06 lipca 2023

Bapcia, Toya i kocie wnuki

 Ja jestem raczej sceptyczna braniu do domu zwierzat, kiedy jest sie jeszcze dosc mlodym czlowiekiem i lubi sie wyjezdzac. No ale ok, corka jest samotna, mieszka sama, adoptowala wiec dwie male przybledy z Cypru. Dlugo nie trwalo, kiedy bapcia zostala wezwana do pomocy, bo dziecie ze znajomymi wybylo do Bonn na jakis festiwal, na ktory bilety kupili juz dawno. Raz wpadlam do niej w pozazeszlym tygodniu, zeby zobaczyc co i jak, poznac malych delikwentow, no i zostalam z tym kramem sama. Do corki piechota na skroty nie jest tak daleko, jednak w sobote pogoda byla tak niepewna, stalowosine chmury wisialy nisko i straszyly, wiec pojechalam samochodem, a to juz droga przez prawie pol  miasta. Dalam tym malym farfoclom jesc, wyczyscilam kuwete, pobawilam sie, wymizialam i poszlam do domu. W niedziele za to pogoda sie poprawila, bylo za to znacznie chlodniej, wial dosc silny wiatr, wiec wlozylam cienki sweterek, bo z krotkim rekawkiem byloby mi za zimno. Toyka oczywiscie oszalala ze szczescia, a ja przez cala droge zastanawialam sie, jak bedzie wygladalo ich poznanie. Toya jest dosc zywiolowym psem, bardzo energicznie okazuje swoja radosc i chec zakolegowania sie i o ile u psow nie odgrywa to wiekszej roli, to koty niespecjalnie lubia takie okazywanie im sympatii. 
 Juz kiedy weszlysmy do mieszkania, koty, ktore najpierw wybiegla witac sie ze mna, nagle zahamowaly jak w kreskowkach Disneya, ze o malo nie pofaldowaly laminatu na podlodze, wygiely sie w paragraf, nastroszyly te cieniutkie ogonki jak wyciorki do lufy armaty i zniknely pod lozkiem. Zamknelam Toye w salonie, sama przygotowalam w kuchni jedzenie, posprzatalam kuwete w lazience i poszlam do Toyi. Razem czekalysmy, co z tego dalej wyniknie, bo znajac ciekawosc malych kotkow, wiedzialam ze dlugo nie wytrzymaja w sypialni pod lozkiem. Na wszelki wypadek jednak trzymalam Toye na smyczy, bo nie bylam pewna jej zachowania, a nie chcialam, zeby maluchy sie wystraszyly. Zapowiedzialam jej, ze ma lezec i byc grzeczna, a ona... no nie mam slow na chwalenie suczy. Okazala sie oaza spokoju i cierpliwosci, bylam z niej taka dumna. Robilam tez zdjecia.

Pierwszy odwazyl sie stanac w drzwiach sroczka

Dobil do niego rudy

Rudy pokazywal Toyce, jaki jest wielki i grozny

Caly czas lazil zgiety w paragraf

Sroczka tez sie wygial, a co on gorszy?

Ale to on odwazyl sie jako pierwszy wejsc do pokoju

Oczywiscie skradal sie oplotkami, zaraz potem wskoczyl na kocie drzewo, podczas gdy Toya udawala, ze jej tam nie ma i nic nie widzi. Pozniej zaczelam filmowac:


Toya siedziala niewzruszona do tego stopnia, ze swoja postawa osmielila koty, u ktorych powoli zaczela zwyciezac ciekawosc nad strachem, wyluzowaly sie i wielkim zainteresowaniem ogladaly wielkiego goscia, ktory wprawdzie wygladal bardzo groznie, ale ani myslal ich pozerac czy chociaz straszyc.

Od frontu jednak troche straszno, ale od zadka...

Sroczka, dzielny jestes!

A to ja tez sie zblize

I co, mama, grzeczna bylam?

 Tak przebieglo ich pierwsze spotkanie. Jaka ja bylam z Toyki dumna, to nie mozecie sobie wyobrazic. W kazdym razie wszystko zapowiada sie obiecujaco, jeszcze kilka spotkan i koty przestana sie bac, a Toya nie bedzie musiala byc trzymana na smyczy, kiedy bedziemy odwiedzac corke albo pelnic obowiazki bapci podczas jej nieobecnosci.

52 komentarze:

  1. Och jaki piekny film zrobilas. Jaka Toyka jest kochana, wzruszyla mnie kiedy tak popiskiwala, zalila sie. Jaka cierpliwa byla, przeciez urwisy podchodzily na dwie strony i od tylu i od przodu, ja bym nie wytrzymala. Kochana Toya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez ona bardzo pozytywnie zaskoczyla, bo normalnie to mala wariatka i nie to, ze chcialaby malym kotkom zrobic jakas krzywde, ale po swojemu zywiolowo sie z nimi poznawac. Chociaz gdyby uciekaly, to pewnie wlaczylby sie jej instynkt gonienia.

      Usuń
    2. Ale sluchala sie Ciebie. Kiedy tak patrzylam jak byla podchodzona od tylu, nie moglam doczekac sie kiedy sie odwroci i zastanawialam sie czy kotek nie wykona skoku na Toye.

      Usuń
    3. Te dwa male szkraby tez mnie zachwycily, najpierw pelna panika, a pozniej z minuty na minute ciekawosc rosla, choc oczywiscie strach i ostroznosc braly gore. Ale calosc wyglada obiecujaco i z pewnoscia przyzwczaja sie do siebie.

      Usuń
  2. Jestem zachwycona! Oscar wszystkim się należy, i aktorom i reżyserce/operatorce. Koty rozkoszne, niesamowicie odważne. Toya cierpliwa, posłuszna i ogólnie fantastyczna. I piękna. Film trzyma w napięciu jak najlepszy thriller. Zetkną się noskami czy nie? Odważy się któryś czy nie? Czekam na kolejny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Amerykanska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej slyszy? No! To prosze sypac tymi Oscarami, ktore sie naleza. :)))))
      Szczerze mowiac, zaskoczyly mnie wszystkie zwierzaki, Toya swoja anielska cierpliwoscia, a te dwa male szkraby wielka odwaga.

      Usuń
  3. kocie dzieci cudne CUDNE ale Toya to sztos, to wyjątkowo mądra piesa i bardzo dobrze ułożona... gadasz z nią tylko po niemiecku ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Toyka jest dwujezyczna, jak wszystkie moje dzieci. Normalnie to bym z nia gadala tylko po polsku, ale na potrzeby szkoly musiala nauczyc sie niemieckich komend, wiec teraz uzywam tak i tak, a ona rozumie wszystko bez wzgledu na jezyk. Przypuszczam, ze gdybym mowila do niej po chinsku czy po rusku, tez by wiedziala, czego od niej chce. ;)

      Usuń
  4. No,zawsze mówię,że psy są mądrzejsze niż koty ;) Z reguły nie oglądam długich filmików ale dotrwałam do końca mimo,że akurat Brzydalowi zebrało się na karesy-wywalił się na boczek i mówi:miziaj brzusio.Co do opieki bapcinej nad maleńtasami to podskórnie czekałam na ten moment.Oby nie za często. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam rybka. Kotelki sa fajne, zabawowe, a znajomosc z Toyka zapowiada sie obiecujaco, wiec mozemy sobie tam chodzic na spacerki. Dla mnie to tez odskocznia od domu, bo wiesz, jak jest.
      Ale Toyka mnie naprawde zaskoczyla, nie znalam jej od tej strony, ze moze byc taka opanowana.

      Usuń
    2. Toykę dobrze nauczyłaś i wymagałaś/wymagasz cały czas właściwego zachowania i właściwej reakcji na różne sytuacje a to Ci teraz owocuje Twoją dumą z niej :)

      Usuń
    3. No fakt, kocham to stworzenie ponad wszystko, ale tez stawiam jej granice i ona dobrze wie, gdzie sie koncza. Ale wiedziec, a robic to dwie rozne rzeczy, a Toyka bywa uparta. Jednak tym razem mnie nie zawiodla.

      Usuń
  5. Wspaniale! Bałam się trochę, że któryś kociak przestraszy się na tyle, że przyłoży Toyce po pyszczku, na co kompletnie nie zasłużyła, była cudowna ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez sie tego obawialam, dlatego trzymalam ja na smyczy, zeby w razie czego kot mogl uciec, a ona zeby za nim nie pognala. Ale dziewczynka nawet nie pomyslala, zeby gonic towarzystwo.

      Usuń
  6. Bapcia, możesz być dumna z kocich wnucząt, a już Toyka zasłużyła na ogromnego smaczka. Kociambry są cudowne, ale ja i tak kocham Toykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Toya zachowala sie wzorcowo, nawet nie myslalam, ze mam tak madrego piesa. Koty sa fajne, ale co pies to pies.

      Usuń
  7. Zaczne od pochwaly Toyki - faktycznie zachowala sie wzorowo, z pelnym zrozumieniem. Z pewnoscia pomogl temu fakt iz jest obznajmiona z kotami majac w domu wlasne.
    Przekonalam sie ze psy potrafia wyczuwac nastroj czlowieka lub sytuacji i dostosowac sie. Wiedza kiedy sie bawic i wyglupiac z wlascicielem a kiedy byc spokojnym i przytulajacym bo pana/pania boli glowa czy cos. Rozumieja np klotnie w domu.
    W mym zyciu mialam kilka psow, ostatnia suczke Jill, wprost uwielbiajac a byla niezmiernie madra. Duzo przebywala przy domu ktorego ogrod nie mial wogole ogrodzenia wiec oczywiscie przeganiala z terenu wszystkie przyplatujace sie inne psy i koty. Jednego razu spacerujac z nia napotkalam psa wyraznie zagubionego i w dodatku chyba potraconego przez auto bo z rana na boku i kulejacego. Nie wygladalo groznie, tylko jako otarcie skory. Do psa pogadalam, poglaskalam, pozalowalam, a Jill, choc w innych okolicznosciach obcego psa by odgonila swym odpowiedniego tonu warknieciem tym razem znosila spotkanie milczaco i jakby ze wspolczuciem, tylko drzac z emocji. Poszlam w swoja strone a okazalo sie ze pies idzie za nami az doszlismy do domu. Rozscielilam mu na patio stary kocyk, dalam wode i jedzenie i tam sobie lezal przez dwa dni, lizac swa rane, Jill obserwujac i nadal majac drzaczke ale nie odganiajac czy warczac na niego. Po dwoch dniach odpoczynku i pokrzepienia sie posilkami zniknal. Oczywiscie nasza Jill mocno pochwalilam za takie zachowanie sie w obliczu klopotu innego psa.
    Obecnie corka opiekuje sie kicia sasiadow ktorzy na caly miesiac wyjechali do Europy - ta jest przyjazna, nie jak moja Bella ktora nikogo nie toleruje oprocz mnie. Gdy opiekuja sie nia sasiedzi w czasie naszych wyjazdow to jej nigdy nie widza bo czas odwiedzin spedza gleboko pod lozkiem. Jakby sie zachowala w towarzystwie innych kotow to nie wiem bo nigdy nie bylo takich okazji oprocz krotkiego czasu gdy corka miala ja u siebie a ma przeciez swa Pea. Tej dokuczala chcac sie bawic i szarpac wiec corka nie mogla jej zatrzymac, no ale wtedy byla mlodziutkim kotkiem. Co by zrobila majac do czynienia z psem? Pewnie czmychnela pod lozko.
    My nie powinnismy brac zadnego zwierzecia ze wzgledu na nasz wiek ale co bylo zrobic z Bella ktorej nikt nie chcial? Mamy z corka umowe ze jak co to wezmie ja do siebie, a bedac teraz bardziej spokojnym i statecznym kotem moze sie z Pea pogodza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta Wasza Jill byla naprawde madrym i pelnym empatii psem, musiala czuc, ze tamten potrzebuje pomocy i wsparcia, wiec go nie przeganiala ze swojego terenu. Psy bywaja czesto lepsze od ludzi.
      Dla mnie wazne jest, zeby wszystkie zwierzeta w rodzinie sie znaly, bo w razie czego, gdyby musialy przebywac pod jednym dachem, zeby nie popadly w panike. Zreszta do opieki nad kotelkami chetniej poszlabym z Toyka niz sama, niech ona tez ma swoja przyjemnosc ze spaceru.

      Usuń
  8. Cudowne, po prostu cudowne!
    Gdy my wyjeżdżamy, do naszych kotów przychodzi mama, a gdy tato chorował, zastąpiła ją moja koleżanka. Ale jeżeli Dzieciątko naprawdę weźmie psa, to skonczy się jeżdżenie. Mama nie da rady obskoczyć tylu "pacjentów" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie macie w poblizu psiego hoteliku? No ostatecznie jakiejs psiapsi, ktora wzielaby pieselka na czas wyjazdu. Albo jedzcie do Gajowiska, Dorota bierze z psami. :)))

      Usuń
    2. Mamy, ale prędzej by mi serce pekło, niż zostawiłabym psa w hotelu. Gajowisko to dużo lepszy pomysł.
      Pożytek z Dzieciątkowego pomysłu jest taki, że obiecałam sobie, że jeżeli ona kupi psa, to ja wezmę jakąś bidę ze schroniska.

      Usuń
    3. Pomysl zacny. A hoteliki dla psow nie sa niczym niewlasciwym, juz zwlaszcza, kiedy Wasze psy beda w parze w hoteliku. Tylu ludzi powierza swoje skarby hotelikom, trzeba poczytac opinie, na pewno macie w poblizu jakis godny polecenia hotelik.

      Usuń
    4. Mamy podobno jakis cudowny, ale... :-(
      No dobra, na razie nie dzielę skóry na żywym niedźwiedziu. Póki co, mogę się jeszcze wysypiać i pojechać w sierpniu na wczasy. A potem się zobaczy.

      Usuń
    5. Cos czuje, ze jakis mieszkaniec schroniska w Twoim miescie bedzie mial wielkie szczescie i znajdzie rodzine na zawsze. A Twoje dziecko tez adoptuje czy nastawia sie na kupno rasowego?

      Usuń
    6. Dzieciątko marzy o shibie. Zobaczymy.

      Usuń
    7. Nalezy podazac za marzeniami. Mnie akurat ta rasa niespecjalnie zachwyca, ale nie wszystkim musi sie podobac to samo. Trzymam kciuki.

      Usuń
    8. Mnie też nie zachwyca, ale to nie moje marzenie. Za to wielka jest racja w tym, co piszesz o podążaniu za marzeniami. Odkryliśmy to z bratem po śmierci taty, tylko ja czasem o tym zapominam. Może dlatego, że moje marzenia się nie spełnią.

      Usuń
    9. Moje tez niespecjalnie chca sie spelniac, chociaz jedno na pewno juz sie spelnilo: nie musze zyc w kraju rzadzonym przez pis i kosciol. Ament.

      Usuń
    10. Ale... Jesteś szczęśliwa?

      Usuń
    11. Tu moglabym podyskutowac, ale mam co najmniej jedno zmartwienie mniej.

      Usuń
    12. No to nade mną przynajmniej nie trzeba dyskutować :-)

      Usuń
    13. Mowie Ci, jedz do brata, lepiej tam na mopie niz w pislandii na katedrze. Zwlaszcza, ze szykuje sie trzecia kadencja.

      Usuń
    14. Tak. I potem zostanę bez emerytury tu i tam.

      Usuń
    15. A poza tym... Co się zmieni? Który z moich problemów się rozwiąże? Będą tylko dłuższe zimy.

      Usuń
    16. A podobno lubisz zimno. Ja juz bym sie tam nie nadawala, bo nie znosze zimna. A Ty mialas przeciez podazac za marzeniami. Wyobrazasz sobie? Spoleczenstwo bez moherowych idiotek.

      Usuń
    17. Ale to nie jest ani moje największe marzenie, ani mieszkanie w Polsce nie jest moim największym zmartwieniem.

      Usuń
    18. Poza tym, jesli tam pracujesz, to nalezy Ci sie emerytura. Moze nie bedzie ona wysoka w N, ale jesli potem wrocisz do Polski, to obie emerytury pozwola Cie godnie zyc.

      Usuń
    19. No to ja juz nie wiem, zawsze narzekalas na mieszkanie i mohery.

      Usuń
    20. Robiac im przy tym dobrze, bo poza Toba nikt ich juz pieprzyc nie chce.

      Usuń
  9. Wspaniala Toyka, rzeczywiscie dala popis dobrego wychowania :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychowanie jak wychowanie, ale ten spokoj, ktorego bym po niej nie oczekiwala.

      Usuń
  10. "psy to pozostale na ziemi anioly, sa lepsze od wiekszosci ludzi, moze nawet od wszystkich" - że tak pozwolę sobie zacytować bardzo mądre słowa.
    Twoje :D
    Kotełki również dały radę, kocia ostrożność na medal, ale łapanie emocji i ta komunikacja bez słów, rozczytywanie się nawzajem, rozwaga, brak reakcji na takie właściwie nawet małe prowokacje kociaków... Mistrzostwo świata, Toyka! <3 Twa duma, matko, w pełni słuszna i uzasadniona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym wieksza duma i zaskoczenie, bo Toyka jest z natury bardzo zywiolowa i bylam pewna, ze bedzie skakac z radosci na widok kotelkow, jak to mialo miejsce, kiedy wprowadzila sie do nas. No ale wtedy byla mlodsza, a spokoju nabywa sie z wiekiem. Wtedy musielismy zaprosic do domu zaklinacza psow ze szkoly, do ktorej prowadzalismy Toyke. Przyszedl i w godzine zalatwil sprawe, a my przez dwa miesiace nie umielismy.

      Usuń
  11. O, to trafiliście super, u nas z behawiorystami różnie bywa, prawdziwych profesjonalistów w kwestii zaklinania ze świecą szukać, niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Christian bardzo nam pomogl przez caly czas trwania szkoly i wtedy raz w domu. On ma znakomita renome jako psi nauczyciel, dobrze trafilismy.

      Usuń
  12. Brawo Toya, jesteś wspaniała! Bezik odważniejszy od brata ♥♥♥ Kocia ciekawość, to kocia ciekawość, nawet strach zostaje w tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale swoja ciekawosc mogly realizowac tylko dlatego, ze to duze i bardzo groznie wygladajace lezalo spokojnie i wcale nie mialo ochoty pozerac malych kotkow na obiad.

      Usuń
  13. Ale fajna opowieść, Toyka nadzwyczajna, jaka to mądra pieseczka a i kotki niczego sobie. Znajdki aż z Cypru...
    twoja Toyka ma takie mądre spojrzenie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jej madrosc to po mnie ofkors! :)))) Bo inteligencje zawsze dziedziczy sie po matce. ;)
      A cypryjskie kociamberki tez nam sie udaly.

      Usuń
  14. Nie wykluczam, że mam nie po kolei pod czerepem, ale jestem wrogiem brania do domu jakichkolwiek zwierzaków w sytuacji gdy się nie ma na miejscu własnego zmiennika do opieki i wtedy, gdy się spędza codziennie 10-12 godzin poza domem. Podobne zdanie mam co do posiadania dzieci gdy się nie ma mieszkania ani zapewnionych środków na jego utrzymanie i osobiście to na dziecko pozwoliłam sobie 12 lat po ślubie, a na psa gdy nie musiałam być większość dnia poza domem. Śmieszne te kociaczki i ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego adoptowala koty w dwupaku, zeby nie nudzily sie w domu, kiedy ona bedzie w pracy. Ale masz racje, my pieska wzielismy wprawdzie jeszcze pracujac, ale slubny pracowal zawsze na noc, ja w dzien, wiec futrzak zawsze mial kogos w domu, a jak musielismy wyjsc obydwoje, to byly jeszcze dzieci.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Swiat jest maly

  Jak juz nieco wydobrzalam, rzucilo mnie od raz w wir roboty, bo ja nie musze szukac zajecia, praca sama za mna lata i mnie znajduje. Bo ot...