19 maja 2023

Niby wiosna

 No niby jest wiosna i to od dosc dawna, ale przepraszam bardzo, w drugiej polowie maja, po ogrodnikach i Zosce, to ja bym oczekiwala jednak troche wiecej ciepla. Zwlaszcza, ze skoro juz zainaugurowalam sezon sandalkowy, to nie bede wskakiwac w zakryte buty, bo mi rano kopytka marzna. Co to ma byc? I nie, ze jakos specjalnie tesknie do pocenia sie podczas upalow, co to, to nie, ale uprzejmie prosze tych tam od pogody, zeby nie narazali mnie na katary czy inne syfilisy oskrzelowe, kiedy stópki mi wymarzna. No! Deszczu juz dosc spadlo, wszystkie deficyty z lat ubieglych zostaly uzupelnione, a miejscami nawet przekroczone, zielen wybuchla jak sylwestrowa petarda, wszystko kwitnie wkolo, i ja, i tyyyy...
 W poniedzialek bylam u chirurga urazowego na wiosce. Juz kiedys mnie tam zanioslo, baaardzo dawno temu, bo w tamtejszym szpitalu znajduje sie laboratorium snu, gdzie badano mnie przez dwie noce na bezdech senny. No mam go, ale jedyna terapia, jaka mi zaproponowano, byla maska, wiec szybko zrezygnowalam. Po pierwsze primo, bo ja zawsze spie na brzuchu lub na boku, a przy tej masce trzeba spac na plecach, a po drugie primo nie chcialam sie budzic z odciskami na gebie, ktore by mi schodzily przez pol dnia. Co ma byc, to bedzie, moze uda mi sie umrzec bezbolesnie we snie, to tym lepiej. W kazdym razie zabudowania tego szpitala na wsi sa tak malowniczo polozone, ze trudno to sobie wyobrazic. Kiedy bylam tam przed laty, dni mialam wolne, odmeldowywalam sie w dyzurce i wedrowalam po okolicach do wypeku. Musialam tylko byc na obiedzie i pozniej o 19.00 w lozku, zeby mnie mogli podpiac do miliona elektrod. Taki pobyt w szpitalu wspomina sie dobrze. Tym razem jednak bylam tylko w przychodni, wiec moglam przez okna poogladac kwitnace wokol pola rzepakowe. 
 Stwierdzono mi w prawej rece lokiec tenisisty, a w stawie lewego kciuka zaawansowana artroze, wiec potwierdzily sie moje przypuszczenia, ze dopada mnie SKS i nic sie na to nie poradzi. Najgorsza jest ta prawa reka, bo niby powinnam ja oszczedzac, a wiadomo. Poza tym wszystko sie przedluza, bo weszly jakies durne nowe przepisy i apteka musi najpierw otrzymac pozwolenie od mojej kasy chorych, zeby moc wydac mi przepisana opaske uciskowa na lokiec i mala szyne na kciuk. Cale szczescie, ze tabletki dali bez szemrania. 
 Za to lekarz zrobil na mnie znakomite wrazenie, bo chyba jako pierwszy w mojej karierze zapytal, jakie leki przyjmuje. Najpierw chcial przepisac mi cos innego, ale po dowiedzeniu sie, jakie mam leki na nadcisnienie, zmienil. Widocznie cos tam zgrzyta w przypadku tego pierwszego leku. 
 Mam poza tym przepisane zabiegi, ale niestety zaczynam je dopiero w czerwcu, wczesniej nie bylo terminow. 
 Potwierdza sie stara prawda, jezeli w pewnym wieku rano sie budzisz i nic nie boli, to z pewnoscia juz nie zyjesz.
 Jeszcze Wam opisze, jak ja na te wies musialam dojechac. Wtedy przed laty droga prowadzila nad autostrada, przez inna wies. Ale rozbudowano nasza "siodemke", z dwoch pasow ruchu zrobiono trzy i calkiem zmieniono zjazd polnocny do mojego miasta, zburzono tez wiadukt nad autostrada, a wjazd na droge do tejze wsi jest zorganizowany w sposob dosc skomplikowany bezposrednio z autostrady za sprawa dwoch "slimakow". Ja wprawdzie juz ten zjazd uzywalam, ale jadac ze zjazdu polnocnego, kiedy jeszcze mieszkalam na polnocy miasta. Teraz dojezdzam do niego od poludnia i dotarcie do tamtej drogi stalo sie dosc skomplikowane. Jak to sobie obejrzalam na mapie, to zwatpilam, czy mnie czasem nie poniesie gdzies z powrotem na autostrade, skad przez nastepnych kilkadziesiat kilometrow nie bede miala zjazdu, a jak juz zjade, to czy trafie z powrotem do domu. Mialam dwa wyjscia, jechac przez cale miasto ulicami do polnocnego zjazdu i zjechac bez trudu latwym zjazdem, albo z domu od poludnia autostrada, co jest oczywiscie latwiejsze i szybsze, ale gdzie mozna sie poplatac na zjazdach. W niedziele wzielam slubnego i przejechalam sobie probnie, ruch byl niewielki, wiec nikt mnie specjalnie nie denerwowal, ani ja nikogo. Niby juz wszystko wiedzialam, ale w poniedzialek, juz sama i przy naprawde intensywnym ruchu, wsrod ciezarowek, odwazylam sie. Moze to zaden wyczyn, ale ja jezdze prawie tylko po miescie, nie mam za wiele doswiadczen autostradowych, wiec dla mnie byl to powod do dumy. Jazda z powrotem to juz byl pikus, wjazd na autostrade prosty jak drut, bez podwojnych "slimakow" i bez mozliwosci zjechania na manowce.

38 komentarzy:

  1. Twoja wizyta u lekarza na wsi to jak fajna przygoda. No i lekarz Ci przypadl do gustu.
    Ciekawe takie miejsce, niby wies, pola rzepakowe, i szpital i przychodzil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glupi slownik zmienil przychodnie na przychodzil.

      Usuń
    2. To byl kiedys samodzielny szpital lokalny, jakis czas temu dolaczono go jako oddzial do jednego ze szpitali miejskich, a kiedy ten zostal powaznie rozbudowany i w jednym skrzydle zorganizowano w nim przychodnie (w tym, w ktorym jeszcze w 1995 roku lezalam jako pacjentka szpitala), czesc tej przychodni przeniesiono na wies. W drugim budynku nadal jest oddzial plucny i laboratorium snu.

      Usuń
    3. To dobra masz baze szpitalna i przychodniowa wokol. A to takie wazne. Wcale nie czekalas na ta wizyte, wzieli Cie prawie w biegu. Naprawde dobrze masz z lekarzami, ze sa tak latwo uchwytni.

      Usuń
    4. Gdybym chciala dostac sie do chirurga urazowego tu w miescie, musialabym czekac najpredzej do czerwca, a w przypadku "wzietego" lekarza - do wrzesnia. Tamten na wiosce bardzo mi przypadl, wiec jak cos, to bede chodzic do niego.

      Usuń
  2. a gdzie mój komentarz ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzalam w spamach i smieciach, nigdzie nie znalazlam, wiec chyba Ty nie wyslalas.

      Usuń
  3. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, jak dbasz o swoje zdrowie, za Twoją cierpliwość przy kolejnym czekaniu i badaniach. Pogoogluję sobie te dolegliwości, bo nie słyszałam o nich nawet przez 10 lat pracy w wydawnictwie medycznym. Niech Ci te ortezy zdrowie wrócą :) I chapeau bas za jechanie autostradą, ja się na niej zawsze gubię (nie jestem kierowcą, ale jeżdżę na jednym odcinku już od dłuższego czasu). Dla mnie to same zjazdy i zakręty i pierdalca można dostać. Najlepiej było w UK, bo tam same autostrady i miałam wrażenie, że wciąż jesteśmy w tym samym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wlasnie nie bardzo dbam o swoje zdrowie, a do konowala udaje sie dopiero wtedy, kiedy za bardzo boli, bo ja nie lubie jak mnie boli. Z ortezami czekam, az zamelduje sie apteka, ze juz zalatwila pozwolenie z kasy chorych, na razie wiec tylko lykam przepisane lekarstwo, ktore nie pomaga za bardzo, ale ok. to dopiero cztery dni brania.
      W Niemczech autostrady i zjazdy sa zawsze bardzo czytelnie oznaczone, ale ja mimo to mam pietra, bo malo jezdze poza miastem i nie nie jestem oswojona z takimi szybkosciami. Nawet nie wiesz, jaka jestem z siebie dumna, mimo ze to niby pikus, ale nie dla mnie.

      Usuń
  4. Ale przynajmniej starają Ci się pomóc. Byłam w środę u swego rodzinnego i......tylko ręce rozłożył, bo na to co mi jest leku wciąż nie ma. Najlepszy był taki tekst : no ma pani dwie choroby niesamowicie wierne, to towarzyszki do grobowej deski. A ja, naiwna, myślałam, że w XXI wieku to już coś wynaleźli. Osobiście wolałabym sama dojść do tej grobowej deski, bez towarzystwa chorób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak jest w Polsce, ale tutaj, kiedy lekarze nie wiedza, co Ci jest, zawsze zrzucaja wine na stres, to taka wygodna i uniwersalna diagnoza. Pamietasz moje korowody z badaniem serca, do dzisiaj nie mam diagnozy, dlaczego mi puls tak skacze, miedzy 40 a 180 na minute. Tyle lat, a ja mam zyc w przekonaniu, ze puls mi skacze ze sgtresu. Najsmieszniejsze, ze te skoki sa w chwili, kiedy akurat nie mam zadnych stresow. Takie to uczone towarzystwo tutaj, bez tych swoich maszyn i urzadzen nie rozpoznaliby kataru.
      Jedyny plus, w przeciwienstwie do Polski, ze szybciej dostaniesz termin do specjalisty i za lekarstwa masz jedynie drobna doplate.

      Usuń
    2. Ale, Pantero, skutki stresu bardzo często są opóźnione i występują nie w tym momencie, kiedy się stresujesz. Czym innym jest przyspieszenie tętna w stresie, a czym innym takie skoki. Ja sprawdziłam na sobie wielokrotnie to opóźnienie; spadek odporności, problemy z włosami, cerą, nerwobóle i inne kwiatki zawsze ujawniają się później, czasem nawet dużo później.

      Usuń
    3. Qrde, to okazuje sie, ze najblizsi mi ludzie, czyli matka i slubny, sukcesywnie mnie dobijaja, az pewnie w koncu kiedys zabija :)))))

      Usuń
  5. No i masz wlasna formule na autostradzie! Gratulacje. Czerwiec juz za pasem, doczekasz. Cierpliwosci. A co do maseczki na noc to, przynajmniej u nas, sa bardzo lekkie, tylko rureczki w nosie, wiec nie ma odciskow po mordzie. Ogladnij jakie proponuja. Wiem, ze pomagaja (niestety, nie z wlasnego doswiadczenia ale bliskiego). Znacznie poprawiaja komfort spania i ogolnie kondycje. A u nas, pociesze Cie, ja jeszcze nie wyszlam z zimowych butow i troche podejrzewam sezon sandalowy, choc na wszelki wypadek mam do sandalkow sparpetki welniane! Zdrowszej wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu tez maseczki sa bardzo lekkie, ale nie zapominaj, w jakim ja jestem wieku, co laczy sie z brakiem kolagenu na paszczy, wiec byle odcisk schodzi z niej przez pol dnia. Wiem, co mowie, bo nieraz odbil mi sie jasiek na policzku (no bo sypiam na brzuchu lub na boku) i jak dlugo to ze mnie schodzilo. Moja proznosc jest silniejsza od strachu o zejscie we snie. :)))
      Ty nie porownuj mojej i Twojej wiosny, Twoja pewnie nadejdzie, kiedy u nas bedzie lato. Tak to bywa za kolem polarnym ;)

      Usuń
    2. Tos bidna! Mnie tam sie tylko czosnek odbija. Unikam. Mam czasem jednak tradzik emerytalny jak zezre cos czego nie douwaze, wiec jakas maska na pysku to nie masakra. Ale Ty wiesz lepiej co Tobie odpowiada(m).

      Usuń
    3. Dla mnie kazda dodatkowa faldka czy zmarszczka na paszczy to powod do stresu (jakbym za malo go miala na codzien), wiec staram sie unikac dodatkowych stresorow.

      Usuń
    4. No coz. Ktos musi byc unikatem na tym swiecie!

      Usuń
  6. nadal nie ma ...dopiszę więc, że zazdroszczę umiejętności poruszania się po ślimakach, obwodnicach, pięciopasmowych autostradach, bo ja się bojam )) ofszem sie poruszam po tutejszych ringach, obwodnicach i robie wjazdy na autostrady no ale umówmy sie, że to jest pikuś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie ma, przeszukalam i nie bylo, wiec albo cos ten Twoj komentarz pozarlo, albo zapomnialas kliknac na wyslanie. Na szczescie jeszcze nasza "siodemka" nie jest pieciopasmowa, a ja przez te kilka kilometrow nie zjezdzalam z prawego pasa i taka malutka i bezbronna jechalam miedzy wielkimi TIRami. No i umowmy sie, w koncu sa to moje okolice, wiec troche wiem, gdzie jestem. Dlatego tak podziwiam tych, ktorzy bez nawigacji wszedzie trafiaja i na autostradach czuja sie jak w domu. Moja najmlodsza jezdzi jak kierowca F1, popyla w granicach 200 kmh i zawsze wie, gdzie zjechac.

      Usuń
  7. Brawo Ty za tą autostradę. Ja mimo, że nie lubię autostrad, to czasami muszę nimi jeździć, ale wtedy włączam mapy google i mnie prowadzi. Współczuję łokcia tenisisty, ale gdy będziesz zakłada ortezę, to trochę będzue lepiej. Ja od ponad miesiąca śpię w ortezach rąk, to nie drętwieją mi tak bardzo w nocy. 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wynika z tego, ze masz syndrom ciesni nadgarstka, tez to mialam i najpierw ortezy jako tako w nocy pomagaly, az w koncu przestaly i musialam poddac obie rece operacjom. Od tego czasu juz mi nie dretwieja. Pewnie i na Ciebie przyjdzie kryska i bedziesz musiala isc pod noz.

      Usuń
    2. Wiesz, że każdy szpital, od dwóch lat, to dla mnie ogromny problem i nie wiem jak mogłabym iść do szpitala. Dla mnie jedyną opcją jest wejście rano i wyjście ze szpitala tego samego dnia, bo nie wytrzymam w zamknięciu. Nawet niektóre przychodnie tak na mnie działają

      Usuń
    3. Nie panikuj, tego nie robi sie w szpitalu, zabieg jest ambulatoryjny. Slubny mnie zawiozl i za dwie godziny odebral.

      Usuń
  8. Po drugie, operacja cieśni nadgarstka, będzie mogła być dopiero, gdy nie będę chodziła o kulach, bo kule wyłączają możliwość zabiegu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, tak szybko nie beda Cie operowac, musisz ponosic te ortezki przez kilka lat i jesli to nie pomoze, to dopiero chca kroic. A poza tym ja juz nie moglam prowadzic samochodu, bo co zlapalam kierownice, to mi tak rece dretwialy, ze musialam je opuszczac, a to juz stawalo sie niebezpieczne.

      Usuń
  9. Oj, wspólczuje zdrowotnych problemów. Wyglada na to, ze przynajmniej u Was nie traktuja pacjenta jak dopust bozy, szarancza, czy inna praga.
    Dzielna jestes, ze sobie z autostradowymi zjazdami dalas rade. Tutaj, z wyjatkiem stolicy, raczej nie ma takiego zamieszania ze zjazdami, bo, na szczescie, królestwo na to za male 🤣.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trzeba przyznac, ze jak na razie traktuje sie pacjenta jak czlowieka, chociaz bardzo wiele sie zmienilo od czasu, kiedy tu przyjechalam, duzo uslug medycznych poskreslano. Ale rzeczywiscie nie mozna narzekac, choc terminy bywaja czasem bardzo odlegle.

      Usuń
  10. Takas duza a jeszcze nie wiesz ze u nikogo nie jest w sam raz, nie tylko z pogoda? U mnie nie tylko goraco ale zaczelo sie zbyt wczesnie a trwac moze do listopada. I jeszcze musze jedne drzwi trzymac uchylone dla jasnie panienki wpuszczajac goraco.
    Jednego razu wyczytalam iz u kompletnie zdrowego czlowieka jego zdrowiem i starzeniem sie decyduja komorki. One sie wciaz reprodukuja w ilosci iles tam milionow dziennie ale ten proces sie zwalnia w wieku 30 lat. Nie bez podstaw wiec uwazamy 30latkow za osoby uformowane, dojrzale, u swego szczytu kondycji fizycznej i umyslowej. Pozniej, chocby tego nie bylo widac na oko, wszystko sie starzeje i slabnie, u kobiet szybciej poniewaz dodatkowo traca estrogen. Sama widzisz wiec jak to po 30 tce nic juz nie jest to samo.
    Mam "konskie zdrowie" i jedyne co mi wysiada to kosci i stawy - i widze ze moi rowiesnicy albo nawet mlodsi wiekiem sa tu tez ogolnie zdrowymi osobami ale narzekajacymi na to co ja. Moze wilgotnosc powietrza ma z tym cos wspolnego? Lekarz mi powiedzial ze to normalne w moim wieku bo kosci i laczenia sie wycieraja, nie dostaja nalezytego smarowania itp i zalecil suplementy. U nas istnieje pewien ktory jest po prostu cudowny, nazywa sie Arthro7 - biorac go regularnie nie czuje sie zadnych boli, wiem bo wyprobowalam na sobie. Musialam po jakims czasie odrzucic bo zawiera siarczany a jestem uczulona na nie. One nie pomoga Twojemu lokciowi bo masz specyficzna dolegliwosc ale pomoga ogolnej kondycji kostno-stawowej.
    Dobrego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie to w zasadzie zawsze jest goraco, bo Twoj stan nalezy do tych poludniowych. Chyba nawet nie ma u Was zimy znanej z Europy, snieg jest nieznany, prawda? Zeby nie wpuszczac goraca latem, mozna kotu zrobic male drzwiczki otwierane na czip, zeby np. obce koty czy oposy nie mogly wslizgnac sie do domu, a czip koteczka nosilaby na obrozce. Wtedy masz zawsze drzwi zamkniete, a drzwiczki kocie bedzie mogla otwierac jedynie Twoja kotka. To bardzo fajny i praktyczny patent.
      No ja wiem, ze po 30-tce zaczyna sie starosc, ale ja mam dopiero 25, wprawdzie od paru lat niezmiennie, ale gdzie mi do 30-tki :)))))))))) A na powaznie, nie jest jeszcze ze mna tak tragicznie, bywa gorzej, nawet z mlodszymi, jak piszesz, wiec trzeba cieszyc sie zyciem, poki sil. Ja przyjmuje juz od lat glucosamin, to tez dobrze wplywa na stawy, dzieki temu suplementowi uniknelam przed 8 laty operacji na kolano, kiedy przewrocilam sie na spacerze z Kira jeszcze, a ona zmarla w 2016 roku.

      Usuń
    2. Sorry - zapomnialam ze masz dopiero 25 lat, oby na nich zostalo :)
      Duzo dobrego slyszalam o glocosamin, dobrze robisz.
      Wszyscy mi doradzaja ta klapke w drzwiach a ja/my nie chcemy bo kiedys, moze wkrotce, gdy sie zrobimy niewydolnymi , planujemy sprzedac dom i przenisc sie do czegos mniejszego - a takie drzwi z klapka moglyby kogos zniechecic do kupna albo by mi kazali wstawiac nowe.
      Zima - jakas mamy. Mrozy w kazda, czasem nawet - 16St C. Sa to suche mrozy ale zdarza sie nam snieg tez, tyle ze nigdy nie lezy dlugo, czasem tylko jeden albo dwa dni. Poza tym najczesciej jest bardzo sloneczna mimo zimna. Wtedy wszyscy sie ciesza bo szkoly zamkniete, dzieci bawia sie w sniegu, niektore miejsca pracy tez no i odmiana dla oka. A kobiety zaraz ubieraja czapki i kozaki no bo jedyna okazja choc przelotna. Wiosny mamy wczesne, narcyze kwitna z koncem stycznia a napewno w lutym - w tym roku uzywamy klimatyzacje juz od kwietnia bo lato tez sie pospieszylo.

      Usuń
    3. Strasza, ze w tym roku znow na Atlantyku buduje sie ten slynny el nino, co niesie za soba upalne i suche lato, dlatego ciesze sie z deszczowej wiosny, po kilkuletnich suszach uzupelni to poziom wod gruntowych i jesli lato rzeczywiscie bedzie ekstremalnie gorace, nie da poumierac roslinom. Z wiekiem czlowiek robi sie taki nieodporny na upaly, najchetniej by lezal pod wentylatorem i nie ruszal chocby palcem, zeby sie nie spocic. Nie da rady wbudowac klimatyzacji w wynajmowanym mieszkaniu, mozna najwyzej cos malego i przenosnego. Z drugiej strony prad drogi jak cholera, nie bedzie latwo.

      Usuń
  11. Często przemierzam niemieckie autostrady i przyznaję Ci rację: pomyłka na jakimś zjeździe to katastrofa. Kiedyś wracając do Polski źle zjechałam i powrót na mniej więcej właściwy kierunek zajął mi sporo czasu i sporo kilometrów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, kto duzo podrozuje, dobrze rozumie moje obawy, zwlaszcza ze ja zawsze mialam kierowce i po autostradach sie nie rozbijalam. Ale udalo sie i to jest najwazniejsze.

      Usuń
  12. Przestały mi się pokazywać na fb Twoje informacje o nowych postach, dobrze, że zajrzałam.
    Ja tam nie sugeruję się żadnym sezonem na sandałki czy futra(w sensie czegoś ciepłego, a nie prawdziwych futer). Ubieram się stosownie do temperatury. Jak zimą jest +17 (miałam taki przypadek ze dwa lata temu, w lutym), to kładę cienką kurteczkę. A jak w czerwcu jest przymrozek (też się zdarzyło), to nie wychodzę rano w odkrytych butach i w bluzce z krótkim rękawem.
    Jak się budzę, to na ogół nic mnie nie boli, a żyję. Mam świadków :D:D:D Dopiero po jakimś czasie zaczynają się ujawniać ewentualne bóle. Choć ostatnio jest spokojnie, tfu, tfu, tfu, przez lewe ramię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninka, nowe posty sa publikowane ZAWSZE co drugi dzien. Fejzbuk mnie kaze za zamieszczanie antypisowskich i antykoscielnych wpisow, wiec pewnie spuszcza mnie na samo dno niebytu i zapobiega, zeby moi znajomi mieli pokazywane aktualne posty na profilu glownym i na stronie blogowej.
      Ja niby tez nie sugeruje sie sezonami, ale skoro juz te sandalki obulam, to ich nie bede zdejmowac, bo komus tam na gorze pochrzanily sie pory roku :)))
      Bo Ty jeszcze jestes mloda, Ninka, to Cie nic nie boli. Ja w Twoim wieku... wyskakiwalam z lozka jak na sprezynce, teraz siadam i czekam, zeby mi waserwaga w glowie sie ulozyla, bo jak za szybko sie zerwe, to moglabym z powrotem upasc :)))

      Usuń
    2. Hrehrehre, fakt, czuję się młoda, zawsze się kłócę z siostrą, kiedy mówi: jesteśmy stare! Wtedy jej mówię: może ty, ja nie! Gdzieś tam w środku mam tak 40 maks. Mimo wszystko.

      Usuń
    3. Ze tak polece klasykiem: "Jak bedzieszw moim wieku... to sie przekonasz" :)))))

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...