Ze Miecka nam sie zestarzala, to juz pisalam, Bulka powoli zmierza ku starosci, choc jeszcze troche jej brakuje, ma na ludzkie jakies 56 lat, Toyka oscyluje wokol 50-tki, wiec tez juz taka najmlodsza nie jest. Mama skonczyla 91, slubny w grudniu bedzie swietowal 80-tke, a ja... no wiadomo. I tak powoli wszyscy zaczynamy sie sypac, zaczyna sie od glupotek, tu gniecie, tam strzyka, ówdzie kluje, zas gdzie indziej nie chce trawic i odbija sie bolesnie, ale czlowiek (w tym te nasze czlowieki czworonozne) nie zwraca na te drobnostki specjalnej uwagi, znajac porzekadlo, ze kiedy po 50-tce budzisz sie rano i nic nie boli, to znak, ze nie zyjesz.
Ale z czasem dolegliwosci sie nasilaja i juz sie nie da wmawiac sobie, ze samo przyszlo, to i samo przejdzie. Sie robi, co sie moze, zeby proces opoznic, slubny bardzo duzo chodzi, mama codziennie sie gimnastykuje, ja latam z Toyka na spacery, ale to troche malo, chyba znow zaczne silownie, ktora bardzo zaniedbalam, ale na pewno nie teraz, kiedy sa takie upaly, bo sala nie jest klimatyzowana. I mimo to ktoregos pieknego dnia czlowiek odkrywa, ze zaczyna sie sypac i to nie w jednym miejscu, ale na kilku frontach. Mnie wyslac do lekarza jest naprawde trudno, musi minac duzo czasu w bolach, zebym sie wreszcie wybrala. Bylam u chirurga w polowie maja, przepisal mi na ten lokiec tenisisty masaze, opaski uciskowe i piguly, nic nie pomoglo, wiec przy okazji wizyty mamy u ortopedy, poskarzylam mu sie, ze nie tylko nie jest lepiej, ale boli mnie bardziej, a to moja wiodaca reka i nie da jej sie oszczedzac, wiec zaordynowal mi zastrzyk z kortyzonu. Smiesznie bylo, bo te zastrzyki sa o tyle niebezpieczne, ze latwo o infekcje w stawie, a skutki takiej infekcji bywaja zalosne. Trzeba wiec najpierw podpisac taki cyrograf, ze zostalam pouczona o ryzyku, a potem pacjent jest przygotowywany jak co najmniej do amputacji reki, a nie do zastrzyku, z dziurawa chirurgiczna chusta wlacznie. Gumowe jednorazowe rekawiczki nie sa wyjmowane z pudelka, ale ze sterylnego opakowania. Juz od patrzenia na te przygotowania bylo mi niedobrze i jakis taki zimny dreszcz przebiegl mi po plecach, dodatkowo sam zastrzyk byl dosc bolesny. Ponoc kilka dni ma potrwac, zanim zacznie dzialac, no zobaczymy. Opaske uciskowa dalej mam uzywac, zeby ten lokiec jakos odciazac.
Od jakiegos czasu zaczelo bolec mnie kolano, a ze kilka lat temu wyszlo na rezonansie magnetycznym, ze lakotka jest jakos tam lekko uszkodzona, wiec myslalam, ze nadeszla pora na zoperowanie tego kolana, od czego sie dlugo odzegnywalam i nawet zmienilam ortopede, bo ten poprzednoi chcial mnie koniecznie operowac, mimo ze nie mialam w tamtym czasie zadnych dolegliwosci. Bo oni tu dostaja z kas chorych wiecej na operacje niz na leczenie, wiec czy jest potrzeba czy nie, to lataja za pacjentem ze skalpelem i chca ciac. Ale nie ze mna te numery, nie dam wnikac niepotrzebnie w moje wnetrze, nawet jesli tylko endoskopowo. Nie boli, wiec wont ode mnie! Tymczasem okazalo sie, ze to nie lakotka sie odezwala, ale dopadla mnie kolejna starcza dolegliwosc czyli artroza. To tera mam juz dwie, w kciuku i kolanie, oba lewe. Na kciuk dostalam szyne, na kolano kolejna opaske uciskowa. Teraz czuje sie jak taki zadrutowany garnek, starsi czytelnicy powinni pamietac, ze chodzili po podworkach tacy faceci i wydzierali sie: Nooooze ostrze, garnki drutuje, komu, bo ide do domu. Qrde, gdybym nie miala tych wszystkich szyn i opasek uciskajacych, to pewnie bym sie rozsypala, a tak trzymaja mnie jakos w calosci. Niedlugo zaczne sie dodatkowo owijac folia spozywcza, zeby nie pogubic jakiejs czesci ciala.
O matko jedyna, jak tu powialo staroscia i chorobami, dobrze ze tak wesolo zakonczylas. Tak mnie rozsmieszylas folia spozywcza i gubieniem czesci ciala, ze ani mi w glowie kwekac o moich niezliczonych dolegliwosciach i smiertelnych chorobach.
OdpowiedzUsuńU nas wystarczy, ze matka kweka, bo uwielbia kwekac i uskarzac sie wszystkim na wszystko, uwielbia byc drama queen i jest do wszystkiego negatywnie nastawiona, co oczywiscie robi z zycia pieklo pozostalym domownikom. Gdybysmy my jeszcze dolaczyli do chorku, mozna by zaraz wzywac grabarzy.
UsuńDrama queen daje zawsze melodramatyczne przedstawienie, niestety nie zmienisz, trzeba trzymac dystans i nie brac do siebie. Domyslam sie ze musi byc ciezko, ale tak to pracuje, chyba na czas przedstawienia trzeba uciekac.
UsuńKiedy odwiedzaja nas dzieci, uskarza sie im, jak to jej u nas zle i nastawia je przeciw nam, pozniej slysze od nich zarzuty, ze babcie zle traktuje. No moglabym sie rozpeknac ze zlosci! Nawet nie chce sobie wyobrazac, co tam przez telefon zapodaje swoim psiapsiolkom w Polsce.
UsuńOjej jak mi sie to nie podoba, wspolczuje. Pojecia nie mam jak ja bym sie zachowala w takiej sytuacji, chyba bym wyslala mame z powrotem do Polski.
UsuńJa juz tez mam dosyc, slubny tez, choc on ma wiecej cierpliwosci ode mnie. Matka daje nam popalic. A teraz jeszcze ZUS przyslal pismo, ze matka ma udowodnic, ze zyje i ma prawo do emerytury. Potwierdzic moze placowka dyplomatyczna (za daleko, bo w Berlinie), notariusz (koszty!) albo "instytucja zabezpieczenia spolecznego" (cokolwiek to znaczy). Bedzie troche latania.
UsuńCaly czas wszystko zalatwiasz dla mamy, chodzi mi o lekarzy, moze to tez meczy mame ze bez znajomosci jezyka nic nie moze sama zalatwic. Trzeba wyjasnic co to jest ta ‘instytucja zabezpieczenia spolecznego’ moze lekarz rodzinny, ktory zna juz mame moze poswiadczyc.
UsuńJest zla, bo bedac w Polsce i sama chodzac po wszystkich lekarzach, mogla opowiadac, jak bardzo jest chora. Tutejsi lekarze ja ozdrowili, serce nie jest tak chore, jak to wszystkim przedstawiala, a osteoporoza tez nie w takim tragicznym stopniu. Zamiast sie cieszyc, obrazila sie i zaczela obiecywac, ze juz nie bedzie tu chodzic do lekarzy skoro jest taka zdrowa.
UsuńMam przeogromną wprawę w chorowaniu i pozbywaniu się różnych kawałków swego wnętrza, ale ostatnie badanie wykazało że owszem- stara jestem ale nieomal całkiem zdrowa no a Hashimoto pod kontrolą i nie doprowadzi mnie do nagłej śmierci, ale będzie mi towarzyszyło do samego kresu. To wielce wierne choróbsko, nie zostawi mnie samej;) No a że mnie wciąż boli miejsce zaatakowane w 2018r przez półpasiec to dostałam receptę na odpowiednie kropelki. A folia spożywcza to znakomita rzecz, gdy musisz uśmierzyć ból np. voltarenem w żelu- wcierasz, miejsce pokrywasz ową cieniusią folią i - ten duet pomaga. Zdrówka dla Was obu! I pociesz Mamę, że ja też wszystkich lekarzy odwiedzam teraz z tłumaczką.
OdpowiedzUsuńMamy nie da sie pocieszyc, ona jest obrazona na caly swiat, a glownie na niemieckich lekarzy, ktorzy nie znalezli w niej tych chorob, ktorymi sie wszem chwalila. Ja mysle, ze ona predzej mnie/nas wykonczy niz sama zachoruje.
UsuńAnnabel, jakie kropelki ci przepisali? Może by mi też pomogły....
UsuńA... U mnie też znaleźli coś podczas badania pracowego. Dobrze, że następne za 3 lata, dożyję, albo nie. Nie, nie przyłączę się do chórku lamentujących. Na coś trzeba umarnąć. Ament. Dolegliwości i choróbsk współczuję. Starość się jednak nie udała ludzkości.
OdpowiedzUsuńMiecce wolno glosno lamentowac, to i ja przylaczam sie do chorku, a co? Jakos dajemy rade pacyfikowac ja dwa razy dziennie i podawac do paszczy lekarstwo, i tyk juz bedzie do konca, ale czlowiek sie i tak cieszy, ze moze temu bazyliszkowi pomoc w cierpieniach. Choc teraz zrobila sie taka upierdliwa z przychodzeniem na pieszczoty, ze glowa mala, ale co robic, pieszcze ile wlezie, az mnie rece bola. :)))
UsuńNo błagam... Folią ostatecznie mnie rozśmieszyłaś :-)))
OdpowiedzUsuńTu nie ma nic do smiania, powazna sprawa.
UsuńDaj spokój, śmiech na sali. Moja mama ma 75 lat i daleko jej do starości, a co dopiero Tobie!
UsuńNiektorzy starzeja sie predzej, zwlaszcza z takimi domownikami.
UsuńAle przecież nie Ty! Obcujesz na co dzień z blogową młodzieżą :-)))
UsuńNo i to mnie jeszcze przy zyciu trzyma, inaczej juz byscie skkladali sie na wieniec.
UsuńNa temat chorowania nic nie będę mówiła, bo już mam dość spania w ortezach na cieśń nadgarstka. Twoja Mama obraziła się na niemieckich lekarzy, moja do nich nie chce chodzić, bo znów coś znajdą. Nie ma idealnego środka. Możemy tylko zacisnąć zęby. Ty jeszcze możesz Mamę wysłać na tydzień do Julki. Obawaiam się tylko, że za dwa dni by była pod Twoimi drzwiami😘😘😘
OdpowiedzUsuńNo raczej nie moge jej tam wyslac, najwyzej moge sama wyjechac, ale nie wiem, jak by bylo z podawaniem Miecce leku, bede musiala zrobic slubnemu szkolenie na czas mojego pobytu w Polsce.
UsuńDlaczego Ty masz wyjeżdżać? Skoro Jej tak źle z Tobą, skarży się wnuczkom, to niech Ją zabiorą na kilka dni. Szybko by Ją oddały. 😘
UsuńTam sypialnie sa na pietrze, nie weszlaby ani nie zeszla, dlatego lepiej zebym ja wyjechala.
UsuńJestem zdrowa, zreszta nigdy nie bylam chorowita osoba, ale jak wszystkich innych w pewnym wieku, odezwaly sie stawy i kosci a to daje zmeczenie calemu cialu. Zauwazylam ze wiekszosc strarszych osob tak ma : zdrowy a z artretyzmem i jego bolami/ograniczeniami. U nas syn ma klopoty z kregami i od dlugiego czasu sie leczy, co jakis czas muszac oprocz rehabilitacji dostawac zastrzyki.
OdpowiedzUsuńMnie oprocz tych artretycznych boli rok temu przyplatala sie kaletka lokcia i chociaz niby wyleczono to wciaz mnie reka od lokcia do nadgarstka boli. Na szczescie nic wielkiego, moge z tym zyc.
Staram sie widziec to ze oprocz ostatnich 5ciu lat bylam zdrowa, moglam sie obywac bez lekarzy a co mi sie dzieje to juz w poznym wieku co zrozumiale.
Czasem ja tez dostaje z ZUS pismo do potwierdzenia ze zyje. Moze to potwierdzic kazdy notariusz, nie musze zanosic do konsulatow, a notariuszy ma kazdy bank, urzad i nawet biblioteki a usluga jest za darmo. Wielka wygoda.
A to Ty dostajesz emeryture z Polski, albo przynajmniej jej czesc? No bo inaczej po co ZUSowi wiedziec, czy zyjesz, czy nie. Ja na szczescie mam ZUS z glowy, za moje polskie przepracowane lata oni placa niemieckiej kasie rentowej, a ta bezposrednio mnie, wiec kiedy umre, to juz o tym ZUS zostanie powiadomiony przez Niemcow.
UsuńNie no, tak zle ze mna jeszcze nie jest, daje rade i ruszam sie mimo bolu, bo jesli przestane sie ruszac, to szybko zardzewieje.
U nas za notariusza trzeba placic i to niemalo, ale podobno mozna w kasie chorych potwierdzic, a jesli tam sie nie uda, to w ratuszu u urzednika panstwowego.
Dostaje. Smieszna suma bo skoro wyjechalam majac 36 lat czyli tylko za 18 przepracowanych ale dostaje. Maz tez. Po sobie widzisz ze placa kazdemu wyemigrowanemu.
UsuńNasi notariusze, jak wspomnialam, potwierdzaja za darmo a sa na kazdym kroku.
A nasi to kleszcze i krwiopijcy. Teraz usiluje sie dodzwonic do dwoch placowek, ktore moga ewentualnie potwierdzic zgodnosc podpisu, ale wszedzie gra muzyka, a ja dostaje qrwicy ze zlosci w tych kolejkach telefonicznych. Chwilowo czekam na polaczenie z niemeicka kasa chorych, bo tam byloby mi najprosciej, ale musze wiedziec, czy rzeczywiscie to robia. Drugi w kolejce jest ratusz, ale tam sie dodzwonic to tez sztuka. Na samym koncu mam w odwodzie notariusza.
UsuńKazdy i wszystko ma swoja web strone - sprawdz ratuszowa. Takie miejsca pokazuja zakres uslug wiec moze powiedza cos o tej a przy tym godziny itd.
UsuńIle u Ciebie kosztuje notariusz?
Wczoraj chcialam wyslac komus pieniadze (tu w USA) przez aplikacje PayPal w telefonie ktora uzywam niemal co drugi dzien od lat i bez problemow, a tu mi sie pokazuje niby on ale po niemiecku!!!!!!!! Ale mnie wystraszylo bo przeciez podpiety do mojego banku. Chociaz mozna bylo sie domyslec instrukcji bo szablon taki sam to niczego nie ruszalam dopoki maz nie nadjechal i zadzialal - jakos znalazl miejsce do zmiany jezyka i juz jest dobrze. A dlaczego tak sie stalo nie mam pojecia.
Mowie Ci Pantero - zasadzki i dziwy na kazdym kroku. Dawniej swiat byl prostszy i bezpieczniejszy.
Swego czasu bralam na stawy Arthro 7 - i nie czulam ze je wogole mam. Swietny po prostu ale nabawilam sie nietolerancji siarczanow a ten srodek je ma w skladzie wiec musialam odrzucic. Od tego czasu biore inny ale malo skuteczy i od razu widze pogorszenie stanu stawowo-kostnego. On podobno pomogl by mi na moja kaletke ale skoro nie moge to d...pa z tego.
Mysle ze jest u Was, zachecam do sprobowania.
Juz mam termin w ratuszu, nie jestem jeszcze tylko pewna, czy to potwierdzenie zgodnosci podpisu odbywa sie za darmo, czy trzeba bedzie cos zaplacic, ale nawet jesli, to z pewnoscia mniej niz by skasowal notariusz.
UsuńNotariusz bierze jakos procentowo "od wartosci sprawy". Kiedy cedowalam prawo do mojego mieszkania spoldzielczego na rodzicow, zeby mogli na moja ksiazeczke mieszkaniowa dostac te premie gwarancyjna i za to wykupic swoje mieszkanie, to notariusz pytal, ile jest warte i jakos od tej sumy byla oplata, nie pamietam dokladnie, ale niemala.
Jezyk zmienia sie jakos czarodziejsko, ostatnio zmienil mi sie na poczcie mailowej, dla odmiany na angielski i to mnie wkurza, bo do tej pory bylo po niemiecku. Nie wiem, kto nam tak miesza, ale jakas nieczysta sila zamienia jezyki. :)))))
Arthro 7 moge zamowic, ale tanie to to nie jest, dwutygodniowa kuracja kosztuje ca. 30 $, no i koszty wysylki, bo to z USA, chyba jednak nie skorzystam.
w sumie powiem tak mało optymistycznie, że wszystkich nas to czeka ...no i folia to dobra jest taktyka :-P
OdpowiedzUsuńFolia jest dobra na wszystko, mozesz spytac foliarzy, jesli mi nie wierzysz. :))))))))
Usuńwierzę na słowo )))
UsuńUfff, co za zaufanie! :))))))))))
UsuńW piatek bylam na targach starej ksiazki. To tylko taka nazwa bo jednak wiecej nowosci niz antykwariatu. Trwa ta impreza trzy dni... ale ja nie o tym. to tylko wprowadzenie. Otoz tam zapraszaja gosci z roznych dziedzin, zalezy od tematu danego roku. Wywiady ciesza sie powodzeniem, i ja je tez lubie i slucham. I wlasnie trafilam na goscia (pania), ktora cale zycie uprawia jakies sporty choc jest politykiem a nawet pisarka. Rozmowa sie toczy o tym i o owym, wspomina, ze z psem wyszla rano na siusiu i ten ja tak porwal, ze upadla i uderzyla sie w kolano. I tu sobie przypomniala, ze kiedys kolano ja bolalo i wyleczyla go codziennym napojem z soku pomaranczy, soku cytryny i swiezego imbiru. Wiec Twoje odrutowanie tez moze byc skuteczne. Mnie kolano nie boli, ale na zas, sposob przywolania go do porzadku zapisalam w kajeciku; "strzyzonego panbuk strzyze", no nie. Starosc jest taka rozklekotana a staruszek ma wesole zycie!
OdpowiedzUsuńJa od czasu tego pierwszego upadku, jeszcze z Kira, przyjmuje suplement Glucosamin i mysle sobie, ze moze dzieki niemu nie musialam byc operowana, choc takie bylo wskazanie. Ale jak widac, glucosamin nie chroni przed artroza, to typowe dla wieku schorzenie i jeszcze nikt nie wymyslil, jak mozna zuzywajace sie mazie stawowe uzupelnic i staruszka "naoliwic", zeby mogl sobie dalej bez bolu funkcjonowac. Na ksiezycu ladujo, na Marsy latajo, Titanica se ogladajo z lodzi podwodnej, a na artroze jeszcze leku nie znalezli.
UsuńZ tym Tytanikiem to ja bym uwazala :) nawet bez artrozy.
UsuńRacja, te ichnie Tytany sa zawodne, a raczej niezawodne w niewyplywaniu na powierzchnie.
UsuńTen formularz o życiu podbijają w urzędzie meldunkowym, bezpłatnie.
UsuńWypełniasz sama w domu, ale nie podpisujesz!
Mama musi osobiscie podpisać formularz przy urzędniku.
Robię sobie kopie, a oryginał wysyłam do Polski poleconym. Tylko raz list nie doszedł i przysłali mi formularz jeszcze raz.
No to musze sobie zrobic termin w ratuszu, bo od czasow covidowych cokolwiek w urzedach zalatwia sie wylacznie majac termin.
UsuńNa artroze nie pomagają glukosaminy i inne takie wynalazki. Nie pomagają również galaretki i żelki. Również bezskuteczne są zatrzyki w kolano z kwasu hialuronowego.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie rzeczy pomogą Ci psychicznie, a najlepiej jeszcze pójść do kosciola i się modlić. :))))))
Jedyne co pomaga to ruch, a jak już jest tragicznie to endoprotezy.
Mówię to jako bardzo doświadczona "artozowiczka" (dopadło mnie w wieku 30-40 lat, leczyłam w Polsce, teraz w Niemczech. Mam dwa sztuczne kolana :(
Mądrze sie, wiem, ale miałam dwie artroskopie, 10 zastrzyków w kolana i dwie operacje kolan.
Ruszam sie i Toyka mi w tym bardzo pomaga, a glucosamina nie zaszkodzi, choc biore ja akurat nie na artroze. Na szczescie lubie chodzic, niech tylko pogoda dopisuje, bo upal powstrzymuje mnie przed wychodzeniem z domu, tu nawet odpowiednie ubranie nie pomoze. ;)
UsuńJak to mówią, starość, nie radość... Też cokolwiek mnie boli, ale nawet do rodzinnego nie mogę się wybrać, a co dopiero latać po specjalistach. Uważam, że jeszcze nic się nie dzieje aż tak, bym musiała się leczyć, a stare choroby mam pod kontrolą.
OdpowiedzUsuńJa tez zwlekam jak dlugo moge, bo nie lubie konowalow, ale kiedy juz sie za siebie wezme, to brne do konca. Ale przy Twoich schodach to bym nie wytrzymala.
UsuńBezowa, by Twoich schodach przydałby się powód, żebyś choć dwa razy dziennie powędrowała tam i z powrotem
UsuńNo, racja! Adoptuj psa, bedziesz schodzila 2-4 razy, moze tez predzej rzucisz palenie, bo kasy na psa i fajki nie wystarczy. No i na pewno bedziesz lepiej spala, bo teraz jestes niedotleniona I STAD TE BEZSENNOSCI:
UsuńSchodów mam 63 i na dół lecę, jak kozica, do góry odpoczywam. Jeżeli nic ciężkiego nie niosę, to dwa i pół piętra pokonam swobodnie, na trzecie już cza odpocząć. Chciałam nauczyć Bezę spacerów, tak, jak wychodziłam z Kizią-Mizią, ale mi podziękowała.
UsuńPracowałam, dotleniona byłam na ful, a i tak nie spałam.
Taaa, papierochami sie dotlenialas?
Usuń