczerpująca. Podziwiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziatka mialam u boku, wiec troche pomagal. Najgorsze, ze trzeba z tymi berbeciami gadac po niemiecku, bo oprocz "bapcia i dziadek" nic wiecej po polsku nie umieja :)))))

      Usuń
  6. No to wczoraj czułam się dokładnie, jak Wy w motylarni: ukrop a że właśnie obficie kwitnie budleja, to motyli całe stada na niej siadają, i wszędzie dokoła. Musimy zamykać okna w kominkowym, żeby nie wpadały do domu, latają za to w sypialni niestety a ja potem je muszę ratować przed kotami... wprawdzie wygląda to pięknie. ale się nagimnastykujesz kochana :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, u Was w domu grasuja motyli mordercy, to trzeba pilnowac, zeby nie pozarly zblakanego wedrowca. Strach przy tym wziac do reki te delikatnosc, zeby skrzydelek nie popsuc. No i tym sposobem masz wlasna motylarnie w domu :)))

      Usuń
  7. Powtorzę - najpiekniejsze są dzieci ..Podziwiam Cie za całą organizację "przedsięwzięcia",bo wyobrazam sobie,że z dwojgiem nie jest łatwo,choć z jednym tez nie:)) Oraz ta "porodowka" mnie zainteresowała. Podobno bardzo duża,nowa motylarnia jest przy ZOO w Gdansku-Oliwie,ale nie byliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam zaraz najpiekniejsze! Tak piszesz, bos bapci nie widziala, po kims te urode majo, co nie. :)))
      Jesli mieszkasz na tyle blisko, zeby sobie wyskoczyc do tamtej motylarni, to szczerze polecam, to atrakcja warta zobaczenia.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Wiekszosc ludzi...

  Wiekszosc ludzi nie zawraca sobie glowy samodzielnym mysleniem - bo nie moze albo nie chce - i w rezultacie latwo pada ofiara zbiorowych s...