13 maja 2023

Mijajacy tydzien...

 ... byl dla mnie bardzo wyczerpujacy i stresujacy. Nie lubie miec natloku zbyt wielu terminow, a tym razem zebralo sie ich az cztery. W poniedzialek mialam termin z mama na kontrole po slynnym przeswietleniu, ktore o malo co nie doszloby do skutku, bo mama zapomniala skierowania. I nie byloby w tym nic strasznego, gdyby nie lokalizacja gabinetu lekarskiego. Jest to rogowy budynek przy dosc ruchliwej ulicy i nie ma przy nim zadnych mozliwosci zaparkowania, a mama niestety chodzi dosc chwiejnie mimo uzywania rolatora. Z najblizszego parkingu jest kilkaset metrow do przejscia, a potem znow z powrotem, zeby wsiasc do auta. Wzielam taksowke, bo taxi moze sie zatrzymac na chwile tam, gdzie ja bym nie mogla. Natomiast do domu wrocilysmy autobusem.
 We wtorek moglam odsapnac i zgromadzic energie na dwa kolejne terminy, oba w srode, w odstepie jednej godziny, o 11.30 adwokat w sprawie tego rzekomego otarcia na parkingu pod OBI, a o 12.30 lekarz gastrolog, bo trzeba cos przedsiewziac w sprawie moich wrzodow. Szczesliwie obie miejscowki blisko siebie, wiec obylo sie na jednym parkingu.
 W srode doszedl mi jeszcze jeden termin, a wlasciwie zadanie do wykonania, rownie blisko co tamte dwa, musialam odebrac dla mamy zdjecia rentgenowskie na plycie. Pogoda byla paskudna, przez caly czas nosilam w torebce parasolke, ale kiedy zaczelo kropic miedzy jednym terminem a drugim, wlazlam do kosciola, bo mialam kilka wolnych minut i tam przeczekalam deszcz. Koscioly w Niemczech sa zawsze otwarte, wejsc moze kazdy kiedy mu sie zachce, choc nie ma w nim zywego ducha. Bylam w tej wielkiej swiatyni absolutnie samiutenka. U adwokata poszlo duzo szybciej niz myslalam, wiec pozniej mialam czas wejsc do piekarni na kawe. Gastrolog zarzadzil nowy antybiotyk, ale po powrocie do domu zorientowalam sie, ze nie mam recepty, a kiedy zadzwonilam, zeby spytac, odezwala sie automatyczna sekretarka. Wszystko sie przedluza. Na sam koniec musialam jeszcze wpasc na dwie godziny do pracy, do domu wrocilam ok. 16.00 na ostatnich nogach.
Na czwartek w planie byla Toyka ze szczepieniami, odrobaczaniem i tabletka przeciw futrowym pasozytom. Do tej pory wyciagnelismy z niej juz kilka kleszczy. Niestety do Toyki doszedl jeszcze jeden termin, bo musialam podjechac po zapomniana poprzedniego dnia recepte. Znow bylo szukanie miejsca do zaparkowania i oplacenie go, a ze miejsce znalazalo sie daleko od celu, to jeszcze musialam kopytkowac w ulewnym deszczu. Jakbym nogi na loterii wygrala! Dobrze, ze choc przestalo padac, kiedy jechalam z Toyka do weta. Oczywiscie stary numer z checia ucieczki stamtad i niechecia wejscia do gabinetu, ale w koncu musiala odpuscic i dala sie zaszczepic.

Jeszcze tylko w nastepny poniedzialek musze podjechac do przychodni na sasiednia wies i chwilowo bedzie spokoj z terminami. A dlaczego na wies? Bo terminy w miescie byly bardzo odlegle, a mnie wysiadly obie rece, bola mnie dlonie i przedramiona, a w prawej nawet bol promieniuje do ramienia. Podniesienie pelnego kubka z herbata stanowi dla mnie niemaly wysilek i sprawia bol. To chyba poczatek konca, wszystko sie sypie naraz. Znaczy ja sie sypie.
 
 A w ogole to na starosc poznalam dwa nowe slowa, a wszystko dzieki koronacji krola Karola. Pierwszym jest KONSORTA, nigdy wczesniej nie slyszalam. Byla krolowa-matka, byl ksiaze-malzonek, krolowa-wdowa, nie bardzo wiec  rozumiem, dlaczego o Kamili nie wspomina sie jako o krolowej-malzonce. Krolowa Elzbieta uhonorowala ja tym tytulem, bo w zasadzie przyslugiwalby jej jedynie tytul ksieznej-malzonki, dokladnie jak mialo to miejsce w przypadku meza zmarlej krolowej, Filipa. On, ze wzgledow proceduralnych, nie mogl byc krolem-malzonkiem.
 Drugim slowem, ktore niezmiernie mi sie spodobalo, choc przyznam, ze musialam udac sie po pomoc do gugla, byl FASCYNATOR. No z reka na sercu, kto je znal? Otoz jest to taki stroik na glowe, z piorek i wstazek, czesto z woalka, umieszczony na opasce lub klipsie i pelniacy funkcje czysto ozdobna. Zafascynowal mnie 😆
 

38 komentarzy:

  1. Tez nie lubie natloku terminow, wszystko jedno jakich, medycznych, towarzyskich, zakupowych, nie ma to jak swiety spokoj. No ale Ty jestes dzielna, dalas rade, ja zaraz zmieniam, przenosze albo odwoluje.
    Aaa w kosciele bylas, ja w czasie studiow uciekalam czasami do kosciola odpoczac, przemyslec, mialam taki kosciol niedaleko akademika, zawsze byl otwarty i wtedy kiedy szlam tam bylo pusto i cicho, tak mi sie przypomnialo.
    A Toyka taka kochana bidulka, to jej spojrzenie mowi wszystko i tak jakby byla w kolejce w przepisowym covidowym odstepie 1.5 metra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toyka zezowala w kierunku drzwi wyjsciowych i kombinowala, jak by tu uciec bez zastrzyku, nie dala sie przekupic wetce zadnym smakolykiem. No ale mamy to za soba na nastepny rok. Najwazniejsze, ze dostala pigulke na kleszcze i pchly, bo juz ja zaczely oblazic, kleszcze znaczy.
      Jeszcze przezyc ten poniedzialek na wsi i chwilowo mam spokoj na dluzszy czas z terminami, bo gdyby tak dalej mialo potrwac, to pewnie w koncu trafilabym do wariatkowa.

      Usuń
  2. Nie nie znalam takich slow i poznalam je w tej chwili tylko na chwile i zaraz je zapomne. Moj slownik, zasob slow jest ubogi, i polski, i angielski, nawet bym dodala ze ubozeje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przyznasz, ze ten fascynator jest fascynujacy? No w zyciu bym sie nie domyslila, ze chodzi o stroik na glowe.

      Usuń
  3. Po pierwsze: Ja! Ja od lat znam słowo fascynator. Ale przyznaję - kiedy wiele lat temu je poznałam, byłam nim bardzo zaskoczona. Po drugie: też nienawidzę natłoku spraw, nawet miłych spraw typu kino, teatr, spotkania towarzyskie. Jedno takie wyjście na tydzień to absolutnie max. chociaż wolę rzadziej. Po trzecie: bardzo współczuję dolegliwości. Po czwarte: ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po piate dziekuje. :)))
      Sa na tym swiecie ludzie, ktorzy bez presji czasowej i miliona terminow dziennie nie umieja zyc i ja ich nawet nie podziwiam, tylko bardzo im wspolczuje pracoholizmu i innych takich dolegliwosci.
      Dla mnie niestety terminy w tym tygodniu jeszcze sie nie skonczyly, jutro jest dzien matki, ale juz dzisiaj mam zapowiedzianych czesc gosci, bo ta czesc ma jutro jakies inne zaproszenia, ktorych nie szlo przelozyc, wiec jeszcze przez dwa dni, zamiast odpoczywac, bede krecic ciasta i podejmowac gosci.

      Usuń
  4. Przytulam. Bardzo mocno. Bolącymi stawami musisz ruszać, nie ma, że boli. Jak nie będziesz ruszała, będzie bolało jeszcze więcej. Wiem, co mówię, bo mam to genetycznie wdrukowane, jak któregoś dnia się obudzę i nie będzie bolało, to znaczy, że poszłam już wreszcie do Abrahama na piwo :) Lekarz zalecił, gdy jako małolata miałam pierwszy atak i nie mogłam się poruszyć, tak mnie skręciło. Nie biorę leków, bo niszczą wszystko, tylko ruszam jak boli :) Ja nie świętuję tego dnia, to znaczy - miło że pamiętają, ale żebym miała się męczyć? Kiedyś mieszkałam z dziewczyną z Chile i ona była bardzo zdziwiona, że w Europie to solenizant (jubilat, świętujący) się męczy, skacząc wkoło gości. U nich to goście sponsorują i zabawiają tego osobnika. I tę filozofię życiową przyjąwszy, sama się nie męczę. A że dzień roboczy, to tym bardziej mówię imprezom nie :) Za to cenię jedno dziecko, które o mnie na co dzień pamięta, a nie tylko od święta :) I też witaj w klubie nielubiących terminów. Więc jeszcze raz mocno przytulam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie stawy mnie bola, raczej miesnie czy sciegna, podejrzewam co najmniej w prawej rece zapalenie sciegna, w lewej jakas blokade nerwu czy cos w tym rodzaju. Zobaczymy pojutrze, co konowaly wymysla.
      Tutaj dzien matki jest ZAWSZE w niedziele i przypada na druga niedziele maja, wiec nie ma stalej daty jak w Polsce, zeby móc przypadac w dzien powszedni. Uwazam, ze jest to bardzo praktyczne, nikt nie pracuje, dzieci moga odwiedzac rodzicow bez wymowek :))) Dzien ojca jest zawsze w czwartek, kiedy przypada wniebostapienie Jezusa, jakos licza to od wielkanocy, nie pytaj, bo ja sie na tych koscielnych swietach nie wyznaje. W tym roku przypada 18 maja i jest to w naszym landzie dzien wolny od pracy. Podobnie wiec dzieci moga odwiedzac ojcow, bo same maja wolne. Ciasto robie zazwyczaj takie, ze gotowy spod obrzucam truskawkami, malinami i jagodami albo co mi tam pod reke wpadnie i zalewam galaretka, wszyscy je lubia,a nie narobie sie za mocno.

      Usuń
  5. człowiek się sypie, niektórzy szybciej a inni wolniej, każdy się kiedys posypie dlatego póki jest siła i chęci oraz możliwości trzeba korzystać. ..ale rozpacz, gdy zwierzęta się sypią, ostatnio zostawiłam 1200 za trzy sztuki u veta a w najbliższą środe boje sie pomyśleć, ile zostawię. Maniek ma badania i operację...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komu to mowisz? Przedwczoraj bylam szczepic Toyke, plus pigilki na odrobaczanie i przeciwkleszczowe, zostawilam tam 110 euro, a przeciez pies jest zdrowy. Pasza dla psow i kotow tez drastycznie podrozala, a teraz bede musiala rozejrzec sie za zarciem dla seniorow, bo wszystkie sa juz w latach, kiedy powinny zaczac jesc mniej kalorycznie. Dla Toyki zalozylam ubezpieczenie na ewentualne operacje, bo to jest zazwyczaj najdrozsze, ale bede szczesliwa, jesli nie bede musiala nigdy z niego skorzystac.

      Usuń
  6. Co by Twa ludzka i zwierzeca rodzina zrobila bez Ciebie?
    Nic dziwnego ze dostalas wrzody bo one czesto biora sie od stresu a tego Ci nie brakuje. Utrudnia tez leczenie bo sa wciaz karmione stresem.
    Fascynator - znam od lat i chociaz sama nazwa mnie dziwi kapelusiki mi sie bardzo podobaja, bardziej od duzych kapeluszy. Z woalkami jeszcze bardziej - proponowalam corce gdy brala slub ale mnie wysmiala wybierajac dlugi welon.
    Widuje je u nas tez, u czarnych kobiet. One nosza je w niedziele do kosciola. Umieja tez robic przerozne turbaniki z szali i chust co tez wyglada ladnie.
    Mnie zadne swieta, dni tego i owego, malo obchodza, smialo moge zyc bez nich, a w Dniu Matki przykro mi patrzec gdy rodzina przyprowadza matke na obiad do restauracji bo wiem iz czesto to tylko druga okazja w roku, poza urodzinami, ze wyprowadaja ja na swiat.
    Milego Dnia Matki, Pantero.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziekuje, dziekuje! Zaraz ma przyjsc srednia corka z dziecmi, bo w niedziele nie moze, jutro pewnie wpadnie najstarsza, a czy najmlodsza da rade przyjechac, to jeszcze nie wiem, pewnie zechce mi zrobic niespodzianke, jesli sie zdecyduje, wiec wszystko trzyma w tajemnicy.
      Te stroiki tez znam juz od dawna, ale ich nazwy nie znalam, zawsze mowilam na nie stroik z piorek, dlatego ta taka powazna nazwa mnie zmylila, bo brzmi jak chelm bojowy :)))

      Usuń
  7. Przytulam cieplutko (... moze i stawom ciepelko dobrze zrobi?)
    Z dziwnych slów pierwsze znalam, drugiego nie.
    Dla mnie dni matki, ojca, babci itp, to raczej swieta sprzedawców wszelakich dóbr okolicznosciowych i po prostu olewamy. Matka, ojcem, babcia, córka/synem, wnuczka... jest sie caly rok, a nie w jakis wyznaczony dzien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech tam, ja lubie, kiedy moje bestie przychodza, bo tak to niespecjalnie maja czas, dostane kwiatki, zeby koty mialy co skubac, pogada sie, moze pojdzie na spacer jak pogoda dopisze. Tu i tak nie ma tego szalenstwa, jakie zawsze jest w Polsce.

      Usuń
  8. Łączę się w kwestii bólu stawów/ścięgien i podobnych elementów człowieka. Moje kolana mimo zabiegu na prawym, mimo rehabilitacji nadal czasem żyją własnym życiem. No ale tak jak w komentrazach wcześniejszych, trzeba się ruszać mimo to. Jednocześnie można znaleźć jakieś pomoce, w tym roku przerobiłem już terapię lekową, teraz wracam do kolagenu. Może coś to da.

    Fascynator to znane mi słowo. Chociaż szczerze mówiąc to nie kojarzy się z niczym, jakbym nie wiedział i ktoś by mnie spytał to bym nie doszedł do tego. Pierwsze słowo to nie znałem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przyjmuje regularnie od wielu lat Glucosamin. Juz za czasow Kiry, kiedy wywalilam sie z nia na spacerze, ortopedzi stwierdzili uszkodzenie lakotki i juz wtedy chcieli mi operowac kolano, ale sie nie dalam i tak dotrwalam do dzisiaj, bo nie jestem specjalnie wyrywna do inwazji w moje wnetrze. Jak bedzie trzeba, to sama zdecyduje, pewnie kiedy juz nie bede mogla chodzic.

      Usuń
    2. Ja mam kolagen w puszce, na dłużej starcza. Bo te z apteki to drogie są i nie za dużo jest w nich porcji do wzięcia.

      Słusznie, po tym co ja miałem ze swoim kolanem po zabiegu to nie polecam. Do dziś prawe kolano mam cały czas jakby spuchnięte. Pewnie jak się już zdecydujesz w przyszłości to będzie raczej zabieg wszczepienia endoprotezy kolana, co w sumie nie jest najgorszą opcją, zamiast dwóch zabiegów jeden. Bo w moim przypadku rehabilitant powiedział mi, że w przyszłości może być tak, że bez endoprotezy nie pojadę daleko na tych swoich stawach kolanowych.

      Usuń
    3. Endoproteza to ostatecznosc, na szczescie w Niemczech nie ma wieloletniego czasu oczekiwania, wiec jak bedzie taka koniecznosc, to sie poddam.
      Moja porcja Glucosaminy, ktora zamawiam w aptece internetowej (taniej!), wystarcza na kwartal.

      Usuń
    4. Na razie miesięczna kuracja dla mnie wystarcza, trzeba tylko powtarzać raz na jakiś czas.

      W Polsce to chyba warto by się było teraz zapisać na endoprotezę kolana, terminy takie, że nawet pisać nie ma co o tym.

      Usuń
    5. Nie no, ja biore stale, ale tez jest miedzy nami roznica wiekowa. Ty mozesz jeszcze sie zregenerowac, a u mnie juz wszystko z gorki.

      Usuń
    6. Takie buty. No ale jednak już moje prawe kolano z obciętą częścią łękotki nie będzie do końca sprawne praktycznie nigdy, straciłem parę % ruchomości już.

      Rammstein lubię za całokształt, chociaż język niemiecki w muzyce to trochę ryzyko. :) Akurat u nich się broni.

      Koncerty w Warszawie tego typu zespołów=Stadion Narodowy. A tam podobno śmierć dla uszu jest przez odbicia wszelakie dźwięków.

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

      Usuń
    7. Fakt, Rammstein moze i powinien spiewac wylacznie po niemiecku, taka aura, zreszta teksty maja ostre, ale i madre. W kazdym razie nie dla mlodziezy.

      Usuń
  9. No, nie jest Ci lekko. Ale kto powiedzial, ze zycie jest lekkie. Nikt, przynajmniej z wlasnych obserwacji. Raz na wozie... raz pod wozem. Prawie czuje Twoje dolegliwosci... Eh!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest, a dodatkowo mam dwie chore osoby do opieki. Ale podobno tak jest, ze kiedy w moim wieku rano wstajesz i nic nie boli, to znaczy, ze nie zyjesz. Ale poki co jeszcze sie tocze. ;)

      Usuń
    2. .... albo jestem juz w niebie!

      Usuń
    3. Nawet jak umre, to nie bede w zadnym niebie, to bujdy dla tych, ktorym na ziemi poleca sie pokore i ubostwo.

      Usuń
    4. No niby tak: "tak w niebie jak i na ziemi"... to dopiero nabieranka normalnego smiertelnika!

      Usuń
    5. Otóz wlasnie! Zludne obiecanki, ale pod warunkiem.

      Usuń
  10. Biedna Toyka, tak ją wymęczyli... 😁😁😁 Nie lubię spiętrzenia terminów, bo zawsze wydaje mi się, że nie zdążę. Dziś szalałam u Mamci z kwiatami, ale wcześniej byłam je kupić. Posadziłam sześć pelasiek, dwie fukcje i trochę domowych poprzesadzałam i już nie wiem, jak się nazywam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczescie przezimowalam ubiegloroczne pelargonie, wiec nie mialam klopotu, dosypalam troche ziemi i wystarczy na ten rok, dokupilam tylko dwie male hortensje, wiec tym razem obylo sie bez wielkiej roboty.

      Usuń
  11. Ja też nie lubię, kiedy mnie terminy gonią i muszę latać z wywieszonym językiem. Wolę powoli i spokojnie.
    Ból rąk to masakra, trudno cokolwiek zrobić. Jakieś 4 lata temu stłukłam sobie dość poważnie lewą rękę, bolał mnie nadgarstek i bardzo mi to przeszkadzało. Nie dość, że bolało, to było okropnie niewygodnie, a trzeba było robić, bo nie było komu mnie zastąpić. A to była tylko lewa ręka.
    Słowa KONSORTA nie znałam, ale FASCYNATOR już tak. Nie lubię fascynatorów. Córka mojej znajomej wychodziła za mąż w Szkocji i znajoma na tę okazję włożyła fascynator. Nie powiem, jak w nim wyglądała. Fakt, że są wygodniejsze, niż kapelusze, ale tylko modelki naprawdę dobrze w nich wyglądają. Normalne, przeciętne kobiety w większości mają je źle dobrane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, trzeba miec twarz, ksztalt glowy i fryzure do noszenia fascynatora, nie kazdy w tym wyglada dobrze, powiedzialabym nawet, ze malo komu rzeczywiscie pasuje. W przeciwienstwie do kapelusza, ktorym mozna zakryc niedostatki na glowie.
      Martwia mnie te rece, bo nie chce samo przejsc, a ja nienawidze lekarzy.

      Usuń
  12. A mnie zafascynowało słowo "rolator", którego użyłas, a którego nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak to jest po polsku, ale rolator to urzadzenie na czterech kolach pomagajace chodzic osobom z zaburzeniami rownowagi lub innymi problemami. Ma przy uchwytach hamulce, ma poprzeczke, na ktorej mozna usiasc, ma wbudowana torbe, gdzie mozna przewiezc drobne zakupy.
      Takie cos:
      https://www.ortopediasilvio.com/22694-medium_default/allrounder-rolator-taima-xl.jpg

      Usuń
    2. Zdążyłam już sprawdzić w Internecie. Okazuje się, że takie coś parkuje przed moją klatką, chociaż nie mam pojęcia, kto tego używa.

      Usuń
    3. Rowery też stoją przed blokiem. Z tym, że wszystko, z tym rolatorem włącznie, jest poprzypinane.

      Usuń
    4. U nas kradzieze rowerow to prawdziwa plaga, zwlaszcza rowerow elektrycznych, ktore tez oczywiscie sa poprzypinane lub wrecz zamykane w piwnicach czy pomieszczeniach przeznaczonych specjalnie dla rowerow i wozkow. W bialy dzien przecinaja lancuchy zabezpieczajace i odjezdzaja jak swoim. Specjalizuja sie w tym procederze zorganizowane bandy z Rumunii, Bulgarii, Litwy czy teraz Ukrainy.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...