07 grudnia 2021

Spätentwickler

 Nie lubie jezyka niemieckiego, a przyszlo mi zyc w kraju, gdzie musze go uzywac na codzien. Przez cale polskie zycie uczylam sie angielskiego i nagle pozniej  wyladowalam tam, gdzie jezyka musialam uczyc sie od podstaw. Nie wiem, jakos ten jezyk kojarzy mi sie z dubbingowanymi pornosami z lat 80-tych, mniej z Goethem czy Schillerem. Dobrze chociaz, ze to ta sama grupa jezykowa co angielski, bylo mi wiec latwiej uczyc sie tego nieladnego i zle sie kojarzacego jezyka.
Jednak ma on jedna zalete, ktora jednoczesnie jest wada, mianowicie zlepki wyrazowe, czasem nonsensownie dlugie, ktorych nie sposob przeczytac, trzeba dukac i odkrywac poszczegolne wyrazy, zeby zrozumiec znaczenie, jako przyklad rzuce slynne

Hottentottenstottertrottelmutter

Niewazne, co to znaczy, ja sama z trudem moge to przeczytac bez dukania i przesuwania palcem po literach. Ale jezyk niemiecki ma tez trafne zlepy, jak tytulowy Spätentwickler (spät - pózno, entwickeln - rozwijac sie) to znaczy ktos, kto uczy sie, rozwija, lapie puente zartu, rozpoczyna zycie seksualne pozniej  niz wszyscy inni. W polskim jezyku nie ma odpowiedniego slowa. 
A ja wlasnie jestem taki Spätentwickler, bo jak wszyscy mieli fejsbuka, to ja sie zapieralam, ze nie bede miala, bo mi niepotrzebny. Teraz mam i czesto z niego korzystam, a nawet nie bardzo sobie wyobrazam, ze mogloby go nie byc. Podobnie bylo ze smartfonem, dlugo sie wzbranialam, bo wystarczala mi komorka. Teraz nie miesci mi sie w glowie, ze mialabym obejsc sie bez niego, tam mam cale swoje zycie, budziki, kalendarz, notesy, dyktafony, przypominajki, fejsbuki, komunikatory, segregatory, albumy i wiele innych przydatnych gadzecikow. Moim nocnym koszmarem jest to, ze go moge zgubic.
Od dlugiego czasu sluchalam rozmow innych na temat takiego czy innego serialu ogladanego na Netflixie, a ja go nie mialam. I nie, jak w przypadku fejsbuka i smartfona, nie chcialam miec, ale nie chcialam miec niemieckiego, bo nic bardziej mnie nie drazni jak niemiecki dubbing, a oni dubbinguja wszystko. Ja chcialam po polsku i kombinowalam jak  kun pod gorke, jak tu przemycic ten polski Netflix, zeby mi odbieral w Niemczech. Podobnie jak przemycilam dekoder Polsatu, zeby miec polska telewizje. Gdybym ci ja wiedziala wczesniej, co wiem dzisiaj... ale przeciez wspomnialam, ze jestem opozniona w rozwoju.  Polozylam wiec krzyzyk na tym Netflixie, nie mozna miec w koncu wszystkiego.
Przypadek sprawil, ze rozmawialysmy z corka o tymze Netflixie, a ona zaproponowala mi, ze sie podzieli swoim. No tez nie wiedzialam, ze tak mozna. Raz-raz  skonfigurowalysmy telewizor z internetem (a ja durna myslalam, ze do Netflixa potrzebny reciver), corka wbila mi swoje kody i juz dzialalo. 
O malo jednak nie zemglalam ze szczescia, kiedy okazalo sie moge sobie dowolnie nastawic jezyk i tu w Niemczech ogladac wszystko po polsku. No sami widzicie, jak ja sie na tym wszystkim znam. Gdybym wiedziala, juz dawno mialabym ten wynalazek w domu, oplaty sa tak niewielkie, ze nie zawracalabym nikomu glowy.
I chyba za te swoja glupote mam teraz w nagrode nie tylko za darmo, ale jeszcze po polsku i to dwojako, albo czytana lista dialogowa, albo napisy.
Od oferty mozna zwariowac, tyle tego, ze nie wiadomo, od czego zaczac ogladanie. Mam na razie za soba Squid Game, You i teraz zaczelam ogladac The Crown. Nastepna na liscie mam Sprzataczke, Gambit Krolowej i cos tam jeszcze, nie pamietam. Ale jestem otwarta na propozycje bardziej doswiadczonych ogladaczy. No, to jestem nareszcie w klubie!
Pozno, bo pozno, ale Spätenwicklerzy tak majo.
 

42 komentarze:

  1. Ty jestes jednak madra, tak zaczelas ze w zyciu bym sie nie spodziewala do czego dojdziesz. Przeciez myslalam ze bedzie o jezyku niemieckim, juz zaczelam trenowac hottentotten…..bardzo mi sie ta wyliczanka spodobala, bylo przeciez cos takiego w rodzaju entliczek pentliczek, a tu buch opoznienie w rozwoju. Ja tam wole powoli dojrzewac, najwyzej nie zdaze osiagnac wyzszych szczebli, za to bedzie mi latwiej cofnac sie jak trzeba bedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy pomysle, jak za mojego zycia technika poszla do przodu, to wierzyc mi sie nie chce, choc przeciez wszystko przezylam live. Pamietam pierwsze telewizory, bo choc za granica ludzie juz dawno mieli to w domach, to do Polski dotarlo tak na poczatku lat 60-tych, akurat na moje wczesne dziecinstwo. Do dzisiaj pamietam ogladany bez mala na zywo zamach na Kennedyego czy przejecie wladzy przez Castro.
      A teraz mamy wszystko w telefonach, nawet Netflixa (corka ma, nie ja).

      Usuń
    2. No Ty tez masz Netflixa, ogladasz przeciez u siebie.
      A wiesz co ja pamietam bardziej, pierwsze radio, chyba nazywalo sie “Pionier” pamietam ze byl to mecz pilki noznej, ojciec siedzial i skupiony sluchal a ja przy nim i uwierzyc nie moglam ze biegna, kopia pilke, ten ktos prawie wykrzykuje do nas jaki fantastyczny gol czyli widzi a ja nie widze, bardzo chcialam zobaczyc.

      Usuń
    3. No ale w telefonie nie mam, tylko w domu w telewizorze ;)
      Dziadkowie mieli radio z takim magiczynm okiem, a z przodu bylo osloniete taka ozdobna tkanina. Trzeba bylo dlugo czekac, zanim sie nagrzalo i to oko zaswiecilo. Ta poczatkowa telewizja tez odbierala "zasniezona", ale wtedy to nie przeszkadzalo.

      Usuń
    4. Radio z okien to bylo drugie I ja je mialam przy lozku, sluchalam w nocy jakis swiatowych stacji z piosenkami, chyba Luxembourg, ale to pozniejsze lata. Poczatek lat 50tych to byl Pionier bez oka, ebonitowy, bardzo ladny, dzisiaj antyk.

      Usuń
    5. Na poczatku lat 50-tych to mnie jeszcze na swiecie nie bylo :))) Urodzilam sie w 1956, a zanim zaczelam cokolwiek kumac, zrobily sie lata 60-te.

      Usuń
    6. A ja juz mialam te pare lat i sluchalam sprawozdania z meczu i chcialam zajrzec do wnetrza radia w poszukiwaniu pilkarzy.

      Usuń
    7. :))))) Ehhh... dzieci maja fantazje! Ale na logike biorac... skads ten glos musial dobiegac, wiec a nuz rzeczywiscie kogos w tym radiu schowali... :)))

      Usuń
  2. Obejrzyj "Gracie i Frankie" i "The Kominsky Method" (tu akurat ostatni sezon gorszy). Z tym że w obu tych serialach dialogi są świetne, nie wiem, jak zostały przetłumaczone.
    "Gambit królowej": koniecznie.
    A także: "Dowton Abbey" i "Designated Survivor".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, rzeczywiscie! Kiedys duzo mowilo sie o tym serialu Gracie i Frankie, zdazylam zapomniec. Downtown stoi na mojej liscie, dawno ogladalam jeden sezon w tv i bardzo mi sie podobalo. Musze sobie na kartce wypisac, bo w koncu gdzies mi umknie. Dzieki, Julita!

      Usuń
    2. A na Downton Abbey bedziesz miala tez cuda techniki, pierwsza suszarka do wlosow, pierwszy mikser w kuchni a jakie cudowne samochody wyscigowe.

      Usuń
    3. Juz pierwsza czesc, ktora emitowali w telewizji kilka lat temu, mocno mnie zainteresowala i bardzo zalowalam, ze nie puszczaja nastepnych sezonow.

      Usuń
    4. Julita ma rację ) sama bym ci poleciła to właśnie, no i jeszcze sporo innych...na przykład Gre o tron :-) jeśli lubisz sajns

      Usuń
    5. A nie! Gry o tron czy inne Wiedzminy to zupelnie nie moja bajka, z trudem obejrzalam Wladce pierscieni.

      Usuń
  3. Dokladnie heat tak u mnie...oporna i zapózniona. Telewizor miałam mojej mamy z lat wczesnych 90..ale był kolorowy więc uznałam. ze jest świetny, w Andach jest telewizor chyba jeszcze starszy, kiedy złodzieje weszli do domu i zrobili mi przeppwadzkę to telewizorem pogardzili, chociaż byłabym im w tym względzie wdzięczna.
    No ale juz w Warszawie od 3 lat mam ogromność i płaskość telewizyjną, dzieci zjechaly ze świata i siem zdenerwowały..i założyly portugalskiego netflixa, czyli ichniego, też po polsku. Gambit Królowej oglądnęłam , grace i frankie..też...fajnie że masz netflixa będziemy sobie polecac ciekawostki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro! A juz myslalam, ze tylko ja taka oporna i nienowoczesna, nie nadazajaca za technika i jej ciekawostkami. Jeszcze do niedawna nie moglabym miec tego netflixa, bo rowniez mialam nienowoczesny telewizor, co prawda juz plaski, ale bez tych dynksow umozliwiajacych netflixowanie. Ale sie zepsul, a reperowac sie nie oplacalo, wiec kupilismy nowy i mamy nowoczesnosc w domu i zagrodzie.

      Usuń
  4. Ja jestem chyba bardziej od Ciebie zapóźniona, bo fejsa, to chyba Ty mnie namówiłaś, bo najpierw nie mogłam, a potem nie za bardzo chciałam, a Netflixa to nie mam i chyba narazie nie będę miała. Nie jestem za bardzo fanem telewizji, ale nie mówmy hop. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Netflix to nie telewizja, zupelnie inaczej sie oglada, jest na calkiem innych zasadach. Ja zarzucilam telewizje zupelnie, nie ogladam zupelnie nic, choc wczesniej czesto siedzialam na kanalach dokumentalnych i wnetrzarskich, polityczne opuscilam juz dawno.

      Usuń
  5. na Netflixie polecam film "Nasze noce" i "Czego nauczyła mnie ośmironica"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, juz sobie wpisalam na liste. Wole filmy z polecenia niz szukanie i probowanie, zeby po pierwszym odcinku albo nawet kilku minutach ogladania wylaczyc, bo jedzie szmira. Choc czasem mozna sie pomylic, dlatego pytam.

      Usuń
  6. Ja też nie chciałam fejsbuka. Syn mi założył konto, a ja go nie chciałam używać, dopiero kiedy wyjechał do Londynu załapałam się, bo to bardzo ułatwiło nam kontakt, a potem, od rzemyczka do koniczka, zajrzałam tu, zajrzałam tam i wsiąkłam. Jacek nie dał się namówić i moja siostra też nie dała się przekonać do tej pory. Mało tego, nie chciałam w ogóle korzystać z komputera, potem nie chciałam laptopa, aż w końcu Dorota, córka znaczy, kupiła mi biurowy z odzysku, Jacek skonfigurował i powiedział: masz, korzystaj. Szybko się przyzwyczaiłam.
    Mówisz, że nie chciałaś smartfona - ja w ogóle nie chciałam komórki, mówiłam, że nie będę chodzić na smyczy, a jak w maju utopiłam smartfon, to się popłakałam ze złości i z żalu. Netflixa też mam od córki, podzieliła się i z nami, i z bratem, więc on w Londynie też ma.
    A jeśli chodzi o niemiecki - język jak język, pamiętam, że niedawno dyskutowałyśmy tu na ten temat. A tyle się nasłuchałam w dzieciństwie jaki to okropny język - wiadomo, pokolenie, które przeżyło wojnę go nienawidziło, ale ja jakoś nie przejęłam tego nastawienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dostalam pierwszego lapka do nauki jako spadek po niedoszlym zieciu, bo on potrzebowal wiekszych pojemnosci. Na jego lapku nauczylam sie jako tako wladac sprzetem, pomogl mi tez kacik na forum NIE Urbana, wciaz o cos pytalam.
      Teraz nie wyobrazam sobie zycia bez fejsa, rano mam prasowke, przypominajki, co bylo rok, dwa czy dziesiec temu, fajna sprawa. No i dzieki fejsowi nawiazalam wiele fajnych znajomosci, niektore nawet przeszly do realu.
      Ja nie przezylam wojny, ale nasluchalam sie o niej i wlasciwie nie to sprawilo, ze nie lubie niemieckiego, po prostu ten jezyk zle mi brzmi, jest twardy i no po prostu brzydki. Ruskich tez nie kocham, a jezyk lubie, jego melodyjnosc.

      Usuń
  7. Nie mam telewizji ani telewizora od ponad 15 lat. Kilka ostatnich lat miałam kablówkę, nie odłączałam, choć nie oglądałam, bo to tylko 17 zł miesięcznie, zanim mi ktoś nie uświadomił, że przez rok przepijam nowe buty :) Mam wszystko w komputerze, na iPadzie i iPhone :) Także Netflixa, choć na telefonie go jeszcze nie oglądałam. Na iPadzie miło w łóżeczku jakiś odcinek ogarnąć. Nie potrzebuję wielkiego ekranu do szczęścia, więc nawet nie myślę o kupnie odbiornika. Z Netflixa polecam odstresowywacze, takie amerykańskie bajeczki: Chesapeake Shores, Głos serca, Virgin River, jest tego od metra. Z filmów ostatnio wrzucają sporo klasyki, nawet Doktora Żiwago wrzucili, zatem wieczór z Omarem Sharifem mnie czeka. Lista oczekujących filmów wymusza na mnie życie do 120 lat ;) Mam jeszcze Apple TV, ale wiadomo, że już wszystkiego nie ogarnę, życie za krótkie, Ty masz jeszcze normalną TV :) A, i torrenty są, czego nie ma na platformach, to jest tam... Ja się nigdy nie broniłam przed zabawkami, wprost przeciwnie, byłam bohaterką moich dzieci, taką w czerwonej pelerynie, bo w 1992 roku już pracowałam na McIntoshu... "Moja mama ma na komputerze Prince of Persia", tym zdaniem zdobywali poważanie na podwórku. I tak mi do dziś zostało - niespełniona miłość - "maczki" zawsze miałam służbowe, nie stać mnie na nie, a i dziecko, które jest certyfikowanym specjalistą od nich, odradza sprzęt do domowego użytku. Tablet i telefon tak, komputer nie. A takie radio z magicznym oczkiem mam, stoi, grało, ale mąż coś tam chciał ulepszyć i przestało grać, a nie mam czasu na szukanie kogoś, kto to naprawi... Telewizję mieliśmy jako drudzy we wsi po prywatnej inicjatywie, całe klasy przychodziły do nas na Disneya, siedzieli pięknie na podłodze i animrumrali. I to przesuwanie sreberkiem od czekolady po kablu od anteny, jak obraz się psuł. I włączanie i wyłączanie światła też działało na wyregulowanie obrazu. Dlatego cieszę się, że jednak żyję dziś i dostęp do wszystkiego jest łatwiejszy. I kocham zabawki, kupę kasy wydałam na porządny wideowizjer i już nie umieram ze strachu, podchodząc do drzwi, będąc w mieście widzę, kto pod nimi stoi... Pięknych czasów dożyłyśmy i trzeba z nich korzystać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez moglabym wlasciwie ogladac Netflix na lapku, ale ja zawsze wykonuje dwie czynnosci naraz i podczas ogladania filmow przegladam sobie internet. No fakt, moglabym w telefonie przegladac, ale nie lubie, bo za maly ekranik. Zreszta na duzym ekranie lepiej sie filmy oglada.
      Ja pozno zaczelam przygode z internetami, bo dobrze po 50-tce i musialam wszystko zglebiac sama, dzieci juz nie mieszkaly w domu, corka mi tylko zalozyla konto mailowe, bo bez tego ani rusz, a potem sama sie uczylam i teraz one czasem mnie o cos pytaja ;)
      Tez jestem zdania, ze czasy sa fajne, jesli chodzi o komunikacje miedzyludzka, mam porownanie z poczatkow pobytu tutaj, kiedy telefony kosztowaly majatek, al korespondencja szla dlugo. Teraz mam kontakt z calym swiatem za darmo.

      Usuń
  8. Na moim blogu mozna przeczytac cala historyjke zwiazana z tym dluuuugim wyrazem:
    http://basia-kolorowyblog.blogspot.com/2014/10/czy-ja-mowie-po-niemiecku.html

    A nawet ten wyraz moze byc jeszcze dluzszy:

    Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter

    Co do sprzetow elektronicznych to jestem chyba w czolowce, bo wsiaklam w komputery w roku 1992! , w Polsce.
    Zakochalam sie w nich!!! :) Ja zaczeto sprzedawac pierwsze komorki (chyba Centertel), to moj szef (maniak, jak I ja), kupil dwie takie, zebysmy mogli porozumiewac sie w czasie podrozy sluzbowych. Komora wazyla chyba z kilogram, musialam nosic specjalna, wielka torbe :) Pierwszy moj wlasny komputer tez kupil dla mnie do domu, zebym mogla wydajniej pracowac (tzn. cala dobe) :)))

    Jak przyjechalam do Niemiec, 8 lat temu, mowilam juz po niemiecku, ale nie mialam wczesniej kontaktu z codziennym niemieckim, z Niemcami, ze sklepami. Tylko z moim mezem musialam mowic po niemiecku, bo on po 12 latach ciaglego przyjezdzania do Polski nie nauczyl sie po polsku mowic (troche rozumie).
    Od pierwszych dni emigracji musialam przywyknac do rozumienia dziesiatkow ludzi naokolo mnie, do wytlumaczenia o co mi chodzi.

    Ale... smartfona dlugo nie mialam, a Netflixa tylko przez miesiac, na probe, kiedys tam.
    Chcialam sprawdzic, co to takiego, i.... nie zaskoczylam. Nie mam, i na razie nie chce miec.
    Tak jak Pantere meczyly mnie niemieckie dubingi.
    Dopiero teraz, po 8 latach, zaczelam ogladac filmy, jeszcze musze sie koncentrowac na dialogach, ale wczoraj obejrzalam lzawy romans bez klopotow.

    Moze wiec kiedys "dorosne" do Netflixa?






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po 33 latach pobytu w Niemczech nadal nie polubilam niemieckiego i chyba juz nie polubie. Chociaz na poczatku wiecej ogladalam programow i filmow niemieckich nie rozumiejac wszystkiego niz teraz, kiedy rozumiem wszystko. Ale skoro mam mozliwosc ogladac filmy z polskim tlumaczeniem, nie bede sie meczyc sluchaniem jezyka, ktorego nie lubie. Gdybym musiala, to bym sluchala :)))
      Zauwazylam, ze po kilku latach pobytu tutaj zaczynam tracic jezyk polski, uciekaly mi slowa, ale dzieki pisaniu bloga znow mocno siedza w glowie. Moge sobie w komentarzach "porozmawiac" z Wami po polsku, tu czy na fejsbuku.
      A na Netflixie chyba nie zdazylas odkryc, ze wcale nie musisz meczyc sie z niemieckimi dubbingami i mozesz sobie nastawic na czytanie polskiej listy dialogowej albo ustawic napisy.

      Usuń
  9. Do tej pory nie mam fejsbuka i jakoś mi go nie brakuje a i z komórki korzystam dość oszczędnie, choć wiem, że można tam wklepać całą masę rzeczy. U mnie chyba zbyt mocno działa blokada, że coś niechcący mogę wykasować, zepsuć... taka nadmiarowa ostrożność! ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fejsbuk to taki fenomen, nie brakuje go tak dlugo, jak dlugo go nie masz, pozniej wciaga. Zagladasz, co slychac u znajomych, wpisujesz cos od siebie, polubiasz strony, ktore Cie interesuja, czytasz nowe na nich wpisy i ktoregos dnai stwierdzasz, ze czegos Ci brak, kiedy rano nie zajrzysz, to troche uzaleznia :)))
      Do odwaznych swiat nalezy, nie miej obaw, niczego nie skasujesz, ani nie zepsujesz.

      Usuń
  10. Ja lubię wszystko:)) Nie ma życia bez Netflixa,ale tez nie ma zycia bez karty do cinema city:)) Tak mam - uwielbiam kino od zawsze,zaczełam od objazdowego,we wczesnym dziecinstwie.Co to było za przeżycie!!! Do dziś pamietam tę radość i oczekiwanie na nastepny film.Dziś dostep do filmow,muzyki w ogole sztuki jest o wiele latwiejszy,mnie sie to bardzo podoba.
    Bez dużej przesady mogę powiedzieć,ze znaczną cześć studiow też przesiedziałam w kinie.:))
    Ostatanio na Netfliksie ogladałam "Sprzątaczkę",polecam,jesli jeszcze nie widziałaś.Wstrzasnęła mną ta opowiesc o niewyobrazalnym ubostwie w USA ,o tym jak bezduszny jest system,odmawiajacy samotnej matce prawa do życia.Bo to autentyczna historia jest.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzalam Sprzytaczke i znow poblogoslawilam dzien, w ktorym zdecydowalam sie na Niemcy. System socjalny w USA jest psu o kant dupy rozbic, tam nie ma zadnych swietosci, trzeba byc mlodym, pieknym i zdrowym, a dodatkowo miec lut szczescia, bo jesli tylko noga sie powinie, ladujesz na swiezym powietrzu, bez domu i ubezpieczenia. Straszny kraj do zycia, nigdy nie chcialabym tam sie znalezc, to jest na krotko i turystycznie owszem, ale potem do domu.

      Usuń
  11. Pod wzgledem "nowych technologii" jestem bardzo wybiórcza. Komputery/laptopki zaczelam uzywac, jak tylko sie pojawily w moim królestwie, bo bardzo mi ulatwialy zycie w pracy. Tv nie mam juz od ponad 15 lat, a filmy/serie wylapuje na torrentach. Konto na fejsie zalozylam dawno temu, kiedy chcialam wymacac cos o bardzo podejrzanej babie, która kupila nasze mieszkanie za zywa gotówke nawet go nie ogladajac i reaktywowalam go, kiedy zrezygnowalas z poprzedniego bloga, a teraz uzywam go praktycznie tylko do kontaktu z trzema osobami, a zrezygnowanie ze smartfonów bronilo mnie wspaniale od zawracania mi dupy przez niektórych znajomych/dzieciaków w szkole i przynajmniej nie musze drzec na mysl o stracie zawartosci :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jestes znacznie nowoczesniejsza ode mnie, ale ja co najmniej wiem, ze niestem opozniona w rozwoju. Wielu moich rowiesnikow jest jeszcze bardziej w tyle, pojecia nie maja o internetach, bo jestesmy pokoleniem, ktore jeszcze w pracy komputerow nie potrzebowalo, jakos sie uchowali i nie mieli potrzeby sie unowoczesniac. ;)

      Usuń
    2. Komputerów do pracy używałam od 89 roku, ale to były komputery do liczenia płac, a centralny komputer zajmował pomieszczenie wielkości Twojego mieszkania.

      Usuń
    3. Takie to byly, zanim sie urodzilas, ale mowimy o pecetach.

      Usuń
    4. Ty masz po prostu długi lajtung. Nie mam telewizora. Filmy oglądam sporadycznie na komputerze. Więcej ogląda na kompie Jaskół, a ja tylko słucham. Nie mam potrzeby mieć mieć żadnej platformy. A w znajomości tych wszystkich filmów to ja jestem tym... no wiesz... tym, co tam w tytule napisałaś:)

      Usuń
    5. Bardzo dawno nie ogladalam zadnych filmow ani seriali, w telewizji nie schodzilam z kanalow dokumentalnych i politycznych, wiec chyba wytworzyl sie u mnnie jakis deficyt filmu fabularnego i ten Netflix w sama pore wpasowal sie w moje potrzeby. Pewnie kiedys mi sie znudzi, bede ogladac rzadziej, wroce na dokument albo znajde cos jeszcze innego :)

      Usuń
  12. Ten hottentotten mnie zaintrygowal, bo kojarzy sie z Buszmenami ktorejs tam czesci Afryki. Ja tez jestem troche cofnieta i tak, jak rozne rzeczy ogarne, tak inne mi nie wchodza. Mamy od dzieci udzial w Netlixie. Chyba od 5-6 lat...no i kiedy zaczelismy cokolwiek ogladac? A chyba ze 2 miesiace temu. Do tego slubny mowi - musisz sie nauczyc uzywac TEGO pilota (jak on pojedzie do prastarych kumpli na 2 dni). A ja na to - a po co? I tak sama tv na tv nie ogladam, a tylko co chce na komputerze , najczesciej na bbc iplayer alboco. A chyba 24 lat temu plus, slubny rozkrecal MBA przez internet, co bylo absolutna nowoscia i mieli komputery w robocie. Raz przyszlam ze swoja robota, skonczylam, to mowia - chodz, pobaw sie na komputerze. Owszem - pobawilam sie, wyszlam z calego systemu i nikt nie wiedzial jak wrocic...tak samo jak raz mialam duzo do skanowania, uzywalam tej fotokopiarki a potem popsulam zszywacz, co zamontowany byl do owej fotokopiarki. ZSZYWACZ!!

    ALE, jak mowilam, niektore rzeczy lapie i niedawno rozmawialam z listonoszem z toalety - mamy wideo dzwonek, jak ktos podchodzi do drzwi to bimboni, jak ktos przyciska dzwonek - gra muzyczke i mozna zdalaczynnie porozmawiac. I termostat od ciepla mozemy regulowac z Polski na przyklad. No i rozmawiac z listonoszem przez dzwonek. Te w/w dzieci maja tzw inteligentny dom (ale i same dzieci sa inteligentne w te rzeczy) i np nie gasza nigdy zadnych swiatel, bo google za nich to robi. No i ciagle wysylaja do siebie przez taki intercom guglowaty informacje (zieciu pracuje z biura na gorze) - np czy pies juz jadl czy tylko zebrze? abo - kolacja za 5 minut. Wideo dzwonek rozpoznaje znajome osoby i ich informuje. Mozna tez tej guglowatej jednostce zapodac, zeby przyciszyla tv albo przygasila troche swiatla. Dla mnie to czarna magia i ten gugiel MNIE nie slucha zawsze, rhehrehrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze Ci sie kojarzy, bo chodzi wlasnie o Hotentota z samej Afryki :)))
      Ales Ty zdolna z tym wyjsciem z systemu, ze nawet fachowcy nie umieli wrocic, mnie tez zdarzylo sie cos podobnego, nawet nie wiem, co zrobilam, gralam w jakas gre i tez cos wykasowalam, co wedlug wlasciciela lapka bylo niemozliwe do ruszenia.
      Ten gugiel w domu dzieci jest jak pies, trza miec u niego posluch, on musi kochac dajacego polecenia, nie bedzie sluchal belekogoobcego.
      Ta psiapsia znad morza ma Alexe, mozna jej wydawac polecenia i ja kiedys dla jaj powiedzialam do niej brzydko po niemiecku i franca, maszyna w koncu, zwrocila mi uwage! Uwierzysz? Boje sie maszyn. I robotow.

      Usuń
    2. Moze ta Alexa to jakas wredna papuga. Te to potrafia bybc bezczelne!

      pssst - tez sie boje maszyn, nie wiadomo co wymysla.

      Usuń
    3. Alexa to takie cus, ze Ty jej mowisz no. "Alexa, The Beatles", a ona pyta, co puscic i to odtwarza albo na zyczenie mowi prognoze pogody, albo stan covidowy na wczoraj albo milionpincet roznych Twoich zyczwewn spelnia. To taka majkrosoftowa kuchta.

      Usuń
    4. to to samo, co google, ale nie lubie imienia Alexa. A - google tez spelnia ;)

      Usuń
    5. Jak zwał, ja mam przy tym wrażenie stałego podsłuchu.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Pozyczam Wam

  Bawcie sie w te wolne dni, jak Wam fantazja podpowie, odpoczywajcie, tankujcie energie na nowe wyzwania, objadajcie sie pysznosciami, spac...