12 lipca 2023

Hipokryzja wegan

 Wikipedia tak prawi o weganizmie: to styl zycia, ktorego jedna z cech jest stosowanie diety weganskiej, czyli rezygnacja ze spozywania produktow zwierzecych. Weganie rezygnuja z jedzenia nie tylko miesa, ale takze innych produktow pochodzenia zwierzecego, ktorych wytwarzanie wiaze sie z eksploatacja zwierzat, takich jak nabial (w tym jajka) oraz miod. Weganie nie stosuja kosmetykow i nie kupuja ubran powstalych z odzwierzecych surowcow (skory, futra, welna, jedwab), nie biora udzialu w rozrywkach, w ktorych wykorzystuje sie zwierzeta (polowania, zoo, rodeo, cyrk, oceanarium). Bojkotuja takze wszelkie produkty testowane na zwierzetach. Zawieszenie przestrzegania tych zasad  dopuszczaja tylko, kiedy jest to niezbedne do przetrwania. Ludzie decyduja sie na weganizm ze wzgledow etycznych, zdrowotnych, ekologicznych, duchowych, religijnych, spolecznych lub ekonomicznych. (podkreslenie moje)
 Tak mi sie jakos skojarzylo z wypowiedzia zmarlego profesora Romualda Debskiego, ginekologa walczacego o prawo do aborcji dla kobiet, ktory przyznal sie do terminowania ciaz u znajomych/kochanek/zon pisowskich aktywistow, ktorzy zapytani o swoja dwulicowosc, odpowiadali, ze to wyjatkowa sytuacja, bo to im mialoby sie urodzic zdeformowane lub niepelnosprawne dziecko. Inni sa mniej wazni i dlatego glosowali za zaostrzeniem prawa do aborcji, za jego penalizacja.
 Podobnie widze fanatycznych walczacych wegan, ktorym sie nie podoba, ze od czasu do czasu moj organizm domaga sie miesa i ja mu je daje, choc moje spozycie miesa drastycznie i tak spadlo, jem miod, bo jest zdrowy, nosze skorzane kurtki i buty, bo tak, bo te zwierzeta juz i tak zostaly zabite do celow spozywczych, wiec dlaczego ich skora mialaby sie zmarnowac? Chodze do zoo, bo chce dzieciom, a teraz wnukom pokazac egzotyczne zwierzeta, uzywam malo kosmetykow i nie zwracam uwagi, na kim byly testowane, one maja mnie nie uczulac, a o to nielatwo, wiec jak juz coz znajde, to uzywam, a poza tym kosmetyki, jak juz nietestowane, to sa bardzo drogie. 
 Wracajac jednak do fanatycznych wegan, od ktorych wielokrotnie slyszalam, ze jestem okrutna pijac mleko albo jedzac mieso, czy tam chodzac w skorzanych butach. Bo oni przeciez tak dbaja, zeby to, co jedza, pija i nosza nie bylo wytwarzane poprzez jakakolwiek eksploatacje zwierzat. Nawet miodu nie jedza, bo tak bardzo dbaja o pszczolki. Taaa... Czytam ci ja sobie, ze ta nowa moda weganska tak bardzo sie rozprzestrzenila, ze zaczela wymagac zakladania nowych gigantycznych upraw, czy to migdalowcow na migdalowy napoj majacy zastapic mleko, czy awokado, bez ktorego nie obejdzie sie dieta zadnego porzadnego weganina. Powstaja zatem  gigantyczne plantacje i co? No trzeba to zapylic, do zapylania potrzebne sa owady, najlepiej pszczoly, ale w poblizu nie ma. Co wiec robia plantatorzy? Sprowadzaja te pszczoly, transportuja je na dalekie odleglosci w warunkach uragajacych potrzebom tych pozytecznych owadow. W transporcie pszczoly umieraja, a te, ktore przezyja, niekoniecznie czuja sie dobrze w tym nowym wymuszonym srodowisku. Pszczoly przewozone sa z miejsca na miejsce, bo musza podolac zapylaniu naprawde duzych powierzchni. A podobno wedlug wegan nie mozna uzywac niczego, co zostalo pozyskane dzieki krzywdzie zwierzat. Tak jest nie tylko z awokado czy migdalowcami, wiekszosc upraw, warzyw, owocow jest zapylana przez owady, rowniez przez pszczoly. To niech moze weganie sami lataja z pedzelkami i sobie zapylaja to, co chca jesc, a nie wyzyskuja i zabijaja biedne pszczoly. I jeszcze jedno, jesli ja zjem mieso, to z pewnoscia krow czy kurczakow nie zabraknie, ale z pszczolami jest inaczej, ekolodzy bija na alarm, ze jest ich coraz mniej, a wyginiecie tego gatunku to prosta droga do wyginiecia ludzkosci. Ergo - weganie sa dla srodowiska bardziej szkodliwi i niebezpieczni, ze nie wspomne o ich fanatyzmie, od zwyklego zjadacza stekow posmarowanych miodem. Kto bardziej dziala na szkode matki-ziemi?
 

60 komentarzy:

  1. Bardzo przypadl mi do gustu dzisiejszy post. Tak ogromne ilosci pszczol ginie w czasie transportu, w Ameryce sa przewozone z jednej plantacji na druga, plantacje sa ogromne i odlegle. I jak najbardziej ekologiczni veganie moga zatrudnic sie do zapylania drzew migdalowych czy awokadowych, metoda ta jest znana w China, cale rodziny z dziecmi skacza po drzewach, kubelek, pedzel. Wszyscy ci co protestuja i przylepieni do asfaltu czy dziela sztuki marsz na drzewo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodajac do zbrodni na pszczolach pryskanie plantacji pestycydami i insektycydami i wiele innych dzialan zabijajacych te, nie tylko pozyteczne, ale bedace warunkiem naszego bytu na planecie owady, sami sobie kopiemy grob, a weganie tylko nam w tym czynnie pomagaja.

      Usuń
  2. A piszac o przylepionych do asfaltu skojarzylam ze asfalt tez ma skladnik zwierzecy, wiec moze jednak nie powinni jezdzic po asfalcie, a tym bardziej przylepiac sie do niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nawet nie wiedzialam, ze asfalt zawiera skladnik zwierzecy. Ale jesli tak dalej pojdzie, nadejdzie dzien, ze bedziemy robic za malpy z pedzelkami, zeby w ogole przezyc.

      Usuń
    2. W dziecinstwie uwielbialam wlazic na drzewa, wiec moze w szkole mozna by bylo wprowadzic taki przedmiot i raz w tygodniu wysylac dzieciaki na drzewa. Za moich czasow byly modne szkolne wykopki, a przed studiami, troche po egzaminach byl wyjazd na roboty do PGRu.

      Usuń
    3. A co dzieci winne? Niech ryzykuja zlamanie karku ich weganscy rodzice, skoro maja taki swiatopoglad, to na 100%, do konca i bezwarunkowo. Slyszalam o takich idiotach, ktorzy wlasne zwierzeta domowe zmuszali do weganizmu i o ile pies od biedy obejdzie sie bez miesa, to kot juz nie i to jest dopiero meczenie zwierzat.
      Nadal potwierdza sie teoria, ze fanatyzm jest gorszy od faszyzmu, weganski i ekologiczny tez.

      Usuń
    4. A jak przyjdzie taki moment katastroficzny ze trudno bedzie przezyc, to trzeba bedzie upatrzyc sobie takiego wegana i chodzic za nim i jesc wszystko czego on nie moze nawet dotknac.

      Usuń
    5. Spokojna glowa, jak takiemu fanatykowi glod zajrzy w oczy, to zaraz zapomni, czego mial nie zrec i bedzie zarl nawet mieso. Nawet ludzkie.

      Usuń
    6. Nie strasz, bo ja juz plan przyssania sie do wegana mialam.

      Usuń
    7. Zlapal Kozak Tatarzyna... Sama widzisz, ze trzeba bedzie uciekac przed glodnymi weganami i bac sie o zycie :))))))))))) Bo z glodu ludzie szybko zapominaja o idealach.

      Usuń
  3. A wracajac do pszczolek, zawsze podziwiam je ze takie pracowite. Przeczytalam ze w ciagu dnia pszczola odwiedza 40 roslin i moze zrobic takich podrozy w jednym dniu od 5 do 15, no chyba w zaleznosci od odleglosci. I przyszlo mi do glowy ze zeby pomoc pszczolom trzeba jesc wiecej roslin zapylanych przez wiatr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przez cale swoje pracowite zycie udaje jej sie wytworzyc trzy lyzeczki miodu. Niewiele jest roslin wiatropylnych, wiec musimy polegac na owadach, trzeba je chronic i szanowac, a nie pod plaszczykiem slusznej ideologii - wykorzystywac i powodowac ich giniecie.

      Usuń
    2. Zreszta wiatr musi leciec do wiatrakow zebysmy mieli prad.
      Moja ekologia polega na tym ze wszystkiego po trochu, ale lokalnie, warzywa, owoce z malych farm, ktore nawet znam odwiedzilam, czasami mieso od szczesliwie zyjacych owieczek, jajka od wybieganych kur.

      Usuń
    3. Z miesa od biedy moglabym zrezygnowac., ale nigdy z jajek i innego nabialu, nie smakuja mi te erzace mleczne, owsiane czy migdalowe, moj organizm chce mleka i je dostaje. Zas jajka od szczesliwych kur kosztuja naprawde duzo, ok 5 euro za 10 sztuk, ale kupuje, bo co mam poczac. Do ciast czy np. panierki kupuje tansze jaja, ale do jedzenia nie oszczedzam.

      Usuń
  4. Kiedyś wyśmiałam takiego weganina, bo on stwierdził, że nie powinno się jeść mięsa, nabiałi itp, a na nóżkach miał skórzane buciki. Facet, do tej pory mnie omija szerokim łukiem. Niestety fanatyzm jest gorszy od faszyzmu. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile jeszcze wegetarian jestem w stanie zrozumiec i za nimi nadazyc, tak do fanatycznych wegan bym strzelala, podobnie jak do tych idiotow przyklejonych do asfaltu. I podobnie do religiotow usilujacych mnie nawracac, ba, pewnych, ze przed smiercia poszukam bozi, qrwa! Jakby istniala.

      Usuń
  5. Mnie dobija to, że weganie nie chcą swoich mięsożernych zwierząt karmić karmą z mięsem. I to już jest chore. Biedne kociaki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisalam o takich glupkach w ktoryms powyzszym komentarzu. Podobnie zreszta zmuszanie dzieci do weganizmu powinno skutkowac odebraniem praw rodzicielskich.

      Usuń
  6. Po prostu żadna przesada - w dowolna stronę - nie jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  7. Weganizm nie jest dla mnie a zwlaszcza w takiej formie jaka opisujesz - fanatycznej i szkodliwej. Co jeszcze nie podoba mi sie w nim? - to ze matki, bo to one przewaznie narzucaja ten styl odzywiania sie, przyuczaja mlode corki do niego. Widzialam to w rodzinie dla ktorej swego czasu bylam kierowca-opiekunka bardzo mlodych corek, kiedy byly w wieku kiedy zaczelam miec z nimi stycznosc 8 i 10 lat. Mlodziutkie, jeszcze sie rozwijajace, ksztaltujace uklad kostny itd. na pewno potrzebujace pelnego skladu tego co jedza, lacznie z proteinami. Obecnie widze to samo u nowej synowej - postanowila byc wegetarianka i przy okazji 10cioletnia corka tez zostala. Jej syn i moj syn a jej maz, musza sobie kupowac osobne jedzenie , pichcic bo przeciez nie wyzyliby na samych korzonkach i trawkach. Jakby rozdzielal wlosa na czworo to i korzonki sa zywym organizmem i zbierajac je zabija sie je, co nie? Jedyne co rozumiem i jest logiczne to ograniczenia spowodowane potrzebami medycznymi lub zwyklym przyziemnym "nie jem bo nie lubie".
    Kazdy rodzaj fanatyzmu jest szkodliwy i zalosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takim rodzicom czy opeikunom zwierzat drapieznych, a takimi sa psy i szczegolnie koty, powinno sie odbierac prawa rodzicielskie albo zwierzeta w ogole i takie ich dzialanie powinny skutkowac natychmiastowa kastracja (tych rodzicow, zeby nie mieli szansy powolywac na swiat takich samych fanatycznych glupkow) lub dozywotnim zakazem opieki nad jakimikolwiek zwierzetami.
      No coz, Twoj syn jest dorosly i "widzialy galy co braly", albo tez milosc go oslepila, to teraz musi sobie sam gotowac. I tak dobrze, ze nie ma zakazu jedzenia normalnych potraw, bo moglaby ta jego zona zadbac o to, zeby jadl tak jak ona. Chociaz jesli jest tylko wegetarianka, to jest do zaakceptowania, na mnie weganie dzialaja jak plachta na byka.

      Usuń
    2. Nie wiem czy jest wegetarianka czy weganka, nie dopytuje sie, dla mnie to prawie ten sam diabel. Akurat to - przejscie na wegetarianizm zaczelo sie dwa-trzy miesiace temu wiec skad mial wiedziec?
      Dlugo glosilam to powiedzenie - widzialy galy co braly - az w koncu doszlam do wniosku ze ono wcale nie jest prawdziwe. Dodam iz nie dlatego by usprawiedliwiac syna, ktory owszem byl slepy i gluchy a nawet glupi - po prostu nie sprawdza sie.
      Pewnie nikt z nas nie jest osoba jaka byla za mlodu, przed zamazpojsciem lub nawet przed zamieszkaniem w innym kraju. Z pewnoscia moge to powiedziec o sobie - jestem inna - i nie tylko z wygladu. Nie tylko uczelnie nas ksztalca, zycie tez, maciezynstwo, praca zawodowa , malzenstwo, zmiany polityczne i spoleczne. Moze obecnej Serpentyny, dawniej tak innej i popularnej, nikt by teraz ani chcial ani nawet rozpoznal. Wydaje mi sie iz gdybys zrobila ankiete na ten temat to wiekszosc by odparla ze wiele razy zostala zaskoczona uczynkiem malzonka/ki lub zawiedziona w oczekiwaniach, moze nawet odpowiedziala iz "gdybym wiedzial/la" to nigdy w zyciu........ Zreszta ilosc rozwodow swiadczy o tym.

      Usuń
    3. Aaa, wiec synowa jest neofitka, oby nie popadla w typowy dla poczatkujacych skrajny fanatyzm, ale raczej nie, bo chyba daloby sie wyczuc wczesniej sklonnosci do fanatyzmu.
      Masz racje, wszyscy sie zmieniamy, a wplyw na to maja rozmaite czynniki, nie wszystkie zalezne od nas samych. Myslalam, ze Twoj syn juz bral za zone weganke czy tam wegetarianke, to teraz moglby miec zal wylacznie do siebie, ale nie mogl przewidziec, ze mu zona w trakcie malzenstwa sie zmieni.

      Usuń
  8. Wiesz co? Przyszlo mi do glowy ze moze jednak jestem weganka - zyciowa. Juz nie fascynuje sie przemianami na swiecie i ludzkich nowych stylach zycia i bycia jak dawniej. Widze, czytam ale stoje obok nie dobierajac sobie tego do glowy. Przekonalam sie ze niczego nie zmienie wiec postanowilam ostatnie lata zycia spedzic bezstresowo, skupiam sie na osobistym zyciu i rodzinie, reszte zostawiajac zauwazona ale z wielkim dystansem. Co bedzie to bedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentyna, nie przeklinaj, ja Cie prosze! Nie jestes zadna politycznie poprawna weganka ani niczym podobnym. A zachowywanie dystansu, wbrew roznym przekonaniom jest wprawdzie zdrowe, ale nie czyni Cie fanatyczka. Ament!

      Usuń
  9. To bardzo skomplikowane i nie jest to do końca hipokryzja, a często po prostu niewiedza.
    Po kolei. Mięso. Najgorsze wcale nie jest samo jedzenie mięsa, ale sposób jego pozyskiwania, czyli hodowle przemysłowe i rzeźnie. Obrzydliwe jest także łowiectwo, bo to okrutna rozrywka, polegająca na zabijaniu.
    Kosmetyki; czy wiesz, jak to wygląda? Nie chcę tu epatować konkretnymi opisami, ale w wielu wypadkach to czyste tortury, chyba nawet gorsze od zabijania na mięso, a często zwierzę i tak ginie w trakcie testów. Mało tego, często po ukończeniu testów jest zabijane jako już bezużyteczne. A kosmetyki, które nie są na zwierzętach testowane, wcale nie są takie strasznie drogie, weźmy choćby sklepy Rossmann i kosmetyki Alterra i Isana. Poza tym już dawno sprawdzono, że nie każda substancja szkodząca zwierzęciu jest szkodliwa również dla człowieka i na odwrót.
    Co do pszczół, to transportuje się pszczoły hodowane w pasiekach, czyli pszczoły miodne, które wcale nie są gatunkiem najbardziej zagrożonym., bo najbardziej zagrożone są dzikie pszczoły, których tylko w samej Polsce występuje około 480 gatunków. Są pozbawiane naturalnych siedlisk i niszczone środkami ochrony roślin. Oczywiście dotyczy to także pszczoły miodnej, ale ona jest jednak jakoś chroniona przez hodowców. To wszystko nie znaczy wcale, że popieram transport pszczół, wręcz przeciwnie.
    Zresztą taką samą hipokryzję jak weganie prezentują ludzie, którzy protestują przeciwko jedzenia mięsa psów, a ze smakiem jedzą schabowego i nie widzą w tym żadnej sprzeczności.
    Poza tym, nie wiem, czy wiesz, że rośliny uprawiane tylko po to, żeby wykarmić zwierzęta hodowlane, spokojnie zapewniłyby wyżywienie całej ludzkości, nie mówiąc już o tym, że hodowle zwierząt są przyczyną emisji dużych ilości gazów cieplarnianych, bo powodują wycinanie lasów, żeby pozyskać tereny pod uprawę pasz.
    Weganie wcale nie są gorsi czy lepsi od wegetarian czy mięsożerców. Najgorszy jest fanatyczne obstawanie przy własnych racjach nie podparte rzetelną wiedza, a to się dzieje w każdej z tych grup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz, zaraz! Niewiedza? Przeciez kazdy weganin ma sie za najwiekszego znawce tematu, dlatego wlasnie jest weganinem i nie uzywa rzeczy, ktorych pozyskanie zwiazane jest z krzywda jakiegos zwierzecia, prawda? Czy moze weganie to polglowki podazajace za moda, bo teraz tak modnie byc weganinem, z nazwy oczywiscie, bo jak sie okazuje, nawet ta ich "religia" zwiazana jest z ofiarami wsrod zwierzat. I nie przekonuje mnie, ze transportowane sa pszczoly hodowlane, wiec moga sobie zdychac, bo te transporty nie czynia krzywdy pozostalym 480 gatunkom pszczol dzikich. Naprawde???
      I niestety, im bardziej cos jest eko, bio czy wege, tym jest to drozsze, popyt napedza podaz, jak sie okazuje, bez wzgledu na koszty i ofiary. Mnie po prostu nie na wszystko stac, staram sie, ale wlasnego tylka nie przeskocze. I nie zycze sobie, zeby weganin, ktory ma gdzies wymieranie pszczol hodowanych w pasiekach, bo musi pic mleczko migdalowe i jesc zamiast miesa awokado, patrzyl na mnie z gory i pouczal, jaka to ja jestem szkodliwa dla swiata.
      No i ja widze roznice miedzy psem, koniem, a bydlem rzeznym.

      Usuń
    2. To ja moze dodam dwa slowa o gazach cieplarnianych, bo nie tylko krowy, owce, kozy i inne zwierzeta hodowlane emituja gazy cieplarniane ale my ludzie tez. No i stane w obronie moich owieczek ze one jedza trawe swobodnie rosnaca a jak pastwisko jest blisko wody (morza czy oceanu) to jedza tez wodorosty i te wodorosty zmniejszaja brzydkie gazy (metan) o 82 %

      Usuń
    3. A zapomnialam jeszcze o wycinaniu lasow, bo teraz na swiecie zapanowala moda na wycinanie lasow zeby ukladac panele sloneczne zebysmy mieli zdrowa energie elektryczna. Podobno wycinanie lasow emituje wiecej dwutlenku wegla niz hodowla zwierzat. Chyba ze wyciety las wie ze to wyciecie jest na zdrowy prad no i CO2 jest OK

      Usuń
    4. Ale patrz, Chinczyki maja takie rozlegle tereny, tyle lasow, to nie, importuja drewno z Polski i pewnie jeszcze skads, a swoje oszczedzaja, to sie nazywa cwany ekologizm. Ale poza tym to zoltki sa barbarzyncami, jedza wszystko co sie rusza, psy i koty tez.
      Najwieksza rzez na lasach odbywa sie w Ameryce Lacinskiej, tam dzungle wycina sie bezrefleksyjnie na gigantyczna skale.

      Usuń
    5. Pantero, nie doczytałaś chyba, napisałam wyraźnie: "To wszystko nie znaczy wcale, że popieram transport pszczół, wręcz przeciwnie." I przykład podałam ja, osobiście, korzystając z moich zasobów wiedzy o pszczołach, a nie za jakimś weganinem. Naprawdę myślisz, że uważam, że pszczoły mogą sobie zdychać ?!?!?! Na dodatek sądzę, że większość wegan nie ma pojęcia o transportach pszczół, a przykład dzikich pszczół podałam dlatego, że ludzie słysząc o wymieraniu pszczół, mają na myśli wyłącznie pszczołę miodną, bo nie mają w ogóle pojęcia o istnieniu innych, o wiele bardziej zagrożonych gatunków, których nikt nie hoduje, co równa się temu, że nie stara się aby zapewnić im dobre warunki do przetrwania. Tak samo uważam, że większość jedzących mięso nie ma pojęcia, jak wygląda przemysłowa hodowla zwierząt i jakie są jej skutki, a także jak wygląda rzeźnia.
      Dodam jeszcze, że "materiał na schabowego", czyli świnia, jest stworzeniem bardzo inteligentnym. I cierpi, bo odczuwa np. tęsknotę za stadem, ból i strach. A różnica istnieje tylko w tym, jak traktuje ją człowiek.
      Popatrz na to z drugiej strony: Ty nie chcesz być pouczana, ok, ale może ten weganin też nie chce? Wegan z zasady traktuje się jak oszołomów, wręcz głupków. Ja jestem tylko wegetarianką, a i tak, kiedy tylko powiedziałam, że nie jem mięsa, zostałam uznana za osobę, której coś się poprzestawiało, oczywiście nie przez wszystkich. Naprawdę, nie wszyscy patrzą na mięsożerców z góry, nie wszyscy pouczają.
      Powiem jeszcze, że wszyscy powinniśmy być świadomi, jakie konsekwencje niosą nasze wybory, co oczywiście nie jest do końca możliwe, bo wielu jest takich, którym zależy, żeby ludzie za dużo nie wiedzieli.
      I, konkludując, potrzebna jest edukacja, a nie pouczanie, które zwykle budzi sprzeciw i skutkuje konfliktem.

      Usuń
    6. Nie mysl, ze nie wiem, jak wyglada rzeznia, ale czasem nie chce wiedziec. Prawie przestalam jesc mieso, ale czasem moj organizm sie go dopomina i wtedy wypieram to, co wiem, bo w tamtej chwili nie chce wiedziec. Nachalne pokazywanie mi filmow z rzezni i opowiesci, jakie swinie sa madre, to dla mnie wlasnie pouczanie. I o ile jestem jeszcze w stanie rozumiec wegetarian, tak weganie to dla mnie realni oszolomi, wypierajacy podobnie jak ja pewne niewygodne dla nich fakty.
      Wyedukowana jestem dostatecznie, wiec pouczanie tylko mnie wkurza. To moj wybor, ja nie udaje lepszej niz jestem.

      Usuń
    7. To oczywiste, że wiesz jak wygląda rzeźnia, przecież jesteś inteligentna. Ja nie odnoszę tego wszystkiego konkretnie do Ciebie, usiłuję być obiektywna, przytaczając różne fakty.
      Ale naprawdę, nie wszyscy weganie są oszołomami. Córka czasem zagląda na wegańskie strony, żeby szukać ciekawych przepisów kulinarnych i mówiła mi, że oni sami próbują uciszać tych fanatycznie nastawionych, tłumacząc im, że robią złą prasę całemu ruchowi wegańskiemu. Poza tym znam kilka osób hołdujących temu stylowi życia i są całkiem normalne.

      Usuń
    8. Rozbawilo mnie do lez, kiedy jakis znany kucharz nie poplynal z pradem i oglosil, ze do jego restauracji weganie nie maja wstepu, a kiedy juz na wlasna odpowiedzialnosc wstapia, to moga jesc to, co jest w karcie, a tam akurat nie ma NIC weganskiego. Jakie bylo wsrod nich oburzenie, bo ich zdaniem wszystkie restauracje MUSZA miec potrawy weganskie. Okazalo sie, ze nie musza.
      Dla mnie weganie niech sobie holduja czemu chca, byle trzymali sie ode mnie z daleka i nie probowali mnie nawracac, a z tym jest niestety juz gorzej. Nazywam ich wyznawcami, bo do zludzenia przypominaja mi bezrefleksyjnych katolikow, ktorzy wieszcza mi, ze przed smiercia na pewno sie nawroce.

      Usuń
    9. Kazdy napotkany weganin, kiedy slyszy, ze nie jestem weganka, zaczyna mnie traktowac jak niespelna rozumu i roztlumaczac wszystko to, co juz wiem. Mniej wiecej tak samo jak kazdy katolicki klecha.

      Usuń
    10. Hrehrehre, nie wierzę temu kucharzowi. Nie ma sałaty z sosem winegret? Surówek? Frytek? No, może frytek nie ma, skoro to znany kucharz, a frytki to taka trochę plebejska potrawa ;)
      Swoją drogą, co to znaczy: nie mają wstępu. To już rodzaj dyskryminacji ;) Gdyby napisał, że w jego restauracji nie mają czego szukać, to ok, zgadzam się. Kucharz, właściciel restauracji, ma absolutne prawo, żeby decydować, co będzie w menu. A że jest znany, to ludzie i tak przyjdą. Restauracje, o ile w ogóle nie są wegańskie, na ogół wprowadzają wegańskie potrawy, żeby więcej ludzi przychodziło, co równa się większym zarobkom.

      Usuń
    11. No moze zle sie wyrazilam, ze nie maja wstepu, ale on w karcie nie ma dan weganskich, wiec nie maja po co wstepowac. A jak kucharz dobry, to i tak zarobi i nie potrzebuje marudzacych oszolomow.
      Widze jednak, ze coraz wiecej restauracji "dyskryminuje" niektorych gosci, np. wiele nie daje wstepu dzieciom i ja to rozumiem, jeszcze jak rozumiem! Gdybym miala restauracje, tez nie wpuszczalabym dzieci, ale psy juz tak, bo robia mniej szkod.

      Usuń
    12. Moze to jest historia restauracji ode mnie z Perth, bo chyba poszlo w swiat. A bylo to okolo 2 tygodnie temu, nazwa restauracji Fyre a wlasciciel znany kucharz John Mountain. Zaczelo sie od tego ze weganka zadzwonila zrobic rezerwacje i mniej wiecej podala jakie danie weganskie chcialaby zjesc. Tak jest zlozylo ze w tym samym dniu co ona miala przyjsc bylo wielkie party i w tym zamieszaniu zapomniano przygotowac to danie dla niej, kiedy przyszla zostala przeproszona ale mieli danie warzywne, wiec zostala i zjadla, ale podobno byla niezadowolona i rozglosila to. Trolle weganskie zaczely mscic sie na restauracji i robili ‘fake’ rezerwacje w ogromnej ilosci, wiec wlasciciel znany kucharz na Facebook’u napisal ze nie bedzie wiecej dan weganskich, czyli weganie poczuli sie dyskryminowani.
      Kto chce moze sobie poczytac https://www.perthnow.com.au

      Usuń
    13. Mozliwe, ze chodzilo o to, nie pamietam juz nazwiska kucharza. Ale co rusz rzuca mi sie w oczy, ze tu czy owdzie jakas restauracja miala za maly wybor dan weganskich, a to nie takie, a to nie siakie, a to nie srakie. Choc ta restauracja nie byla weganska, miala tylko w karcie wybor dan dla marud, im zawsze wszystko jest nie tak. A do tych terrorystow od asfaltu to bym strzelala. Dzisiaj zaczely sie ferie w Hamburgu, te sqrwysyny od rana przykleili sie do plyty lotniska i wyloty na wakacje zostaly uniemozliwione. Wytlumacz to dzieciom, ze nie pojada na wymarzone wakacje, bo jakis oqrwialy oszolom postanowil protestowac.

      Usuń
    14. Eee dzieci musza to zrozumiec, moze nie te malutkie, ale te troche starsze co zwykle protestuja w piatki powinny byc zadowolone.

      Usuń
    15. Dlaczego dzieci MUSZA rozumiec pobudki jakichs kretynow, terrorystow ekologicznych, ktorzy swoimi dzialaniami i tak niczego nie osiagna, oprocz krzywdy tych dzieci i ich rodzicow, strat finansowych i nerwow. Politycy maja to w dupie.

      Usuń
  10. Dobrze, że nie jestem fanatyczną wegetarianką ;-)
    Nie kupię kosmetyka testowanego na zwierzęciu, nigdy już. bo nie. wole w ogóle nie używać.
    Nie kupuje skórzanych butów, torebek ale starych nie wyrzucam...zawsze myślałam jak Ty, że skóra to produkt uboczny, otóż nie, te zwierzęta hodowane na futra i buty z torebkami cierpią bardzo a nawet bardziej. hodowle przemysłowe na żarcie i na skóry Zabiły wszelkie humanitarne ludzkie zachowania, traktują żywe zwierzę, jak produkt, który nie czuje i nie ma praw do godności a ja uważam, że zwierzęta maja takie prawo, mój bóg mu ich nie odbiera. Takie hodowle, to jest obóz koncentracyjny a nawet Zagłady. Nie, nie przesadzam w porównaniu.
    Owszem są szczęśliwe kury, jak u mojego sąsiada, owszem bydło biega po pastwiskach... nie lubię tego co się porobiło, że człowiek zamienił serce i współczucie i litość i miłość do zwierząt na złotówki. nie toleruje też posiadaczy, nawet certyfikowanych hodowli psów i kotów. Wszystko co kundlowate jest najpiękniejsze. i najzdrowsze.
    Proponuję, żeby zacząć hodować ludzi w określonym typie, pasujących do kanapy, na przykład, bezwłosych, żeby się sierść po chałupie nie walała...
    Bezwyznaniowych, bo wyznaniowi mnie wkurwiają.
    Pod hodowlami przemysłowymi, fermami z lisami, szynszylami(kurwa za to bym na pal wbijała, Serio) kurami bym sie przykuwała osobiście. i bez mrugnięcia wysadzała w powietrze właścicieli. rzekłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i to jest dobry cel, hodowla bezwyznaniowcow. Tyle tylko, ze weganizm stal sie nowa religia, wiec i oni podlegaliby eksterminacjom, bo tez zaczynaja mnie wqrwiac tym swoim fanatyzmem, bez ogladania sie na ginace pszczoly sluzace do zapylania ich mleka do kawy, czyli smiertelny wyzysk pszczol. Umiar - to slowo klucz, umiar jest we wszystkim potrzebny, zarowno w jedzeniu miesa, uzywaniu kosmetykow, jak i w ratowaniu swiata poprzez terroryzm, bo przyklejanie sie do asfaltu, niszczenie dziel sztuki czy zanieczyszczanie fontanny to terroryzm w czystej postaci, chocby nie wiem jak szczytnemu celowi mial sluzyc.

      Usuń
    2. ano terroryzm zgadzam sie...
      ale nie wiem czy mamy czas, mysle, że nie mamy juz czasu ... myslę, że przekroczyliśmy już wszystkie granice...mysle, że środki będą się zaostrzac.

      Usuń
    3. Bylam przed chwila na spacerze z Toyka, przechodzilysmy obok pola z jakimis warzywami czy cos, spryskiwacze wala woda w najlepsze, a nie dalej jak rano slyszalam w radiu, ze nie wolno podlewac w dzien, bo brak wody, a podlene i tak natychmiast paruje. I co takiemu zrobisz? Takie to zaostrzenia.

      Usuń
  11. No i przeczytalam, no i ja nie potrafie sie teraz zdefiniowac czy jestem wegetarianka czy fanatyczka! Lubie jablka i czeresnie i sliwki - jestem czlowiek szczesliwy. Nosze buty skorzane, dlugo mi sluza i sa wygodne, ponadczasowe, nie zasmiecam co roku nowymi modelami butow - jestem fanatyczka wygody i czystosci srodowiska. Czasem podjem jakias salami, ale to przeciez mieso z osła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mniej wiecej jak wiekszosc z nas, bez napinek i przegiec w ktorakolwiek strone, zbilansowana i zbalansowana, szczesliwa szczesciem bezwyznaniowym i nie chodzi to wylacznie o religie. Tak trzymaj, Echo!

      Usuń
    2. Tak trzymam. Szczesliwy moze sie nawet troche pozdrabniac i "siusiacsliweczki". Jak ja sie ciesze, ze juz nie musze pol wieku patrzec na te czasy...

      Usuń
    3. Ja sie ciesze, ze nie dozyje najgorszego, ktore i tak jest nieuniknione, bez wzgledu na liczbe akcji przyklejania sie do asfaltu, wagarowania w piatki i ilosc groznych min Grety.

      Usuń
    4. Chciałabym zobaczyć Gretę osiemdziesięcioletnią.
      Ale nie dożyję.
      Chciałoby się nie mieć na swych oczach przyrośniętych okularów uprzedzeń. Wszelkich. I widzieć każdego ( włącznie z sobą - takim, jakim jest ). Przypuszczam, że doświadczenie mogłoby być mocne.
      Pszczółki ulowe chorują na warrozę, i to chyba też z winy człowieka. I nie służą im monokultury, oraz podróże, tak jak napisałaś powyżej. Ale co tam, biznes musi się kręcić. Dopóki jako ludzkość będziemy stawiać zysk na pierwszym miejscu, nic się nie zmieni.

      Usuń
    5. Pantero, ciesz sie ale znajdz lepszy powod,a nie “..ze nie dozyje..”
      W roku 2018 (marzec) jak glosi tweet Grety “Czolowy naukowiec zajmujacy sie klimatem ostrzega, ze zmiany klimatyczne zniszcza cala ludzkosc, jesli nie przestaniemy uzywac paliw kopalnych w ciagu najblizszych pieciu lat” Minelo 5 lat czyli co “zniszczenie ludzkosci” nastapilo czy mam w to uwierzyc ?

      Usuń
    6. @Agniecha, ja nie mam uprzedzen i nie jest tak, ze ja nic nie robie dla ratowania swiata, ale jesli przestane jesc mieso to skonczy sie zabijanie zwierzat? Nie, wiec nie osiagne wytyczonego przez wegan celu, po co wiec czynic rzeczy bezcelowe. Natomiast po pierwsze nie znosze, kiedy sie mnie poucza, bo to, co oszolomy chca mi przekazac, ja znam od lat i swiadomie wybralam inna droge, wiec traktowanie mnie jak idiotki mija sie z celem. Podobnie jak katolicki idiotyzm, ze "w cos trzeba wierzyc".

      Usuń
    7. @Teresa, minie jeszcze wiecej lat i NIC sie nie zmieni, bo to, co robi Europa jest kropla w morzu potrzeb, zas planete niszcza biedne kontynenty, Afryka, Azja, bo ich mieszkancy walcza o przezycie i w dupie maja, co sie stanie za kilka lat. Ich nie stac na fanaberie typu ekologia.

      Usuń
    8. Ale chodzi mi tylko o to ze jeszcze zyjemy, sa elektrownie weglowe (u Grety chyba tez) a ten slawny czolowy naukowiec od klimatu obiecal zniszczenie ludzkosci wlasnie w tym roku w czerwcu.

      Usuń
    9. Cieszę się Pantero, że nie masz uprzedzeń, ja u siebie czasem odkrywam, chociaż zazwyczaj wydaje mi się, że nie mam.
      Ja też jem mięso. Smakuje mi. I serek mi smakuje, i warzywa, i owoce... I miód, i jajka.
      Może dlatego, że człowiek jako gatunek ponoć wszystkożercą jest.

      Usuń
    10. @Teresa, no to Greta moze tylko liczyc na luki w pamieci u swoich wyznawcow. Nie liczyla sie jednak z Twoim istnieniem i pamiecia jak slon :))))))) Ale ona i tak ma to gdzies, zyje sobie wygodnie w swoim zamoznym srodowisku i w dupie ma reszte swiata.

      Usuń
    11. @Agniecha, moze i mnie sie wydaje, ze nie mam a mam, w kazdym razie tez sie staram, choc moja tolerancja konczy sie z chwila, kiedy usiluje sie mnie pouczac. Bo ja to wszystko wiem i mimo tego tak wlasnie wybralam swoja droge zyciowa. Ja wiem, jak wyglada rzeznia i mam wyrzuty sumienia, wiec nie trzeba mi o tym przypominyc.

      Usuń
  12. Bardzo ciekawy wpis i dużo wiedzy również w komentarzach, czytałam intensywnie, choć strasznie to wszystko przygnębiające, transporty pszczół, o których piszesz, czy hodowanie zwierząt dla futer, eksperymentów, czy mięsa w uwłaczających warunkach to są sprawy, nad którymi trudno przejść obojętnie. Może to dorastające, młode pokolenie zacznie coś zmieniać, równoważyć, szukać złotego środka i alternatyw, niwelować skrajności....oni są już wychowywani w większym szacunku do zwierząt, niż my byliśmy, będą mieli - mam nadzieję - większą świadomość. My już pewnie wielkich zmian nie doczekamy, ale w dzieciach trzeba wrażliwość pielęgnować - choć to trudne, moje mają czasem wręcz łzy w oczach na widok zabiedzonych psów przykutych krótkimi łańcuchami do bud. Na Podhalu, gdzie bywamy aby korzystać z dobrodziejstw gór, mnóstwo takich podwórek... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeby jeszcze szkoly zechcialy uczyc empatii zamiast religii, organizowac wycieczki do schronisk dla zwierzat zamiast na rekolekcje. Bo akurat wlasnie religia uczy, ze czlowiek jest panem wszechswiata, a zwierzeta maja mu sluzyc i byc podlegle. Kobiety zreszta tez, bo stoja w hierarchii niewiele wyzej nad krowe czy psa. Duzo jest do zmienienia, ale najpierw trzeba by zmienic mentalnosc niektorych, a dopiero potem zmieniac swiat.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...