25 sierpnia 2023

Jak zostalam wypisana z rodziny

 Na dwa dni przed pierwszym dniem szkoly Hexy, jej mama a moja srednia corka miala wyznaczone informacyjne zebranie rodzicow. Zadaniem rodzicow bylo przyniesienie do szkoly zakupionych wczesniej i zaopatrzonych w imienne naklejki materialow i ksiazek czy tam niewiemczego potrzebnego w szkole, co mialo w tej szkole juz zostac, zeby dzieci niepotrzebnie nie musialy dzwigac tego w tornistrach. Calkiem nieglupi pomysl. Naklejki juz wczesniej zamowila bapcia, razem z tym takim rogiem obfitosci do napelniania slodyczami. Bapcia tez zostala poproszona o przyjscie i posiedzenie z wnukami w czasie, kiedy ich matka bedzie w szkole. 
 Ogolnie Hexa zachowuje sie ostatnio wzorcowo i ma to swoje powody, po pierwsze w fakcie, ze wchodzi na kolejny stopien zyciowych wyzwan, uczniom w koncu nie wypada zachowywac sie jak przedszkolak, a po drugie podlizuje sie bapci, zeby czasem nie zechciala pojechac do Polski bez niej. Za to Gapcio ma na wszystko wywalone, a przy okazji wszedl w faze przekory. No i fajnie, z tym, ze bapcia ani mysli sie przejmowac, niech matka sie zajmuje wychowywaniem, bapcia jest od rozpieszczania, ale do pewnych granic. Nieprzekraczalnych, ale Gapcio o tym nie wiedzial, jego pech.
 Zajelismy sie gra w "drabiny", to taka planszowka z  kreta droga, gdzie co jakis czas trafia sie czerwone pole z drabina, po ktorej mozna wspiac sie na wyzszy poziom. Warunkiem jest wyrzucenie tylu oczek, zeby polem docelowym bylo wlasnie to czerwone. Gapcio wyrzucil o dwa oczka wiecej, wiec wprawdzie przez czerwone pole przechodzil, ale nie mial prawa sie na nim zatrzymywac, a tym bardziej  przeskakiwac dalej na wyzsze poziomy. Tlumaczylam raz i drugi, ale chec wygranej byla u Gapcia wieksza od ferpleju. Juz i tak przymykalam oko, ze kiedy wyrzucal jedynke, rzucal ponownie, bo "mu sie omsklo i kostka tylko wypadla z reki, a nie zeby nia rzucal", ale przy kolejnej probie przedostania sie na poziom wyzszy, bapcia znow zaczela marudzic, wiec wnuk olal cala gre, przestala mu sie podobac.  
 Zjedli kolacje, poprosilam o umycie zebow, a Gapcio na to, ze ani mysli, Hexa zas drobnym truchcikiem pognala do lazienki pokazywac bapci, jaka jest posluszna. Mowie Gapciowi, zeby poszedl po niej, a ten na to, ze ani mysli. 
- Prosze, idz umyj zabki, bo nie chcialabym pozniej byc zmuszona powiedziec mamie, ze nie chciales mnie sluchac.
- Nie pojde!
- Ale ja cie bardzo prosze.
- Bede robil, co bede chcial, a ty nie jestes moja rodzina, zebys mowila, co mam robic.
 Pozniej troche sie zmitygowal i poprawil:
- Ty nie jestes moja mama.
W koncu jednak ulegl namowom i z fochem udal sie do lozka, jeszcze tylko raz wstal, bo pragnienie nie dalo mu spac, Hexa natomiast postanowila wyschnac na wiorek, byle tylko bapci nie denerwowac, i nie wstawala, co normalnie tez robi. Tym razem zadna krew sie nie polala, juz Hexa dobrze o to zadbala, zeby nie pozwolic sie sprowokowac malemu, i dosc szybko oboje zasneli.
 A mnie te upaly i przekora Gapcia tak wymeczyly, ze po powrocie wzielam tylko prysznic i zaraz padlam w posciel, zwlaszcza, ze poprzednie dwie noce marnie spalam. Pierwsza noc stala pod znakiem bolu, wiec musialam wstawac brac tabletki, bo stale sie budzilam, a podczas drugiej reanimowalismy spanikowanego Burka, bo byla burza.

28 komentarzy:

  1. Uwazam ze mialas bardzo udany wieczor z wnukami. No tak u Hexy sa dwa powody byc rozsadna, a Gapcio mial powody obradzic sie na Ciebie, nikt nie lubi przegrywac, a do tego jako najmlodszy w Waszej grupie czul ze powinien wygrywac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moglabym mu dac fory i pozwolic wygrac, ale wychodze z zalozenia, ze dziecko od najwczesniejszych lat powinno konfrontowac sie z porazkami, bo na tym wlasnie polega zycie. Trzeba uczyc przegrywac, mierzyc sie z poczuciem krzywdy i tym, ze sa lepsi.

      Usuń
    2. To prawda dobrze jest uczyc ze i sie przegrywa, ale kto to lubi, wiec Gapcio zachowal sie w sam raz, no i nalezalo Ci sie byc wypisana z rodziny na chwile.

      Usuń
    3. Juz w sobote na einschulungu Hexy dal grzecznie buzi, wiec chyba z powrotem jestem w rodzinie. Tak mysle.

      Usuń
  2. Wesołe jest życie bapci. A właśnie, kiedy wybierasz się do PL? I na jak długo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjezdzam do Polski dokladnie w dzien wyborow, a wyjezdzam w powyborowa sobote, czyli na tydzien.

      Usuń
    2. Turystycznie czy w interesach? Planujesz tournee?

      Usuń
    3. W interesach, musze pozamykac pewne sprawy mamy, ale i cele pokazania Hexie bapciowego heimatu.

      Usuń
  3. Brawo Bapcia, że nie uległaś Gapciowi. Monika, jak ja Ją pilnuję, też próbuje naginać zasady postawione przez rodziców, tyle, że ze mną Jej się nie udaje. Rozpieszczam Ją, ale w granicach rozsądku i dla Niej jest świętem, że bapcia Ją pilnuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bapcia jest zawsze inaczej, bapcia nie krzyczy, przymyka oko na pewne sprawy, ale nie da sobie wejsc na glowe.

      Usuń
  4. Jeszcze do końca nie wiem, czy dam sobie wnuczkom wejść na głowę. Na pewno bardziej niż dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy wnukach odpada przymus "wyprowadzania ich na ludzi", niech sie tym martwia ich rodzice, a bapcie sa od kochania i dopieszczania, z tym ze u mnie sa granice.

      Usuń
  5. Codziennie dziękuje losowi za brak wnuków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale JESLI Ci sie zdarzy, to z pewnoscia zmienisz zdanie. Bo to tak jest, podobnie jak z maczo mezczyznami, ktorzy za zadne skarby nie chca miec psa w domu, a potem cichcem go dokarmiaja i spia z nim pod jedna koldra, a nawet oddaja wlasne poduszki siersciuchowi. Poki nie masz, nie wiesz, jak jest, kiedy sie ma. A jak sie ma, to sie topnieje.

      Usuń
    2. Raz już miałam - dziecko to dziecko, swoje czy wnuk. Wolałabym zahodować krokodyla...

      Usuń
    3. Ja mialam trojke takich zgag, ze glowa mala, a teraz mam czworke wnukow, a piekno mania wnukow polega na tym, ze nic nie musze.

      Usuń
  6. Babciu czy Ty przypadkiem, nie szantażujesz Heksy???
    oraz podziwiam podziwiam żelazne nerwy i konsekwencje ;-) ja bym wymiękła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdziezbym smiala! Ja nie uciekam sie do takich tanich sztuczek, ale Hexa sama z siebie tak zgrzeczniala, wiec mam podejrzenie, ze ma to zwiazek z wyjazdem, choc i bez tego, bez tej wzorcowej grzecznosci, tez bym ja wziela. Zwlaszcza ze juz mam oplacony hotel i bilety autobusowe. Szkoda, zeby sie zmarnowaly, co nie? :)))

      Usuń
    2. 🤣🤣🤣🤣🤣Ale Ona tego nie wie

      Usuń
    3. Spoko, wie, bo juz jej pokazalam. :)))

      Usuń
    4. ale zna ciebie i wie, że się możesz rozmyślić ;-) więc lepiej nie drażnić Pantery...mądra dziewczynka.

      Usuń
  7. I chwała Ci za to, że nie uległaś fochom młodszego. U moich też zawsze przestrzegano tego by nie dawać młodszemu forów w czasie gier tylko dlatego, że jest młodszy. A teraz obaj się okrutnie cieszę z tego, że swą mamę i mnie przerośli ( co naprawdę nie było trudnym zadaniem) i z wielką dumą pochylają się nad nami by nas cmoknąć. A poza tym między nimi to raptem 2 lata i 40 dni różnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bede musiala jeszcze dlugo poczekac, zanim mnie moje wnuki przerosna, o ile w ogole, bo to nie jest takie pewne. Ja jestem dosc wysoka, a one z rodzicow o normalnym wzroscie, wiec niekoniecznie musza mnie przerosnac.

      Usuń
  8. Wielka przyjemność,ale też dylematy typu:co zrobić,gdy kostka spadnie na podłogę?:))) Widzę,że wszystkie dzieci zachowują się podobnie- wnuczka wprowadziła nawet "rzut próbny",gdy nie udaje się za pierwszym razem wyrzucić pożądana ilość kropek:)))- ok , mówię pod warunkiem,że będzie on przysługiwał wszystkim.Ale to się zmienia,dziecko dorośleje i coraz rzadziej używa swoich nieczystych sztuczek.:)) Teraz jesteśmy na etapie gry w warcaby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ale nie chce tez dawac mu stale forow, musi uczyc sie od poczatku zycia, ze nie zawsze mozna wygrywac, ze zycie moze stawiac na jego drodze lepszych od niego i trzeba nauczyc sie przegrywac z honorem. W takich wlasnie malych zdarzeniach maly czlowiek uczy sie zycia.

      Usuń
  9. Rozsadnie postepujesz - gdy zachodzi potrzeba opieki nalezy ja dac, nalezy przestrzegac rodzinny rytual, dac wnukom caluski i usciski ale od wlasciwej dyscypliny sa rodzice. Dziadkowie czesto popelniaja blad rozpieszczania, pozwalania na wszystko i z tego powstaja problemy wychowawcze. Nie mowie ze tyczy Ciebie , to ogolna obserwacja.
    moim zdaniem nawet taka niewinna gra z wnukiem daje szanse do przekazania mu pewnych zasad zyciowych - wlasnie przestrzegania regul gry przez niego i innych.
    Nieraz mysle o tym jak inaczej bylo ze mna i bratem, pozniej z moimi dziecmi ktore wciaz mialy kolo siebie dziadkow - byly rozpieszczane ale rownoczesnie rozumialy granice tego rozpieszczania. Z kolei od poczatku moje wnuki mieszkaly gdzis wiec nasze spotkania byly nieczeste i o ile pamietam takie "wizytowe", nigdy nie byly pod moja wylaczna opieka. Obecnie jak sie widzimy dwa razy do roku to wszystko a poniewaz zrobili sie "doroslymi" to oczywiscie charakter spotkan jest zupelnie inny.
    Mimo iz jakis czas pracowalam w przedszkolu i bylam bardzo odpowiedzialna i sumienna opiekunka, bardzo przez dzieci lubiana, to ogolnie trzymam sie od dzieci z daleka, zwlaszcza tych wspolczesnych bo sa czystym terrorem - dawnych dzieci juz nie robia...........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja np. nigdy w zyciu nie postapilabym niezgodnie z trybem wychowawczym stosowanym przez moja corke, choc moze nie zawsze sie z nia we wszystkim zgadzam, ale po pierwsze nie rujnowalabym jej autorytetu w oczach dzieci, a po drugie nie zaburzalabym ich rodzinnego rytmu. Jej reguly sa swiete i ja jako bapcia rowniez musze sie do nich stosowac, chocby mi sie nie podobaly.
      Moi rodzice niewiele mieli z moimi dziecmi do czynienia, tyle co podczas wakacji, zostawialam bestie u nich, zeby moc od nich odpoczac, a potem przez caly rok mieli spokoj. Ja mam swoje wnuki czesciej pod opieka, ale corka wie, ze gdyby chciala czesciej latac na balangi, to nie ze mna, bo to sa jej dzieci i sama musi sie nimi zajmowac. Natomiast w waznych przypadkach jestem zawsze do dyspozycji.
      I masz racje, dzieci sa teraz niewychowane i rozwydrzone, bo rodzice wychowuja je "bezstresowo", znaczy rodzice maja byc bezstresowi, a dzieci puszczane sa na zywiol. Ja nie mowie, zeby stosowac kary cielesne, ale brak granic, traktowanie dziecka jak doroslego i pelna samowolka to tez nie jest metoda wychowawcza.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Niestety

  Nadzieja to matka glupich, powinnam o tym wiedziec od poczatku, jak tylko zachorowalam i ludzilam sie, ze do drugiego dnia swiat to juz na...