29 sierpnia 2023

Nawlociami jesien sie zaczyna...

 Bo podobno te mimozy z wiersza Tuwima i piosenki Niemena to nic innego jak wlasnie nawlocie. Nie wiadomo, dlaczego poeta tak namieszal w botanice, ale faktem jest, ze mimoza brzmi lepiej niz nawloc.
 Staram sie w mojej fabryce o czterodniowy tydzien pracy i w ostatni piatek dostalam wolne, bo mial przyjsc ktos, kto obejmie te piatkowa robote, a ja obiecalam, ze dopoki kogos nie znajda, to ich tak nie zostawie bez pomocy. Mam nadzieje, ze ta osoba dobrze sie sprawi i ze jej praca bedzie odpowiadac, bo ja juz nie mam sily na te piatki.  Zwlaszcza przy tych wszystkich moich dolegliwosciach. Moj lokiec tenisisty, o ktorym pisalam tak dawno, ani troche nie przestaje bolec i dokuczac, wiec ortopeda, po nieudanym i nieskutecznym zastrzyku z kortyzonu, przepisal mi elektrowstrzasy. Przyslano mi urzadzonko do generowania, do tego cztery dlugie kable zakonczone elektrodami do przylepiania na skore, mam je przyklejac po wewnetrznej i zewnetrznej stronie reki, pod i nad lokciem, a pozniej nastawic
urzadzonko na odpowiedni program i moc uderzen pradu i tak pol godziny 2-3 razy dziennie sie zabawiac na modle sado-maso. Najsmieszniejsze, ze kiedy nastepuje uderzenie, to same zginaja mi sie palce, jak to nieprzewidzianie przebiegaja trasy nerwowe w czlowieku. Urzadzonko na tyle mi sie podoba i jest tak fajne z tym waleniem pradem, ze uzywam go tez troche niezgodnie z przeznaczeniem, bo kiedy konczy sie program lokcia, to przeklejam sobie elektrody na kark, tam bowiem mam takie nieprzyjemnie bolesne napiecia miesni, i przez kolejne pol godziny mam masaz karku, na koniec przeklejam elektrody na brzuch, siedze sobie, a urzadzonko sprawia skurcze miesni, jakbym przez te pol godziny cwiczyla brzuszki. Szkoda, ze to tylko wypozyczone i po trzech miesiacach powinnam oddac, chyba ze lekarz przepisze mi dalsze uzywanie, ale w koncu bede musiala to zwrocic. No chyba, ze zechce od nich odkupic, cena waha sie okolo 150 euro. Jeszcze sie zastanowie.
 Chodze sobie tak z Toyka na spacery, w jednym uchu sluchawka z podcastami, drugie nastawione na szum drzew, spiew ptaszat i inne bodzce. Czasem sie w ogole wylaczam i mysle o czyms zupelnie innym, a jest o czym. Niedawno dotarla do mnie wiesc o smierci znajomego, meza mojej psiapsi, mlodszy ode mnie. Facet o niezwyklym talencie aktorskim, lubiany przez wszystkich, a przez nia kochany do tego stopnia, ze za niego wyszla. On zas okazal sie oszustem, zrobil jej z zycia pieklo, mieli sie rozwodzic, tymczasem facet sprawil, ze owdowiala, musi teraz go pochowac, ale jest jeszcze inna kandydatka, ktora chce zajmowac sie pogrzebem. I pewnie scheda po nim tez, a przeciez ta nalezy sie zonie, wiec bedzie trzeba wlaczyc adwokatow i tracic na nich pieniadze. No i trzeba bedzie wdrozyc sledztwo, bo on czesciowo zaczal urzadzac sie w poludniowo-wschodniej Azji, wiec i tam pewnie zadolowal czesc majatku, o ktory uszczuplil moja psiapsie. Juz kupilam popcorn, bo sprawa zapowiada sie na lata. I grube wydatki, ale bez pomocy prawnikow mozna zapomniec o zalatwieniu czegokolwiek, bo oni oboje z roznych panstw, no i jeszcze ta Azja na dodatek. Bedzie sie dzialo.
 Macie tu jeszcze ode mnie kilka poznoletnich albo wczesnojesiennych, jak kto woli, obrazkow ze spaceru.
 






  I to tyle na dzisiaj.
 

40 komentarzy:

  1. Kwiatki piekne, insekty takie sobie, zawsze sie boje ze moga zaatakowac.
    Takie urzadzenie co szarpie cialem tez moze byc niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kowal, ten czerwony w kropki, jest bardzo pozyteczny i nie atakuje, mucha jak to mucha, zas pszczoly i trzmiele to sama pozytecznosc, bez nich nie byloby juz naszego swiata. Nie ma wiec czego sie bac.
      Moj agregat pradotworczy tez nie jest niebezpieczny, bo tylko na baterie, a nie do kontaktu. :)))

      Usuń
    2. No wlasnie zastanawialam sie czy to mucha i co tak czekala az jej zdjecie zrobisz ? , ja tam bym ja pacnela. Kowal wyglada groznie.

      Usuń
    3. A jest wylacznie pozyteczny, zreszta malo wchodzi ludziom w droge. Mucha mi sie spodobala, taka byla metalicznie lsniaca i spokojnie pozwolila sie sfocic.

      Usuń
  2. A nawloc to bym chciala zobaczyc jeszcze raz w zyciu, albo kocanki wlasnie te co pokazujesz na zdjeciu, albo dziewanne. Martwi mnie to ze raczej nie mam szans zobaczyc. Nie roze, nie tulipany tylko wlasnie nawloc mi sie marzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to taka strasznie inwazyjna roslina, podobno wytwarza jakies substancje hamujace rozwoj innych roslin w jej poblizu. Przybyla z Kanady, rozpanoszyla sie w Europie i niszczy lokalne ekosystemy. Jest jej pelno wszedzie, chyba juz nie mozna jej w zaden sposob wytrzebic.

      Usuń
    2. Pamietam nawloc z Polski z dziecinstwa, wiec to u mnie taki sentymentalny powrot do dziecinstwa, tutaj nie widzialam tego wiec moze dobrze ze nie ma. Ale kocanki wlasnie te sa pozyteczne, to jakies ziolo i ja pamietam ich zapach do dzisiaj i znowu ten powrot w dziecinstwo, czas umierac i moze dobrze ze tak tesknie to tych pieknych chwastow, latwiej sie odchodza.

      Usuń
    3. Australijczycy bardzo pilnuja, zeby jakies obce inwazyjne byty nie dostaly sie do ich ekosystemu, ogladalam taka serie o pracy celnikow. Glownie Chinczycy wciaz chca wwozic cos nielegalnego, jakies jedzenie, nasiona czy jaja owadow.
      To, co nazywasz kocanka, ja znam pod nazwa wrotycz.

      Usuń
    4. Tez lubie te odprawy na granicy. Azjaci przyjezdzaja tak obladowani jedzeniem, ze ja zawsze mysle ze oni mysla ze nie ma co jesc w Au. A maja tutaj wszedzie wokol azjatyckie sklepy. No i czesto jakies korzonki, roslinki i oczywiscie robactwo.

      Usuń
    5. Ja nie wiem, albo te zoltki sa tak glupie, albo kazdy mysli, ze wlasnie jemu sie uda wwiezc cos nielegalnego. A przeciez maja deklaracje i chyba nawet po ichniemu, gdzie stoi jak wol, ze zarcia wwozic nie wolno i trzeba deklarowac, ale nie, probuja, a potem zdziwko, ze ida na rewizje osobista i ze wszystko przepada. I jeszcze sie glupio tlumacza, ze nie wiedzieli.

      Usuń
    6. Och jak oni swietnie klamia, najczesciej mowia ze mama, ciotka, babka pakowaly walizke.
      I masz racje ze to wrotycz, to co pamietam z dziecinstwa, bo sprawdzila u Google wrotycz ma listki mocno zielone a kocanki maja listki prawie srebrne. Jak bedziesz na spacerze powachaj wrotycz i jak polubisz zrob bukiet do domu.

      Usuń
    7. Ale wrotycz chyba nie pachnie, raczej wprost przeciwnie, choc teraz spojrzalam w internety i tam stoi, ze pachnie podobnie do kamfory. Jest jednak roslina zdecydowanie trujaca dla bydla, choc ma tez wlasciwosci lecznicze. Chyba wszystko zalezy od dawki. Balabym sie go przyniesc do domu, bo koty moglyby zechciec go sprobowac, a skoro jest trujacy dla bydla, to i im moglby zaszkodzic.

      Usuń
    8. No to nie wiedzialam ze az tak, ze trujacy, nie to rzeczywiscie nie mozna wziac do domu, tak koty ciekawskie moglyby sprobowac.

      Usuń
    9. Moje na szczescie nie skubia roslin, ale trzeba byc czujnym i nie prowokowac losu.

      Usuń
    10. Wrotycz ma bardzo intensywny zapach i rzeczywiście, trochę przypomina kamforę. Ale w smaku jest gorzki, nie wiem, czy koty by się skusiły. Jednak lepiej uważać.

      Usuń
    11. No wlasnie, bo z kotoma to nigdy nic nie wiadomo.

      Usuń
  3. I przez całe lata będziesz jadła popcorn? A fuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam! Po piec ziarenek rocznie, no nawet po jednym miesiecznie, to jakos dam rade.

      Usuń
  4. Zdjęcia jak zwykle przepiękne.Nie wiedziałam, że Niemen nawłoć nazwał mimozą. Współczuję koleżance walki o spadek, bo to najbardziej brudne sprawy, a jak jeszcze wchodzi dołowanie majątku, to makabra.
    Ja dziś mam wizytę u neurologa, który próbował zmusić mnie do punkcji kręgosłupa, oglądając tylko moją kartę szpitalną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam, miałam rację, że nie zgodziłam się na punkcję, bo przy zapaleniach krętarza mogą być powikłania

      Usuń
    2. Mala poprawka, to Tuwim w swoim wierszu nazwal nawloc mimoza, a Wydrzycki to zaspiewal. Jakiemus grajkowi raczej nie wolno zmieniac tekstow uznanych poetow ;)
      Dobrze, ze zaufalas intuicji i nie zgodzilas sie na punkcje, jeszcze by Ci wieksza krzywde zrobili niz teraz.

      Usuń
  5. ja się zdumiałam tą walką o spadek...jeśli nie ma testamentu, który go dzieli w jakiś sposób lub w ogóle pozbawia, choć pozbawić zony tak w całości raczej nie można, to wszystko dostaje żona z dziećmi...chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie bylo czasu na testamenty, wszystko pieknie gralo i buczalo, kochali sie i trzymali za raczki. Kto by myslal o tak przyziemnych rzeczach jak testamenty, chociaz oczywiscie powinni. On tymczasem dalej w oczy patrzyl i mietolil raczke i nie tylko, a na boczku sukcesywnie szykowal sobie nowe zycie gdzies indziej. Szczesciem wszystko bylo na nia, firma i dom, ale konta czyscil, bo mial upowaznienia, a ona mu ufala i niespecjalnie sprawdzala ich stan.
      Wedlug prawa ona dostaje polowe, reszte jego dwoje dzieci z poprzednich zwiazkow, do podzialu.

      Usuń
  6. Mam nawłocie w wazonie na stole. Wyrosły w moim ogrodzie i dopóki nie boksują się z innymi roślinami, patrzę na nie z życzliwością.
    Problem z nimi polega też na tym, że krzyżują się z naszymi rodzimymi. Botaniczna strona globalizacji ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madrzy ludzie uczeni w pismie zalecaja usuwanie nawloci ze swojego otoczenia, bo kiedy juz zaczna boksowac, moze byc za pozno. Ja widze, co sie dzieje na terenie centrum logistycznego, gdzie latamy z Toyka na spacery, jeszcze do niedawna nie bylo tam tak zolto, teraz juz chyba nie udaloby sie tego intruza latwo pozbyc, jest dokladnie wszedzie.

      Usuń
    2. Małgorzata Piszczek w poście na fb podała sposób, bardzo prosty - koszenie łąki dwa razy w sezonie. Nie niszczy roślin od razu całkowicie, ale zapobiega kwitnieniu, a tym samym wytwarzaniu nasion i rozmnażaniu, a także daje szansę innym roślinom na rozwój.

      Usuń
    3. Trudna jest walka z tym inwazorem, ale trzeba chciec, miec duzo cierpliwosci, to pewnie po jakims czasie dopnie sie swego.

      Usuń
  7. Przylapalas piekne kompozycje - roslin z owadami. Owadow zaczynam sie bac bo moja "slodka" krew wszystkie przyciaga i zacheca do kasania.
    Twoja przyjaciolka ma wiec przekichane bo jak rozwody taka smierc gdy sprawy spadkowe nie sa legalnie okreslone to koszmar ktory potrafi ciagnac sie miesiacami.
    Pantero - moj syn mial a nawet nadal ma taki lokiec. Tez cudowali chcac go wyleczyc ale pomoglo minimalnie i ciagle sie odzywa. Radzono mu danie spoczynku temu lokciowi czyli nic nie robienie przez co najmniej pol roku ale kto sobie moze na to pozwolic? Zostalo wiec na takim podleczeniu a trwa juz chyba trzeci rok.
    Tobie zycze by pomoglo bo przeciez nie kazdy lokiec jednakowy i moze te elektrowstrzasy sa tym co potrzebujesz.
    U mnie zaczely sie opadajace liscie - ale to skutek upalow i suszy a takze tyczy jedynie drzew i krzewow w niepodlewanych miejscach. Natomiast sklepy pelne jesiennych ozdob - halloweenowych, indykowych i choinkowych, baseny beda zamykac jak zawsze z koncem wakacji a szarowka robi sie o osmej wieczorem - to takie symbole nadchodzacej jesieni a upaly jak sobie byly tak nadal sa i guzik sobie robia z kalendarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nauczylam sie postepowac z owadami, nie macham, nie odganiam, same w koncu odlatuja, ale to dotyczy pszczol i os, natomiast komary i inne krwiopijce sa nie do przecenienia, gryza jak chca i niewazne, ze spie pod koldra, rano mam bable na nogach.
      W przypadku psiapsi sprawa jest ewidentnie prosta, pod warunkiem, ze facet w miedzyczasie nie spisal jakiegos testamentu na jej niekorzysc, bo jesli nie, to ona dziedziczy polowe po nim, a druga polowa do podzialu miedzy dzieci z poprzednich zwiazkow. Problem polega na tym, ze nikt nie wie, ile i gdzie dokladnie zadolowal srodkow ze wspolnego konta, dlatego trzeba zatrudnic adwokata, beda spore i niepotrzebne koszty.
      Kiedys mialam takie zapalenie sciegna, zwane lokciem tenisisty w lewej rece, minelo gdzies po pol roku, ale to byla lewa, mniej uzywana reka. Teraz podejrzewam, ze potrwa dluzej, bo wciaz tej prawej reki uzywam, inaczej sie nie da, bo to moja reka wiodaca.

      Usuń
  8. Mimoza to popularna nazwa nawłoci, bo nawłoć trochę mimozę przypomina. Mam znajome, które tak nazywają nawłoć: mimoza. Poeta nie popełnił błędu, tylko użył nazwy potocznej.
    A ten trzmiel rudy na ostatnim zdjęciu jest cudny!
    A do tego łokcia to raczej nie elektrowstrząsy. Elektrowstrząsy są bardzo silne (450V), a to co sobie aplikujesz, to raczej słaby prąd i się chyba inaczej nazywa. Obiły mi się o uszy nazwy: elektroterapia i elektrostymulacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, jak zwal, dla mnie to elektrowstrzasy, brzmi dramatyczniej i fajniej :)))))
      Mimoza nie jest ani troche podobna do nawloci i ani troche jej nie przypomina, wiec nie wiem, skad taka pomylka w nazewnictwie.
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Mimoza

      Usuń
    2. Jest, jest - żółta jest :DDD

      Usuń
    3. https://www.polako.eu/mimoza-zapowiedz-zblizajacej-sie-wiosny/

      Usuń
    4. No fakt, jest zolta, ale to drzewo, a przede wszystkim zwiastuje wiosne. Naciagane to podobienstwo jakies. :)))

      Usuń
  9. w Porto sucho straszliwie, trawniki wypalone, Polska jawi mi się prawie jak najzieleńsza z dżungl...dziecko wyjechało na wędrówkę wybrzeżem Hiszpanii aż do kraju Basków, chata wolna, okazja by psiapsiółce pokazać Porto i okolice, temperatury około 24 stopni
    Moja starsza córka, jeszcze będąc w Caracas wymysłiła sobie nawłoć w bukiecie ślubnym, sprowadzili jej toto z Kolumbii , kosztowało...a w Polsce to chwascisko
    Owady z bliska są niezwykle piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie zabawne z ta nawlocia za ciezkie pieniadze. Bylo powiedziec, nazrywalabym i wyslala :)))))
      Tego roku mielismy naprawde duzo opadow, do tego stopnia, ze nareszcie uzupelnione zostaly poziomy wod gruntowych, ktore przez ostatnie lata dramatycznie spadly, a w zbiornikach retencyjnych prawie dno bylo widac. Ja nawet szczegolnie sie nie denerwowalam tymi nadmiernymi opadami, tylko czekalam na komunikaty, kiedy wreszcie poziom wod gruntowych osiagnie wlasciwa wielkosc. Nawet sobie nie wyobrazalam tego deficytu i myslalam, ze po bardzo deszczowej wiosnie juz sie dokonalo, a tymczasem komunikat byl, ze dopiero 85%, wiec letnie deszcze byly bardzo potrzebne.

      Usuń
  10. Życie nie raz przegania wyobraźnię pisarzy i scenarzystów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zebys wiedziala! Tym razem moja i nie tylko moja nieomylna intuicja srodze mnie zawiodla. Juz nie chce pisac wiecej, ale zycie mojej psiapsi to gotowy scenariusz na naprawde wciagajacy thriller. Bo ostatnie wydarzenia to maly pikus w stosunku do tego, co jej sie wczesniej przydarzalo.

      Usuń
  11. Wtrace swoje dwa grosze do tematu "elektrowstrzasy" :)
    Moj lekarz od leczenia nerwobolu dal mi recepte na taki aparacik (wyrażał się o nim sceptycznie, ale... spróbować mozna). Dostalam poczta razem z małym rachunkiem do zapłaty (nie pamiętam ile).
    Włączałam sobie regularnie, i.... nic nie pomogło :(.
    Za miesiąc znów dostalam rachuneczek, za wypożyczenie....
    I za miesiąc znów....
    Zadzwoniłam, dowiedziałam się, że takie są przepisy, ale jak mi się nie podoba, to mogę zwrócić. Zwróciłam, płacąc za paczkę!
    Za pare dni kupilam w Lidlu taki aparacik (TENS) za 20 €.
    Działa dokładnie tak samo, jak ten wypasiony z Kasy chorych, no i skutkuje dokładnie tak samo, czyli nie łagodzi bolu.
    W Aldi tez takie sprzedają.
    Moja córka, fizjoterapeutka z zawodu, leczy się też na lokiec tenisisty. Od paru miesięcy... hmmmm.... tez bez efektu.

    A propos artrozy - mam we wszystkich stawach, najgorzej było w kolanach. Niestety żadne leki i pseudoleki nie pomagały, nawet cudownie drogie zastrzyki w kolana z kwasu hialuronowego :(
    Skończyło się endoprotezami w obu kolanach :(
    Jeszcze w czasie leczenia znalazlam w internecie niemiecka grupę dyskusyjna dotyczącą artrozy. Jeden z grupowiczow wysłał mi nawet do Polski książkę o artrozie, świetnie napisana prostym niemieckim, zrozumiałym dla ignorantow. Książka ta poniewiera się u mnie, chcialam ja już do makulatury wrzucić, bo temat znam na pamięć :), ale może byś ja chciała, to ci wyślę.
    Jeżeli tak, to wrzuc mi adres na maila.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zaczne uzywac TENSa na brzuch i tylek, moze tam cos pomoze, a potem odesle z ulga i niech mnie w tylek cmokna.
      Basiu, dziekuje za dobre checi, ale o artrozie to ja chyba juz wszystko dostepne wyczytalam i zdaje sobie sprawe, ze predzej czy pozniej czeka mnie wszczepianie endoprotez. Jednak poki jeszcze bol jest do wytrzymania, to bede sie kulac o wlasnych silach i z fabrycznymi stawami ;) Od lat biore Glucosamin i mysle, ze pomoc moze nie pomoze, nie oczekuje cudow, ale wydaje mi sie, ze odwlecze w czasie operacje. Moze zreszta zdolam wczesniej umrzec i oszczedze sobie zabiegow.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Niestety

  Nadzieja to matka glupich, powinnam o tym wiedziec od poczatku, jak tylko zachorowalam i ludzilam sie, ze do drugiego dnia swiat to juz na...