Gdybym ja miala teraz podsumowywac sytuacje polityczna za 2021 rok, wyczerpalabym limit miejsca na blogerze, tyle sie dzialo. Moj prywatny rok byl w miare spokojny, bylam u ziecia in spe, zwiedzilam Limburg, jego slynna katedre i Koblencje (KLIK, KLIK, KLIK). Miesiac pozniej bylam u psiapsi nad Morzem Polnocnym i tamze zaszczycilysmy swoja obecnoscia Sylt, Büsum, Tönning i Friedrichstadt. Bylam tez dwa razy u mamy w Lodzi, spotkalam sie ze znajomymi, poszlam szlakiem wspomnien, bylam w dwoch parkach, w Monopolis, i odkrylam absolutny hit Muzeum Palac Herbsta.
Pozniej urodzil mi sie najmlodszy wnuk, a niedlugo potem znow pojechalam do mamy, ale przedtem przezylismy w miescie lekki armagiedon z powodu niewybuchu, pol miasta ewakuowano. Podczas tego pobytu w miescie Uc bawilam sie w rewolucjonistke i protestowalam przeciw polexitowi, bylam z Boguska w KIPISZU na wystawie patchworkow, jezdzilam diabelskim mlynem, odwiedzilam park Zrodliska i palmiarnie.
Pod koniec roku obchodzilismy ze slubnym rubinowe gody.
A w sylwestra pogoda nas zaskoczyla, bylo 14°C na plusie, piekne slonce, wiec grzechem byloby siedziec w domu, poszlysmy wiec z Toyka na rampe i zrobilysmy staly dystans ok. 10 km. Tu macie troche migawek z tego dnia:
Paczki mocno napeczniale |
Tu widac nawet zielone zawiazki listkow |
Piekny swiezy mech |
Za duzego ruchu nie ma |
Burek robi za kozice gorska, probujac pokonac dosc strome zbocze |
No musi wlezc, jakze inaczej |
Przypominam, to byl 31 grudnia ubieglego roku, zima w pelni. Zakaz sprzedazy rakiet i petard hukowych przyniosl efekty, przez caly dzien byl absolutny spokoj, Toyka wyluzowana, nie musiala sie niczego bac. Jestem za tym, zeby juz tak pozostalo na wieki wiekow ament.
EDIT
Kiedy pisalam ten post, jeszcze nie wiedzialam, co mnie czeka wieczorem, bo w czasie dnia rzeczywiscie bylo spokojnie jak nigdy w czasie, kiedy normalnie sprzedaja te szatanskie wynalazki. Odpalilam sobie Grace i Frankie, nalalam do kieliszka wino pozostale po niedzielnym
obiedzie (nie wiem, po co je w ogole stawialam na stol, corka nie pije,
bo karmi, jej partner wypil troszke, bo prowadzil, moj nie lubi
alkoholu, ale dzielnie pokonal te jedna lampke, a ja co, mialam pic do
lustra?), bo co ma sie zmarnowac. Zdolalam wypic dwie lampki, zostalo
pol butelki. Moj poszedl spac o 22.00, ale nie pospal, bo Toya odwalala
taki teatr ze strachu, ze glowa mala. Otoz bowiem ta osiedlowa swolocz
skads zorganizowala sobie petardy i rakiety i juz od 22.00 zaczeli
napier***lac, ze pies o malo nie zszedl. W poprzednich latach dawalam
jej srodki uspokajajace, specjalne dla psow, ale w tym pomyslalam, ze
skoro jest zakaz, to po co niepotrzebnie ja faszerowac. Moj blad, ale o
tej porze bylo juz za pozno, to sie daje od rana co kilka godzin. Sucz
byla do mnie przyklejona, nawet do kibelka za mna latala. Ja
nieprzyzwyczajona do poznego chodzenia spac, juz od 23.00 mialam oczy na
zapalkach, a pewnie te dwie lampki wina tez mnie zmulily, bo normalnie
alkoholu w ogole nie pijemy. Dotrwalam jednak do polnocy i od razu
poszlam do lozka z wbita we mnie Toya, trzesaca sie jak galareta. Chyba
moj spokoj na nia w koncu podzialal, bo przestala sie trzasc i takie
przytulone zasnelysmy.
Zdjecia bardzo ladne i takie wiosenne. Czerwone owoce moze jadalne, smacznie wygladaja.
OdpowiedzUsuńPortret Toyki przepiekny, a jaka odwazna na tym stromym zboczu.
Ze tak piekny dzien musial zakonczyc sie chuliganskimi wybuchami, za to ze taki stres zrobili Toyce zycze im wszystkiego najgorszego a poniewaz jestem wiedzma wiem ze sie spelni.
Ja tez z kazdym kolejnym wybuchem zlorzeczylam, zeby im lapy przy samej dupie poobrywalo. Dzisiaj w nocy tez szalala, bo jakies niedobitki, z ktorych my nie wszystkie slyszelismy, a ona tak. W koncu sie uspokoila, ale latala jak kot z pecherzem. Ona z roku na rok boi sie bardziej.
UsuńNieskonczenie zal mi Toyki i wszystkich innych zwierzakow ktore tak cierpia przez te celebracje wybuchowe.
UsuńWyszlo na to ze macie wiecej tego typu chuliganstwa niz ja tutaj. Moze to tak w Europie. U mnie nic ani jednego wybuchu, tylko te legalne fajerwerki w City, bardzo krotkie, moze 20 minut, ale tam malo kto mieszka, wiec i zwierzakow nie ma. Nawet mnie zadziwila taka cicha noc.
U nas miasto po miescie rezygnuje z pokazow ogni sztucznych, a taki pokaz to w odpowiednio oddalonym bezpiecznym miejscu kwadrans i koniec. Natomiast ze sprzedazy strzelanina trwa od 28 grudnia do trzech kroli. Najtansze i najglosniejsze sa te petardy hukowe, wiec szczeniateria kupuje bez opamietania, a zwierzeta umieraja ze strachu przez tydzien albo lepiej. W tym roku nawet przy zakazie sprzedazy i uzywania tez nie ma spokoju.
UsuńNo to jednak Europa. Melbourne jest duze, nic sie nie dzialo przed, sama nie slyszalam, ja uwielbiam cisze, jestem wyjatkowo wyczulona na jakikolwiek halas, nawet samochod lokalnych zakloca moj spokoj, od nikogo nie slyszalam o wystrzalach, no i zadne psiaki nie plakaly w okolicy bo tez bym slyszala.
UsuńPsy nie placza, cierpia w milczeniu, czasem tylko w panice zerwa sie ze smyczy, kiedy sa na spacerze, i pobiegna na oslep przed siebie. I albo zgina gdzies pod kolami samochodu, albo zagina na zawsze. Ale co to obchodzi okurwialego bachora, ktory MUSI postrzelac.
UsuńW Polsce taki zakaz by nie przeszedł, musiano by długie lata tolerować tych szajbusów (zanim następne pokolenia by nie podeszły do tego rozumniej), którzy robią zbiory petard gdzie popadnie. No i sklepy internetowe też należałoby zamknąć.
OdpowiedzUsuńAkcja w Łodzi z dronami sprzed dwóch lat nie wyszła, miano nie strzelać, a oglądać cichy pokaz latających światełek, ale wiatr popsuł pokaz, a dookoła i tak muzykę zagłuszały huki z innych osiedli. Żadne anonse, plakaty, ogłoszenia, prośby, nic nie dały, oglądałam tradycyjnego sylwestra.
Też przy siedziałam przy winie, miałam skromnie pijące towarzystwo. O północy picolo, a potem spać. Ledwo dotrwałam, szczerze mówiąc.
Nieprawda! Wystarczylby zakaz, konsekwentne sciganie lamiacych go szajbusow i nieuchronnosc kary, oprocz wysokich grzywien praca spoleczna w schroniskach. Sklepy internetowe tez daloby sie spacyfikowac. Trzeba tylko chciec, ale glownymi strzelajacymi sa wyznawcy pisu, wiec w jego interesie nie leza zakazy kanonad. Ty nie pamietasz, ale ja przez pol zycia w Polsce witalam nowy rok BEZ zadnych fajerwerkow i petard hukowych. Mozna? Mozna!
UsuńCała policja i straż na ulice i może jakoś by wszystkich dojechali. Na razie nie wyrabiają ze ściganiem tych, co masek nie noszą.
UsuńNie wiem, jak by to technicznie zrobili, slr zrobic mozna. Trzeba tylko chciec. Nie musieli by dojezdzac, wystarczylby uczynny sasiad, ktory robilby zdjecia sluzace za dowod rzeczowy.
UsuńCieszyłam się, że u mnie był spokój od fajerwerków, ale to był spkój przed burzą. Jak zaczęło się koło 21, tak trwało do 1 w nocy, a jeszcze wczoraj w nocy, jakieś pętaki strzelały i mój spacer z Gutkiem był koło 23. Teoretycznie on się nie boi petard, tylko próbuje je łapać, ale nie chcę go narażać na strach. Teraz, też gdzieś parę razy walnęło.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tamten rok już się skończył, bo był fatalny. Mam nadzieję, że ten będzie lepsiejszy... 🍀
Ja tez mocno sie pomylilam w nadziejach, ze zakaz bedzie sie rownal ciszy w sylwestra, jakbym zapomniala, w jakiej dzielnicy zyje i ze kolorowych zadne zakazy nie dotycza, a policja palcem nie ruszy, bo sie ich boi.
UsuńSpacer z psem na godzine przed polnoca to wyjatkowa lekkomyslnosc i okrucienstwo wobec zwierzecia. I niewazne, ze sie nie boi, jego sluch jest inny, o niebo lepszy od naszego i narazanie psa na tak bliskie sluchanie eksplozji to zbrodnia. Nasze psy po raz ostatni wychodzily w sylwestra ok. 19.00-20.00, pozniej bylo juz za glosno.
Wiesz, czyja matka jest nadzieja? Ja wiem, ze ten rok bedzie na pewno gorszy od poprzedniego, a w Polsce to juz na 1000%, o ktore juz zdrozal gaz, a podrozeje wszystko, wiec miec nadzieje na lepszosc... nie brak Ci optymizmu.
Ten spacer, przed dwudziestą trzecią, to był wczoraj, bo ok 22 jacyś idioci odpalili petardy i fajerwerki
UsuńNie powinno sie w sylwestra wychodzic z psem juz gdzies od 20.00. Takie wybuchy sprawiaja psu bol, a zawsze jest zagrozenie, ze jakis wesolek rzuci petarda w poblize lub wrecz w psa i pies moze zejsc ze strachu.
UsuńPantero nowy rok, nowym rokiem a ja po staremu uważam, że ludzkość powinna WYGINĄĆ !!!
OdpowiedzUsuńzrobiliśmy tak z Ciri, że niby nic się nie dzieje... ach nie chcę sie wkurzac 2 dnia. Ale było grubo.
Bylo, a ja juz nigdy nie dam sie nabrac na zakazy sprzedazy uzywania petard i bede sucz faszerowac jak dawniej tabletkami uspokajajacymi dla psow doktora Bacha, moze dodatkowo bede ja bandazowac. A swoloczy bede zyczyc nieodmiennie, zeby im lapy pourywalo.
UsuńNie chcę robić podsumowań. Może za pięć lat.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo mi się podobają, u nas też było ciepło, ale słońca zero. O "nadziejach" na przyszłość już rozmawiałyśmy, ech...
A ja tym razem podsumowalam sobie rok, bo jest co wspominac, sporo zobaczylam i na szczescie nie spotkalo mnie nic nieprzyjemnego. Bywalo gorzej.
UsuńAle chyba po raz pierwszy nie patrze z optymizmem w przyszlosc.
Mam szczescie, ze obie moje panienki olewja petardy, bo dwójka malych skurw...li sasiadki musiala sie popisac, choc wszystkie tutejsze komunikatory tez prosza, aby nie strzelac. Patrzac wstecz moge powiedziec, ze przeszly najgorszy nie byl. Niestety, ten nowy zapowiada sie bardzo nieszczególnie 🙄.
OdpowiedzUsuńNo niestety, wiekszosc z nas ma takie wrazenie, ze ten rok bedzie do kitu, w kazdym razie gorszy od poprzedniego.
UsuńKu...stwo trwa w najlepsze. Właśnie teraz kolejne hukowe słychać- Beza pod biurkiem. Dobrze, ,że rano zaliczyła dwa spacery, najpierw ze mną, potem z Młodymi. Szkoda gadać/
OdpowiedzUsuńNie ma co się certolić - kurewstwo trzeba nazywać po imieniu. Gdy widzę ofiary tegoż, sprawcom z całego serca życzę, aby zdychali w męczarniach (i ich pomioty do siedemdziesiątego pokolenia też).
UsuńU nas jednak dzisiaj cisza, nie mogla ta swolocz za duzo kupic, wiec im sie szybko wyczerpalo, ale Toya i tak na spacerze byla bardzo nerwowa, dopiero pod koniec troche sie uspokoila.
UsuńW miastach ludzie już tak nie walą, natomiast na wsiach to zgroza. Miałam wrażenie, że jakby na zapas, bo być może w tym roku zakaz wprowadzą? Bardzo chciałabym.
UsuńU nas ten zakaz byl tylko z powodu covida, a nie zeby zwierzeta nie musialy sie bac. Nie jestem wiec pewna, czy w ty m roku tez zakaza, jesli w miedzyczasie poradza sobie z pandemia.
UsuńDzień dobry, Panterko :)
OdpowiedzUsuńWszelki duch!!! Wrocilas z zaswiatow!!!
UsuńJesu, jak sie ciesze z tych króciutkich wskrzeszen, kiedy pusta kieszen znowu mam... :)))
Poleciałaś Klausem Mitffochem? Puściłam sobie, bo to pogodne jest:)
Usuń"Jezu jak ja lubię
Jak ja bardzo lubię
Chyba tak nie umie lubić nikt
Lubię się zaszywać
Lubię nadużywać
Szukam wciąż okazji
I je mam"
Ja tez to lubie i jakos tak mi sie zmartwychwstanie Frau Be skojarzylo. :)))
UsuńPoszłam spać dość wcześnie, ale o północy obudziła mnie kanonada. Trwała chyba z 15 minut. Dziwię się, że ludziom nie szkoda pieniędzy na te huki!
OdpowiedzUsuńDobrego roku! :)
No nie szkoda, podawali dzisiaj, ze Polacy na petardy wydali w tym roku... nie uwierzysz!... 700 milionow zlotych. Teraz porownaj, rekordowa zbiorka u Owsiaka to bylo 210 milionow. Po prostu rece i wszystko inne opada. Ile psow i kotow mozna by nakarmic za te pieniadze, ile dzieci zoperowac. Co za narod.
UsuńPojeżdziłaś w tym roku a i dobrze.Kwota wydana na peterdy ,,,zwaliła mnie z nóg.Biedne zwierzątka,muszą to znosić i się tak bać.Ja poszłam spać zaraz po północy.Lunka też się bała.Kanonadę przesiedziałyśmy w łazience.Ale na drugi dzięń już nie strzelali ,Gosia z J
OdpowiedzUsuńMnie tez ta kwota wbila w ziemie, bo to znaczy, ze Polakom wcale sie tak zle nie powodzi, skoro maja do wyrzucenia, doslownie do wyrzucenia tak gigantyczne pieniadze. skreca mnie tylko ze zlosci, ile dobra mozna by za
Usuńto kupic, np. wlasnie dla bezdomnych zwierzat.
UsuńTo był okropny rok. Następny już nie może być gorszy. I mam nadzieję, że los nie potraktuje mojego wpisu jako prowokacji...
OdpowiedzUsuńOj, zebys w zla godzine nie wykrakala! Nie ma nigdy tak zle, zeby gorzej byc nie moglo.
UsuńU nas tez bylo 14 stopni, kwiatki w zwisajacych koszykach wcale nie kwapia sie do umierania, choc to jednoroczne i juz dawno powinny. Troche lepiej mamy ze strzelaniem, bo w Sylwestra to raczej sie chodzi na pokazy sztucznych ogni, ktore mimo ze huczne to jednak glownie na zamkach sie odbywaja. Za to swieto strzelania z petard jest tu 5 listopada na upamietnienie Gaya Fawkesa, kotory dawno temu chcial wysadzic parlament. I chociaz coraz mniej tego, to jednak trudno im ze lbow powybijac te praktyki. Reklamy promujace nie-strzelanie z petard w radiu i telewizji odwoluja sie nie tylko do zwierzat, ale takze do osob z zaburzeniami, jak autyzm chociazby, dla ktorych te huki to po prostu tortury.
OdpowiedzUsuńI co? Pomagaja te apele czy tak jak u nas bezmozgi maja je w glebokim powazaniu? To u Was strzelaja prawie na moje urodziny, bo je mam 4 listopada. :)))
UsuńCieszę się, że miniony rok przyniósł Ci odskocznię, mogłaś pojechać do Mamy i nie tylko...
OdpowiedzUsuńU mnie nic ciekawego nie wydarzyło się w minionym roku, ale też niczego wielkiego nie oczekiwałam, oby zdrowie nadal dopisywało.
Bo zdrowie jest rzeczywiście najważniejsze, co po pieniądzach i podróżach, kiedy się niedomaga. Ale zdrowie nie jest dane raz na zawsze, trzeba o nie dbać, a nie siedzieć w chałupie w oparach dymu papierosowego. 😎
Usuń