18 grudnia 2022

Czyje swieta?

 Ostatnio wpadl mi gdzies przed oczy artykul, w ktorym zaciekle oburzeni katolicy odmawiaja prawa urzadzania swiat, ubierania choinki i pielegnowania tradycji  osobie, ktora nie ochrzcila swoich dzieci i wypowiadala sie negatywnie o religii i kosciele. Okazuje sie, ze katolicy sa jeszcze glupsi niz myslalam dotychczas. Oni pewnie by chcieli, zeby swieta byly zmonopolizowane, zeby choinki i karpie sprzedawano jedynie tym, ktorzy okaza przy kupnie akt chrztu, slubu koscielnego i dowod, ze ochrzcili wlasne dzieci. Pod owym artykulem rozgorzala burzliwa dyskusja urazonych w swoich wyznawczych uczuciach katoli, ktorzy w zacietrzewieniu posuneli sie do tezy, ze jest to swieto wylacznie katolickie i nie bedzie Niemiec ze swoim protestantyzmem (i choinka, zeby byla jasnosc), ani Ruski z prawoslawiem plul w katolicka twarz i dzieci im... oglupial, bo do tego ma prawo jedynie katolicki pedofil w sutannie. Nie slyszeli nigdy, bo zeby wiedziec, trzeba przeczytac choc jedna ksiazke wiecej od ksiazeczki do nabozenstwa, o szczodrych godach i swietowaniu ludowym okolic przesilenia zimowego. 
Ze szczerym ubawieniem czytalam te wszystkie komentarze, a co jeden to bardziej wymyslny. Katole palaja zadza zemsty i pogarda do wszystkich, ktorzy nie ochrzcili swoich dzieci i ktorzy od kosciola trzymaja sie z daleka. To sie nie miesci w ich ciasnych umyslach, choc dopuszczaja do siebie coraz czesciej ewentualnosc "ochrzcij, bo co ci szkodzi, a jak bedzie dorosly, to sam zadecyduje". Ciasny umysl nie dopuszcza innej opcji, ze kiedy dorosnie, bedzie mogl o sobie zadecydowac, przyjac chrzest i wszystkie inne sakramenty. A pierdolenie o grzechu pierworodnym u nowo narodzonego dzidziusia to juz skrajna glupota. Tyle tylko, ze klechy boja sie, ze kiedy czlowiek zmadrzeje, popatrzy na to koscielne bagno, nie zechce nigdy przynalezec do tej przestepczej organizacji. Latwiej wciagnac do niej nieswiadome niemowle, pozniej trudniej doroslemu wyrwac sie z ich macek, a statystyka gra.

40 komentarzy:

  1. Swieta sa dla wszystkich, dla kazdego kto chce. Mysle ze wiekszosc tak mysli. Wcale nie musi byc zwiazane z wiara. I tak to wyglada, ze jest choinka, prezenty i kochana rodzinka. Jest wesolo, kolorowo, dzieci najbardziej szczesliwe.
    Przeciez miasto jest wystrojone swiatecznie dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprobuj powiedziec to jakiemus fanatycznemu bezmozgiemu katolowi, a odpowie Ci, ze to sa jego wlasne osobiste swieta i wara od nich ateuszom.

      Usuń
    2. Troche pamietam z przeszlosci z Polski ze mialam jakies napadanie kuzynki katoliczki i jakas kolezanka tez mi kiedys przygadala ze jak to tak nie poscic, nie isc wyspowiadac sie, a swietowac, bo ja pamietam lubilam koledy, mialam do grania na pianinie nuty roznych koled i byl teks, gralam i spiewalam.

      Usuń
    3. Ja, jak wiesz, tez nigdy nie bylam zbyt wierzaca, ale swieta sie w domu wyprawialo, robili to rodzice, robilam pozniej i ja. Jednak na skutek roznych zawirowan i warunkow mieszkaniowych, nie urzadzam teraz zadnych swiat, corki przejely organizacje.

      Usuń
  2. Zasadniczo to lubię podczas domowych porządków i przygotowywania świątecznego jedzonka słuchać sobie kolęd. Popijam sobie przy tym białe wytrawne wino, na któregoś to popijanie udzielam sobie dyspensy he he. Jakoś lepiej mi praca idzie. I swego czasu wydawałoby się normalny człowiek stwierdził, że nie mam prawa tego robić, bo nie wierzę. W co nie wierzę -zapytalam. No w boga. A w którym miejscu widzisz tu boga - wciąż dopytuję, bo jeszcze wina nie otworzyłam i logika mi szwankuje he he. No jak to gdzie? zapalał świętym oburzeniu. Ubierasz choinkę, śpiewasz kolędy i jesz karpia. A nie - zaprotestowałam, karpia nie jem, bo nie lubię. Wyjaśnij mi proszę- stwierdziłam, co ma bóg do pogańskiej choinki, pierogów z kapustą i grzybami oraz karpia? Wszystko to jemy cały rok, jak się komuś chce robić, a choinkę ubieram, bo raz w roku lubię kicz i światełka pasują do ciemności za oknem. A kolędy śpiewam, bo opowiadają jakąś historię i łatwą wpadają w ucho. Do mnie się rzucasz, mówię dalej, a nie przeszkadzają ci siostry glonojady wijące się jak dżdżownice w epilepsji i zawodzące buuuuuk się roooooodzi? Tak na marginesie kolędy śpiewam przy analogicznym świecie kwietniu. I tak na zakończenie - ostatnio prowadziłam dialog z niewierzącymi. Pojechali w drugą stronę. Też mi zabraniali choinki, jedzonka i kolęd. Więc dobrze by było zachować umiar po obu stronach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zas nie robie zadnych specjalnych porzadkow, sprzatam jak co tydzien, koled nie slucham, ani polskich, ani niemieckich. W ogole swieta zatracily dla mnie swoj czar, juz mnie tylko denerwuja i gdyby nie wnuki, nie bralabym w ogole udzialu w tej nomen omen szopce. A poza tym wszyscy fanatyczni i nienawistni katole moga mnie centralnie w dupe pocalowac, jesli nie podoba im sie to, co robie we wlasnym domu, lub czego ostatnio nie robie, bo mi sie nie chce.

      Usuń
  3. ooo moja droga tyle nienawiści, tyle kompletnie bezmyślnego pierdolenia co na blogu katopatobarbary i pewnej srazji, to ja w swoim nie krótkim życiu chyba nie czytałam...Nigdy nie byłam jakoś szczególnie wojująca, choć dziadów nie lubiłam od skończenia szkoły średniej, ale dzięki takim zapiekłym wyznawcom zmieniłam podejście. No pytanie KTO MI ZABRONI urządzania świąt i w dodatku po mojemu? z choinką do góry nogami z prezentami z lampkami ?? no kto ? jakiś katol zjebany?? tyle ich co sobie moją poujadać na blogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie nikt nam niczego nie moze zabronic, a jednak niektorym sie wydaje, ze kiedy publicznie wyraza swoja dezaprobate, to ateisci sie wystrasza i nie tylko nie urzadza swiat po swojemu, ale wdzieja worki pokutne i pojda do pracy (takie tez byly propozycje), zarabiac na zasilki dla kato-patolo-dzieciorobow. Zeby ci mogli wyprawic swieta po bozemu, czytaj: zeby na pol litra wystarczylo.

      Usuń
    2. achachacha)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    3. A co? Nie jest tak? Dla niektorych to kolejna okazja do wypicia i chuchania na pasterce. Ze tez sie te swiece i kadzidla w kosciolach nie zajma od ichniego dechu.

      Usuń
    4. weź przestań mnie rozśmieszać, wszystko mnie boli ))))) albo covid albo grypa. kurewa.

      Usuń
    5. Moja najstarsza ma grype, juz od trzech tygodni i chyba jutro jeszcze idzie do lekarza po nastepne zwolnienie.

      Usuń
    6. o lekarzu mogę pomarzyć...

      Usuń
    7. Jakto? Przeciez masz tam jakas przyboczna rodzinna.

      Usuń
  4. Ta sama grupa wpadłaby może i na pomysł, żebyśmy z mężem jako ateiści nie mogli iść na koncert "Mesjasza" Händla, bo to o Mesjaszu. Tzn. wpadliby może na to, gdyby o oratorium cośkolwiek słyszeli. Mimo wszystko wydaje mi się, że artykuły o takiej tematyce jak zapodałaś są coraz bardziej skokiem na kontrowersję, niż realnym przedmiotem rozmów wśród Polaków. Mocno wierzący katopolo i ateiści coraz bardziej żyją w osobnych bańkach, a sądząc po własnej rodzinie, ludzie po prostu z uwagi na dzielący ich światopogląd zaczęli się po prostu unikać, także w świątecznym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez staram sie omijac szerokim lukiem wszelkiej masci fanatykow i nie dotyczy to wylacznie kato-pato, rowniez fanatycznie bezmyslnych eko-terrorystow czy ekstremistow poprawnych politycznie. Bowiem kazdy fanatyzm to patologia, a od patologii nalezy trzymac sie jak najdalej.
      U nas co roku w jednym z kosciolow odbywaja sie dni Händla, trudno sie dostac, ale bywalam.

      Usuń
  5. Hmmm... Ja już od dawna nie czuję ducha świąt (czy jak to tam zwał). Za młodu robiłam za służącą dla mojej rodziny, mojego ojca i brata, teściowej. Odkąd moje dzieci dorosły i założyły swoje rodziny, coraz bardziej odpuszczałam. Jeszcze gdy jeździłam do UK, gdzie młodszy mieszkał w rodzinnej komunie z Baranem, z którym w kuchni tworzę niesamowity duet, to bawiło nas szykowanie wigilii dla wszystkich, bo starym śląskim obyczajem na czczo piliśmy po kieliszku wódki na każdą nogę, żeby zdrowym być, no i szło nam potem znakomicie, tym bardziej że ja byłam podkuchenną :) Przeszło mi, gdy powstał pomysł (na szczęście upadł szybko), by na moich 46 metrach kwadratowych robić spęd rodzinny, gdy skończyło się zagraniczne bytowanie dzieci... Kuchnia ma 5 metrów. Zablokowałam pomysł i tak sobie myślę, dlaczego stara matka sama ma się tłuc ze wszystkim w imię obcej jej ideologii? Więc jedno dziecko jedzie do teściów (chapeau bas dla niewiele młodszej ode mnie teściowej, inna bajka, że ma wielką kuchnię), drugie mnie ciąga albo do siebie, albo do rodziny. A ja? Bawi mnie radość wnuków z prezentów, bo póki mogę, daję kasę i dostają to, o czym marzą. Prezenty dla innych są dla mnie już ciężarem, bo co mam kupować? Aż tyle kasy nie mam, a w grudniu mam kumulację w rodzinie świąteczno-urodzinową, wydawanie pieniędzy na zasadzie, że reklama mówi, że musisz to mieć to paranoja. Więc w tym roku rzekłam twardo - tylko wnuki. Na razie nie wiadomo co będzie, ale mnie to absolutnie nie martwi. Mam moje światełka, moją muzykę, ciepło, filmy, książki, siebie (a jestem dla siebie najlepszą towarzyszką), święty spokój i chwilę odprężenia od roboty (praca to mój kochanek). I dzięki tej notce przypomniałam sobie, że wódkę muszę kupić :) Z jedzeniem nie szaleję, odkąd wywalałam na śmietnik zamrożony bigos, który dwa lata przeleżał w zamrażalniku :) Lubię kolory otaczające święta, amerykańskie ckliwe filmy, kolędy też lubię, ale wyznaję zasadę, że niech każdy bawi się takimi klockami, jakie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, gdybym miala wieksze mieszkanie czy dom, pewnie robilabym to wszystko dalej, ale u mnie nie ma miejsca dla wszystkich osob z rodziny, wiec od dluzszego czasu corki robia, kazda z nas cos przynosi, nie ma spinki i gotowania przez tydzien. A ja biore w tym udzial tylko ze wzgledu na dzieci, inaczej byl nie poszla.
      Patrz, ja tez w grudniu i listopadzie mam strasznie duzo urodzin, gwiazdek i innych powodow do kupowania prezentow, mozna naprawde pojsc z torbami, tyle ze ja kupuje i doluje, bo naraz nie dalabym finansowo rady.
      Nie lubie ani choinek, ani swiatelek, ani koled, ani wszystkich innych gadzetow swiatecznych, nie lubie swiat i juz.

      Usuń
  6. Karpia nie kupuję, choinki wolę w lesie. Dziecko, które ma się narodzić nie będzie chrzczone. Szacum mej córce (i zięciowi) za to!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karpia nie jadam, moze byc inna ryba. A choineczke mam sztuczna 30-centymetrowa i wystarczy. Gratuluje, przyszla babciu! Kiedy ma nastapic inauguracja bapciowania?

      Usuń
    2. Jeszcze trochę. Akurat połowa czekania

      Usuń
    3. Jak moja najmlodsza, 5.5. o godz. 5.51 (nie mogla zaczekac 4 minut)

      Usuń
  7. No swiat sie konczy! Kazdy ma takie swieta na jakie go stac (nie tylko materialnie) i nikt czlowiekowi nie powinien zabraniac obchodzic ich po swojemu (czesto przy stole spotykaja sie rozne kultury czy wyznania i moze byc milo). Ja specjalnie nikomu nie opowiadam jak obchodze swieta a kiedy juz ktos pyta to opowiadam ogolnie lub uciekam do dziecinstwa. Najchetniej swieta zostawilabym wlasnie w dziecinstwie. Swieta do przezywania oczarowania nimi a w doroslym zyciu to tylko jako organizator aby dziatwy nie ominela ta cala impreza zimowa z cala "magiczna" otoczka. Wedlug mnie swieta zblizaja rodzine, przyjaznie, wzmacniaja poczucie tozsamosci, sa urozmaiceniem codziennej rutyny. Kto chce przy okazji troche martyrologii, niech sie szykuje na swieta jak na inspekcje sanepidu. A koledy sa calkiem mile dla ucha! Ja o choince, stole wigilijnym i calej oprawie swiat mysle nie kategoriami religijnymi ale europejskimi, nalezymy do kregu europejskiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze inaczej, swieta powinny zblizac rodzine, ale najczesciej jeszcze bardziej ja dziela, choc malo kto przyznaje sie do tego. Przy stole (i przy kielichu) rozmowy w koncu zbaczaja na tematy polityczne i wtedy sie zaczyna. Najczesciej jednak panie domu sa do wypeku zmeczone i spracowane, ale nikt, nawet na torturach nie przyzna sie, ze swiat maja po kokarde, wiekszosc je chwali.
      I tylko chyba mnie jedynej z roku na rok coraz bardziej bokiem wychodza.

      Usuń
    2. Ich swieta. Przy kielichu na bialym obrusie ze stroikiem. Na pasterce. W Internetach na poszukiwaniu zarcia wigilijnego wg babuni. Ich swieta. A kobity? Tez maja swieta jakie sobie zrobia gdy sie narobia :D.
      No i sie narobila wrzawa swiateczna zamiast pospolnego swietowania bez swiat.
      Zastanawiam sie nad tymi ateistami; oni tez wierza... w to, ze nie ma boga! Czyz to tez nie jakas wiara? Wiara ateistyczna?

      Usuń
    3. To nie tak, ze ja wierze, ze boga nie ma. Nie poddaje sie rowniez zadnym silom wyzszym natury. Po prostu poprzestaje na fizjologii, czlowiek sie rodzi, jest wychowywany, co ma wplyw na jego pozniejsze dorosle zachowanie, potem powoli sie starzeje, czasem choruje, czasem umiera "zdrowy" ze starosci. Nie ma w tym zadnego mistycyzmu ani sily nadrzednej. Po smierci juz tylko gnicie, zadnego zycia posmiertnego, sadow ostatecznych czy innej xujozy, reinkarnacji czy czegokolwiek podobnego.

      Usuń
    4. Przekonalas mnie. Wierze.... w to, ze piszesz. :) Zyjemy dluzej w przekazanych genach.

      Usuń
    5. Ale to juz sa inne, osobne byty. Nas nie ma. oby dobre wspomnienia po nas pozostaly.

      Usuń
  8. Za świętami nigdy nie przepadałam i zlikwidowałam jak tylko dziecko nieco podrosło :). W grajdołku to tylko jeden dzień i tubylcy tez raczej nie maja kompletnego fioła na ich punkcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczesciara! Nie masz na razie wnukow, a dla nich trzeba sie niestety poswiecac i brac udzial w tych szopkach, gwiazdkach, mikolajach.

      Usuń
    2. Wygląda na to, ze ewentualne wnuki i tak będę przez komunikatory opędzać :). Dziecku już dawno zagroziłam, ze jeśli będzie musiał wrócić do grajdołkowego królestwa, to mu nogi z dupy powyrywam. A jako nieodrodna córka swojej mamy, wnuki oglądać przez pare tygodni, raz na dwa lata, to i tak nieco za dużo :D.

      Usuń
  9. Ludzie naprawdę mają za dużo czasu. Dawniej darło sie pierze, szorowało podłogi szczotką, zajęć przez cały rok było mnóstwo, to ludzie się chyba mniej głupotami przejmowali :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tera siedzo w tych internetach i kombinujo, komu by tu przywalic, nad kim upuscic swoja frustracje. Ksiunc kazal nienawidziec ateistow, to i nienawidzo.

      Usuń
  10. Nie wierzysz, nie świętuj świąt religijnych - tak mówi jedna strona.
    Jesteś wierzący, kochaj każdego bliźniego swego, nawet Tuska - zdanie drugiej strony.
    Nie da się ukryć, cudze życie jest bardziej interesujące od własnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja wiem? Dla mnie nie, ale czasem pobozni bardzo mnie rozweselaja swoja glupota, nienawistnoscia i nietolerancja - dokladnie wbrew temu, co nakazuje ich religia.

      Usuń
    2. Na tych samych falach nadajemy, Pantero! Mnie czasami bardzo rozwesela głupota, nienawistność i nietolerancja ateistów... Podobno ateizm to nie religia, powiem więc, że wbrew temu, co nakazuje ich ideologia.

      Usuń
    3. Wszedzie sa ludzie i taborety, z tym, ze w niektorych grupach, szczegolnie wyznaniowych, jakby wiecej tych drugich.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Wiekszosc ludzi...

  Wiekszosc ludzi nie zawraca sobie glowy samodzielnym mysleniem - bo nie moze albo nie chce - i w rezultacie latwo pada ofiara zbiorowych s...