30 lipca 2023

Takie male dzieci...

 ... to juz nie na bapci sily. Zreszta te troche wieksze w dwupaku tez nie, bo pojedynczo sa przekochane, ale kiedy sa razem, to wstepuja w nie demony, nakrecaja sie wzajemnie i psoca. Te male natomiast sa w wieku, kiedy sporo juz moga, ale niczego jeszcze nie rozumieja, dla nich zakazy to jakas abstrakcja. 
 Corka byla tym razem dosc dlugo w Getyndze, musiala pozalatwiac sporo spraw urzedowych, zaszczepic przychowek i odbyc badania okresowe. Jako ciekawostke podam, ze jej dzieci sa pod opieka syna pediatry, u ktorego byly moje dzieci, w tym Julka od urodzenia. Czyli drugie pokolenie pacjentow u drugiego pokolenia lekarzy i tylko gabinet ten sam. Bede musiala kiedys wybrac sie z nia, bo kiedy pytam, czy syn podobny do ojca, to ona nie wie, bo ojca nie pamieta :)))
 Przedwczoraj wpadla do nas, bo chciala  mnie wyciagnac do pobliskiego centrum handlowego, na piechote i na spacer, bo to jest tam, gdzie na parkingu mialo dojsc do otarcia innego samochodu przez slubnego, a wiec nie tak daleko. Pogoda wprawdzie straszyla, bo i caly tydzien pod znakiem opadow, burz, huraganow, choc nie bylo az tak ekstremalnie jak we Wloszech, gdzie gradziny mialy srednice do blisko 20 centymetrow, ale to byl ten tydzien, kiedy wracalam z Miecka od weta. 
 Junior, odkad nauczyl sie chodzic, nie bardzo chce jezdzic w wozku, ale kiedy jest poza nim, zaczyna sie dla nas pelny hardkor i survival. Bo mlody ucieka, znika gdzies miedzy regalami, a ze jest maly, to go nie widac, a powierzchnie sklepow sa wielkie. Latamy wiec we dwie z wozkiem z Zoska, ktora tez czasem zaczyna sie nudzic i marudzic. A Junior caly w szczesciu, kiedy sie go znajduje po minutach pelnych paniki, czy czasem z tego sklepu w miedzyczasie nie wylazl. Musiala bapcia kupic sobie nowa myszke bezprzewodowa, bo szkodnik zamordowal bapci te uzywana, na smierc zamordowal. W ostatniej chwili bapcia uratowala swoje okulary przed zamordowaniem, bo Junior wyprobowywal, jak daleko mozna odgiac oba zauszniki i jeszcze chwila, a bylyby odgiete na ament oraz wylamane. Trzeba za malym psujem latac i stale go miec na oku, a w domu wszystko klasc poza zasiegiem ciekawskich raczek. Przy czym Junior bardzo dosadnie pokazuje, kiedy cos mu sie nie podoba, najgorzej reaguje na slowo NIE, wtedy rzuca zabawkami. Juz kiedys przylozyl corce samochodzikiem w tyl glowy i tak bolesnie ja walnal, ze biedaczce lzy polecialy. Ale to jeszcze nic, bo kiedys moze trafic w Zoske i zrobic jej krzywde. Corka tlumaczy i prosi, Junior robi madre miny, ale do nastepnego razu. Toyce tez juz sie oberwalo malym autkiem w psi leb. No ale to taka faza rozwojowa, trzeba przetrwac. 
 W tym centrum handlowym zajrzalysmy do operatora telefonicznego, bo musialam mamie kupic niemiecka karte telefoniczna, jej polska konczy sie jakos w polowie sierpnia, wiec powoli trzeba sie szykowac na zmiany. Stanowisko Telekomu to taka otwarta wneka, jakich wiele w tym centrum handlowym, Junior mial wiec wolny wybieg na pasaz, z czego skrzetnie skorzystal i polazl naprzeciwko do optyka, skad zwinal okulary i uciekl, zaraz tez rozlegl sie alarm, bo okulary byly dosc drogie. Corka skoczyla, odebrala rabusiowi lup, oddala, przeprosila, a rabusia przywiazala szelkami do wozka, zeby moc w spokoju zalatwiac wlasne sprawy w Telekomie. Juniorowi oczywiscie niewola nie podeszla, czemu dal wyraz marudzeniem, ale tylko marudzeniem, bo on nie jest mazgajem. W przeciwienstwie do jego siostry, ktora, jesli jej cos nie pasuje, rozdziera paszcze i nie przejmuje sie niczym. W tym centrum handlowym zeszlo nam dluzej niz planowalysmy, dzieci zdazyly zjesc i wypic wszystko, co ze soba zabralysmy, a ze nadeszla pora drzemki Zoski, a drzemka wiaze sie z flaszka, Zoska wlaczyla syrene na caly regulator i nie szlo jej uspokoic. Corka wpadla wiec do Rossmanna, gdzie mozna kupic gotowe mleko, spytala ludzi w kolejce, czy wola ja przepuscic, czy sluchac dzwieku wscieklej i glodnej Zoski, wiec kolejka sie rozstapila jak Morze Czerwone przed Mojzeszem, przelalysmy szybko mleko do butli ze smoczkiem i nagle zapadla bloga cisza. No az glupio sie zrobilo, ta cisza zadzwonila wszystkim w uszach. Wreszcie moglysmy wracac do domu, zanim nas stamtad przymusowo wyrzucili.
 Z prawdziwa ulga pozegnalam towarzystwo, bo moje sily sie skonczyly. Podziwiam moje dziecko, ona panuje nad wszystkim, z ta dwojka jedzie taki kawal drogi i niczym sie nie przejmuje, najwyzej gdzies tam sie zatrzyma, kiedy przychowek zaczyna szalec w samochodzie. Ja mam jeszcze w pamieci nasze podroze do Polski, kiedy bylo nas dwoje do obslugi dzieci, slubny prowadzil, ja moglam sie zajmowac dziecmi, a i tak jezdzilismy glownie w nocy, zeby miec spokoj, kiedy dzieci spaly. Corka jest z tym w podrozy sama, musi sie zatrzymywac, bo nie da rady na autostradzie odwracac sie i reagowac na placz czy marudzenie. No i ja nie mialam tak niewielkiej roznicy wieku miedzy dziecmi, bo kiedy Julka sie urodzila, najstarsza miala juz 7 lat, a srednia 3, wiec juz conieco kumala, a najstarsza mogla np. podac smoczek czy przytrzymac butelke podczas karmienia. No naprawde nie mam slow podziwu, jak moje dziecko ze wszystkim sobie radzi.
 Niedlugo po ich wyjsciu wzielam tylko prysznic, bo ta opieka mnie bardzo spocila i rzucilam sie do lozka, gdzie przespalam jak zabita 7 godzin, co u mnie jest bardzo dlugo. Kocham te wszystkie dzieci, ale dobrze, ze nie mam ich na codzien, nie przezylabym. 

48 komentarzy:

  1. Widzę, że jednego dnia wyrobiłaś normę gimnastyki przy dzieciach... Można podziwiać Twoją córkę, że daje sobie radę, z pilnowaniem tej dwójki cały czas, ale to młodość i inne siły i inna werwa. Julka powinna Młodemu kupić szelki ze smyczą dla dzieci, bo jeszcze trochę, a On nauczy się rozpinać szelki w wózku i to będzie wesoło. Podobało mi się, jak opisałaś scenę w Rossmanie, gdy Młoda dostała butlę. Odpocznij od maluchów i zbieraj siły na następne odwiedziny. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewykluczone, ze opcja smyczy zostanie wzieta pod uwage, ale to jej dzieci, wiec niczego nie bede narzucac, choc osobiscie uwazam, ze przy wiecej niz jednym dziecku to jest znakomite rozwiazanie, przynajmniej sie nie rozleza w dwie rozne strony swiata. Poza tym mlody bedzie coraz wiecej rozumial i (mam nadzieje) stosowal sie. ;)

      Usuń
  2. Z tym stosowaniem, to byłabym ostrożna, bo moje starsze, mając prawie trzy lata, to jeszcze miał okres ucieczek w swoją stronę. Jednak będąc młodym więcej się potrafi znieść i później można dzieciom wypominać, to co broiły 😁😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to moze bapcia sprawi sobie taka smycz na wlasne potrzeby, a matka niech gania uciekinierow sama. Jak Zoska jeszcze zacznie chodzic, to bedzie cyrk, kiedy dzieci zapragna udac sie w roznych kierunkach.

      Usuń
    2. Koniecznie takie szeleczki i smycz. Zawsze zachwyca mnie taki styl prowadzenia malego urwisa. A jakie to bezpieczne !!

      Usuń
    3. W jednaj rece bede miala smycz z Juniorem na koncu, w drugiej z Zoska, kiedy nauczy sie chodzic, a w zebach trzecia z Toyka. Albo kupie sobie taka smycz zapinana w pasie, jak dla joggerow, ktorzy lubia biegac ze swoimi psami.

      Usuń
    4. A moze sa takie smycze potrojne ze beda szeregowo polaczeni.
      Zreszta czasami widzi sie ze ktos prowadzi 7 psow i daje rade.

      Usuń
    5. A wiesz, to nienajgorszy pomysl! Przypne ich wszystkich, pies w srodku bedzie nadawal tempo i pilnowal. :)))

      Usuń
  3. No to mialalyscie (a moze raczej mieliscie) aktywny dzien, nabiegalas sie za wszystkie czasu, bo corka ma codziennie taka gonitwe. Corka daje rade, bo jest wspaniala mama, kocha dzieciaczki, wie ze tak musi byc, wszystko jest naturalne, nawet jak Junior psoci, to co z tego.
    Dobrze ze moglas jej troche pomoc. Mnie zainteresowalo to mleko co corka szybko kupila, czy to takie w kartonie z tych dlugoterminowych czy jakies specjalne ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i corka jest ode mnie o polowe mlodsza, ja tez w jej wieku mialam wiecej sily i energii, opieka nad dziecmi tak bardzo mnie nie meczyla.
      A to gotowe mleko tak wyglada: https://www.humana.de/fileadmin/_processed_/4/8/csm_Humana-Milchnahrung-Anfangsmilch-Pre-mit-HMO-470ml_2023_caa05d987c.png
      Trzeba tylko przelac do butelki ze smoczkiem i mozna pic. To mleko jest dla wszystkich grup wiekowych, od noworodka do niemowlaka. Taka wygoda dla matek w podrozy, zeby nie musiec mieszac proszku z woda, jak to sie robi w domu.

      Usuń
    2. Specjalne mleko dla maluchow od noworodka do niemowlaka, no cudnie. Nic takiego tutaj nie widzialam, musze popytac moich znajomych. Pieknie w Niemczech dbaja o dzieci, domyslam sie ze jest podobnie w innych krajach Europy.

      Usuń
    3. To jest genialny wynalazek wlasnie na podroz czy w takich przypadkach, jak mialysmy w piatek. Corka nie naduzywa, bo jednak sa w tym mleku jakies konserwanty, inaczej szybko nie nadawaloby sie do spozycia.

      Usuń
  4. Ja też musiałam radzić sobie z dwojgiem (ale nie bez przerwy, tylko kiedy mąż był w pracy lub wyjeżdżał), ale były w miarę spokojne. Córka w prawie wcale się nie darła, co nadrabiał syn, ale nie przesadnie. Na dodatek często miałam pod opieką trójkę, bo siostra podrzucała mi swoją córkę, ale ona jest od moich o 5 lat starsza i jakoś zawsze umiała się z nimi fajnie bawić, tak że miałam z nimi spokój i mogłam zrobić bez problemu obiad albo poczytać na przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, wnuków nie mam i na razie się nie zanosi, a jeśli już to nieprędko. Zresztą, jak wiesz, dzieci mieszkają daleko, więc opieka byłaby okazjonalna.

      Usuń
    2. Ja zajmowalam sie trojka, nie mialam tez podwojnego wozka, bo odleglosc wiekowa byla u moich wieksza, ani samochodu, w ktorym trzeba bylo je pozapinac w tych high-tech siedzeniach, ja ledwie daje rade dojsc z tym do ladu. No i mialam slubnego do pomocy.

      Usuń
    3. Ja tymi dwoma tez zajmuje sie sporadycznie z racji odleglosci, z tymi na miejscu zreszta tez, z braku czasu, ale jak trzeba, to wpadne z nimi posiedziec.

      Usuń
  5. Mnie dzieci przerastały zawsze, nawet kiedy ich jeszcze nie miałam. Macierzyństwo przez pierwsze lata było dla mnie rzetelną męczarnią. Dlatego nigdy nie sprawdziło się na mnie porzekadło o małych dzieciach i małym kłopocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty wiesz w temacie, kiedy mialas tylko jedna spokojna coreczke. Inni maja taki hardkor, ze sobie tego nawet nie wyobrazisz.

      Usuń
    2. Zgadza się, co nie zmienia faktu, że się okropnie męczyłam.

      Usuń
    3. To teraz wyobraz sobie trojpak, a kazda o silnym charakterze. Bedziesz wiedziala, jak ja sie meczylam.

      Usuń
    4. Ja przy jednym byłam bliska samobójstwa, więc powiedziałam: nigdy więcej!

      Usuń
    5. A ja, jako jedynaczka, obiecalam sobie, ze wlasnych dzieci tak nie unieszczesliwie i miala byc co najmniej dwojka, ale zdarzyl sie wypadek przy pracy i jest trojka.

      Usuń
    6. Byłam jedynaczką przez 13 lat i nigdy nie czułam się z tego powodu nieszczęśliwa.

      Usuń
    7. Ale może dlatego, że miałam liczną rodzinę chuchającą i dmuchającą na mnie, pływałam sobie w obłoczkach i puchowych kołderkach miłości, a na podwórku i w szkole miałam sporo koleżanek i kolegów.

      Usuń
    8. Jak wiesz, u mnie milosc byla towarem deficytowym.

      Usuń
    9. No właśnie tak sobie pomyslałam, że wszystko zależy od okoliczności.

      Usuń
    10. Nie jest powiedziane, ze kochalibysmy sie z rodzenstwem, ale moze mialabym kogos blizszego. A w takiej sytuacji jak teraz z mama nie zostalabym sama.

      Usuń
  6. tytuł posta zmień na Przetrwać ;-)
    otóż nigdy nie miałam parcia na dzieci. te w teatrze, szkole mi w zupełności wystarczały. wracałam do domu i po sprawie. już w ogóle nie wspomnę, że z tymi bezzębnymi i w beciku NIGDy w życiu nie miałam nic wspólnego, bym nie dała rady...nie wszyscy się nadajo. nigdy nie sepleniłam do wózka aguggu i choć do cioci. No podziwiam córkę a ty się ciesz, żeś daleko ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze dalabys rade, bo by Ci sie gospodarka hormonalna tak ustawila, ze dalabys i dodatkowo lekko bys zglupiala, zaczela cwierkac do cudzych dzieci i do doroslych tez, macierzynstwo tak dziala, oglupia. :)))))
      Ale sa osoby, ktore nie chca zglupiec i ja to szanuje.

      Usuń
    2. Tu nie ma nic do smiania, to bardzo powazna sprawa.

      Usuń
  7. Gdy zaczelam czytac, czyli nie znajac dalszego ciagu, pomyslalam "dlaczego nie zalozyc chlopakowi uprzezy/smyczy"? Jednak na prozno bo corka ma i stosuje.
    Drugie to oczywiscie porownanie z moimi blizniakami bo zawsze czyjes doswiadczenia porownujemy do swoich - nie tylko po Twych wnukach bo po wszystkich innych maluchach widze ze dawniej dzieci byly bardziej usluchliwe a takze bardziej zdyscyplinowane w miejscach publicznych - nie tylko moje. Moze i Ty masz podobne wrazenia - dawniej takich rozdartych, niesfornych nie spotykalo sie. My z poczatku ich mlodosci unikalismy zabierania blizniakow ze soba w jakies niewygodne miejsca, bardzo publiczne i narzucajace relatywnie dobrego zachowania i nie przeszkadzania innym - rowniez dlatego ze wtedy nie bylo przebieralni dla nich, miejsc do zmiany pieluch, wiec urzadzalismy wypady, spacery w bardzo waskim gronie rodzinnym i wygodnych miejscach, jak place zabaw itp. Jezdzilismy na wczasy w miejsca gdzie mieszkalo sie w kabinach, nie hotelach by innym nie psuc wypoczynku chociaz to bylo takie "na wyrost" bo moi byli dobrymi, spokojnymi dzieciakami. Zaczely "bywac" gdy sie skonczyly pieluchy, gdy umieli samodzielnie jesc.
    Ale to bylo 50 lat temu, teraz jest inaczej....
    Wyglada ze corka dobrze sobie radzi nawet gdy jest sama z nimi, dzielna dziewczyna.
    Byl czas ze pracowalam w przedszkolu majac pod piecza grupke (12 bo tak przepisy dyktowaly) dzieci pomiedzy 3-4 lata i do dzis nie rozumiem jak to przezylam a nawet bylam ulubiona opiekunka - bo dzieci wogole nie lubie, unikam ich w restauracjach, samolotach. Wnuki - zawsze mieszkali w jakiejs odleglosci ode mnie wiec widywalam rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez sie dzisiaj zastanawiam, co mnie napadlo miec troje dzieci, no ale jako jedynaczka przez cale zycie teskniaca za rodzenstwem, postanowilam nie unieszczesliwiac swoje dzieci. Bo ja wlasciwie tez nie lubie dzieci, swoje jeszcze jakos tolerowalam, do obcych nie mialam cierpliwosci. Jakos jednak dalam rade wyprowadzic je na ludzi, ale myslalam, ze wnukami to juz na pewno nie bede sie zajmowac, ale mi sie zmienilo. Lubie, choc bardzo mnie to meczy, bo w koncu juz swoje lata mam, a dodatkowo jeszcze pracuje.

      Usuń
  8. Tylko się nie śmiej - czytam to niczym bajkę o żelaznym wilku- bo moje dziecko wyło tylko wtedy gdy ja jej znikałam z pola widzenia i zawsze była mnie uczepiona niczym kleszcz. Między wnukami jest dwa lata różnicy i ten starszy zawsze czuwał nad młodszym i to od chwili gdy tylko córka wróciła z kliniki i przy każdym karmieniu "musiał" córce pomagać w trzymaniu butelki i była to jego inicjatywa a nie jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa lata to jednak troche wiecej niz rok i trzy miesiace lub, jak u sredniej, 11 miesiecy. Zadne z moich dzieci nie bylo kleszczem, to ja musialam ich pilnowac i nie tracic z pola widzenia, a teraz corka ma tak ze swoim psotnikiem. A psotnik ma inklinacje po jednej z ciotek, ona tez, bedac wozona w wozku, sciagnela w sklepie taka mala figurke, a ja zauwazylam ja dopiero w domu, kiedy wyjelam dziecko z wozka. :)))
      Zoska normalnie jest dosc pogodnym dzieckiem, ale zarty sie koncza, kiedy jest glodna, wtedy ryje na caly regulator i nie przestaje, dopoki nie poczuje smoczka w buzi i to takiego, z ktorego cos leci, tym uspokajaczem nie da sie oszukac.

      Usuń
  9. Pamietam, ktoregos lata zgodzilam sie (w zamian za tydzien nad mozem z dachem nad glowa i wyzywieniem a bylam studentka) na transport dzieci z kolonii w Chlopach na poludnie. Dzieci mi podjegajacych bylo chyba ze siedem. Okazalo sie, ze pociag byl tylko dla kolonistow, stawial wiec ze dwa razy, bo ktos sprawdzal hamulce bezpieczenstwa, ale to nie byl moj problem. Moim bylo wylowienie z pociagu moich dzieci, ktore kolegowaly sie z innymi, przenosily walizki, wymienialy adresami itp. Zwatpilam we wlasne sily ale pozbieralam przed pociagiem cala gromadke i zapowiedzialam, ze jak sie ktos zgubi to nawet przed rozpoczeciem roku szkolnego (za 2 tygodnie) nie dotrze do domu. I co? Moja grupa jak male sloniatka sznureczkiem chodzila za mna. Pewnie tesknota za domem byla potezna.
    Dzisiaj bylam w sklepie (no i co ze niedziela) i tam taki 4-5 lat chlopczyk niby nie plakal ale dosyc glosno i wkurzajaco marudzil przez dluzszy czas. Trudno sie bylo skupic na wlasnych sprawach. Jakas bapcia podeszla do marudy i stwierdzila, ze jak tak dalej bedzie jeczal to pracownicy sklepu zareaguja i do tego w sklepie sa tez inni klienci. Stalam w poblizu i pokiwalam potwierdzajaco glowa. Poskutkowalo. Dalo sie. Brawo bapcia przyszywana. Ja nie mialam odwagi. Brawo Ty Babcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojesu, to Ty jestes szyntazystka i straszak na biedne dzieci, ktore niewinne znalazly sie pod Twoja opieka i zamiast sobie hulac dowolnie, jak te sloniatka uczepione musialy sznureczkiem za Toba sie przemieszczac. Zepsulas im wakacje! Fstyt!!!
      A chlopczyk ma swiete prawo miec muchy w nosku i byc niezadowolonym z pobytu w sklepie (na dodatek w niedziele). A tu jakies dwie czarownice znow zastraszyly biedaka. :)))

      Usuń
  10. Przyklad na to, ze w mlodosci szybciej sie rozwiazuje problem z dziecmi niz w wieku dojrzalym, kiedy zaczyna brakowac tej odwagi reagowania. Nie jestem straszakakiem na dzieci ani nie bylam :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. W najgorszym przypadku czasownik "byc" mozna odmienic przez czasy i bedzie w porzadku :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie tu nie gramatykuj! Bo odchodzisz zgrabnie od sedna :)))

      Usuń
    2. Sednem sa dzieci i kazdy przypadek jest wazny w czasie a nawet ponad czas. Oko, sorry.

      Usuń
    3. Sednem bylo straszenie.
      Teraz znow probujesz odplynac na tematy okulistyczne. :)))

      Usuń
  12. Jak na razie jestem bardzo daleki od posiadania dziecka/dzieci. Nie mniej mam jeszcze (jak sądzę) minimalny zapas czasu, może coś się zmieni w moim podejściu do tematu. Ale jakby nie podchodzić do tematu to podziwiam rodziców co mają tak żywe srebra w domach.

    Dlatego właściwie nie oglądam już nic co wiąże się z polityką i wydarzeniami na świecie i w Polsce.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham moje dzieci i wnuki, ale gdybym dzisiaj miala decydowac o posiadaniu dzieci, to bym sie dlugo zastanawiala i kto wie, jaka by ta decyzja byla. Bo okolicznosci wcale nie sa przychylne rozmnazaniu. Zastanow sie wiec bardzo dobrze, czy naprawde tego chcesz, bo to wydatki, odpowiedzialnosc, wyrzeczenia i poswiecenie trwajace cale zycie, bo do smierci nie przestajesz byc rodzicem, nawet jesli dzieci sa juz dorosle.

      Usuń
  13. Trudny etap rozwojowy, minie i zamieni się na kolejne wyzwanie ;) i tak już całe życie. Pamiętam doskonale jak musiałam kłaść wszystko poza zasięgiem :) Trzeba przetrwać, najbardziej współczuję Twojej córce bo ma dwa takie szatany z niewielką różnią wieku na co dzień! Mnie jeden daje wystarczająco dużo emocji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga córka miała jeszcze weselej, bo tylko 11 miesięcy różnicy.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Niestety

  Nadzieja to matka glupich, powinnam o tym wiedziec od poczatku, jak tylko zachorowalam i ludzilam sie, ze do drugiego dnia swiat to juz na...