Przy czym akurat w tym terminie mialam zaplanowany wyjazd, wiec slubny zostalby z calym tym pieprznikiem sam. A ja mu nie ufam i nie dowierzam, ze zrobilby wszystko po mojej mysli i tak dokladnie jak ja sama. Poza tym co innego skakac po drabinie na balkonie wiosna, a co innego w zimie, zreszta wtedy robilismy to razem, wiec i teraz nie da rady samemu. Juz oczywiscie widzialam oczyma wyobrazni niedomkniety i niezabezpieczony siatka balkon, gdyby poszedl palic i Bulke, ktora tylko patrzec, jakby sie wymknela, wyskoczyla i tyle by ja widzieli.
Konsultowalam sie z sasiadami, ktorzy tez lekko wkurzeni, bo ledwie zdazyli pomyc okna i udekorowac je na adwent swiatelkami, a tu wymog, zeby zaraz po umyciu tej fasady myc okna, bo ten srodek do mycia jest niby dosc szkodliwy, wiec trzeba go jak najpredzej zmyc. A wszystko tydzien przed swietami. Wszyscy zachwyceni decyzjami spoldzielni, jakby nie bylo mozna wybrac innego terminu.
Byla tez ulotka firmy czyszczacej z wyjasnieniami i numerem telefonu, w razie pytan czy watpliwosci. Pomyslalam sobie, ze co mi tam, zadzwonie i zapytam, czy w ramach wyjatku nie mogliby wejsc na nasz balkon normalnie przez mieszkanie, zebym nie musiala tej nieszczesnej siatki odplatywac. Trafilam na przesympatyczna pania, ktora od razu mi powiedziala, ze balkonow nie myja, wiec nie ma sprawy, a siatka moze wisiec. Ale u nas te balkony zostaly dobudowane kilkadziesiat lat po wybudowaniu domu, wiec jakby fasada jest rowniez na balkonie. Kobitka poprosila mnie zatem, zebym zrobila zdjecia, to ona pokaze ekipie myjacej i oni zadecyduja. Zaraz polecialam, zrobilam zdjecia i wyslalam im mailem i od razu dostalam odpowiedz, ze wnetrza balkonu robic nie beda i siatka moza sobie wisiec, nie bedzie im przeszkadzac. MAM TO NA PISMIE, wydrukuje sobie tego maila, w razie, gdyby spoldzielnia robila jakies wstrety, ze balkon ma byc oprozniony i bez siatki. Stwierdzilismy ze slubnym, ze w takim ukladzie nie zdejmujemy tez wykladziny (sztucznej trawy), ani nie wynosimy mebli, skoro wewnatrz balkonu nic nie bedzie robione.
I tak oto gigantyczny kamien spadl mi z serca. Musieliscie slyszec ten wielki huk, a stacje sejsmiczne na calej kuli ziemskiej zanotowaly jeden duzy wstrzas, kiedy ten kamien lecial do dolu.
No i czy ja nigdy sie nie naucze najpierw pomyslec, podzialac, a martwic sie pozniej?
Wszystko dobrze sie ulozylo, bo madrze pomyslalas i zadzwonilas i wyjasnilo sie jak naprawde roboty beda wygladac. A kto przyjal do wiadomosci informacje od spoldzielni i nic nie dociekal, zawinal rekawy i przygotowuje balkon do czyszczenia, ktorego wcale nie bedzie.
OdpowiedzUsuńZlecilam slubnemu przykryc meble na balkonie folia malarska, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak cos pryskalo, robota zadna.
UsuńNo ladnie, jeszcze o tym pomyslalas. A slubny jak spedza czas na balkonie bedzie mogl obserwowac roboty.
UsuńI tak mu nie ufam, wiec jeszcze poprosilam mame, zeby dopilnowala tej folii, ale nie tylko tego. Bo mama ma pamiec jak slon, nawet lepsza ode mnie, ze nie wspomne o slubnym. :)))
UsuńUff! Świetnie! Ale faktycznie nie trzeba być w gorącej wodzie kąpanym. Lepiej działać spokojnie, pomyśleć, a dopiero (ewentualnie) później się wściekać. (powiedziała ta, która też najpierw się denerwuje, a potem zastanawia)
OdpowiedzUsuńTeraz juz wiesz, ze juz wtedy wiedzialam, ze nie bedzie mnie w domu w porze mycia tej elewacji. Duzo przygotowalam, zaopatrzylam mame w leki i kosmetyki, bo slubny by nie umial, podopinalam wszystkie sprawy, wszystkie prezenty juz popakowane i opisane od polowy listopada, a tu nagle wyskakuje takie cudo i to mnie najbardziej wkurzylo, jako rzecz nieoczekiwana i nieopanowana przeze mnie.
UsuńCałe szczęście, że włączył Ci się tryb kombinacji, bo byłoby ciężko ze zdejmowanie siatki
OdpowiedzUsuńTo byla kwestia tego, o czym napisalam wyzej u Julity, rzecz nieoczekiwana i poza moja kontrola. Gdybym byla w tym czasie w domu, nie robilabym prawdopodobnie takiego szumu, tylko grzecznie odwiazywala siatke.
UsuńWszystko dobrze, co się dobrze kończy. Też jestem jak Ty, w gorącej wodzie kąpana, najpierw piszę scenariusze z horrorów, a potem okazuje się zazwyczaj, że cały pogrzeb na nic 😂😂😂 Będzie dobrze 😇
OdpowiedzUsuńBylam na etapie czynienia przygotowan do wyjazdu i wiedzialam, ze nie bedzie mnie w tym czasie w domu i wlasciwe to mnie najbardziej zdenerwowalo, bo na slubnego juz naprawde nie moge w pelni liczyc.
Usuń)))) proszę jak to się czasami układa wybornie.
OdpowiedzUsuńAle co mnie to nerwow kosztuje, to tylko ja wiem.
UsuńZnakomicie sobie poradziłaś!
OdpowiedzUsuńTo juz nawet nie chodzi o poradzenie sobie, ale przynajmniej zalatwilam do wyjazdu wszystkie sprawy. No bo jak nie ja, to kto?
UsuńLol, horror z happyendem. A ci ze spóldzieni chyba na glowe upadli, zeby to robic zima i tuz przed swietami :(.
OdpowiedzUsuńJestesmy z sasiadami tego samego zdania. Jakby nie mozna bylo tych prac przeprowadzic na wiosne czy cus.
UsuńNie nauczysz się, od pewnego wieku już się człek niewiele nauczy. Zalicz ten stan do swej urody, która nadal jest OK!!!
OdpowiedzUsuńPrzygotuje transparent TEN TYP TAK MA i bede nim machac w razie pytan lub zarzutow. :)))
UsuńTrzeba umiec czytac. Duzymi literami teksty jak i tymi maluczkimi. No i ... kto pyta ... nie musi balkonu sprzatac!
OdpowiedzUsuńKto pyta, nie bladzi. Podobno, ale ze mnie taka zblakana duszyczka, co to najpierw sie martwi i denerwuje, a potem mysli.
UsuńA nie mówiłam? po co się martwić na zapas i nie spać po nocach...hehehe..ale mnie też tak się zdarza a radzę Ci tak mądrze.
OdpowiedzUsuńZa kazdym razem obiecuje sobie i zawsze tak samo zalosnie sie konczy, ze najpierw nie spie po nocach, a potem mysle i dzialam.
Usuń