05 grudnia 2021

Rubinowo

 Czterdziesci lat temu... 5 grudnia 1981 roku


Nazywaja te rocznice ...


Szybko zlecialo. Bywalo roznie, jak to w malzenstwie, choc ogolnie do zaakceptowania. Oboje nie jestesmy latwi w obsludze, wiec trzeba bylo zaadoptowac kompromisy. W ostatnim czasie jest znacznie trudniej, pisalam o tym w ktoryms poscie, z racji zmian, jakie nastepuja z wiekiem i jego niecheci do wizyt lekarskich. Jest niestety coraz gorzej i powoli mam wrazenie, ze po okresie wylotu pisklat z gniazda i swietego spokoju, bez stresow i obaw, w domu zagniezdza sie osobnik, ktorego trzeba pilnowac i myslec za niego. Przy czym ja sama potrzebowalabym wiecej wsparcia, bo tez do najzdrowszych nie naleze. 
Troche pesymistycznie patrze w przyszlosc, bo na sama mysl, ze do konca zycia mam sie uzerac z coraz bardziej zlosliwym i agresywnym czlowiekiem i ze bedzie tylko gorzej, przechodzi mi na to zycie ochota. 
Ale co, zostawic po czterdziestu latach dlatego, ze zachorowal? Dla mnie to takie troche nie rubinowe, za to gorzkie gody.

46 komentarzy:

  1. Najlepsze zyczenia z okazji rubinowej rocznicy slubu,
    Nadziei i pokoju ktory pomoze przetrwac trudnosci,
    Radosci z malych rzeczy, tego Ci nigdy nie zabraknie,
    A cieszac sie z tego co mozesz latwiej wytrzymasz i najgorsze,
    a zycie staje sie latwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdeczności przesyłam z tej, aczkolwiek dla Ciebie niewesołej w całokształcie okazji. Siły i wytrwałości.Tak, składając przysięgę małżeńską nikt nigdy nie wie, co czeka na końcu drogi. Ale Ty jesteś mimo wszystko waleczna,więc będzie dobrze :) Piękna z Was para :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem waleczna, bo nie mam innego wyjscia, ale wlasciwie to sama tez potrzebuje wsparcia. Dzieki, Jedzuniu! :*

      Usuń
  3. Czterdzieści lat!!! a ja wiem co Ty czujesz, myślę podobnie, podobne strachy mnie osaczają, raz jest lepiej raz gorzej, ale jest . Aniu! też wzięlam ślub w grudniu ale w 1971 roku a więc będę obchodzić 50 rocznicę...jaka to ona? Złota? chyba złota.
    Śliczną panną młodą byłaś, a sukienka dobrze zabudowana, dzisiaj taka by nie przeszła.
    Ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Wy bedziecie swietowac zlote gody, my chyba nie damy rady. To dopiero poczatki jego choroby, a ja juz mam dosyc i nie wyobrazam sobie, jak to zniose, kiedy bedzie gorzej.
      Dzieki, Grazynko :*
      A szycie sukienki dostalam w prezencie od Telimeny, material kupilam sama. Chcialam taka zabudowana. Mam ja do dzisiaj, lezy w piwnicy i nie ma na nia popytu, dziewczyny nie chca, a mnie szkoda wyrzucic.

      Usuń
    2. Nie wyrzucaj! może wnuczka się zachwyci...

      Usuń
    3. No nie wyrzucam, bo skoro przez 40 lat bylo mi szkoda wyrzucic, to i teraz nie wyrzuce. Niech dzieci zrobia to po mojej smierci.

      Usuń
    4. Oooo, to dubeltowe zyczenia dla kolezanek Kur - zyczenia fajnych wspomnien, wytrzymalosci, Pantera - nie da sie z jakims lekarzem porozmawiac za plecami? Na pewno maja jakies rozsadne odpowiedzi, bo nie Ty pierwsza z partnerem, co ABSOLUTNIE do ZADNEGO lekarza NIE POJDZIE. Moze naokolo daloby sie Jemu i Tobie pomoc.

      Sukienusia sliczna, rzeczywiscie szkdoa wyrzucic. Ja moja mom zgruchmoniona, znaczy zwinieta byle jak , w torbie, w garazu - material byl bardzo tani (15zl/metr, 1978) i juz patrzac na nia ona sie brala i miela, w aucie do usc lewitowalam. Kiedys kiedys chcialam mojego modela krawieckiego w nia ubrac. Nie dalo rady, model za gruby, hrrehrhree.

      Grazynko - czy Wenezuejlos przysypuje Cie dzis zlotem? Bo o rubiny Pantery to sie boje pytac w tej smetnej sytuacji.

      Usuń
    5. Hrehrehrre...,,może kiedyś kiedy było jeszcze bardzo daleko do zlotych godów...mam co nieco z tego metalu, ale nie uzywam, bo jestem bardziej taka przaśna.. Chyba rocznica ta zlota będzie dniem takim jak wszystkie inne. Moi bracia sobie przypomnieli . ze to juz, tak dlugo trwam w małżeństwie i zrobili mi bardzo praktyczny prezent...oplacili czynsz warszawski za pół roku. No ....bardzo mnie wzruszyli, martwią się o mnie w związku z sytuacją wenezuelska A moja rocznica bedzie 25 grudnia

      Usuń
    6. Opakowano, moj to nawet zapomnial, ze mamy dzisiaj rocznice, zreszta niczego innego nie oczekiwalam, nawet zlamanego kwiatka, bo nigdy od niego kwiatow nie dostawalam i nie dostaje.

      Usuń
    7. Ja tez dzisiaj nie czuje sie ani troche swiatecznie, pewnie tylko moja mama bedzie pamietac i zlozy nam zyczenia. Dzien jak codzien i oby przeszedl bez zlosliwosci.

      Usuń
    8. U nas to slubny pamieta o dacie (i o urodzinach!! to dopiero wyczyn) i dawniej kwiaty i cos bylo, ale huknelam na niego, jak kiedy go nie bylo (2 tyg poza domem w kazdym miesiacu), bo wysylal kwiaty i byly okropnnie drogie. Zwariowal na 40ta rocznice ajk mu oswiadczylam, zeby mu zadne robiny do glowy nie przychodzily, bo NIE LUBIE. Troche zbaranial, polecial do jubilera i cos tam zwrocil, hrehrherh, ale znalazl biale i rozowe walijskie zloto z peridotami (w zyciu nie slyszalam o takim kamieniu) - male, dysretne, pierscionek nosze przy pierscionku z koralem, ktory ma dokladnie tyle samo lat, co ja.

      Grazynko - fajni bracia!!!

      Usuń
    9. Moj tato tez mamie kupowal bizuterie i kwiaty, zawsze pamietal o rocznicach slubu, a moj dzisiaj zaczal cos belkotac, ze za tydzien bedziemy swiatowac 41 rocznice. Dzieci tez nie pamietaly.

      Usuń
    10. Nasza szwagierka (siostra slubnego) przestala sie juz zupeline przejmowac swoim nieeformowalnym mezem. na 50 rocznice powiedzial, ze moze z nim isc na zebranie cyklistow (on ma sciane pucharow - drogowy cyklista od zawsze, wygrywal w juniorach, normalnych i staruszkowych wyscigach). A w dzien bozego narodzenia (najglowniejszy dzien swiat tu i wielki obiad do zrobienia, u nich czesc jadla mieso, czesc nie, ludzie sie zjezdzali, no do 10 - 12), a on rano sie ubierze w swoje stroiki i buciki rowerowe i wychodzac mowil - bede na trzecia. Nasza Coreczka pamieta urodziny, rocznice, co roku 10.10 dostaje od niej kwiaty - rocznica smierci mojej Mamy a jej ukochanej Babci. Potem dzwoni 10 grudnia na rocznice Taty i na...rocznice smierci naszej psiny (wtorek po wielkanocy to bylo i za nic nie pamietam czy to byl 10 czy 11 czy jakos tak, kwietnia, Ona pamieta!). Ich rocznica slubu jest dzien po naszej, wiec latwo pamietac.

      Sluchaj, nawet jak bredzi, to jednak wyglada na to, ze sie stara cos tam pamietac. Zgodz sie na te 41 lat za tydzien.

      Usuń
    11. No nie zgodzilam sie, powiedzialam prawde, ze to dzisiaj i 40-tka. Pokiwal glowa i na tym skonczylo sie swietowanie. Troche przykro, bo taka rocznica to dla mnie cos waznego, a tymczasem nikt z rodziny nie pamietal.

      Usuń
  4. Podziwiam !! ja nigdy żadnych czterdziestek obchodzić nie będę. no i skoro tyle wytrzymaliście, to znaczy, że potraficie i pasujecie ;-) ściskam . ps. nadal uważam że przepiękna kobieta byłaś... no i jesteś w zasadzie, niech ci będzie :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedziesz, bedziesz, nawet sie nie obejrzysz, jak szybko to zleci. I oby tylko zdrowie dopisywalo, a wszystko sie samo ulozy.
      Dzieki wielkie ;*

      Usuń
    2. Zgadzam sie z Teatralna - jak tak dlugo wytrzymaliscie ze soba, to jeszcze sie da.

      Usuń
    3. Da sie, musi sie dac, choc nie wiem, czy wyjde z tego w calosci. Psychicznej oczywiscie.

      Usuń
  5. Kiedy zobaczyłam powiadomienie na Facebooku, pomyślałam, że to będzie radosny wpis. Nawet, zanim wczytał się Twój post, zdążyłam pożałować, że nie napiszę Ci wierszyka z życzeniami, bo moja wena uruchamia się rzadko i głównie na smutno. Zdążyłam Ci jeszcze pozazdrościć tej rubinowej rocznicy z wiadomych powodów. Rację ma Starajędza: "...składając przysięgę małżeńską nikt nigdy nie wie, co czeka na końcu drogi."
    Twój wpis jednak wcale nie jest wesoły. Mimo to gratuluję Ci i życzę siły, wytrwałości i cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, Ninus. Tak sobie siedze i mysle, ze z jednej strony zaszlismy razem tak daleko, a z drugiej pewnie wyjde z tego z duzymi zmianami psychiki, bo ta jazda dopiero sie zaczyna, bedzie tylko gorzej.

      Usuń
  6. Aniu, dla Was obojga zdrowia, bo to jest najważniejsze, a dla Ciebie cierpliwości. 🌹💞💞💞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na cierpliwosci rzecz polega, ja sie bardzo boje przyszlosci, zostaje z tym sama.
      Dzieki za zyczenia.

      Usuń
  7. Piękna para, a Ty prześliczna:) Bardzo stylowa pani młoda.

    Z pierwszym obchodzilibyśmy 46, z drugim 31, a Jaskółem do końca życia będę- na razie 13 razem jako małżeństwo.
    Pantero, wiem, że ciężko, ale życzę Ci następnych spokojnych.
    Kurcze, cokolwiek napiszę... Wiesz, zostałam wdową, potem opiekowałam się matką, nie mam słów pocieszenia, bo wiem, że nie będzie lepiej. Ale zawsze można się w pewien sposób przygotować na różne ewentualności i sytuacje. Ja mam w tym kierunku wyrobiony nawyk- tak ja się ratuję, ale każdy ma swoje sposoby. Poza tym mam doświadczenie- drugi 6 lat chorował na dusznicę, matka na Alzheimera. Ludziom, którzy zaczynają wchodzić w takie sytuacje, jest o wiele ciężej.
    Trzymaj się ciepło:)
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz fajnie, trzeci maz, a ja wiecznie u jednych spodni :))))) Choc oczywiscie wdowienstwo to nic fajnego. Pamietam Twoje/Wasze z siostra rozterki dotyczace mamy. Ja nie mam zadnych doswiadczen, moja mama ma tak jasny umysl mimo prawie 90-tki, ze pozazdroscic. Tato tez nie mial zadnych problemow z pamiecia, zabil go rak pluc. Troche dowiadywalam sie z Waszych doswiadczen, ale tez inaczej chyba jest z opieka nad matka, a inaczej z partnerem, chyba trudniej.

      Usuń
    2. Moja siostra raczej nie miewała rozterek związanych z naszą mamą, ale to inny temat.Jest różnica w opiece nad matką i nad partnerem. To zależy od więzi emocjonalnej. Ten drugi z dusznicą był roszczeniowy, to taki typ człowieka, że jak chory to należy mu się. Był chory i go nie tykaj, nie proś, nie wymagaj. Pomocy żadnej a obciążenie psychiczne wielkie, bo ciągle przed oczami boleściwy wyraz twarzy bolało go czy nie bolało. Nigdy nie wiedziałam, czy ten atak to serio czy po prostu, by "dać mu spokój, bo on teraz taki chory". A matka na początku była w miarę spokojna, ale z każdym rokiem robiła się paskudniejsza. Ona była chora i nie panowała nad sobą, drugi był chory z pełną świadomością tego, A potem to przy matce już nie miałam czasu zastanawiać się i użalać. Ona wymagała nieustającej opieki- od podania jedzenia, poprzez mycie, czesanie, "przewijanie" itp.Tyle, ze ja dużo czytałam, jak opiekować się taką osobą, czego się spodziewać, jakie są etapy choroby. A teraz wiem, że należy już przystosowywać mieszkanie pod naszą starość, by przynajmniej nie było utrudnień np. komunikacyjnych, czy braku np uchwytów w kabinie.

      Usuń
    3. Opieka nad kazdym chorym jest trudna, chorzy ludzie czesto zmie niaja sie i terroryzuja otoczenia, czy to swiadomie, czy na skutek choroby. Moj ojciec bardzo "umilal" matce jego ostatnie tygodnie. Dobrze, ze tu chociaz sa mniejsze problemy z domami opieki, bo ja sie na opiekunke nie nadaje.

      Usuń
  8. Piękny małżeński staż. Mój zdecydowanie dłuższy. I tak , patrząc na własne życie, myślę, że znalezienie niszy tylko dla siebie nie było złym pomysłem. U mnie się sprawdziło, może i Ciebie się sprawdzi?... Serdeczności rocznicowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja odskocznia to internet, tu mam z kim "porozmawiac", wejsc choc na chwile do innego swiata, a na blogu moge ulac troche trosk. Jeszcze jakos to idzie, ale nielatwo spojrzec w przyszlosc optymistycznie.

      Usuń
  9. Gratuluję i współczuję równocześnie.
    Jak wiesz mam za sobą lata opieki nad moją mamą której osobowość całkowicie zmieniła starcza demencja. Było trudno, bardzo trudno, pod koniec jej życia traumatycznie, bardzo pomagały mi moje pasje, moje dziwolągi i fotograficzny fijoł ;)
    Serdeczne myśli ślę i trzymaj się!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Marija, pamietam dokladnie, ale Ty mialas choc brata obok i kilku innych na zawolanie, ja zostaje z problemem sama. Mam choc te pewnosc, ze jak juz nie bede dawala rady, to jest gdzie oddac pacjenta pod opieke.
      Dzieki, Marija.

      Usuń
  10. Jak Maria, gratuluje i wspólczuje. Ech, zycie pisze scenariusze, których sie nie zamawialo... :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nie zamawialo sie. Czlowiek ma zludna nadzieje, ze bedzie zdrowy do smierci.

      Usuń
  11. Każda z nas nie ma lekko, bo tak jest z nami, kobietami.
    Też często zastanawiam się, jak to będzie dalej u mnie. Bezowy jest dużo młodszy od Twojego męża, ale też ma ciężki charakter i wydaje mu się, że nadal ma 40 lat.
    Nie mam żadnego doświadczenia w opiece nad chorym, może i tym razem mnie ominie, kto to wie?
    Anusia, w razie czego, to ja zostaję z tym sama, nie Ty. Trudno, dziewczyny muszą się w to włączyć , tak jak bracia Mariji.
    40 lat, piękny staż, my w przyszłym roku 30 lat od ślubu, bo mnie się nigdzie nie śpieszyło.
    Buziaki rocznicowe dla Was. Serdeczności i dużo zdrowia od Bezowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One sie w to na pewno nie wlacza, ja zostane z tym sama. Maja wlasne zycie i zmartwienia, dzieci na wychowaniu, zreszta nigdy specjalnie nie interesowaly sie pomoca dla nas. Ehhh... wszystko to takie trudne...
      Dziekujemy, Aniu :*

      Usuń
  12. Przykro mi się zrobiło, gdy przeczytałam. Wkomponowałaś się w mój nastrój i moje przemyślenia.
    Pantera, chciałabym Cię kiedyś uściskać jak kobieta kobietę. Często jeżdżą niemiecką autostradą dwójką. Jeśli mieszkasz gdzieś przy drodze - wjadę do Ciebie na uścisk i siku.
    A nawet jeśli nie przyjadę - czuj się tak, jakbym to zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A siodemka nie jezdzisz? Bo ja mieszkam przy samej siodemce i wtedy zapraszam, dam jesc, przenocuje i usciskam.

      Usuń
  13. Jedno jest bezdyskusyjnie - przepięknie wyglądałaś. Jak aktorka z Holiludu, choć one nie wszystkie były ladne. jak jakas Grace Kelly w młodości, albo jeszcze lepiej. ❤ No cóż, w każdym związku z biegiem lat zachodzą zmiany, jest to związane z biologia i z upływem czasu. Starosc w naszej kulturze to nadal trochę temat tabu, poza tym myślimy, ze mnie to nie będzie dotyczyć. Ale Wy jeszcze nie jesteście starzy,poza tym jeśli się ma dzieci i wnuki i dobre z nimi relacje, to i ten czas można jakoś oswoić.oraz dobrze,ze jeszcze pracujesz ,ze masz odskocznie. Zdrowia dla Was obojga,serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy dzieci, ale sa skupione na sobie, maja swoje zycie i problemy, wiec niespecjalnie wystarcza im czasu na zainteresowanie i pomoc rodzicom. Jestem wiec zdana sama na siebie. Moj slubny jest sporo starszy ode mnie i dobiega 80-tki, wiec jest w dosc zaawansowanym wieku, choc fizycznie dosc fit, to padlo mu na umysl.
      Dziekujemy, Ewo :*

      Usuń
  14. Przykro mi, że jakoś radośniej nie obchodzisz tej rocznicy ...
    Życzę Wam, a przede wszystkim Tobie, Aniu - dużo zdrowia i sił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, Lidus :* Mogloby byc fajnie i uroczyscie, ale choroba nie wybiera, czasem atakuje znienacka.
      Wlasciwie jedyne zyczenia sa tu, na blogu. Dzieci zapomnialy, mama zapomniala, slubny cos tam wspomnial o przyszlym tygodniu i 41 rocznicy. Jakos tak przeszloby bez echa, gdybym tu sie nie pochwalila.

      Usuń
  15. Ania...

    Jeżeli dobrze rozumiem...

    To jeszcze nie wiem, co napisać żeby miało sens...

    Życie jest jakie jest. Innego nie będzie

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Pozyczam Wam

  Bawcie sie w te wolne dni, jak Wam fantazja podpowie, odpoczywajcie, tankujcie energie na nowe wyzwania, objadajcie sie pysznosciami, spac...