05 sierpnia 2023

Nawet za doplata...

 ... nie wybralabym sie w rejs statkiem wycieczkowym, a juz na pewno nie tym, ktory jeszcze jest w budowie, a ma byc oddany do eksploatacji w styczniu przyszlego roku. Oto jego wizualizacja:


 To cos przywodzi mi na mysl takie bloki w Hongkongu, kilkudziesieciopietrowe, wielkie, mieszczace kilkadziesiat tysiecy mieszkancow, gdzie jesli zacznie sie palic, to nie ma szans na ratunek, a jesli wysiadzie winda, to wejdz, czlowieku, na ostatnie pietro z zakupami i dwojka malych dzieci. Tyle tylko, ze z tego bloczyska mozna w kazdej chwili wyjsc, a z tego Disneylandu na wodzie to sie nie da. Ja mialabym dobrowolnie placic kupe kasy za pobyt moj i 8 tysiecy innych pasazerow plus ponad 2 tysiace osob zalogi na tak niewielkiej przestrzeni, w scisku ciasnych kabin, basenow, 18 pokladow z roznymi atrakcjami, restauracjami, barami, parkiem linowym, basenami, zjezdzalniami, kinami, teatrami, kabaretami, zadaszonym parkiem, lodowiskiem, scianka wspinaczkowa i wszelakimi innymi przybytkami, a wszystkie zatloczone. I towarzystwo roszczeniowych turystow spod znaku all inclusive. Jak wspomnialam, never i nawet za doplata nie ruszylabym w taki rejs. Nie znosze przesady, gigantomanii, tlumow.
 Nie wspomne przez wrodzona skromnosc, jak bardzo taki kolos zanieczyszcza srodowisko, ile paliwa potrzebuje (choc podobno napedzany bedzie skroplonym gazem LNG), nie tylko, zeby ruszyc z miejsca, ale zeby pozwolic funkcjonowac wszystkim tym atrakcjom na pokladach, ile smieci generuja te tysiace pasazerow, zalogi zreszta tez. A tych statkow jest coraz wiecej, sa coraz wieksze, bo chciwosc ich wlascicieli przerasta ludzkie pojecie, a zeby zarobic, musza na jak najmniejszej powierzchni zgromadzic scisnac jak najwiecej pasazerow. 


 Juz sam jego wyglad jest wcieleniem kiczu w czytsej postaci, ale moze tak wlasnie ma byc w tych Disneylandach. Swiat boryka sie z naprawde powaznymi problemami i kryzysami, stoi na skraju zalamania energetycznego, a ci (przez litosc nie wspomne narodowosci wlascicieli) buduja sobie kosztowne zabawki generujace setki ton zanieczyszczen i smieci. 
 Mimo, ze dziewiczy rejs przewidziany jest na styczen przyszlego roku, juz mozna rezerwowac sobie kabiny i udzial w objazdowkach po Karaibach. To tak gdybyscie mieli ochote poplywac na tym gigancie.

32 komentarze:

  1. Najpierw powiem krotko, ze ja tez nawet za wielka oplata nie poplynelabym w rejs statkiem.
    Ludzie sa rozni, no sa tacy ze uwielbiaja te rejsy wycieczkowe, wrecz z roku na rok plywaja, dla nich to jest najlepszy rozrywkowy holiday, no niech im bedzie, nie musze rozumiec.
    Troche mam sprawdzone jak sie czuje na statku, kiedy na poczatku robilam tutaj kursy jezyka angielskiego, zafundowali nam taka wycieczke statkiem na caly tydzien na Tasmanie. Pod kazdym wzgledem nie podobalo mi sie to plyniecie statkiem, niby bylo wszystko, tance, hulanki, swawola, moje kolezanki szalaly z radosci, a ja nadeta, nawet spac nie moglam bo kabina mala, z malutkim okienkiem, czekalam tylko kiedy dobijemy do brzegu i postawie noge na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam nic przeciwko rejsom statkiem, ale musialyby byc kameralne, bez tancow i hulanek, np. celem podgladania wielorybow. Moze nawet udaloby sie takiego wieloryba poglaskac, jak widywalam na filmach. To moje wielkie marzenie. Lubie wode, wiec i rejsy mi nie straszne, ale warunkiem musialby byc brak rozrywkowych ludzi.

      Usuń
    2. Plynac troche przez pare godzin moge, chociaz nie przepadam, gdzies tam bylam, byly jakies wieloryby, byly kiedys tez delfiny, ale w zasadzie nie bawi mnie to, zawsze jest troche ludzi obok, i te nasze zachwyty zbiorowe “och ach” bo wlasnie sa blisko te stwory wodne, nawet wyskakuja w gore, wtedy glosniej “achujemy” malo mnie to bawi.
      Najlepiej bylo na malej lodce na rzece z krokodylami, a ja z nudow wodzilam reka po wodzie.

      Usuń
    3. Mnie tam achowanie nie przeszkadza, pewnie sama tez bym sie podobnie zachowywala. Ale tylko wobec ssakow, bo gady ani troche mnie nie rajcuja, boje sie ich, bo to prawie bezmózgie, za to glodne.

      Usuń
  2. Wracajac do tematu rejsu statkiem wycieczkowym, kiedy to ludzie tak organizuja sobie kosztowne wakacje, to ciagle pamietam co sie dzialo w czasie pandemii, kiedy do portow dobijaly te statki pewne ciezko chorych na covid. Dla mnie te wiadomosci byly wstrzacajace, ludzie umierali za pieniadze zebrane na kosztowny rejs zycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile dobrze pamietam, to pasazerowie nie mieli prawa zejsc na lad, zeby sobie pozwiedzac. Siedzieli zamknieci, uwiezieni w tych swoich luksusowych kabinach, chorowali i umierali stojac na redzie, bo nikt nie chcial ryzykowac wpuszczeniem ich do portu. Jeden statek wycieszkowy, juz nie pomne nazwy, nawet byl podawany w statystykach covidowych jak osobne panstwo, bo tulal sie po morzach o oceanach i nikt go nie chcial przyjac do portu.

      Usuń
  3. A ja z meżem odbyliśmy trzy rejsy na statkach-kontenerowcach. Dwa wokół zachodniego wybrzeża Afryki, jeden przez kanał panamski wzdłuż zachodniego wybrzeża Am. Południowej. Afrykańskie rejsy trwały po 2 miesiące, ten do Am.Płd - 3 miesiące. Na naszych statkach było 5 kabin dla pasażerów, był mały basen, myśmy mieli z sobą laptopy i pracowaliśmy zdalnie (tlumaczenia). Statki stawały w portach (zwykle kilka dni) najpierw w portach europejskich, potem afrykańskich (lub południowoamerykańskich). Myśmy wysiadali, zwiedzali, czasem brali taksówkę na cały dzień i jechali w głąb lądu. W owym czasie te rejsy były super tanie. Jeśli dobrze pamiętam, to ten 3-miesieczny do Am. Płd kosztował 500 dolarów. Oczywiście nie mieliśmy dzieci ani etatów, byliśmy freelanserami, i takie podróże sprawiały nam ogromną frajdę. Na statki pasażerskie patrzyliśmy z politowaniem, że ci biedni ludzie tłoczą się na stosunkowo małej przestrzeni. Natomiast na taki statek jak na zdjęciach powyżej w życiu bym nie wsiadła, to istny koszmar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na taki rejs tez bym chetnie sie wybrala, bez zadec, basenow ze zjezdzalniami i bali kapitanskich, no i za ciezkie pieniadze. Rejs dlugi, dlugie postoje w portach, wiec mozna cos wiecej zobaczyc i nie ma pogrozek, ze jak sie spoznisz, to odplyna bez Ciebie. Znacznie wiecej mozna zobaczyc podrozujac indywidualnie niz w otoczeniu setek wspolpasazerow. Na takim molochu nie bylby to dla mnie zaden odpoczynek.

      Usuń
    2. Julita, to rzeczywiscie super przygoda. Tak to rozumiem plynac - podrozowac, zwiedzac.

      Usuń
    3. Fakt, takie rejsy sa do pozazdroszczenia.

      Usuń
    4. Niestety takie rejsy się już skończyły. Zresztą teraz - sama - już bym i tak się nie wybrała. Ale wtedy było fajne. Mnóstwo zwiedzania, a spanie i jedzenie na statku (lub w knajpach na mieście). Nie trzeba z bagażem się przemieszczać...

      Usuń
    5. W ogole duzo z tamtego swiata juz nie istnieje i nigdy nie wroci, szkoda.

      Usuń
  4. Coś obrzydliwego, OBRZYDLIWEGO i nie, nie mierzi mnie hołota, i jej rozrywki (żyje w kraju tutejszym i jestem obyta) ale właśnie środowisko, spotkania na szczycie w kwestii zmian klimatycznych, bębnienie na alarm w kwestii śmieci i plast. syfu, śladów węglowych a tu takie coś... ludzie protestują w Skandynawii, w Wenecji już się zabrania wpływać może te kraje dziesiątego świata jeszcze niezniszczona do końca, choć owszem Karaiby za chwilę będą zadeptane, zaśmiecone ... turystyka owszem ale z głową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To juz nie jest turystyka, to jest barbarzynstwo i masochizm. Dowiedziono, ze te wycieczkowce to mordercy srodowiska, a dodatkowo, zeby zaoszczedzic, wyrzucaja w nocy cichcem smieci do morza. Caly swiat juz jest zadeptany, zasmiecony i zniszczony, a jankesi, zamiast przystopowac, buduja kolejne, jeszcze wieksze molochy wycieczkowe.

      Usuń
  5. Pięknie to wygląda z daleka, ale w życiu nie chciałabym płynąć w taki rejs. Za dużo ludzi i pseudo atrakcji. Miałam znajomą, która zawsze do Stanów płynęła Batorym i była tym zachwycona, ale dla mnie, to też za dużo ludzi tam było. Wodę lubię oglądać w portach i z brzegu. Żadne pływające rzeczy nie wchodzą w grę. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie wyglada to ohydnie i odrzucajaco, zarowno z daleka jak i z bliska. Batorym to i ja chetnie bym poplynela, ale juz go nie ma. Nawet Titanic bylby jeszcze dla mnie do zaakceptowania jesli chodzi o wielkosc, ale to cos jest kilkudziesieciokrotnie wieksze od Titanica. Zobacz, tu porownanie Titanica z wycieczkowcem klasy Oasis:
      Na filmiku masz dokladne porownania https://youtu.be/_jVHlq5aeDI

      Usuń
    2. Dwa razy Batorym płynęłam. Raz miałam 7 lat, za drugim razem (w drodze powrotnej) 12. Dla dzieciaka to byla fantastyczna przygoda. Zresztą Batory był maciupki w porównaniu z dzisiejszymi kolosami.

      Usuń
    3. A taki wielki wydawal sie swego czasu... :))) No i oczywiscie bardzo zazdroszcze tych rejsow.

      Usuń
  6. Ja bym poplynela... i tylko zdjecia wysylala do znajomych z tego snu! Jednak mi to nie grozi. Tylko czy to uratuje swiat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet dla chwalenia sie zdjeciami nie poplynelabym i nawet za doplata, ale to juz pisalam wczesniej. Niby zmieniaja naped tych gigantow, ale nie wydaje mi sie, zeby to az tak bardzo pomoglo, bo przy tej ilosci podroznych, ilosc smieci tez rosnie.

      Usuń
  7. Na samą myśl, że miałabym popłynąć takim mrówkowcem robi mi się słabo - unikam wszędzie tłumów i np. dlatego nie chodzę na jakieś koncertowe spędy i wielkie sportowe imprezy. Nienawidzę tłumu i nie biorę nigdy udziału w masowych imprezach. No ale jeśli ktoś ma naturę mrówki i lubi to jego sprawa - niech bierze w nich udział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa ludzie, ktorzy to uwielbiaja i nie wyobrazaja sobie wakacji bez rejsu wycieczkowcem, w koncu do zwiedzenia jest tyle, ze zycia nie wystarczy. Ale beze mnie!

      Usuń
    2. Dinozaury i mrowki jak nic! :)))

      Usuń
  8. Nawet mi to do głowy nie przyszło. Zresztą nie na moje finanse. Mnie przerasta nawet wyjazd na jeden dzień z domu, a co dopiero takie nagromadzenie ludzi na takiej małej powierzchni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tu nie o finanse chodzi, czy moze gdyby Cie bylo stac, to bys sie na taki rejs pisala? Bo ja z pewnoscia nie, nawet gdybym dostala go w prezencie i jeszcze pare tysiecy na szalenstwa.

      Usuń
  9. Nie wiedzialam ze takie cos wymyslono i buduje sie. Masz racje - sam wyglad odstrasza zamiast zachwycac choc chetni znajda sie. Nie wyobrazam sobie jak na takim czyms mozna znalesc warunki do wypoczynku i relaksu, nie mowiac iz pewnie bedzie zawieral sporo dzieci. Ilez razy czytalam ze na tych turystycznych okretach wciaz sa zatrucia pokarmowe, a takze ze jakims sposobem znikaja ludzie, prawdopodobnie pod wplywem alkoholu wpadajac w ocean. Dla mnie to zrodlo bakterii, wirusow.
    Jednak istnieja turystyczne okrety malych rozmiarow, dajace bardziej kameralne warunki.
    Gdy jeszcze bylismy mlodsi i chetniejsi do podrozowania myslelismy o rejsie na Alaske ktora zawsze chcialam zobaczyc bo piekna. Rejs jaki mielismy na mysli trwal 2 tygodnie zaczynajac sie w San Diego, konczac na Alasce + droga powrotna a po drodze kilka przystankow z mozliwoscia wyjscia na lad. Jednak i wtedy, choc okret nie bylby kolosem, znajomi odradzili nam czesciowo dlatego ze w sumie co mozna ogladnac to raczej zawsze z okretu , jesli z ladu to tylko nadbrzeze - jednym slowem nie zupelnie satysfakcynujace, zawsze z jakimis ograniczeniami i z ludzmi dookola.
    Zdania na ten temat sa rozne bo z kolei corka wykupila poslubny rejs dookola M. Srodziemnego , jeszcze przed pandemia a gdy ta nadeszla to rejs przesunieto na czas nieokreslony. Gdy nadeszly szczepienia i rozluznienie ograniczen przywrocono wiec z opoznieniem ale odbyli w roku 2021 - i byli zachwyceni warunkami a sam okret, jako ze w miedzyczasie duzo ludzi calkiem zrezygnowalo, mial 1/3 pasazerow co pozwolilo by statek byl niemal pusty od ludzi, bez tlumow, dzieci, pozwalajacy obsludze zajmowac sie kazdym bardziej indywidualnie. Koszt ogromny, wliczajac to co potracili na ladzie i prezenty, 25 tysiecy ale wrocili zachwyceni. Ta podroz nie byla ich marzeniem jako pragnienie odbycia rejsu tylko podroza poslubna , jedynie wiec z tej okazji, ale byli zadowoleni. Niemniej corka mowila ze po paru dniach zaczela ich nudzic, ze praktycznie codziennie podobne widoki, zajecia.
    Masz racje - na mnie tez robia wrazenie pulapek, tez nie wyobrazam sobie jak taki plywajacy i zatlumiony kolos moze byc zrodlem rozrywki. Wszystko dla biznesu Pantero i tylko dziwi mnie ze sa na to chetni. Slyszalam o malzenstwach odbywajacych rejsy regularnie dwa razy do roku. Coz , kazdy lubi po swojemu.
    Dodam ze ja nie mysle kategoriami jak : ile paliwa, ile smieci bo to istnieje i tylko przybywa, tego nie zmienimy a takze zawsze bedzie tak iz jedni gloduja a inni sie bawia - przeciez i my wszyscy na codzien zyjemy wygodnie nie odmawiajac sobie niczego osiagalnego, lacznie z rozrywkami, a miliony tak nie maja. To jest takie cos co sie mowi a nie stosuje - przykladem sa nasze dzieci i wnuki (i koty) majace "wszystko" versus ludzie i dzieci trzeciego swiata. Prawda jest bowiem taka iz odmawiajac sobie pewnych wygod co bym zmienila w skali swiatowej?
    Ale tym statkiem to mnie dobilas - co za ohyda !
    Z innej beczki - wczoraj mielismy odczuwalna temperature 50 st C - mozna bylo zdechnac :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze, ze ja wlasciwie uwielbiam wode i na czyms mniejszym i bardziej kameralnym to plywalabym z ogromna przyjemnoscia, tak kilkanascie osob razem z zaloga, nie wiecej. Tak, zeby mozna bylo wszystkich poznac z imienia i nazwiska, bo ja zaczynam zle sie czuc, kiedy nie moge spamietac towarzystwa :)))
      No wlasnie, smieci i wyziewow mamy pod dostatkiem, wiec po co generowac nowe, kiedy trzeba sie zastanawiac, co ze starymi, z tymi, ktore juz sa. Ale nawet te dzieci pod dowodztwem Grety, z jednej strony swiruja klimatycznie, z drugiej zmieniaja smartfony czesciej niz majtki, ubieraja sie w chinskie ciuchy, ktore maja slad weglowy jak stad do Holnolulu, ale kiedy jest okazja powagarowac, to udaja zatroskanych srodowiskiem.
      A tego typu rejsy powinny zostac zabronione.

      Usuń
  10. Juz widzilam flmiki o tym "cudzie" i moja demofobia ostro sie odezwala, brrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Ty podobnie nie jestes w stanie sobie wyobrazic kilku tygodni zycia na tym cudzie. Gdyby mnie tam sila wsadzili, chyba przez caly czas nie opuszczalabym kabiny.

      Usuń
  11. Zadzieram kiece i lece na te karuzele i zjezdzalnie. Cudowne, cudowne. I milion zlotych monet mam na zakkupienie najlepszych kabin i rezerwacje WSZYSTKICH atrakcji. Jusz jusz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może gdyby ktoś mi zapłacił milion euro, to bym się zastanowiła, czy mogę ewentualnie się poświęcić.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Chcialabym...

... miec obok siebie kogos, kto tak mocno by mnie trzymal, zeby wszystkie polamane kawalki we mnie znow sie polaczyly i zrosly. Stale czuje ...