17 sierpnia 2022

Nieskonczonosc

 Chyba zbliza sie starosc, bo przestaje brac swiat takim, jaki jest, i zaczynam jakies filozoficzne przemyslenia. No bo caly ten swiat, wlacznie z nami samymmi, sklada sie z czegos. Zywe organizmy z tkanek, te znow z komorek, one z jader, blony, cytoplazmy i innego smiecia, ktory znow sklada sie z atomow, a atomy z protonow, elektronow i neutronow, ale to nie koniec, bo ich czesciami skladowymi sa jeszcze jakies mniejsze pypcie. Czy jest gdzies koniec? Czy istnieje taka czastka elementarna, ktora nie sklada sie z niczego, bo sama jest tym ostatecznym skladnikiem? Idzmy w druga strone. Zyjemy na ziemi i ta ziemia wydaje sie dla nas wielka, ja jade 10 godzin do Lodzi, cala noc i jest to meczaca podroz. Gdybym tak zechciala zwiedzic Moskwe, pewnie wsiadlabym do samolotu. Ale np. mieszkancy europejskiej czesci Rosji, kiedy zachce im sie Wladywostoku, jada pociagiem trzy dni. Gdybym chciala odwiedzic psiapsie na Florydzie, albo musialabym tam kilka godzin leciec, albo kilka dni plynac statkiem. Jeszcze wiecej, gdyby mieszkala w Kaliforni czy na Hawajach. Daleko, prawda? 
Ale jakie znow "daleko" w obliczu ukladu slonecznego, ktory dla odmiany jest ziarnkiem piasku w obliczu naszej galaktyki. A takich galaktyk jest cala masa w zasiegu widzialnosci najlepszego wynalezionego do tej pory teleskopu. A co jest dalej? Powiadaja, ze nieskonczonosc, ale mnie jakos trudno sobie ja wyobrazic. Podobnie nie umiem sobie wyobrazic prozni absolutnej. Pewne rzeczy i zjawiska sa poza zasiegiem mojego rozumu, musze wierzyc naukowcom na slowo. To podobnie, jak wiara w boga, a ja jestem dosc sceptyczna, wolalabym zobaczyc, powachac, uslyszec, dotknac, bo jestem niedowiarkiem, chociaz predzej uwierzylabym w teoretyczne obliczenia matematykow i fizykow niz w sadyste wysylajacego wlasne dziecko na smierc, w gadajace weze i inne bzdury. Ale oczywiscie wolalabym wiedziec na pewno niz bazowac na teoretycznych domyslach.
Zastanawia mnie z drugiej strony, po co ludzie wysylaja swoich przedstawicieli na ksiezyc, po co wysylaja w kosmos sondy, po co przygotowuja eskapady na Marsa czy krotkotrwale wycieczki turystyczne w kosmos, skoro miejsce, w ktorym zyja powoli zaczyna im sie palic pod stopami. Czy nie rozsadniej byloby przeznaczyc te gigantyczne naklady na ratowanie miejsca, gdzie jeszcze mozna zyc bez aparatow tlenowych i skafandrow ochronnych? Byc moze mozni tego swiata szykuja sobie nowe miejsce do zycia, kiedy na ziemi nie bedzie to juz mozliwe, ale moja logika tego nie pojmuje, za glupia jestem, zeby zrozumiec te polityke. Garstka ludzi zarobila tyle, ze nie wiedza, co zrobic z tak niewyobrazalna iloscia kasy i dobr materialnych, nie sa w stanie tego wydac, przejesc, zuzyc. Dlaczego zatem ekspedycje na Marsa, a nie wymierne ratowanie ziemi? Dlaczego inwestowanie w rakiety kosmiczne, zamiast wymyslenie sposobu pozbycia sie plastikowych wysp z oceanow? Dlaczego budowa nowych, jeszcze wiekszych i nowoczesniejszych fabryk do produkcji dobr, ktorych nie beda w stanie sprzedac, bo jest ich nadmiar, zamiast wiercenia studni glebinowych zalesiania, a przede wszystkim edukowania. Dlaczego nikt jeszcze nie wpadl na pomysl skutecznego pozbywania sie smieci, ktore doslownie zasypuja cala ziemie? Jest tyle do zrobienia tu i teraz, a ludziom marzy sie podboj i zasyfianie kosmosu, jakby malo zaszkodzili ziemi.
Ale co ja, stara, glupia siwiejaca blondynka moge? Jakby malo bylo dotychczasowych wyrzeczen, szykuje sie nam jeszcze wieksze oszczedzanie i wyrzeczenia. Podczas gdy jeden ze swiatowych multimiliarderow, ktory otworzyl w Niemczech fabryke aut elektrycznych, nie moze sie nadziwic, dlaczego nikt nie chce u niego pracowac, nawet Polacy, choc fabryka lezy niedaleko granicy. No coz, skoro proponuje zaplate ponizej obowiazujacej tu minimalnej stawki godzinowej... Tu nie Ameryka, gdzie mozna ludzmi poniewierac. Jedz pan, panie Musku na tego swojego Marsa, moze tam znajdziesz frajerow, a i tak zdechniesz jak my wszyscy i na tamten swiat nie wezmiesz tych swoich miliardow, bo w obliczu smierci wszyscy jestesmy rowni.

19 komentarzy:

  1. Jak ciekawie napisalas. Jeszcze mniej ogarniam. I czesto rozne swiatowe pomysly, posuniecia zadziwiaja mnie, nawet jak mnie interesuja i prosza sie o podziwianie, to ja zaraz mysle dlaczego nie moga wyleczyc zwyklego kataru, ktory dopada mnie od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu byl kosmiczny wyscig miedzy ZSRR a USA, raz jedni byli pierwsi, raz drudzy, ale samo to, ze po wyladowaniu Amerykanow na ksiezycu Rosjanie nigdy nie ponowili proby, swiadczy o tym, ze uznali jednokrotne ladowanie za wystarczajace, a ewentualne kolejne za bezsensowne. A teraz znalazl sie duren, ktory bedzie swiatu udowadnial, ze ladowanie na Marsie i zakladanie tam miejsca do zycia jest sensowne, podczas gdy ziemia bardziej potrzebowalaby jego wymiernej pomocy.

      Usuń
  2. A to sie Musk przeliczyl, a mialo byc tak pieknie. Dla mnie to dziwne ze wybral Niemcy na otwarcie fabryki samochodow, chyba rzeczywiscie liczyl na Polakow. Wyglada tez ze Musk malo wie o Polakach, czy znaja niemiecki? bo chyba jest potrzebna jakas znajomosc jezyka. A jak mniej placi to ma katastrofe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pracy na tasmie wystarczy przyuczenie, tam nie trzeba, a nawet nie powinno sie rozmawiac, tylko pracowac. Jak sie cos schrzani, to automat zatrzyma tasme i nie potrzeba nawet meldowac awarii, wiec znajomosc jezyka nie jest niezbedna.
      Tak, Musk sie przeliczyl, powinien otwierac swoje fabryki w USA albo Ameryce Poludniowej, moze tamci pozwoliliby sie wyzyskiwac.

      Usuń
    2. Musk otworzy fabryka aut w Chinach, tam moze miec nawet sile robocza za darmo, chociaz Chinczykom bedzie musial zaplacic, ale nie koniecznie tym co beda wykonywac roboty.

      Usuń
    3. Slyszalam tez od osob pracujacych w Amazonie, zarowno tu jak i w Polsce, ze wyzysk jest tam straszny, a fluktuacja jeszcze wieksza, bo malo kto wytrzymuje tam dluzej niz kilka tygodni. No a pensje wolaja o pomste do nieba. Na tym wlasnie miliarderzy tluka swoje miliardy.

      Usuń
  3. Myślę tak samo...ziemia to nasze miejsce i powinno nas interesować , mnie jakoś nigdy zaświaty te kosmiczne i te pozażyciowe nie interesowały, mnie interesuje tu i teraz..ziemia, gdzie nam przyszło żyć o gdzie nie dzieje się dobrze a mamy prześliczne i przekochane wnuki, nawet nasze dzieci, w jakim świecie będą żyć! Moja wnuczka portugalska Andrea ogłosiła, ze dzieci mieć nie będzie bo nie skarze ich na życie w świecie rokującym tak strasznie. I moja córka ją poparła...Ciągle upieram się że jedyne lekarstwo na swiatowe tragedie to edukacja!!!!! i tam powinny iść te wszystkie pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zdania, ze naprawe swiata nalezy zaczac od siebie, pozniej zadbac o najblizsze otoczenie, miasto, panstwo, ziemie, a dopiero wtedy, kiedy zostanie jeszcze kasa na fanaberie, brac sie za podboj kosmosu. No ale to sa jego pieniadze i moze z nimi robic, co zechce. Nie wroze mu jednak szczesliwego zycia na Marsie bez mozliwosci powrotu na ziemie, gdzie sie urodzil i wychowal, bo miedzy innymi dzieki jego beztrosce, na ziemi nie bedzie juz zycia.

      Usuń
  4. Świat, konsumpcja poszła do przodu, ale zapomniano o likwidacji tego, co już zostało wyprodukowane. Jak to trzeba likwidować. Przykre to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko o tym sie nie mysli, przez co ziemia staje sie wielkim smietniskiem, a panstwa ubozsze zarabiaja na stawaniu sie wysypiskami cudzych smieci (w tym Polska), ale produkuje sie bezrefleksyjnie setki tysiecy ton nowych odpadow. Np. nie rozumiem sprzedazy obranych owocow w plastikowych pudelkach.

      Usuń
    2. Sprzedaje się obrane owoce i warzywa, żeby osoby nie ubrudziły sobie rączek... Dla mnie jest to totalna głupota i nigdy bym takich owoców i warzyw nie kupiła. Za to lubiłam, gdy pracowałam, to kupowałam gotowe surówki do śniadania

      Usuń
    3. Taka surowka to gotowe danie na lancz, dla pracujacych bardzo praktyczna przekaska, chociaz... to samo mozna sobie w domu przygotowac i wziac do pracy. Ale obrana pomarancza czy banan bez skorki w plastikowym opakowaniu to juz za duze przegiecie na moj gust.

      Usuń
  5. Zawsze interesował mnie kosmos, od pierwszego lotu Gagarina byłam tą tematyką zainteresowana. Przy tym, naczytawszy się fantastyki naukowej, sadziłam, że te wszystkie cuda mamy na wyciągnięcie ręki. Z upływem czasu zrozumiałam, że to wcale nie takie proste i ewentualne wczasy na Marsie czy romantyczny spacer po Księżycu (zamiast pod Księżycem) oddalił się w odległą przyszłość z prędkością światła. Jednak wiele wynalazków, które ułatwiają nam życie, leczą, uczą i bawią, zawdzięczamy właśnie badaniom nad kosmosem, które były potężnym bodźcem dla ludzi. Tak samo działają wojny, niestety. Dzięki tej literaturze uwierzyłam również w to, że człowiek poradzi sobie z wszelkimi zagrożeniami i już niedługo, już zaraz, będziemy mieli czyściutką Ziemię i zadowolonych z życia ludzi. Trafiałam też na książki, które pokazywały przyszłość naszej planety jako zatłoczonego do granic możliwości slumsu, gdzie tylko bardzo bogaci żyją w luksusie, w zamkniętych enklawach, do których nikt inny nie ma dostępu. I wydaje się, że to wszystko idzie właśnie w tym kierunku. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z zagrożeń, a co gorsza, niewielu widzi interes w ich likwidowaniu. Choć są jaskółki - niedawno pokazywano (nie pamiętam w jakiej tv) zakład przerabiający zużyte pampersy na granulat do pieców ogrzewających pomieszczenia i wodę. Mam nadzieję, że jednak zaczniemy, jako ludzkość, realnie działać. Wiem, wiem, nadzieja matką itd. :D:D:D, ale jednak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sadzilam nigdy, ze dozyje chwili, kiedy trzeba bedzie naprawde martwic sie o ziemie. Bo ziemia stala sie juz teraz zatloczonym slumsem, gdzie tylko garstka bogatych zyje w miare po ludzku, reszta to mieso armatnie, a dodatkowo ktos tam na gorze miesza narody pod pretekstem pomocy humanitarnej, co nigdy nie doprowadzi do niczego dobrego. Wy jeszcze nie doswiadczyliscie tego zjawiska, my borykamy sie z nim od kilku lat, powoli stajemy sie sluzba dla kolorowego jasniepanstwa, ktore ma wiecej praw od autochtonow. Ale nazywa sie, ze ratujemy swiat, nic to, ze wlasnym kosztem, kosztem najubozszych, bo wyzsze warstwy jakos sobie poradza.

      Usuń
  6. Każdy obiekt w Kosmosie ma określony czas istnienia - jedne dłużej żyją, inne krócej. I to najczęściej zupełnie niezależnie od tego czy i jakie istoty na danym obiekcie Kosmicznym żyją i co na nim wyprawiają.Ziemia jest zlokalizowana w bardzo mało "zabudowanej" części Kosmosu, wszyscy zajmujący się badaniem przestrzeni Kosmicznej o tym wiedzą. Bliska nas sąsiadka, Betelgeza, chociaż nie zaludniona, więc nie miał kto jej psuć, zaczyna pomału szykować się na śmierć. Nie wiemy wcale dokładnie ile lat istnieje nasza Ziemia, ani od kiedy ta super psuja, czyli ludzkość na niej istnieje. Wg hipotez to i Mars i Wenus najprawdopodobniej miały kiedyś warunki zbliżone do ziemskich i być może było tam życie. A penetrowanie innych planet jest głównie pod kątem zdobycia cennych kopalin.Niestety wciąż sprowadzenie ich na nasz glob to przysłowiowa "skórka za wyprawkę"- koszty nadal zbyt duże i zerowa opłacalność. To prawda, że penetracja Kosmosu, rozwój tej techniki, przyniósł ludzkości rozwój medycyny. Szkoda tylko, że nie wpłynęło to na rozwój intelektualny całej populacji i przysłowiowy Kowalski (nie tylko w Polsce ale na całym świecie) nadal ze wszystkich swych sił podcina gałąź na której siedzi. Co do Muska - na grandę wyprzedaje swoje kryptowaluty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabel, czytamy chyba podobne ksiazki, czsopisma... mam podobne zdanie o kosmosie. Co do Kowalskiego mam inne: Kowalski nie ma wplywu na nic i nie ma znaczenia w podcinaniu sobie galezi, Kowalski jest mniejszy niz poszukiwany przez Pantere kwant. A Musk? Bawi sie dobrze w zyciu.

      Usuń
    2. Anabell, Ty obejmujesz procesy zachodzace przez miliony lat, ja martwie sie tym, co tu i teraz oraz na kilkaset lat naprzod. Moze i ziemia jest na poczatku procesu umierania, jednak ten proces nie zakonczy sie za kilkaset lat, a potrwa dluzej. Musk zyje teraz i, jak slusznie zauwazyla Echo, bawi sie kosztem wszystkich, a najbardziej tych z dna drabiny spolecznej. To nie Kowalski podcina galaz, na ktorej siedzi, tylko koncerny i wlasnie Muski, Bezosy i cala reszta tych kleszczy. Kowalski pracuje u nich i ma trzymac pysk, a nie wychylac sie z ekologia. Kowalski ma miec poczucie dobrze spelnionego obowiazku, bo sortuje smieci i zre bio produkty, poza tym niewielki ma wplyw na niszczenie planety. Ta oszalala Szwedka, zamiast zlorzeczyc Chinom, Indiom, Pakistanowi, gdzie poprzez niekontrolowany rozrod, biede i brak srodkow na dbanie o srodowisko produkuje sie najwiecej syfu, namawia smarkaterie na wagary w piatki. No przepraszam, teraz gowniarzeria zrobila sobie wakacje, nie ma czasu zajmowac sie ekologia. Wymaga dzialan od panstw, ktore te dzialania dawno juz podjely.
      Podobnie zieloni, geby pelne frazesow, a przez ich upor i glupote bedziemy marznac w zimie i siedziec przy swiecach, bo nie chca ponownego wlaczenia elektrowni atomowych, choc dobrze wiedza, ze innego wyjscia nie ma w obecnej sytuacji.

      Usuń
  7. Przemyślenia filozoficzne towarzyszą mi odkąd pamiętam, więc chyba to nie jest tylko domena ludzi, którzy są starsi. Oczywiście zakres tych rozmyśleń zależy od wieku, doświadczenia, wiedzy. Mnie zawsze nurtowała sprawa śmierci w kontekście zniknięcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczesniej niekoniecznie przejmowalam sie swiatem, zylam sobie tu i teraz, czerpalam zycie garsciami i nie zastanawialam sie nad przyczynami i skutkami zjawisk i dzialan. Refleksyjnosc przyszla u mnie z wiekiem, a im blizej konca, tym intensywniej.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Jak donosi...

  ... niemiecka prasa, a co ja wieszczylam od poczatku, samochody elektryczne to jedna wielka porazka. Tak, wiem, one mimo wszystko jezdza, ...