29 grudnia 2021

No teraz to mnie wkurzyli! cz. 3

 Jak to w takich przypadkach, najpierw trzeba bylo wydeklamowac wszystkie dane, wiec troche potrwalo, pozniej mialam przez caly czas wrazenie, ze facet chce mnie sie pozbyc, a umocnilam sie w tym przekonaniu, kiedy juz na koniec rozmowy obiecal mi, ze skontaktuja sie ze mna mailowo.
- A ma pan w ogole moj adres mailowy? - zapytalam w przekonaniu o odpowiedzi twierdzacej, bo w koncu niejednokrotnie pisano do mnie zapowiedzi przesylek. 
I tu facet sie troche zazenowal, po czym zapewnil mnie, ze wlasnie chcial o niego spytac. Mnie cisnienie roslo, bo coraz bardziej stawalo sie jasne, ze chca mnie spuscic. No to by sie srodze pomylili. Bo mnie nie chodzi nawet o jakies odszkodowanie, zwlaszcza ze szkoda jest tyle minimalna, co wqrwiajaca. Ale oczekiwalabym jakichs przeprosin czy symbolicznego talonu. Natomiast nie lubie byc lekcewazona, a tu wszystko mi na to wygladalo. Maja wiec czas na jakakolwiek reakcje do nowego roku (paczka przyszla 15 grudnia) i nie interesuje mnie, czy maja duzo roboty, czy leza i pachna, dwa tygodnie to dosc czasu na jakakolwiek reakcje, zreszta tak prawia przepisy. W przeciwnym razie beda rozmawiac juz z moim prawnikiem, a moje wymagania naprawienia szkody wzrosna do kosztow calej nowej siatki. Moje ubezpieczenie na koszty adwokackie moze sie znow przydac.

Minely dwa dni, a ja w skrzynce znajduje nowe awizo, tym razem mam odebrac paczke w naszym osiedlowym sklepie, jak byk stoi REWE i adres. No to popylam do sklepu, a kasjerka kieruje mnie na zewnatrz, gdzie przy scianie sklepu stoja paczkomaty. No to ja na to, ze przeciez nie mam aplikacji ani nic, a ona, ze nie potrzebuje zadnych apkow i odbiore sobie ot tak. Noszszsz... ja i jakies nieznane mi blizej maszyny! Ale dzielnie probuje, a tam ani jakiejs szparki, w ktora moglabym to awizo wetknac, a na ekranik, gdzie cos tam jest napisane, swieci bezposrednio slonce i gowno widac. Jakies cus bylo, co moglo uchodzic za czytnik, wiec przytknelam awizo z kodem kreskowym, a na ekraniku pokazuje mi sie, ze trzy razy podalam falszywy kod, wiec mam sie bujac. QRWA!!! Plakac mi sie chcialo i juz szlam z powrotem do sklepu, zeby zawolac kogos do pomocy, kiedy natknelam sie na wychodzaca ze sklepu mloda kobiete z dzieckiem, ktora widzac moj wqrw znad maski, zapytala grzecznie, czy nie potrzebuje pomocy. A ja poczulam sie jak taka prastara staruszka nie radzaca sobie z nowoczesnoscia i technika. Takim staruszkom to ja jeszcze do niedawna pomagalam, nie tylko przechodzic przez jezdnie, a teraz sama stawiam sie w ich roli. Mloda dama cierpliwie przeprowadzila mnie przez wszystkie kolejne czynnosci, choc latwo nie bylo, bo mimo dosc mocnego pukania w ten ekranik, nie chcialy sie drukowac literki, ale jakims cudem dotrwalysmy do momentu, kiedy sezam sie otworzyl. Szczescie w nieszczesciu, ze mialam tych literek do wystukania tylko 10, a co by bylo, gdybym tak nazywala sie Hermenegilda dwojga nazwisk Lauterbach-von der Eisenacher. Ja piernicze, stalabym tam chyba do dzisiaj.
Jesu, co za obciach i wstyd! To byla na pewno zemsta DHL-u za moja reklamacje.

66 komentarzy:

  1. Malo ze zniszczyli siatke, to osoba przyjmujaca reklamacje taka sama jak kurier-wandal, powinien od razu przeprosic. Poza tym mialas dodatkowe tracenie czasu i nerwow zeby zlozyc reklamacje.
    A druga przygoda z paczka pozytywna, zaden obciach i wstyd, milo kiedy tak ludzie sobie pomagaja, ja to nawet sama zaczepiam jak potrzebuje pomocy, ostatnio robilam zakupy i nie mialam okularow zeby przeczytac do kiedy produkt wazny i gdzie wyprodukowany, wiec poprosilam obca kobiete zeby przeczytala, czesto tak robie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to i mnie sie zdarza, kiedy nie chce mi sie siegnac po okulary, bo tez malo co widze, zwlaszcza przy sklepowym oswietleniu, bo przy naturalnym swietle idzie mi lepiej. Jesu, czlowiek sie starzeje i to nie jest najgorsze, ale ze nie nadaza za nowoczesnoscia to dramat.

      Usuń
    2. O nie, nie zgadzam sie, starzenie jest najgorsze, nadazanie za nowoczesnoscia ha ha mam to gdzies.

      Usuń
    3. I tu sie mylisz, bo czasy nastaly takie, ze bez chocby podstawowych umiejetnosci i obcykania internetowego, nie zyjesz praktycznie. Zobacz, nawet wyrobienie glupiego ausweisu u nas, terminu nie zrobisz inaczej niz online, nie ma mozliwosci zadzwonienia, nie mozna przyjsc bez terminu, bo covid. Mozna oczywiscie kogos poprosic, ale w wielu dziedzinach bez internetu nic nie zrobisz, zeby nie wyladowac poza nawiasem. Teraz brak polaczenia internetowego i umiejetnosci jego obslugi jest jak do niedawna analfabetyzm.

      Usuń
    4. Co z tego ze wszystko co piszesz to prawda, kiedy ja dalej tkwie przy swoim, jak bym miala mozliwosc nie starzenia sie, dla przykladu 10 lat temu to olewam cala nowoczesnosc, obsadzilabym poletko ziemniakami, do tego koza i zyje na calego jak ten bushmen z pustyni Kalahari, zadnych stresow z paczkami i internetami, byle mi nikt nie zrzucil butelki po coca-coli.

      Usuń
    5. @Teresa .... no ale koza zje ci to zielone od ziemniaków, I juz nie masz co jesc :(, no chyba że zjesz koze... ale potem nie masz mleka... ale masz futerko, uszyjesz czapke na mrozy :)))

      Usuń
    6. @Teresa, juz Ty nie narzekaj, bo jestes nowoczesna i dobrze umiesz obchodzic sie z internetowa nowoczesnoscia. Sama pisalas, ze zamawiasz sobie wszystko ze sklepow i nie musisz latac po zakupy.
      Zawsze twierdzilam, ze cale zlo tego swiata pochodzi z USA, coca-cola tez i butelki po niej. :)))

      @Basia, tez racja! Nie musi byc koza, wystarczy dobra susza albo inna powodz. Ale prawda jest taka, ze ci, co zyja na wsiach, predzej przezyja niz mieszczuchy.

      Usuń
    7. Basia, mam nadzieje ze to zielone od ziemniakow jest niedobre, niech wcina trawe, beda mlode ziemniaczki z kozim serkiem, moze i maslaneczka.

      Ania najwazniejsze ze zamienilam nowoczesnosc na niestarzenie sie, ale troche nastraszylas mnie susza a co tam mam pomysl wykopie studnie glebinowa, a kozie wystarczy siano.

      Usuń
    8. Teresa, niestety przykro mi, koza zje i niedobre, zje wszystko co zielone, nie pogardzi gałęziami i papierami, a potem ucieknie :)))))

      Usuń
    9. Basia, zalamalas mnie, a tak mi sie ta koza marzyla, krowy nie chce, moze owca sie nada, taki owczy serek dobry jest.

      Usuń
    10. Teresa, załamie cie :))) owca potrzebuje paść się na dużym pastwisku, a co co mleka, to się baaardzo trudno doi :)))) owcze serki robia z krowiego mleka :))))))))

      Usuń
    11. Nie no, Basia, jestes bez serca! A wystarczy ogrodzic pole kartoflowe siatka metalowa, ktorej koza nie ruszy, a za siatka posiac trawe, zeby miala co zrec. Wtedy wilk (Tereska) bedzie syty i koza cala. :)))

      Usuń
    12. Ania, bylam w drodze do spania, napisalam i poszlam spac ale o kozie nie snilam.
      Masz racje, bedzie ogrodzenie, kolczaste albo na prad.

      Usuń
    13. Basia, alez to oszustwo owczy serek z krowiego mleka.
      Bedzie jednak koza i porzadne ogrodzenie.

      Usuń
  2. Ha, ha, ha. Pisałam już, jak ja odbierałam paczkę z paczkomatu, więc na pewno pamiętasz, ale napiszę innym.
    Otóż czekałam na paczkę, która miała trafić do paczkomatu. Przestudiowałam na youtube, jak to się wybiera i w ogóle... Nagle jest sms, zawdziewam buty i lecę ok.50 m, patrzę, a pod paczkomatem stoi samochód in postu i facet wkłada paczki. Podchodzę i mówię: skoro mi pan schował paczkę, to niech mi ją pan odda, bo ja nie umiem. Popatrzył na mojego smsa i wyjął mi paczkę - udało mi się. Gdybym miała drugi raz wybrać, to nadal nie potrafię.
    Buziaki Anusia, nie jesteś sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz zdarzyło mi się, że miły pan pocztowy, zostawił mi paczkę u sąsiada, a do skrzynki wrzucił awizo, że paczka u sąsiada. Nie musiałam lecieć ekstra na pocztę. Chwała mu za to.

      Usuń
    2. Ja caly czas myslalam, ze trzeba miec apke do paczkomatu, a tu okazuje sie, ze wystarczy kod kreskowy na awizo i juz mozna wybierac paczki jak swoje :))))
      Mnie tam odbieranie z kiosku nie przeszkadzalo, mam auto, wiec nie musze nosic taki kawal, zreszta do paczkomatu tez jest kawalek drogi.

      Usuń
    3. Ha, ha, na szczescie do grajdolkowego zadupia paczkomaty jeszcze nie dotarly 😃. Tutaj prawie wszyscy wszystkich znaja, wiec jesli nie bylo mnie w domu, to pocztowcy do pracy mi podrzucali. A jesli cos zamawialam z dostawa przez kuriera, to tez na pracowy adres i nadal tak moge, choc od kieratu juz sie uwolnilam.

      Usuń
    4. W malych miejscowosciach jest duzo latwiej, praktycznie kazdy sasiad zrobi grzecznosc i paczke przyjmie, bo stamtad gorzej dojezdzac gdzies po odbior.

      Usuń
  3. z paczkomatem jeszcze nie miałam przyjemności )))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie gadaj, ze choc w tej jednej dziedzinie jestem nowoczesniejsza od Ciebie! :)))

      Usuń
    2. jakoś mi nie po drodze ))))

      Usuń
  4. No to miałaś przepały, aż żal. A ja myślałam, ze w Niemczech panuje tak zwana niemiecka rzetelność i porządek.
    Dotychczas nie miałam kłopotów z żadnym kurierem. Pięknie meldują się, że będą a potem dostarczają paczki bez opóźnień. Dużo kupuję w Necie- wole, kiedy kurier przywozi paczkę do domu i za pobraniem. jednam Jaskół i Młodzi korzystają coraz częściej z paczkomatów i muzę się też nauczyć je obsługiwać. Tym bardziej, że to teraz jedyna opcja nadawania paczek- zlikwidowali u nas punkt pocztowy, do najbliższej poczty w jakimkolwiek kierunku jest po 15 kilometrów no i ceny poczty są zabójcze.
    Masz rację, trzeba uczyć się tych wszystkich internetowych rzeczy, bo bez tego życie stanie i nic się nie załatwi. W końcu tak bardzo trudne to znowu nie jest.
    A co do korzystania z pomocy- nigdy nie miałam z tym problemów, człowiek nie musi wszystkiego umieć, a widzę, że mnóstwo ludzi chętnie sobie pomaga, przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo panuje, ale zdarzaja sie wyrzutki, gupki wsiowe czy jak to nazwac, ktorzy nie mysla, a chca jak najszybciej zrzucic balast z dostawczaka i pojsc do domu.
      Ja w zasadzie miewalam zgrzyty z GLSem, ktory mimo zapowiedzi, nie pofatygowal sie do mnie, a czekalam, tylko od razu wiozl przesylki do kiosku i to dosc odleglego. A wiem, ze nie byl, bo ja bylam, a poza tym nie zostawil zadnego awizo. Natomiast wszyscy inni kurierzy byli bez zarzutu, do tego wlasnie zdarzenia.
      Ja sporo juz umiem, ale do online-bankingu nie mam zaufania, ani do kart platniczych, ani kredytowych. U mnie zywa gotowka, wtedy nie trace kontroli nad finansami.
      Ja tez nigdy nie mialam oporow prosic o pomoc, jak rowniez ofiarowac ja innym w potrzebie.

      Usuń
  5. Z paczkomatami jeszcze się nie poznałam, na szczescie paczki mi do domu przynoszą, a jak mnie nie ma, to kładą przed drzwiami.
    Na razie, tfu, tfu, na mojej wsi paczek jeszcze nie kradną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, z domami jednorodzinnymi jest inaczej, chociaz kurierzy ryzykuja zostawiajac paczke na dworze. Jednej z moich corek zostawili pod drzwiami i ktos to sobie przywlaszczyl. A klatka schodowa byla zamykana, wiec musial to byc ktos z mieszkancow.

      Usuń
  6. Do paczkomatu zamówiłam raz i akurat pan ładował, więc pomógł. Niby to proste, ale mam opory. Nie umiem kupować na Alledrogo, chyba ze 3 razy zakładałam konto i za każdym razem dupa. Więc wykorzystuję do tych czynności dzieci swoje i przyszywane (jak moje za granicami się szlajały). Odbierają też dzieci i albo dowożą mi, albo sama od nich odbieram. Zero stresu i podnoszenia ciśnienia. Bankowość elektroniczną sobie chwalę, koniec z kolędowaniem na poczcie. Kartę od gotówki wolę. Ale kas samoobsługowych nie lubię, bo każda z nich zazwyczaj ma inne kaprysy, więc i tak muszę czekać na pomoc personelu. A najbardziej wkurza mnie, gdy wypełniając cokolwiek, nieważne, czy numer telefonu jest potrzebny, czy nie, muszę podawać numer telefonu, inaczej rzeczonego formularza nie przejdę. W konstytucji nigdzie nie jest napisane, że trzeba mieć telefon, więc wymaganie tego od obywatela jest zwykłym bezprawiem. Czasami się zastanawiam, czy nie zaskarżyć tego do sądu. Bo dlaczego nie wystarczy e-mail, a musi być telefon? Jeżeli ja, jako szary obywatel muszę mieć telefon, to tym bardziej instytucja - nieważne jaka - powinna mieć dostęp do internetu i maila. Teoretycznie mogę się na wizytę do lekarza umówić mailem, praktycznie nikt na tego maila nie odpowie. Cmentarz ma adres mailowy - pytam o prolongatę opłaty za grób - i martwa cisza. To dopiero jest wkurzające, bo ja, niedosłysząc, nienawidzę załatwiania czegokolwiek przez telefon, bojąc się, że coś przekręcę... Niby tyle udogodnień wszędzie, a jednak... I tak myślę, co robi w danej sytuacji taka 80- czy 90-latka, fizycznie i umysłowo sprawna, bez rodziny, niemająca jednak tych wszystkich gadżetów, bo skąd? Z 1200 zł emerytury? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w Twoim przypadku dochodzi rowniez ugruntowana niechec do telefonow, mnie natomiast lepiej sie rozmawia niz pisze, choc oczywiscie slowo pisane jest juz samo w sobie dowodem na np. reklamacje. Niby automat mnie pytal, czy chce, zeby rozmowa byla nagrywana, ale kto ich tam wie, co z nagraniem zrobia i beda szli w zaparte, ze takiej rozmowy nie bylo. Ale ja mam ja na telefonie, wiec moga mi naskoczyc.
      Online bankingu chyba nigdy nie zaloze, bede z kazdym gownem na papierku latac piechota do banku, zeby zrobic sobie przelew, przy najmniej sie rozruszam i mniej mi dupa urosnie :)))

      Usuń
    2. Ooooo, to jednak nie tylko ja do bankingu online nieufna 😃. Przynajmniej tutaj za duzo jest z tym problemów/przekretów i juz kilku moich znajomych sie na tym srodze przejechalo. Z drugiej strony, tutejszy system MB pozwala na zalatwienie tysiaca najrózniejszych spraw przez bankomaty, co bardzo ulatwia zycie.

      Usuń
    3. U nas w bankach tez sa terminale otwarte 24/7, gdzie mozna samemu sporo rzeczy zalatwic, wplaty/wyplaty, przelewy. A obsluga tego nie jest specjalnie trudna, nawet ja daje rade.

      Usuń
    4. W tutejszych nie tylko takie rzeczy, ale naprawde cokolwiek, za co masz zaplacic, zarówno panstwowego, jak i prywatnego (ostatnio sobie fundnelam - https://de.wikipedia.org/wiki/516_Arouca). Jeszcze jest pare rzeczy, których nawet nie obwachalam, bo mi cierpliwosci nie starczylo.

      Usuń
    5. Niemozliwe!!! Wlazlas tam? Nie balas sie? Ja chyba umarnelabym na lek wysokosci. Dzielna jestes dziefczynka

      Usuń
    6. Mój lek wysokosci jest wybiórczy 😂. Dziala tylko, jak nie ma jakies barierki, a tam sa. Widok pod nogami nie robi mi róznicy, jesli mam jakis chwyt.

      Usuń
    7. Co by nie mowic i jak sie nie bac - to i tak Ci zazdroszcze tych widokow.

      Usuń
  7. Ktoś się niedawno bronił przed paczkomatem, a je sobie chwalę, bo mam spokojny czas na odebranie paczki, czyli 48 godzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wole jednak, zeby mi dostarczano do rak wlasnych, nadal bowiem bronie sie przed paczkomatem i korzystalam z niego bynajmniej nie dobrowolnie oraz nigdy w zyciu nie zaladuje sobie apki paczkomatowej.

      Usuń
    2. Ja też nigdy nie założę poczty elektronicznej, bo nie czuję tego bluesa, chociaż trochę kasy zostało by mi w portfelu, bo opłaty każdego rachunku 4 zł na poczcie, to trochę dużo, jak masz ich kilka. Najgorzej wkurzające, jak jest jakaś koleżeńska zrzutka np. po 10 zł, to ja chcąc się do niej dołączyć, wykładam 18 zł z opłatą i dojazdem autobusem do poczty.

      Usuń
    3. Aniu, my mamy konto w banku, placimy miesiecznie 10 euro i w ramach tego mam nieograniczona ilosc przelewow. Ale sa i banki, ktore nie pobieraja zadnych miesiecznych oplat. Chyba pora zmienic bank.
      A poczte elektroniczna masz przeciez do pisania maili.

      Usuń
  8. wiesz co, czasem jest wygodnie robić z siebie idiotke i prowokowac w innych chęć niesienia pomocy, ja tak czasem robię. Ale trzeba jednak się mobilizowć so poznawania nowości i nie zostawać w tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mobilizuje sie, choc w niektorych dziedzinach slabo mi to idzie. Ale co najmniej umiem juz obslugiwac paczkomat, a przynajmniej tak mi sie wydaje. :)))

      Usuń
  9. LOsie no nic dziwnego,że Twoj wkurw sięgnął zenitu.Mam nadzieje,że z nimi wygrasz.Bo wrzucenie paczki i to nie Twojejjest karygodne.Ja już się naumiałam odbierac z paczkomatu.Ale też miałam niezłą przygode rok temu.Zamówił mi syn dwie pary butów.Były po przecenie więc czemu nie.Moje kozaki mi się rozwaliły a i trekingi na spacery z Lunką też. .A pandemia trwała więc galerie były pozamykane.A mijał włesnie termin kiedy mogłam je zareklamować.I przyszły jedne za 250 zł a drugie za 260.ucieszyłam się a tu kozaki za ciasne w łydce trekingi za duże.No to poszłam je odesłać i nadać w paczkomacie.A że to robiłaam pierwszy raz to..mija parę dni .Dzwonie do syna czy przyszły pieniądze za te buty to on mi zamawiał wię zwrot miał być na jego konto.Co powinno nastąpić za dwa dni .Mija tydzień.Syn dzwoni do firmy kurierskiejz rekamacją.Mówi co nastąpiło,że mama tydzię temu nadała zwrot a pieniędzy nie ma.a on na to ze oni nie dostali zadnej wiadomości ze był zwrot.Syn mówi [przypomnij sobie co ty tan w paczkomacie ponaciskałaś]A ja że na końcu zamiast dokońćz operację to nacisnełamm anuluj.I system tego nie widział bo anulowałam .No otworzyły mi się skrzynki i ja zamiast to zrobić z kodami jeszcze raz to zamknęłam je.Kurcze 510 zł poszło pa,pa Ktoś miał te same skrzynki i wyjął sobie buty.Kurier na drugi dzięń sprawdził paczkomat i buty były.Odzyskałam pieniązki.A syn mówi [oj mama to Ty lepiej buty zamawiaj do sklepy swego i tam rób w razie czego zwroty..Gosia z j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro! A ja myslalam, ze tylko ze mnie taka gapa i nienowoczesna istota. Zobacz, ile wysilku kosztuje nas byle czynnosc, ktora nasze dzieci wykonuja mimochodem z palcem w ... no... gdziekolwiek. Ale i tak jestes lepsza ode mnie, bo ja na razie naumialam sie tylko odbierac paczki, a przynajmniej mam taka nadzieje, ze juz to umiem. Z nadawaniem w paczkomacie to nawet nie wiedzialam, ze tak mozna. Jesu, jaka ja jestem uwsteczniona!!!

      Usuń
    2. Ja się teraz uczę nowego auta- jakieś czujniki, ekstra grzanie, odmrażanie, a przycisków nie tak wiele. Jeżdżę z książką -instrukcją przy sobie. I wcale tak źle z tą nauką nie jest.Trzeba się po prostu skupić i powtórzyć czynność kilka razy, by wyrobić nawyk.

      Usuń
    3. Ja tak mam z kazdym nowym (nawet uzywanym nowym) samochodem. Kiedys po wypadku dostalam od ubezpieczalni zastepczy i o malo nie zeszlam, bo bylo lato, a ja nie umialam okna otworzyc, no nie bylo w drzwiach otwieracza do okien. Kiedy juz bylam w agonii, znalazlam na tablicy rozdzielczej takie cos, co okazalo sie otwieraczem do okien. :)))

      Usuń
    4. Do czerwca miałam 27 letnie Clio- niby na tamte czasy nowoczesne, ale bez wspomagania kierownicy i innych bajerów. Kiedy wysiadła mi ręka, musiałam kupić samochód ze wspomaganiem. Padło na Fiestę z 2009 i to jest jakąś ulepszona wersja. Uczę się, jak ten fajtłapa nasz prezydent, ciągle się uczę, chociaż mnóstwo rzeczy ona za mnie robi sama. zakochałam się w auteczku na zabój. Popatrz. kilka czujników, dobre ogrzewanie, klima, wspomaganie i można stracić głowę do auta.

      Usuń
    5. Boszszsz, jak ja w ogole moglam wczesniej jezdzic bez klimy? Wszystkie auta tak gdzies do konca lat 90-tych mialam bez klimy, a teraz juz sobie nie wyobrazam. Czlowiek blyskawicznie przyzwyczaja sie do luksusow :)))

      Usuń
  10. Niczego nie kupuję przez internet, więc i przygód z paczkomatami nie ma. Wychodzę z założenia, że to już nie na moje możliwości i nawet mnie to specjalnie nie boli! ;)
    Najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty! Odwaz sie choc raz, zwlaszcza, ze wcale nie trzeba placic kartami kredytowymi, mozna na rachunek przelewem za posrednictwem KLARNA. Ta wlasnie Klarna umozliwila mi zamawianie w internecie.

      Usuń
  11. Zawsze mnie zadziwia, że ekrany od bankomatów, paczkomatów i innych matów są tak zbudowane, że gdy świeci na nie słońce, nie masz szans czegokolwiek odczytać. Można zbudować grę, która naśladuje jazdę samochodem wyścigowym, a nie można zbudować ekranu, którego nie dezaktywuje słońce? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie nikt jeszcze na to nie wpadl, a wystarczylby jakis niewielki daszek nad ekranem rzucajacy cien i wszystko byloby widoczne.

      Usuń
  12. To nie jest tak ze nie nadazasz za nowoczesnoscia, jak potrzebujesz to pierwszy raz trzeba sie nauczyc.

    U nas w country mozna spotkac takie budki z owocami i warzywami na sprzedaz i jest metalowa skrzyneczka zeby wrzucic pieniadze. Podjezdza samochod, wyskakuje dziewczyna i chlopak, dziewcze chwyta za jablko i wbija sie lapczywie w soczysty owoc a chlopak wyjmuje karte bankowa i przyklada do skrzyneczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to jeszcze nowoczesniej niz u nas. Bo tutaj rolnicy czy dzialkowcy zostawiaja swoje plody rolne czy kwiaty "do wziecia", a obok stoi skrzyneczka, ale tylko na pieniadze, karta nie da sie zaplacic. Z tym, ze ludzie placa "co laska", nie ma cennika, ale o dziwo, zawsze ma z tego wiecej niz gdyby wystawil cennik. :)

      Usuń
    2. Nic nowoczesniej, skrzyneczka tylko na pieniadze.
      A skrzyneczka otwarta ze mozesz sobie wydac reszte, a myslisz ze chlopak umialby policzyc ile reszty za jedno jablko jakby placil dla przykladu dwudziestka.

      Usuń
    3. Aaa, ja myslalam, ze skrzyneczka z opcja placenia karta :))) Pora chyba na mnie na tamten swiat. ;)

      Usuń
    4. No widzisz to jest ta nowoczesnosc, myslisz ze jak mlody to wszystko wie, a on byl za bardzo nowoczesny.
      Ani mi sie waz myslec i mowic o tamtym swiecie🥰🥰🥰

      Usuń
    5. Teresa, no przeciez nawet rolnicy moga byc nowoczesni i stawiac w polu automaty do placenia karta :))) Zwlaszcza, ze rzady planuja powoli likwidowac gotowke i przechodzic na placenie kartami, ale dla mnie to zbyt duza kontrola panstwa nad wydatkami spoelczenstwa i mam nadzieje, ze tych czasow nie dozyje.

      Usuń
  13. Tak,tak gubię się czasem z tą noweczesnością.Ale syn i siostrzeniec pomagają.Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie bardzo mam kogo prosic o pomoc, dzieci czasu nie maja, trzeba sobie radzic jakos samemu albo z pomoca przypadkowych dobrych ludzi.

      Usuń
  14. No i co dalej z tą sprawą? Reklamujesz, pozywasz do sądu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam do stycznia, a jesli sie nie odezwa, bedzie z nimi rozmawial moj adwokat. Wtedy na pewno beda musieli zareagowac, bo jesli dojdzie do rozprawy, bedzie ich to kosztowalo niepomiernie wiecej.

      Usuń
  15. paczkomaty to proscizna przeciez;dziecko mnie chyba nauczylo bardzo dawno juz.
    ja wszystkie oplaty tylko elekronicznie,za leniwa jestem,zeby jakies przelewy wypisywac i na poczte gnac,..w obecnej sytuacjii,gdy uziemiona jestem w domu, mialam wypadek irowerowy i troche sie polamalam, to inne rozwiazanie byloby niewykonalne.A tak jedna reka moge wszystko..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby mnie unieruchomilo (tfu! tfu! odpukac w niemalowane!!!) to ktos by do banku za mnie chodzil. Nie bede sie unowoczesniac w tej kwestii i dopoki mnie nie zmusza, nie bede korzystac z elektronicznego bankingu. Ani placic karta. Taka jestem! :)))

      Usuń
  16. Ja mam paczkomat niedaleko domu, to i często korzystam. Także dlatego, że często przesyłka jest darmowa. Miałam tylko raz na te lata korzystania przygodę z paczkomatem. Otóż 3 miesiące temu poszłam odebrać paczkę zdalnie (teraz tylko tak to robię) i niestety okazało się, że uszkodzone są drzwiczki w skrytce, które brzęczą, ale nie otwierają się. Po 3 próbach na ekranie smartfona pojawiła się info, co mam zrobić, by ją odebrać. W domu zadzwoniłam pod wskazany numer i sympatyczna pani wyjaśniła mi całą procedurę. Generalnie chodziło o to, ze moją paczkę trzeba wyjąć i umieścić w innej skrytce. Zostanę poinformowana o jej przeniesieniu. Niestety przenoszenie trwało… 2 dni ;) Raczej mnie to rozbawiło, niz zniesmaczyło :) Pozdrawiam i zapraszam na moj nowy blog. Wróciłam na blogspota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzuć mi jakąś linkę, do bloga, bo nawet nie znam tytułu, żeby go wyszukać.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...